Wizja wielobiegunowego świata Władimira Putina
Zarówno w podręcznikach historii, jak i w polityce, każda historia jest kształtowana przez to, gdzie ktoś zdecyduje się rozpocząć opowieść. Obecne walki na Ukrainie, które wielu obserwatorów uważa za etap otwierający III wojnę światową, są właśnie takim wydarzeniem.
Czy zalążki konfliktu pojawiły się po wyrażeniu przez rosyjskiego przywódcę Michaiła Gorbaczowa zgody na rozwiązanie Związku Radzieckiego w 1991 r., po otrzymaniu od Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników zobowiązania do niewprowadzania zachodniego sojuszu wojskowego NATO do Europy Wschodniej? To była obietnica, jaką szybko zignorował prezydent Bill Clinton, który interweniował militarnie w byłej Jugosławii przed przyjęciem nowych członków NATO z ruin Układu Warszawskiego.
Od tego czasu NATO kontynuuje ekspansję kosztem rosyjskich interesów bezpieczeństwa narodowego. Ukraina, jako jedna z największych republik byłego Związku Radzieckiego, szybko stała się ogniskiem potencjalnego konfliktu. Stany Zjednoczone otwarcie ingerowały w politykę ukraińską, w tym częste wizyty nieubłaganie jastrzębiego senatora Johna McCaina i potwora z Departamentu Stanu Victorii Nuland, a także zainwestowanie 5 miliardów dolarów w celu destabilizacji sytuacji (zamach stanu) i doprowadzenia do zmiany reżimu w celu usunięcia prorosyjskiego rządu Wiktora Janukowycza i zastąpienia go reżimem przyjaznym Ameryce i jej europejskim sojusznikom.
Gdy tak się stało, nieuchronnie doprowadziło to do propozycji zaproszenia Ukrainy do NATO, posunięcia, o którym Moskwa wielokrotnie ostrzegała, że będzie stanowić egzystencjalne zagrożenie dla samej Rosji.
Wreszcie Moskwa usilnie próbowała negocjować rozwiązanie rozwijającego się kryzysu ukraińskiego w latach 2020-2021, ale USA i ich sojusznicy nie byli zainteresowani, co pozwoliło skorumpowanemu ukraińskiemu rządowi Wołodymyra Zełenskiego na odmowę jakichkolwiek ustępstw.
Tak więc sama Rosja zauważyła, że była wielokrotnie wprowadzana w błąd lub nawet okłamywana przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Szczególnie dokucza jej grabież zasobów naturalnych, głównie przez zachodnich oligarchów, działających pod ochroną zapewnioną przez nieodpowiedzialnego prezydenta Borysa Jelcyna w latach 1991-1999, marionetkę zainstalowaną i utrzymywaną przez amerykańską i europejską ingerencję w rosyjskie wybory.
Właśnie wtedy, gdy Rosja klęczała, być może celowo, w 1999 roku na scenie pojawił się były oficer KGB Władimir Putin, który jako premier, a później prezydent, przystąpił do sprzątania domu.
W związku z groźbą dramatycznej eskalacji obecnej sytuacji na Ukrainie, podczas której z obu stron toczą się rozmowy na temat warunków użycia broni jądrowej, przemówienie prezydenta Władimira Putina wygłoszone 27 października na 19. posiedzeniu Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Wałdaj, która odbyła się pod Moskwą, powinna być lekturą obowiązkową dla Joe Bidensa i Jensów Stoltenbergów tego świata.
Tematem spotkania był post-hegemoniczny świat: sprawiedliwość i bezpieczeństwo dla wszystkich. W czterodniowej sesji wzięło udział 111 naukowców, polityków, dyplomatów i ekonomistów z Rosji i 40 innych krajów, w tym z Afganistanu, Brazylii, Chin, Egiptu, Francji, Niemiec, Indii, Indonezji, Iranu, Kazachstanu, RPA, Turcji, Uzbekistanu i Stany Zjednoczone.
W swoim przemówieniu Putin przedstawił swoją wizję wielobiegunowego świata, w którym nie ma koncepcji politycznie hegemonicznego „porządku światowego opartego na zasadach”, który zastępuje „zasady prawa międzynarodowego”. Zauważył, że same zasady były regularnie dyktowane przez jeden kraj lub grupę krajów. Zamiast tego Putin wezwał do przejścia na gotowość do zaakceptowania faktu, że wszystkie kraje mają interesy i prawa, które należy szanować.
Co ciekawe, Putin od objęcia przywództwa w swoim kraju niezmiennie domaga się szacunku dla wszystkich krajów świata, przez co rozumie przez to, że lokalne interesy i kultury muszą być uznawane przez wszystkich za słuszne i godne akceptacji, o ile dopuszczają wolność jednostki i podobnie szanują interesy i cechy narodowe innych.
Zrelaksowany i żartobliwy Putin przemawiał przez ponad godzinę w swoim przemówieniu wstępnym, a następnie przez kolejne dwie i pół godziny odpowiadał na pytania publiczności. W odpowiedzi na pytanie ocenił poczytalność doradców Białego Domu, którzy „psuja stosunki z Chinami, jednocześnie dostarczając Ukrainie broń wartą miliardy w walce z Rosją… Szczerze mówiąc, nie wiem, dlaczego oni to robią… Czy oni są zdrowi na umyśle? Wydaje się, że jest to całkowicie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i logiką… To po prostu szaleństwo!”
Rosyjski prezydent podkreślił kilka punktów, które rozwinęły jego poglądy. Po pierwsze, zauważył, że hegemonia USA/Zachodu „zaprzecza suwerenności krajów i narodów, ich tożsamości i wyjątkowości oraz lekceważy wszelkie interesy innych państw… [Oparty na zasadach] światowy porządek” wzmacnia jedynie tych, którzy „stanowią zasady”. Wszyscy inni muszą być posłuszni lub ponieść konsekwencje.
Putin potępił również tendencję Zachodu do ustanawiania zasad, a następnie ignorowania ich, gdy zmieniają się okoliczności. Zauważył, jak cynicznie stosowane są sankcje gospodarcze i „kultura anulowania”, aby osłabić lokalne gospodarki, jednocześnie poniżając kulturę i cechy narodowe zagranicznych przeciwników. Zauważył na przykład, jak rosyjscy pisarze i kompozytorzy są zakazani wyłącznie po to, by wysłać przesłanie polityczne i ukarać Moskwę za jej politykę zagraniczną.
Putin wyjaśnił, że Rosja jest „niezależną, oryginalną cywilizacją” , która „nigdy nie uważała się za wroga Zachodu”. Moskwa „po prostu broni swojego prawa do swobodnego istnienia i rozwoju. Jednocześnie my sami nie dążymy do tego, by stać się jakimś nowym hegemonem”.
Następnie przedstawił swoją analizę tego, co się rozwija, mówiąc, że świat stoi w obliczu globalnej burzy, której nikt nie może zignorować. „Stoimy na historycznym kamieniu milowym, wyprzedzając prawdopodobnie najbardziej niebezpieczną, nieprzewidywalną i jednocześnie ważną dekadę od zakończenia II wojny światowej. Zachód nie jest w stanie samodzielnie zarządzać ludzkością, ale desperacko próbuje to zrobić, a większość narodów świata nie chce już tego znosić”. Możemy zdecydować, „albo nadal gromadzić ciężar problemów, które nieuchronnie zmiażdżą nas wszystkich, albo wspólnie próbować znaleźć rozwiązania, choć niedoskonałe, ale skuteczne, zdolne do uczynienia naszego świata bezpieczniejszym i bardziej stabilnym”.
Tak więc Władimir Putin wzywa do walki o przejście do świata wielobiegunowego, co nieuchronnie zmieni reguły gry zarówno w stosunkach międzynarodowych, jak iw gospodarce światowej. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie będą już mogli rościć sobie pretensji do „rządów prawa”, używając siły przymusu w celu ukarania konkurentów.
Odchodzenie od używania dolarów jako światowej waluty rezerwowej, głównie w transakcjach energetycznych, już ma miejsce, ponieważ główni partnerzy handlowi, tacy jak Indie, Chiny i członek NATO Turcja, zignorowali ograniczenia, jednocześnie kontynuując wykup rosyjskiego eksportu energii, negując w pewnym stopniu sankcje nałożone przez Waszyngton i Europę.
Putin, oczywiście może się okazać, że się mylił, a obecny system globalny może równie dobrze być w stanie utykać w dającej się przewidzieć przyszłości. Ale jeśli ma rację, te zmiany prowadzące do wielobiegunowego świata oznaczałyby de facto upadek i upadek Stanów Zjednoczonych jako światowego hegemona, podczas gdy cokolwiek choćby w przybliżeniu przypominające upadek dolara miałoby katastrofalny wpływ na amerykańską gospodarkę napędzaną importem, jak również na na zwykłych Amerykanach.
Nie do pomyślenia jest pewnego rodzaju częściowa niewypłacalność amerykańskiego długu skarbowego. A Putin może mieć rację w swoich przewidywaniach, że nadchodzi zmiana, a Stany Zjednoczone i ich przyjaciele nie mogą nic zrobić, aby ją powstrzymać.
W każdym razie polityczne i gospodarcze dostosowania, które z pewnością nadejdą w taki czy inny sposób, z pewnością będą miały miejsce, gdy konflikt na Ukrainie będzie się zaogniał. Tragedia polega na tym, że to, co się rozwija, jest samookaleczeniem, całkowicie możliwym do uniknięcia, nie reagującym na jakiekolwiek rzeczywiste interesy Stanów Zjednoczonych, ale to już inna historia.
Jeśli Ukraina zwróci się ku otwartej wojnie z bardziej bezpośrednim zaangażowaniem USA i dyslokacją gospodarczą, nieuchronnie wzrośnie międzynarodowa presja na demontaż status quo po II wojnie światowej. Bez względu na to, jak się rozwinie, to, co dzieje się teraz, zmusi wiecznie głuchych polityków w Białym Domu i wokół niego do ponownego przemyślenia miejsca Ameryki w świecie i jej opcji jako głównego mocarstwa. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak to się potoczy, a proces ten stworzy przekonujący teatr, gdy dwie główne partie polityczne w Ameryce zajmą stanowiska, aby udowodnić, że druga strona ponosi wyłączną winę. Nie sposób przewidzieć, jak daleko rozszerzy to rozlew krwi.
Philip M. Giraldi, Ph.D., jest dyrektorem wykonawczym Council for the National
https://www.unz.com/pgiraldi/vladimir-putins-vision-of-a-multipolar-world/
Nad. „Carlos”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz