Co czeka nas w 2023 roku? Michalkiewicz: Przyszłość zależy od tego, jak…
Czy nadchodzący 2023 rok zaskoczy nas czymś spektakularnym? Przyszłość przewiduje publicysta „Najwyższego Czasu” Stanisław Michalkiewicz:
„Zwiększa się nasza zależność od Niemiec, które specjalnie nie ukrywają zamiaru budowania w Europie państwa o strukturze federalnej pod własnym przewodnictwem.
Do tego dochodzi rewelacja z ostatnich dni przed Świętami, a mianowicie wiadomość o zarejestrowaniu premiera Morawieckiego w 1989 roku jako tajnego współpracownika Stasi.
Przypomnę, że po zjednoczeniu Niemiec aktywa Stasi zostały przejęte przez BND, czyli agencję RFN. Możliwe, że był jakiś ciąg dalszy. To pokazuje, że pod osłoną tromtadrackiej retoryki w 2023 roku będzie się pogłębiało nasze uzależnienie od Niemiec.
Przyszłość zależy od tego, jak potoczą się losy wojny na Ukrainie, od stopnia determinacji USA, które – jak wyjaśnił sekretarz obrony Lloyd Austin – dążą do osłabienia Rosji.
Ważne jest to, czy na tej drodze zatrzymają się dopiero przy ostatnim Ukraińcu, czy istnieje groźniejsza możliwość, że będą starać się rozszerzyć wojnę poza granice Ukrainy na teren innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski.
Różne deklaracje sekretarza NATO Jensa Stoltenberga wskazują, że on takiej możliwości nie wyklucza. Niedawno wyraził obawę, że wojna wymknie się spod kontroli, chociaż dotychczas była utrzymywana w ryzach.
Warto zwrócić uwagę, że z punktu widzenia USA, Ukraina jest znakomitym przedpolem, aby wyposażać tamtejsze wojsko w broń, amunicję i kasę do wojowania z Rosją. Niestety Polska również się do tego nadaje, więc wcale bym nie wykluczał i tej możliwości.
Stany Zjednoczone posłużą się nami, jeśli stwierdzą, że to leży w ich interesie. Będzie się to wykonywało pod osłoną hurraoptymistycznej retoryki, natchnienia narodu, jak w pierwszych latach II wojny światowej.
Szczerze powiedziawszy, nie chcę sobie wyobrażać, jak skończyłaby się wojna, która objęłaby terytorium Polski. Wojna na Ukrainie przechodzi właśnie w stan chroniczny, przewlekły, a dotychczasowe straty są ogromne.
Obawiam się także konsekwencji masowego napływu do Polski ukraińskich uchodźców. Raczej nie będą one przyjemne.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz