Przejdź do głównej zawartości

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

 

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”


Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci.

Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG.

W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca.

„Następnie, po przekroczeniu przez pokrzywdzonych granicy i wjeździe do Polski, zapewniał im żywność i mieszkanie, po czym wykorzystując stosunek zależności oraz ich bezradność wynikającą z pobytu w obcym kraju, nieznajomości języka, miejsca pobytu i okolicy oraz braku środków finansowych, wykorzystywał ich w żebractwie. Wyposażał pokrzywdzonych w puszki oraz identyfikator, podwoził samochodem pod sklepy, gdzie w miejscach publicznych przez wiele godzin zbierali datki. Po wieczór wracał po nich i samochodem, zabierał do mieszkania, przejmując zebrane przez nich pieniądze. Oskarżony nie wypłacał pokrzywdzonym obiecanego wynagrodzenia, a jedyną ich zapłatą było jedzenie i mieszkanie” – czytamy w komunikacie.

Mężczyzna został oskarżony o popełnienie przestępstwa handlu ludźmi (zgodnie z artykułem 189a § 1 kk) wobec czterech obywateli Ukrainy, w tym trzech kobiet i jednego mężczyzny. Jego działania miały miejsce zarówno na terenie Ukrainy, jak i w różnych miejscowościach w Polsce. Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż trzy lata.

„W toku postępowania ustalono również, że oskarżony doprowadził pokrzywdzonych nieustalonych z nazwiska do niekorzystnego rozporządzenia mieniem – pieniędzmi w kwocie blisko 54 tys. zł, wprowadzając darczyńców w błąd co do faktycznego przeznaczenia pieniędzy zbieranych do puszek przez obywateli Ukrainy na chore dzieci w Ukrainie. Został więc oskarżony o przestępstwo oszustwa (art. 286 § 1 kk), zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat” – podaje SG.

Ukraińcowi został również podstawiony zarzut dotyczący wprowadzenia tych osób w błąd co do legalności zorganizowanej i prowadzonej zbiórki publicznej w imieniu fundacji zarejestrowanej w Rumunii. Należy zaznaczyć, że ta działalność nie została zgłoszona Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji zgodnie z obowiązującymi przepisami w Polsce. W wyniku tego oskarżony jest również o naruszenie art. 56 § 1 kw, za co grozi mu kara grzywny.

„To nie koniec przewinień oskarżonego. W toku postępowania ustalono także, że złożył on fałszywe oświadczenie dotyczące okoliczności wjazdu na terytorium Polski, co umożliwiło mu złożenie wniosku, a następnie uzyskanie jednorazowego świadczenia pieniężnego w kwocie 300 zł, przysługującego obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Mężczyzna został oskarżony o złożenie fałszywego oświadczenia (art. 233 § 6 w zw. z § 1 kk) i oszustwa (art. 286 § 1 kk), za które to przestępstwa grożą kary od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności” – wskazano w komunikacie.

W analogiczny sposób do opisanego powyżej przestępczego procederu zaangażowana była również była żona, a obecnie konkubina wskazanego obywatela Ukrainy. 31-letnia Ukrainka została również oskarżona o złożenie fałszywego oświadczenia. Oskarżeni nie przyznali się do żadnego z zarzucanych im czynów i odmówili złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

https://legaartis.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r