Nick Kollerstrom – napiętnowany jako heretyk
Preludium
W ośrodkach uznawanych od niepamiętnych czasów za epicentra wolnej myśli i swobodnej debaty, że tak wielu zajęłoby twarde i niefalsyfikowalne stanowisko w sprawie Holokaustu, jest to paradoks najwyższej natury. —Jason Myers [1]
Równie dobrze mógłbym napisać jedyny w Brytanii podręcznik rewizjonizmu na temat, który jest chyba najbardziej zakazanym tematem w naszym współczesnym świecie. Wystarczy powiedzieć to słowo „Holokaust”, a ludzie wzdrygną się – tak jak powinni; ale z tego samego powodu jest to, jak twierdzę, najważniejszy temat na świecie, o którym powinniśmy się dowiedzieć.
Musimy dowiedzieć się, jak spokojnie o tym rozmawiać, jak szanować różne punkty widzenia i jakie są podstawowe źródła, z których powinniśmy korzystać. Czy można mieć nadzieję, że w ten sposób uniknie się nadużyć i zniewag? Jako jedyny pracownik University College w Londynie (UCL), który kiedykolwiek został wydalony z powodów ideologicznych (w 2008 r.) – po tym, jak pracował tam jako historyk nauki – powinienem mieć prawo do wyrażenia opinii na temat sposobu, w jaki środek owadobójczy Cyklon B był używany podczas II wojny światowej.To jest zasadniczo to, co przyciągnęło mnie do tego tematu i nadal uważam, że jest to najlepszy punkt wyjścia.
Negowanie niebezpieczeństwa stwarzanego przez religię Holokaustu i jej wyznawców oznacza współudział w narastającej zbrodni przeciwko ludzkości i przeciwko wszelkim możliwym wartościom ludzkim. — Gilad Atzmon
Uważam, że prawdziwość twierdzeń o Holokauście powinna być ustalana na poziomie dyskursu naukowego, a nie w naszych organach ustawodawczych i sądach. —Michael Santomauro, wyd., Thesis & Dissertations Press
Oczywiście nie przedstawiono żadnych fizycznych dowodów potwierdzających istnienie domniemanych śmiercionośnych komór gazowych, mimo że wszyscy oskarżeni zaprzeczali istnieniu tych komór. — Jason Myers, o procesach norymberskich w 1946 r., Smith’s Report, lipiec 2009
Gdyby Nick Kollerstrom się mylił, wykazano by jego błędy, a nie zwolniono. Bezmyślne prześladowanie Kollerstroma i niezdolność jego przeciwników do przekonującej odpowiedzi na jego argumenty sugeruje, że historia nazistowskich komór gazowych nie wytrzymuje krytycznej analizy. -Dr. Kevin Barretta
Po nieco ponad dekadzie cichych badań akademickich moje życie zmieniło się dość gwałtownie, ponieważ zostałem potępiony etycznie, wyrzucony z poprawnych, przyzwoitych grup, wyrzucony z forów i potępiony w gazetach, a połowa moich przyjaciół już się do mnie nie odzywała – podczas gdy druga połowa nadal by to robiła, pod warunkiem, że będę trzymać się z dala od „tego okropnego tematu”.
Jako filozof otrzymałem więc niezwykłą i znakomitą okazję do zastanowienia się nad różnicą między tym, co rzeczywiste, a tym, co iluzoryczne.
Powinienem być wdzięczny moim rodakom za bezwzględne odrzucenie racjonalnej debaty na ten temat, za naleganie na moje milczenie w tej sprawie i za przekształcenie dyskusji w zniewagę. Wiem, przez co przeszedłem. Załatwiono mnie elegancko, a to, co masz teraz przed sobą, to efekt końcowy.
Potępienie, które na mnie rzucono, było rzekomo polityczne – ludzie nagle zaczęli twierdzić, że jestem „skrajnie prawicowy”, a ja musiałem spróbować zrozumieć, co to znaczy i dlaczego się to do mnie to stosuje – podczas gdy nikogo nie interesowało to, co faktycznie zrobiłem, a mianowicie zsyntetyzowałem kilka badań chemicznych dotyczących pozostałości cyjanku na ścianie pobranego z miejsc które funkcjonowały jako obozy pracy podczas II wojny światowej.
Potępienie rzucone na mnie nie wymagało ode mnie żadnej opinii na jego potwierdzenie – zostałem jedynie poinformowany. I to nie tylko nasze skorumpowane media, BBC, niedzielne gazety, stacje radiowe; o nie, to były to też prywatne blogi.
Chodząc po mojej okolicy, a nawet na siłownię, czułem się, jakby jakiś Znak Kaina został wypalony na moim czole. Zrobiłem coś tak okropnego, że nie można było nawet o tym rozmawiać. Średniowieczna zbrodnia herezji powróciła żywa i zdrowa, nawet jeśli nie zamierzano mnie torturować, bym się jej wyrzekł. Od „The Observer” do „Private Eye”, od „Metra” do „Morning Star”, od „Jewish Chronicle” do „Evening Standard”, czytelnicy zapoznawali się z szokującymi wiadomościami o mojej strasznej herezji, na co przyznano mi niewielkie lub żadne prawo do odpowiedzi.
Od dawna zauważyłem, jak zbiorowa nienawiść do „Wroga” wydawała się najgłębszą emocją, jakiej Brytyjczycy doświadczyli, na przykład podczas zimnej wojny, jeśli nie nienawidziło się wystarczająco Rosjan, Czerwonych czy Komunistów. Uwaga: „holokaust” był wówczas używany we właściwym znaczeniu, „holokaust nuklearny”, bez dużej litery „H” i oznaczał ognisty proces.
Następnie w 2009 roku napisałem książkę [2] o nowym „wrogu”, islamskich terrorystach, wyjaśniając, w jaki sposób zostało to sfabrykowane przez establishment, aby uzasadnić kolejne wojny. To sprawiło, że zostałem jeszcze bardziej potępiony etycznie jako „apologeta terroru”. Media nie potrafiły powiedzieć, dlaczego prowadzę śledztwo w sprawie zamachów bombowych w Londynie – mianowicie, że piszę książkę z zamiarem definitywnej oceny tego tematu [1] – więc zwykle określały to jako „upiorne” zainteresowaniem zmarłymi.
Błogosławieństwo, które Jezus Chrystus obiecał czyniącym pokój, może w końcu do nich przyjść, ale w międzyczasie prawdopodobnie zostaną potępieni w cywilizacji rozpalającej wojny, takiej jak nasza, gdzie nienawiść i strach przed właściwym wrogiem jest podstawowym wymogiem bycia dobrym obywatelem. Ten proces demonizowania jest niezbędny, aby polityk stojący na tylnych łapach mógł ryczeć o „wrogu” i tym samym nawoływać do większych wydatków wojskowych, nowej wojny, większego niszczenia naszych swobód demokratycznych itp. – jak opisał Adam Curtis w jego klasycznej trylogii BBC „The Power of Nightmares” [3]. Ale ta retoryka robi o wiele więcej niż tylko wszczynanie nowych wojen: uszkadza mózg i jego zdolność do bardziej refleksyjnego myślenia i przekreśla potencjalną możliwość, byśmy wspólnie mogli zastanawiać się nad tym, co to znaczy być człowiekiem.
Próbujemy się tutaj zastanawiać, co według Platona było początkiem filozofii, aby otworzyć wrota zadziwienia. Proszę nie uważać mnie za eksperta podczas przeglądania tych rozdziałów. Może połóż brązowy papier na okładce książki lub po prostu przeczytaj ją w Kindle. Przyglądamy się tutaj pierwotnemu mitowi, który podtrzymuje tę koszmarną, śmiertelną cywilizację wiecznej wojny. Dlaczego słowo „nazista” przywołuje obrazy nienawiści znacznie gorsze niż jakikolwiek współczesny obraz wroga, tak jakby wojna skończyła się wczoraj, a nie siedemdziesiąt lat temu? Ja, jako wasz przewodnik po tym polu minowym, jestem zwykłym historykiem nauki, usiłującym znaleźć źródłowe dane na ten temat.
Najszybszym sposobem na bycie wyrzuconym z brytyjskiego uniwersytetu jest powiedzenie, że sprawdzasz chemiczne dowody na to, jak Cyklon był używany podczas II wojny światowej, oraz to, jak technologia odwszawiania funkcjonowała w niemieckich obozach pracy podczas II wojny światowej. Jest to uważane za absolutnie zabronione. Czyż nie jest to dziwne?
Po 15 latach bycia członkiem mojego college’u zostałem wyrzucony z jednodniowym ostrzeżeniem, ponieważ nie dano mi możliwości obrony, co ogłoszono na stronie internetowej [4]. To, co zrobiłem, było tak straszne, że nie można było określić tego, co właściwie jest mą zbrodnią: Czułem się jak Faust przyłapany na zawieraniu paktu z diabłem. Brytyjskie media miały carte blanche na zniszczenie człowieka (character-assassination) [5]. Na szczęście kilku przyjaciół wciąż mogło się zmusić do rozmowy ze mną.
Ukończyłem historię i filozofię nauki właśnie dlatego, że wierzyłem, że jesteśmy cywilizacją opartą na nauce i dlatego kontrowersyjne aspekty historycznej nauki i technologii powinny być poddane dociekaniom i badaniu krytycznemu. Ale ogólnie wydawało się, że jest to zeschła dyscyplina akademicka, która wkrótce popadnie w zapomnienie pod wyzwaniami bardziej ekscytujących kursów uniwersyteckich.
Pewnego dnia dotarło do mnie, że „Holokaust” miał aspekt chemiczny, ponieważ prosta reakcja chemiczna miała miejsce w ścianach, w których podczas II wojny światowej użyto cyjanku. Dowiedziałem się , że młodzi mężczyźni nielegalnie odłupali kawałki starego muru z terenu byłego obozu koncentracyjnego, by potem ich kariery zostały zniszczone przez to, czego się dowiedzieli. Zaintrygowała mnie trwałość wiązania żelazo-cyjanku, która obiecuje dość proste podejście do ustalenia, co wydarzyło się sześćdziesiąt lat temu.
Naiwnie nie pojmowałem, że to, co uważałem lub miałem nadzieję, że jest kwestią naukową, najwyraźniej bardziej przypominało kwestię głęboko religijną.
Jako członek-założyciel dynamicznego ruchu „prawdy” 9/11 w Londynie lubiłem tamtejszych ludzi i ich punkt widzenia na sprawy światowe. Niewiele wiem o polityce: nie czytam gazet, nie oglądam telewizji i staram się zapomnieć nazwiska polityków. Uczyłem się w tej grupie o bieżących wydarzeniach i słuchałem ekspertów – bo tym właśnie byli – debatującymi nad apokaliptycznym i zawsze tajemniczym wydarzeniem z 11 września. Potem w 2010 roku grupa się rozpadła, a ja zostałem za to obwiniony i wyrzucony z ich forum internetowego.
To potępienie nie wynikało z tego, co powiedziałem podczas spotkań, ale z powodu tego w co wierzyłem na temat wydarzeń sprzed siedemdziesięciu lat w Europie Wschodniej. Okazało się to znacznie ważniejsze niż jakakolwiek zwykła dyskusja na temat 9/11, ponieważ było to całkowicie fundamentalne. Cóż, jeśli to było takie ważne, czy moglibyśmy podyskutować na ten temat? Nie, okazało się, że nie możemy: grupa nie chciała poruszać tak strasznego tematu!
Po moim wyrzuceniu grupa się rozpadła, bo już nic nie mogła zrobić [6]. Presja, że nie pozwolono mi dyskutować na ten temat, który był tak okropny, że musiałam zostać wyrzucony, niejako uniemożliwiła dalsze spotkania. Dlatego obie strony internetowe poświęcone prawdzie z 11 września w Wielkiej Brytanii mają zastrzeżenia – na wypadek gdybyś był zainteresowany – twierdząc, że żadna holo-debata nie jest dozwolona. Tysiące ludzi, czy bardziej prawdopodobnie dziesiątki tysięcy, siedzi w więzieniach w całej Europie [7] za przestępstwo polegające na próbie odnalezienia prawdy o tym, co wydarzyło się sześćdziesiąt lat temu, a grupa ludzi, nazywająca siebie brytyjskim ruchem „Prawdy”, nie może dyskutować na ten temat.
Czytasz traktat o wydarzeniach historycznych które nigdy nie miały miejsca, o procesie w historii, który nigdy nie zaistniał. Zrozumienie tego będzie wymagało rewolucji kopernikańskiej. Wydaje mi się, że jestem w stanie odebrać ludziom ich najgorszy koszmar, który był podstawą ich niewiary i zaprzeczenia Boskiej Opatrzności, i dał nam komiksową koncepcję Czystego Zła, która bez końca umożliwia naszej cywilizacji nienawidzić zbiorowego Innego, Innego-który-ma-być-zbombardowany.
Ta koncepcja czystego zła zrujnowała naszą powojenną kulturę. Podczas stałego wbijania nam w głowy Trzech Synonimów „Nazi! Antysemita! Holocaust-Denier!” powinniśmy zastanowić się nad tym, co Jezus miał na myśli, mówiąc o Belce i Źdźble: wymaga się od nas dostrzeżenia spojrzenia Innego, który jest demonizowany. Europa potrzebuje tej uczciwej debaty, w której ludzie będą mogli wyrazić swoje opinie i wnioski na temat tego, co naprawdę się wydarzyło, bez ciągłego przypisywania im fałszywych motywów. Europa nie może oczekiwać pomyślnej przyszłości, jeśli nie jest przygotowana do tej debaty. Moim zdaniem rewizjoniści teraz potrafią wygrać wszelkie takie debaty, dlatego nie chce się do nich dopuścić.
1) Myers, recenzja książki Marka Turleya From Norymberg to Nineveh: War, Peace and the Making of Modernity (Vandal Publications, 2008), Smith’s Report, lipiec 2009.
2) N. Kollerstrom, Terror w metrze, za zasłoną z 7/7. Dochodzenie, 2009.
http://www.terroronthetube.co.uk.
3) Serial dokumentalny BBC z 2004 r., The Power of Nightmares, The Rise of the Politics of Fear: na Youtube
4) UCL, kwiecień 2008: „Poglądy wyrażone przez dr Kollerstroma są diametralnie sprzeczne z celami, zadaniami i etosem UCL, tak że nie chcemy mieć absolutnie żadnego związku z nimi ani z ich pomysłodawcą”.
5) „Promowałem nazistowską agendę” zgodnie z artykułem Nicka Cohena w Observer, zatytułowanym „Kiedy akademicy tracą moc rozumu” (4 maja 2008 r.), na który nie miałem prawa odpowiadać. Wyrażało życzenie śmierci przeciwko mnie; że trzeba mnie wypchać i umieścić obok kukły Jeremy’ego Benthama na UCL. (Bentham został opisany jako „duchowy założyciel” University College London; uwaga redaktora)
6) W 2012 roku zostałem jedynym Brytyjczykiem, którego zaproszono do wygłoszenia przemówienia na spotkaniu poświęconym prawdzie o wydarzeniach z 11 września w USA, sympozjum poświęconym 11 września w Vancouver. Mój artykuł na temat tego, co uderzyło w drugą wieżę, jest dostępny online:
http://www.donaldfox.wordpress.com/2012/07/01/nick-kollerstroms-vancouver-presentation/
7) Według Gordona Duffa w czasopiśmie Veterans Today z 2010 roku: „Dwa tysiące ludzi w Europie siedzi dziś w więzieniach za kwestionowanie jakiejś części, choćby najmniejszej, holokaustu”. („Kto opowiada się za ocalałymi z Holokaustu?”). To musi być dość niedoszacowane. Każdego roku około piętnastu tysięcy obywateli niemieckich jest sądzonych za zbrodnię myślową, tak zwany „prawicowy ekstremizm”. Ściganie dysydentów, patriotów i nacjonalistów w Niemczech stało się w ostatnich latach coraz bardziej surowe. „Oprócz szeroko nagłośnionych głośnych spraw, niemożliwe jest definitywne określenie konkretnej liczby ofiar, które znalazły się pod karnym ramieniem ustawodawstwa negującego Holokaust od czasu pierwszego uchwalenia tych przepisów. Szacuje się, że ponad 58,000 osób w samych Niemczech w latach 1994-1999 oskarżono o różne myślo-przestępstwa. W ciągu jednego roku 1999 agresywna polityka egzekwowania tych represyjnych praw przez Niemcy doprowadziła do 11 248 wyroków skazujących”. J. Bellinger, Smith’s Report, „The Prohibition of Holocaust Denial”, wrzesień 2009 r. Niemcy stały się także jedynym krajem w świecie zachodnim, w którym obrona w sądzie może być nierozsądna, ponieważ grozi popełnieniem przestępstwa, za które jest się oskarżonym! Zapytaj Sylvię Stolz (Santiago Alvarez, „Niemcy dumni z prześladowania dysydentów”, biuletyn The Barnes Review, 5 sierpnia 2012 r.; http://www.barnesreview.org/wp/archives/577) „Zakaz zaprzeczania Holokaustowi”, wrzesień 2009.
Nicholas Kollerstrom:
Breaking the Spell: The Holocaust, Myth & Reality.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz