Puste przepowiednie kultu globalnego ocieplenia
„Wierzący” w globalne ocieplenie spowodowane przez człowieka okazują swoją miłość i oddanie „matce ziemi” i są zdeterminowani, by ją ratować za wszelką cenę. Ich proroctwa o zagładzie wielokrotnie zawodziły.
Od dawna porzucili legalną naukę na rzecz pseudonauki, zmuszając dane do dopasowania do ich z góry przyjętych wniosków. Czas, żeby przestali dostawać darmową przepustkę, by zmienić społeczeństwo. ⁃ Redaktor TN
* * *
Histeria związana ze zmianami klimatycznymi jest stałym punktem sporów społecznych co najmniej od lat 1980. Przez ostatnie 40 lat kraje zachodnie były nieustannie bombardowane propagandą globalnego ocieplenia i przewidywaniami ekologicznego kataklizmu. Wielu ludzi spędziło swoje dzieciństwo i lata szkolne, będąc indoktrynowanymi opowieściami o zapomnieniu – świecie, w którym oceany wznoszą się na setki stóp, a masy lądowe są pochłaniane przez fale. Świat, w którym wykładniczo rosnące temperatury sieją spustoszenie w pogodzie, ponieważ miliony ludzi umierają z powodu huraganów, tornad, powodzi i susz.
Jak wielu z nas wie, wszystkie te twierdzenia okazały się fałszywe. Lodowce i polarne czapy lodowe nigdy się nie stopiły. Ląd nie jest pokryty morzami. Jedyny głód dzisiaj jest wynikiem katastrofy gospodarczej, a nie katastrofy klimatycznej. A większość zagrożonych gatunków nie zniknęła z planety.
Ale klimatolodzy ścigający miliardy dolarów funduszy od rządów i globalistycznych think tanków wciąż twierdzą, że nadchodzi apokalipsa pogodowa; mylili się przez 40 lat, ale teraz powinniśmy im zaufać. Mówią, że „debata się skończyła” i musimy zdać się na „ekspertów”.
Ale gdzie są dowody na ten kryzys klimatyczny, o którym wciąż mówią ci dobrze finansowani naukowcy i aktywiści? Gdzie są efekty pogodowe? Można zobaczyć bardzo namacalne skutki naszego trwającego kryzysu gospodarczego; inflacja i wysokie ceny, konsumenci uzależnieni od kart kredytowych, masowe zwolnienia w branży technologicznej rozprzestrzeniające się na inne sektory itp. Ludzie doświadczają kryzysu i sami mogą być świadkami jego konsekwencji. Jeśli kult klimatyczny chce, aby ludzie traktowali ich poważnie, będą musieli pokazać jakiś widoczny dowód na to, że globalne ocieplenie jest realne i uzasadnione zagrożeniem.
Problem polega na tym, że nie mają dowodów, więc są zmuszeni nieuczciwie łączyć każde zdarzenie pogodowe ze „zmianą klimatu”, aby zastraszyć opinię publiczną. Spójrzmy na rzeczywiste dane pogodowe i zobaczmy, czy rzekomo niebezpieczne emisje dwutlenku węgla spowodowane przez człowieka w jakiś sposób przyczyniają się do katastrofy pogodowej.
Stany Zjednoczone są często wymieniane jako główny emitent dwutlenku węgla (mimo że kraje takie jak Chiny wytwarzają 30% światowej emisji dwutlenku węgla, podczas gdy Stany Zjednoczone wytwarzają tylko 14%). Spójrzmy na historię amerykańskich danych pogodowych i zobaczmy, czy możemy znaleźć oznaki zbliżającej się katastrofy. Jeśli problem jest globalny, to z pewnością powinien być widoczny w pogodzie w USA tak samo, jak w każdym innym kraju.
A co z huraganami? Za każdym razem, gdy huragan uderza w wybrzeże Zatoki Perskiej, główne media narzekają na zmianę klimatu jako przyczynę. Ale czy w Stanach Zjednoczonych nastąpił znaczny wzrost liczby huraganów? Nie, nie ma według danych długoterminowych. Burze tworzą się w tempie zgodnym z historycznymi zapisami.
A co z dużymi powodziami? Czy było więcej ulew i szalejących rzek? Nie, nie było. Powodzie nie zdarzają się dziś z większą częstotliwością ani z większą dotkliwością, niż w poprzednich dziesięcioleciach. Nawet klimatolodzy są zmuszeni przyznać, że szkody powodziowe w Stanach Zjednoczonych i na świecie odnotowały spadek przez dziesięciolecia. Pokazują to dane dotyczące szkód w stosunku do PKB.
Czy to oznacza, że mamy do czynienia z rosnącą suszą? Z pewnością globalne ocieplenie powoduje znaczne szkody poprzez utratę opadów? Nie, to też się nie dzieje. Najgorsze susze w najnowszej historii USA wystąpiły w latach 1930 i 1950.
Może zauważymy zauważalną zmianę w tornadach i trudnych warunkach pogodowych w głębi lądu? Czy dzisiaj jest więcej śmiercionośnych tornad niż lata temu? Nie, nie ma. W rzeczywistości liczba niebezpiecznych tornad spada.
Histeria związana ze zmianami klimatycznymi często opiera się na teorii temperaturowych „punktów krytycznych” jako podstawie ich argumentów. Oficjalne dane dotyczące temperatury sięgają lat 1880. XIX wieku, co daje nam małe okienko do przeglądania klimatu i porównywania danych z dnia dzisiejszego z danymi z przeszłości.
Według NOAA globalne temperatury wzrosły o mniej niż 1°C w ciągu 100 lat. Twierdzą, że wystarczy wzrost o 1.5°C, aby wywołać zdarzenie „punktu krytycznego”, które może zniszczyć Ziemię, jaką znamy. Nie ma dowodów na poparcie teorii punktu krytycznego, nie ma też historycznego precedensu. Z pewnością w pogodzie nie ma żadnych dowodów, a sceptycy mają trudności ze znalezieniem jakichkolwiek oznak, że katastrofa jest na horyzoncie.
Jeśli już, dane dowodzą, że emisje dwutlenku węgla spowodowane przez człowieka nie mają wpływu na zdarzenia pogodowe. Tak więc, jeśli jesteśmy na skraju unicestwienia globalnego ocieplenia, to nie dlatego, że spowodował to ludzki przemysł.
Prawda jest taka, że zmiana klimatu stała się ideologią religijną, przedłużeniem kultu Ziemi opartego raczej na wierze niż na faktach. I jak każda religia, kult klimatu potrzebuje mitologii Apokalipsy, obrazu końca świata, aby utrzymać trzodę w ryzach. Co dekadę wymyślają nowe opowieści o nieuniknionej destrukcji, chyba że będziemy przestrzegać ich zasad i ugiąć się przed ich zachciankami. To smutna próba dokooptowania nauki jako narzędzia gorliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz