Postscriptum do kartki z kalendarza
Jakże, ile, takich, na równi strasznych, tragicznych, nieakceptowalnych wydarzeń zanotował kalendarz 2022 trudno policzyć. Dlaczego trudno? Dlatego, że nawet jeśli żyły i poruszały świat w bieżących dla nich chwilach, to szybko zeszły z rangi pierwszych doniesień, ze stron poczytnych, opiniotwórczych, dzienników, mediów, z ust polityków; odnotowane, zauważone, skomentowane = odfajkowane, ba … potępione/poparte i … odłożone ad acta.
W myśl, życie toczy się dalej, a wydarzenia, o których już się nie mówi, owszem przecież też się toczą, tyle, że uwagę ma przykuwać to jedno. To jedno ma być wykładnią informacji, dezinformacji, prawdy/nieprawdy wojny=manipulacji, bo tak, bo tylko tej wojny/operacji (choć świat płonie w wielu miejscach) wydźwięk jest ważny, bo tak, bo tak zarządził ktoś … ciekawe kto?!
Zatem jeśli tak, jeśli to wydarzenie/tragedia/wojna, jedynie to i tu gdzie zauważane, godne jest rozpamiętywania, oceniania i tylko ono ma wymiar bezpieczeństwa/niebezpieczeństwa ogólnoświatowego, a już na pewno (powtarzając polskojęzycznych wróżów-„mesjaszy”) dla bezpieczeństwa Polski i Europy, to się podporządkuję, z perspektywy całego minionego roku do niego odnosząc.
I tak, i powtórzę, z naciskiem na to, że nie ma już, po tym roku, żadnych wątpliwości, iż to co napisałam wczesnym rankiem 24 lutego 2022 w reakcji na pierwsze doniesienie o dramacie jaki rozpoczął się na Ukrainie, że to co się w tym dniu zaczęło pełną eskalacją, jest, jeśli chodzi o przyczynę/sutek, dziełem, politycznym dziełem, twoich usilnych starań Ameryko!
Stało się, bo miało się stać. Bo tak zakładały wszystkie (od lat) doktryny, strategie, przygotowania (na miejscu w USA, międzynarodowo -dyplomatyczne uzgodnienia z chętnymi do kolaboracji, na Ukrainie -sterowany chaos, majdany, szkolenia i wielka kasa, plus nieudana próba jednoczesnego podpalenia Białorusi).
Stało się, boś do tego Ameryko perfidnie, cynicznie dążyła i wreszcie doprowadziła. Miało się stać byś Ameryko mogła! Byś mogła uprawiać swoją hipokryzję, pustosłowie, szantażować świat, że oto teraz jeśli ktoś nie z tobą i kolaborantami, ten przeciw wolności, prawom człowieka, pokojowi i stekowi pozostałych sloganów, frazesów, podlanych pustobrzmiącym patosem. Byś mogła podporządkowywać pod swoje interesy nie jedynie Ukrainę (choć to przy okazji, bo przecież nie o nią chodzi), byś mogła Ameryko podporządkować i uzależnić od siebie Unię Europejską jako całość, a przynajmniej rozbić ją na tyle, by straciła jednomyślność w kontaktach z amerykańskim biznesem ( w najszerszym pojęciu, od biznesu gospodarczego, surowcowego, medialnego, zbrojeniowego, cyberkontrolnego po ideologiczny -lewacki, dewiacyjny, amoralny, anormatywny, z genderami, LGBT-ami i całym konglomeratem wiążących się z tym absurdów i wynaturzeń). I tylko Polski podporządkowywać nie musiałaś, bo ta od ponad lat 30-tu podporządkowana i do roli lokaja przysposobiona, kupiona, przekupiona.
I czegóż to dowiedzieliśmy się tego tego pamiętnego (oby nigdy się nie wydarzył, ale niestety wydarzył się) ranka i dowiadujemy każdego kolejnego dnia?! Ano tego, że Rosja = stan umysłu (choć o tym przekonywano nas, przygotowywano latami topornej, tępej, antyrosyjskiej propagandy) to jednak niezaprzeczalny fakt. Rosja – stan umysłu, jak to było do przewidzenia (przewidywać mogą tylko ci, którzy coś manipulują, planują, by uruchomić w stosownej chwili) brutalnie, bez ostrzeżenia, niczym (kompletnie wszak wiemy, wszyscy, którzy wydarzenia ukraińsko-rosyjskie, ukraińsko – Partnerstwo Wschodnie, ukraińsko-UE, śledzą od początku, a choćby tylko lat 2012 i dalej, niczym) nie sprowokowana dokonała brutalnego najazdu, ot tak sobie, ot ad hoc, ot po prostu dlatego, że to taki stan umysłu.
To zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, (zobowiązani – przyjąć), w krzywym zwierciadle przekazu medialnego, politycznego, to nam zapodano byśmy do wiadomości przyjęli. „Prawdę objawioną”, wdrukowywaną latami w umysły Polaków, można teraz było podeprzeć faktem, tak, agresja stała się faktem. I bardzo źle. I zero z mojej strony poparcia dla zbrojnej agresji, bo taką brzydziłam się zawsze i brzydzę bez względu na to kto jej dokonuje. Ale może dlatego, znając podłoże, przyczyny, (ale też orientując się w świecie jednocześnie toczących się wojen, konfliktów, okupacji etc.) zobaczyłam nie to, co media, politycy, Ameryka& klakierzy, PiS & klakiernia całej politycznej polskiej sceny i cały ten hipokratyczny „cywilizowany świat” nakazał mi (pod groźbą wykluczenia społecznego) zobaczyć.
Zobaczyłam i do dziś dnia obserwuję, że o ile Rosja to stan umysłu, to Polska przy tym rosyjskim, w swoim, polskim, stanie umysłu wyżej o Himalaje stoi. Ze smutkiem, z przykrością, przemieszanymi ze złością, zobaczyłam przerażający stan umysłu Polski! (Pokusić się o stwierdzenie oficjalnej Polski nie mogę, bo nie jest tak, że ta oficjalna nie skrzywiła, nie odarła w swojej nienawiści do Rosji i miłości do USA Polaków z uczuć czysto ludzkich, z uczuć wyższych w ogóle i nie przemieniła ich w zwyczajnych nienawistników, którym nienawiść do życia potrzebna jest jak tlen ).
Polska – stan umysłu. Tak, Polska to stan umysłu, od zawsze szukającego wroga, przy czym jednemu potrafi wybaczyć innego, jak Rosję, okrzyknąć wrogiem dożywotnim, jednego czyny relatywizować- co więcej, jako, że czyny były i nie da się temu zaprzeczyć to jednak na potrzeby poprawności można je także przypisać Rosji.
Wróg dożywotni to taki, którego można oskarżyć o wszystko, wszak wróg to wróg i żaden obiektywizm w grę wchodzić nie może. Polska to stan umysłu zakompleksionych, co prawda, awanturników, „mesjaszy”, ale serwilistycznie oddanych podobnym sobie, a przy tym silniejszych, a i ze stołu których okruchy smaczniejsze, smaczniejsze tym, że z pańskiego stołu.
Że przejaskrawiam, oczywiście, że przejaskrawiam. Bo pewnie tak naprawdę niewielu z nas sprzedajnych jest tak jak politycy, łasych na profity od amerykańskich sponsorów jak politycy, pewnie niewielu zdolnych do nienawiści dla nienawiści = sztuki dla sztuki jaką wobec Rosji uprawiają politycy, niewielu (wierzę w to, a przynajmniej chcę) tak naprawdę zatraciło się w człowieczeństwie, by nienawiść stała się im pokarmem, ale wielu niestety pod wpływem emocji pozwala sobą sterować i utożsamia się ze złem. I to przeraża!
24 lutego 2022 roku polskojęzyczni politycy, doradcy, stratedzy, agentura wszelkiej maści itd.,mogli już zdjąć białe rękawiczki, w których dzielnie pomagali Ameryce w dziele doprowadzenia do zbrojnego konfliktu na Ukrainie, a wcześniej do rozchwiania Białorusi. W chwili gdy świat obiegła informacja faktów dokonanych mogli już w „glorii i chwale” stanąć na czele … nie, nie koalicji koalicji antywojennej, jeśli nawet nie na czele, to wśród tych, którzy próbowali jeszcze coś zrobić by nie dopuścić do eskalacji, by przeciąć to co się zaczęło na tzw. pniu.
Polskojęzyczne „orły, herosy”, „mesjasze” stanęły, już oficjalnie, tam gdzie dotąd stali mniej oficjalnie, na czele innej koalicji, koalicji podpalaczy, podżegaczy, realizując się w roli przez Waszyngton przypisanej, pozyskiwacza do tejże koalicji sprzymierzeńców. Ileż to inwektyw, stygmatyzmów, ile moralnego szantażu użyli polskojęzyczni politycy wobec szefów rządów, narodów całych, przeciwnych eskalowaniu, wzywających do opamiętania, do dyplomacji, tego wymienić nie sposób.
Ale są źródła, są zapisy, przemówień, wywiadów, których się nie wyprą. Nie wyprą się stygmatyzowania Francji, Niemiec,Węgier, Austrii i każdego, kto na jakimkolwiek polu próbował kierować się ideą pokoju. Ruskich onuc przybywało w Europie i to na najwyższych urzędach w tempie adekwatnym do tempa zacietrzewienia polskojęzycznych wykonawców woli USA. Z jakim entuzjazmem kwitowali każdą zmianę taktyki sobie przypisując zasługi. Ba, nie tylko Niemcy i Francja się ugięły, nawet Ameryka padła na kolana przed „mesjaszami” i zdecydowała się wysłać czego wcześniej wysłać nie chciała.
Buńczuczni, nadęci, szaleni do granic szaleństwa, wyszli nawet przed szereg na tyle, że wódz naczelny z Białego Domu kilka razy do porządku przywołać i do pionu ustawić musiał.
Oburzają się gdy ktoś z areny międzynarodowej, czy wewnętrznej, niżej pierwszego miejsca zaszereguje, oficjalnie, prześcigają z innymi o palmę pierwszeństwa w byciu nazywanymi zarządzającymi tą wojną na Europę, w byciu pierwszymi i jedynymi rozdającymi karty, w byciu tymi, z którymi każdy się liczy i wykona co mu zlecą… (gdzie cel uświęca środki jakimi to osiągną) i oburzają się, grzmią o dezinformacji, prowokacji, propagandzie, konfabulacji jaką to niby Putin, (choć Putin słowo Polska artykułuje rzadko) uprawia opowiadając o Polsce.
A przecież Putin nic nie musi, nie musi konfabulować, wystarczy, że ich cytuje. Tak się już zatracili, że dysonansu poznawczego nie widzą w tym, że chcą by świat widział Polskę w roli szefa koalicji pro wojennej, o czym przekonują nie jedynie na użytek wewnątrzkrajowy, ale przecież wszędzie tam gdzie uda się dotrzeć z takim, nie innym przekazem, z drugiej, cytujących ich Putina, czy Łukaszenkę oskarżają o konfabulacje.
W każdym szaleństwie jest metoda, to fakt. Ale nawet szaleńcy w swym szaleństwie winni być konsekwentni. Brak konsekwencji do rozdwojenia jaźni doprowadza. Skąd nam wiedzieć czy to Putin z Łukaszenką kłamią, czy kłamią „mesjasze”. Po roku woltyżerki, wymachiwania szablami, po roku gehenny Ukrainy gdy ani jednego wezwania ze strony Polski do opamiętania, do rozmów, do regulacji, negocjacji, do zakończenia dramatu, przeciwnie po roku jątrzenia, szukania kogo by jeszcze pozyskać dla amerykańskiego snu o potędze, nie mówcie mi Panie i Panowie polskojęzyczni politycy, że to co się dzieje nie jest tym, co dziać się ma. Dziać się ma z woli i na potrzeby USA, i wy serwiliści, wsadźcie sobie każde dzisiejsze słowo na „okazję rocznicy”, słowo współczucia Ukrainie, troski o Ukrainę, tam (sorry) gdzie słońce nie dociera. Bo tyle i tylko tego są warte.
I nie panie Żaryn & wy wszelkiej maści klakierzy, wojenni podżegacze, którzy widzicie zło u Rosji i Rosjan, a nie widzicie własnego w lustrzanym odbiciu, to postscriptum to nie pochwała rosyjskiej agresji, daleka jestem od tego, to po prostu retrospekcja, to lustro, w którym możecie obejrzeć to wszystko co zarzucacie innym.
Mierzycie własną miarą stąd nie dziwi, że przychodzi wam to z taką lekkością, choć brzydzi stopień przy tym hipokryzji i podłości. A dodatkowo to próba odwołania się do pobudek moralnych, wiem, że w polityce moralność nie ma prawa bytu, nie znaczy, że mieć nie powinna! Nie chcecie zyskać miana szlachetnych, wasza sprawa, historia i świat ocenią, wytkną to wszystko co dziś za wami powtarza Rosja, wasza sprawa, wam z tym żyć, ale przywróćcie Polsce prawo do nazywania jej ojczyzną sprawiedliwości, umiłowania pokoju i rozwagi. A to można uczynić tylko stając po stronie koalicji antywojennej. Kto złu dał początek ten łeb złu urwać może. Pokój, już, teraz, na Ukrainie to najpilniejsza sprawa! Zakończcie tę wojnę, możecie, nie chcecie. Nie jesteście bohaterami choć się za takich uważacie. Hańba wam po wszystkie czasy!
Bożena Gaworska-Aleksandrowicz
https://myslpolska.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz