Kto podburzał?
100. rocznica zabójstwa Gabriela Narutowicza jest okazją dla lewicy i liberałów do snucia nieuzasadnionych analogii historycznych, które w dodatku formułowane są przez ludzi nie mających pojęcia o tym, co się wtedy działo.
Przekaz jest taki – „prawica” (czyli Narodowa Demokracja) rozpętała nagonkę na Narutowicza, zorganizowała w Warszawie demonstracje i seans nienawiści, czym zachęciła, a może nawet namówiła, Eligiusza Niewiadomskiego („narodowca”) do mordu. Ergo – prawica (endecja) jest w pełni odpowiedzialna za ten mord.
Tak pisze np. nasz były redaktor Bohdan Piętka, obecnie publikujący wyłącznie w lewicowym „Przeglądzie” (artykuł pt. „Narutowicz – ofiara nienawiści. Mord, który prawicy niczego nie nauczył”, nr 51/2022). Najpierw wypadałoby zapytać, jakiej prawicy nie nauczył? Autor ma na myśli PiS, ale przecież PiS nawiązuje wprost do tradycji Józefa Piłsudskiego a nie do endecji, więc łączenie tych dwóch formacji jako jednej i tej samej „prawicy” jest niedorzecznością.
Po drugie, sprawca mordu, Eligiusz Niewiadomski, notorycznie nazywany jest „narodowcem”, choć od 1904 roku identyfikował się prawie całkowicie z obozem Józefa Piłsudskiego. Rozstał się z Ligą Narodową, bo w czasie wojny rosyjsko-japońskiej chciał wysadzać rosyjskie transporty wojskowe jadące na wschód, co kierownictwo Ligi uznało za pomysł człowieka niepoczytalnego.
W 1920 z rekomendacji piłsudczyka Kazimierza Sosnkowskiego został zatrudniony w II Oddziale Sztabu Generalnego (kontrwywiad). Jego idolami byli niezmiennie romantycy, ludzie czynu zdecydowani na wszystko, a nie szacowni i umiarkowani politycy ND zasiadający w Sejmie i Senacie. Niewiadomski to typowy produkt polskiego politycznego romantyzmu, z którym Dmowski i ND walczyła i z którym ciągle miała kłopoty, także we własnych szeregach. Nie wspominam o jego stanie psychicznym, bo to osobny problem.
Po trzecie wreszcie, nie jest prawdą, że „prawica” (endecja), co sugeruje Piętka, podburzała i organizowała burdy uliczne. Demonstracje były albo spontaniczne albo organizowane przez organizacje pokrewne ND, ale przez nią nie do końca kontrolowane. Skala i radykalizm tych demonstracji zaskoczył kierownictwo Związku Ludowo-Narodowego (to była ówczesna emanacja organizacyjna ND).
Nie jest prawdą, że do wystąpień ulicznych podżegał gen. Józef Haller, owszem przemówił kilka razy do demonstrantów, ale tonował nastroje a nie je zaostrzał. Obraz przedstawiony w filmie Jerzego Kawalerowicza pt. „Śmierć prezydenta” (1977) jest przekłamany i prezentuje PPS-owską wykładnię wydarzeń.
Tymczasem to prasa PPS i innego gazety lewicowe były w tym czasie znacznie bardziej radykalne, to PPS sprowadziła do centrum miasta bojówki uzbrojone w rewolwery ze znanym potem (a i wcześniej) bandziorem Jozefem Łokietkiem. To wtedy zginał jeden z demonstrantów (11 grudnia 1922). Działanie PPS było okraszone hasłami o obronie demokracji i praworządności, ale de facto było to gaszenie pożaru przy pomocy benzyny. Ta sama PPS cztery lata później nie stanie wcale w obronie demokracji i Konstytucji, tylko poprze zamach stanu, który będzie kosztował nie jedną ofiarę, jak w 1922 roku, tylko 379 ofiar. I przyczyni się do obalenia rządu ludowego z Wincentym Witosem na czele.
Nieprawdą jest także to, co pisze Piętka, że Narutowicz zaproponował ND polityczne rozwiązanie w postaci tworzenia rządu z jej udziałem, ale ta propozycja została odrzucona a odpowiedzią był rewolwer Niewiadomskiego. Po pierwsze, jest to insynuacja, że Niewiadomski niejako działał niemal na zlecenie ND, po drugie – po rozmowie Narutowicza ze Stanisławem Głąbińskim – Klub ZLN był skłonny do koegzystencji z wybranym prezydentem, który obiecywał, że jak nie uda się stworzyć stabilnego rządu – zrzeknie się urzędu.
I właśnie wtedy, kiedy emocje już wygasły, pojawia się niczym diabełek z pudełka Niewiadomski i zabija prezydenta. Natychmiast w szeregach PPS pojawia się pomysł rzezi endeków połączony z zamachem stanu. Przypadek? Być może, a może jednak nie.
Na zakończenie przytaczam w całości opublikowane w endeckiej „Gazecie Porannej 2 Grosze” w dniu 12 grudnia 1922 roku oświadczenie Komisji parlamentarnej Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej, którego trzonek był Związek Ludowo-Narodowy. To jest oświadczenie wzywające na koniec do zaprzestania demonstracji i do pracy u podstaw, pracy społecznej i politycznej, a nie do burd:
„Wybór Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 186 głosami polskimi i 103 głosami obcych narodowości przeciwko 256 głosom polskim w Zgromadzeniu Narodowym wzburzył głęboko uczucia patriotycznego ogółu polskiego.
Ogół ten wypowiedział w demonstracjach ulicznych stanowczy sprzeciw narodu polskiego przeciwko podważeniu zasady, że o sprawach państwa polskiego większość polska ma stanowić. Stronnictwa Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej poparciem społeczeństwa polskiego wzmocnione mają silę i środki, by na drodze prawa narodowy charakter państwa polskiego utrzymać i wprowadzić w życie przykazanie, że rząd Rzeczypospolitej Polskiej tylko na polskiej większości opierać się może.
Natomiast zaburzenia porządku publicznego wyzyskałyby te same obce żywioły, które narzuciły w tej chwili Polsce prezydenturę p. Narutowicza, ażeby pogrążyć kraj w odmęt rewolucyjnej anarchii, a następnie wzorem Rosji – zaprowadzić rządy międzynarodówki żydowskiej. Niech szczere i gorące uczucie, podniecone widokiem zagrożonej polskości Państwa Polskiego nie wypali się w demonstracjach lub, co gorsze, zaburzeniach. Stało się jasne dla każdego, że opanowawszy od wieków handel, przemysł i miasta polskie, żydzi teraz stając na czele obcych narodowości chcą opanować i rządy Rzeczypospolitej.
Walce, którą przeciwko zakusom tym przeprowadzą w Sejmie i Senacie stronnictwa Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej towarzyszyć musi stanowcza, wytrwała, systematyczna, a nade wszystko dobrze zorganizowana walka społeczeństwa polskiego o wyzwolenie z sieci żydowskich naszych miast, przemysłu, handlu, szkół i uniwersytetów oraz serc i umysłów, tych robotników i włościan polskich z pod znaku socjalistycznego i ludowcowego, którzy obałamuceni hasłami nienawiści klasowej, sami o tym nie wiedząc, slużą obcym żywiołom. Do pracy tej nad wewnętrznym wyzwoleniem Polski wzywamy naród. Przykazania: Polska dla Polaków, „Swój do swego” muszą być wcielone w czyn.
Manifestacje patriotyzmu niestety okupione krwią polską przelaną w bratobójczej ulicznej walce wypowiedziały się już i powinny się skończyć. Teraz pora na zorganizowaną patriotyczną pracę.
Komisja parlamentarna Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej, Związek Ludowo-Narodowy: Stanisław Głąbiński, Stanisław Grabski, Marian Seyda, Juliusz Zdanowski. Chrześcijańska Demokracja: Józef Chaciński, Ludomir Czemiewski, Wojciech Korfanty. Klub Chrześcijańsko-Narodowy: Edward Dubanowicz, Stanisław Stroński, Tadeusz Szułdrzyński”.
Jan Engelgard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz