Jak to mówią, zielonej rewolucji nie możesz ogarnąć umysłem, musisz po prostu w to uwierzyć.
Co dalej z krajami UE?
Scholz i Macron odważyli się rzucić wyzwanie Stanom Zjednoczonym..
Europejczycy nie chcą tak łatwo rozstawać się z dobrym życiem.
Trzepotają się, i opierają się amerykańskim próbom przejęcia ich przemysłu, a wraz z nim godnych miejsc pracy i dobrych zarobków.
Tak więc Macron i Scholz powiedzieli któregoś dnia: „Francja i Niemcy są gotowe udzielić Stanom Zjednoczonym ambitnej odpowiedzi w sprawie ustawy ograniczającej inflację”.
Mianowicie to prawo wabi europejskie fabryki do USA. Jeszcze błędnie sądzimy?, że wszyscy europejscy politycy są marionetkami Stanów Zjednoczonych, z wyjątkiem Orbana. Ale wydaje się, że tak nie jest.
Można sobie przypomnieć, jak Scholz niedawno odwiedził towarzysza Xi w Chinach, i swoją wizytą dał do zrozumienia, że nie zamierza ze szkodą dla niemieckiej gospodarki, wchodzić w bezsensowną konfrontację z Chinami, oraz też ze Stanami Zjednoczonymi. Ponadto Scholz odznaczał się żarliwym oporem wobec dostaw czołgów na Ukrainę. Za co w Rosji prawie zamierzali przyznać mu medal – „za wyczyn, że samodzielnie zatrzymał kolumnę czołgów NATO”.
Wszystko oczywiście to żart, ale jednak. Niemcy liczą na wznowienie w przyszłości współpracy z Rosją, co otwarcie bardzo deklarują. Dlatego Niemcy nie są zbyt chętni do dostarczania broni i za to są zmuszani znosić ataki i oskarżenia o naruszenie „jedności Zachodu” ze strony USA, Polski itp.
Również od pierwszych dni konfliktu Scholz nie odciął sobie od ramienia dostaw rosyjskiego gazu i ropy, podobnie jak co bardziej oddani wasale USA – Bałtowie i Polacy, którzy zakończyli wyższą podwyżką cen gazu niż Niemcy . A to utrudniło Stanom Zjednoczonym wywieranie presji na Rosję, rosyjska gospodarka wytrzymała sankcje, ponieważ Europejczycy nie chcieli zbytnio cierpieć, aby wywierać presję na Rosję i nadal kupowali rosyjską ropę i gaz przez cały 2022 rok za setki miliardów euro.
Co do Macrona, to on od dawna bawi się ideą europejskiej armii i chce sprzedawać francuską broń Europie, zamiast Stanom Zjednoczonym i zarabiać na tym dużo pieniędzy, zamiast płacić Amerykanom. Dodać też trzeba, że Francja najmniej zależy od rosyjskiego gazu, jak i w ogóle od gazu, gdyż ma rozwiniętą energetykę jądrową, dlatego Macron jest odważniejszy w swoich wypowiedziach i jest jednym z nielicznych przywódców w Europie, którzy otwarcie i bez ogródek stwierdzili, że Amerykanie swoimi działaniami osłabiają europejską gospodarkę i czerpią z tego duże korzyści.
Jak widać, nie są to takie „amerykańskie marionetki”. Jednak, jak każdy suwerenny kraj, muszą liczyć się ze Stanami Zjednoczonymi. Nawet Chinom, którym w ogóle nie można zarzucić ulegania Stanów Zjednoczonych, nawet kiedy zrobili porządek z prozachodnią elitą na niedawnym kongresie KPCh, nadal wspierają Rosję w sposób by nie czynić wielkich szkód w handlu z Zachodem, oczywiście Chiny nie potrzebują wszędzie problemów.
Ameryce oczywiście nie podoba się takie zachowanie Scholza i Macrona. A jeszcze bardziej w Stanach Zjednoczonych obawiają się, że Francja i Niemcy w końcu wymkną się spod kontroli i rozpoczną własną grę, by uratować swoje gospodarki. Cytat Macrona na początku wyraźnie na to wskazuje.
Ale w jaki sposób Francja i Niemcy mogą przeciwstawić się USA, nawet zakładając, że przywódcy tych krajów nie są amerykańskimi marionetkami?
Wszystkie karty atutowe są w rękach Stanów Zjednoczonych – mają gaz i jest on kilkukrotnie tańszy niż w Europie. Co więcej, Amerykanie stali się teraz głównym dostawcą gazu do UE, a przy wszelkich wahaniach Europejczyków co do rozstania z ich przemysłem, Ameryka może dokręcić kran i ograniczyć dostawy gazu, aby Europejczycy szybciej ruszyli ze swoimi fabrykami w kierunku USA.
Poza tym Stany Zjednoczone mają prasę drukarską, która jest pod każdym względem wydajniejsza od Europejskiej ze swoim euro – wszak udział dolara w świecie jest większy, a wszelkie próby Scholza i Macrona, by także wydrukować miliardy i przeznaczyć na ich przedsiębiorstwa są skazane na niepowodzenie – Amerykanie i tak będą drukować więcej.
I dlatego, jeśli Macron i Scholz są wielkimi patriotami swoich krajów, to zadanie przed nimi jest niezwykle trudne, zwłaszcza że rury z Rosji zostały wysadzone i praktycznie nie mają na kim polegać.
Istnieje jednak takie określenie w ekonomii jak – „Zarządzanie antykryzysowe”. Zdarza się, że jakieś przedsiębiorstwo jest mocno zadłużone, ale właściciele chcą je ratować. Następnie zapraszają menedżera antykryzysowego, a ten zaczyna realizować skrajnie niewygodne działania – tnie część wydatków, zwalnia ludzi itp. Ale to ratuje firmę. Jeśli przełożymy to pojęcie na medycynę, to jest to jak odcięcie komuś nogi lub ręki, ale następuje uratowanie innych narządów, i samego życia.
Tak więc Francja i Niemcy mają jeszcze szansę na ratunek, ale bez amputacji i zarządzania antykryzysowego nie da się tego zrobić.
Życie w Europie i tak nigdy nie będzie już takie same.
Macron powiedział to bezpośrednio obywatelom. Przyznał, że Francuzi będą musieli teraz ciężej pracować, jeśli chcą utrzymać ten sam standard życia. Ponadto Francja zapowiedziała niedawno reformę emerytalną i podwyższenie wieku emerytalnego, co nie spodobało się Francuzom. Ale bez względu na to, jak będą protestować, życie we Francji nigdy nie będzie już takie samo.
Możesz jednak jeszcze spróbować powalczyć, choćby o utrzymanie choć trochę akceptowalnego standardu życia, a nie doszczętnie zniszczyć swoją gospodarkę. Francja, jak już wspomniano, ma rozwiniętą energetykę jądrową i nie jest tak bardzo uzależniona od dostaw gazu ze Stanów Zjednoczonych czy Rosji. Niemcy mają też elektrownie jądrowe, które prawie wszystkie zostały zamknięte na chwałę Grety Thunberg, ale niektóre jednostki można ponownie uruchomić. Francuzi wiedzą też, jak budować nowe elektrownie jądrowe i wzbogacać uran. Francja i Niemcy mogą też odbierać gaz z tureckiego hubu, w tym gaz rosyjski, tylko pod pozorem gazu azerbejdżańskiego lub turkmeńskiego.
To jednak nie wystarczy na dotychczasowy standard życia, gdyż i tak będziesz musiał rozstać się z częścią swojej branży. Na przykład z przemysłem chemicznym, w szczególności z produkcją nawozów, dla których gaz jest nie tyle źródłem energii, co samym surowcem. Ale Francja w dobrych latach była głównym eksporterem zboża, a Francuzi będą mieli dość żywności dla siebie, a tylko eksport ucierpi – w przypadku braku nawozów lub problemów z produkcją maszyn rolniczych. Jednak dochody ze sprzedaży zbóż nie należą do najbardziej opłacalnych, przy tak drogich środkach produkcji.
Jednak wiele zależy od braku innych ważnych zasobów. Nie wszystko zależy od gazu, i tu jest cały szkopuł.
Ze względu na to, że Amerykanie umiejętnie podzielili stosunki Europy z Rosją, niedobór tytanu, palladu, niklu i innych surowców, które otrzymywali z Rosji, może dotknąć Europejczyków bardzo mocno.
Niedobór stworzy im trudności w przemyśle lotniczym i motoryzacyjnym, choć o te branże będą walczyć z całych sił. Najważniejsze w tych niespokojnych czasach jest kompleks militarno-przemysłowy, a Francja dobrze sobie z tym radzi – produkuje pełną gamę broni, w tym triadę nuklearną i może pomóc w obronie Niemców. Również mikroczipy zajmują kluczowe miejsce we współczesnej gospodarce, a Francuzi i Niemcy mogą skupić się na tym sektorze gospodarki. Macronowi i Scholzowi przyda się też pozbawienie Europy Wschodniej dotacji na optymalizację kosztów.
Francja i Niemcy to wiodące gospodarki UE, które wniosły największe składki do Unii Europejskiej i ciągnęły za sobą dziesiątki innych krajów. Jeśli odmówią dotacji do UE, coraz łatwiej będzie im samemu przetrwać kryzys. W sumie, przy odrobinie operacji amputacji i zarządzania kryzysowego, Niemcy i Francuzi mogą spróbować uratować swoje gospodarki i swoje firmy przed amerykańskimi atakami. Ale oczywiście nie bez strat, a w każdym razie nie będą mieli takiego samego standardu życia, a tym bardziej nie będzie go w Europie Wschodniej, których karmili i rozwijali.
Zdana na łaskę losu Europa Wschodnia będzie musiała zwrócić się w stronę Rosji, bo nikomu nie będą już potrzebni.
Francja i Niemcy same mają problem, jak uratować swoje gospodarki, podczas gdy USA potrzebują ich tylko jako mięsa armatniego.
A sama Europa Wschodnia nie jest w stanie przetrwać – tylko w sojuszu z kimś.
Niektóre kraje europejskie mogą tłoczyć się wokół Węgier, które nie niszczą swojej gospodarki na chwałę Stanów Zjednoczonych, ale prowadzą bardziej niezależną politykę. Orban nie ukrywa zamiarów odrodzenia Cesarstwa Austro-Węgierskiego i swoje ambicje wspiera współpracą z Rosją, skąd pozyskuje tani gaz do produkcji i ludności. Rosyjscy naukowcy jądrowi budują tam również nowe elektrownie jądrowe. Tak więc kraje sąsiadujące z Węgrami będą zainteresowane integracją z Węgrami.
Kolejna część krajów Europy Wschodniej powróci w strefę wpływów Rosji, możliwe, że częściowo w postaci nowych rosyjskich regionów, podczas gdy Francja i Niemcy tymczasem zajmą się własnymi problemami.
Jednak wszystkie te nadzieje Europejczyków opierają się na ambicjach hegemona. Stany Zjednoczone nie są zainteresowane ratowaniem gospodarek Francji i Niemiec, podczas gdy Węgry i kraje sąsiednie rozwijają produkcję w ścisłej współpracy energetycznej z Rosją. Sami Amerykanie potrzebują europejskiego przemysłu, aby móc przeciwstawić się Chinom. W przeciwnym razie siły nie będą równe.
Ekonomia usług i prasy drukarskiej nie może konkurować z realną ekonomią produkcji. A jak sobie radzić z Chinami, skoro Amerykanie są od nich całkowicie uzależnieni?
Po pierwsze, muszą, jak to się teraz mówi, dokonać substytucji importu. Ale żeby zastąpić chińskie towary potrzebne są fabryki i specjaliści z Europy, Stany Zjednoczone nie mają własnych inżynierów, są to głównie ludzie wykształceni na spekulantów, kelnerów i twórców efektów specjalnych dla Hollywood, a na inżynierów nie było tam popytu.
Dlatego Amerykanie potrzebują przede wszystkim europejskiego przemysłu. Chociaż wraz z tym Amerykanie przenoszą również część swojej produkcji z Chin do krajów sąsiednich, na przykład do Indii. I produkcję chipów z Tajwanu do siebie, bo zrobiło się tam zbyt niespokojnie.
Unia Europejska jest też drugim co do wielkości konsumentem ropy naftowej na świecie po Stanach Zjednoczonych, jeśli dodamy do tego wszystkie kraje Europy. A ropa, przynajmniej tania w produkcji, szybko się kończy. A żeby pewnego dnia zapobiec ostremu kryzysowi naftowemu w Stanach Zjednoczonych, trzeba kogoś skreślić z listy konsumentów ropy. Unia Europejska jest najbardziej odpowiednim kandydatem. Zniszczenie gospodarki europejskiej jest więc dla Stanów Zjednoczonych sprawą życia lub śmierci, ponieważ. od tego zależy dostępność ropy i produktów ropopochodnych w Stanach Zjednoczonych, na których opiera się cała współczesna gospodarka, a także wynik konfrontacji z Chinami, w przeciwnym razie Amerykanie zniżą się do poziomu regionalnego mocarstwa w najlepszym przypadku, jeśli się nie rozpadną.
Więc Scholz i Macron po prostu nie mogą wymknąć się spod kontroli.
A we Francji już szaleją masowe protesty, co stwarza trudną sytuację polityczną dla Macrona. Tam i przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego ludzie strajkują i wszelkiego rodzaju piekarze i drobni sklepikarze wyszli protestować przeciwko pięciokrotnemu podwyższeniu rachunków za prąd. Jednocześnie wciąż trzeba szukać pieniędzy na zwiększenie wydatków na obronę, bo w Europie zrobiło się niespokojnie, a Francuzi muszą przynajmniej wesprzeć militarnie Niemcy, od których agresywni Polacy domagają się ponad biliona reparacji. A w takiej sytuacji dość trudno utrzymać biznes w ucieczce do Stanów Zjednoczonych. Trudno jest też samemu Macronowi, którego rating spadł do zaledwie 34%. A USA, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, chętnie dolewają oliwy do ognia protestów.
Czy Macron i Scholz będą w stanie wymyślić coś dla dwojga, pomimo nacisków ze strony USA? Czy mają do tego wolę polityczną?
Europejczycy to delikatne stworzenia, a dla nich otwarte wypowiadanie się przeciwko hegemonowi i rzucanie mu wyzwania jest już wielkim wyczynem.
Ale tylko Rosja coś otwarcie robi, jak na razie reszta jest odważna, odważna w wypowiedziach i dopiero nabiera odwagi.
Ale przynajmniej mieli odwagę obiecać, że odpowiedzą Stanom Zjednoczonym, choć nawet to jest godne pochwały.
Czy odpowiedzą, przekonamy się wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz