Ukraiński pomocnik wychowawcy w przedszkolu zarabia więcej niż polski nauczyciel
Poszukując pracy w oświacie można natrafić na trzy oferty pracy w Warszawie.
Nauczyciel języka obcego (hiszpańskiego) czy chemii, z wyższym wykształceniem, biegłą znajomością języka i minimum rocznym doświadczeniem pracy w zawodzie może dostać niewiele ponad płacę minimalną – 3790 zł brutto plus ewentualnie dodatek motywacyjny (200 do 300 zł) i wysługę lat (maksymalnie 20% podstawy).
Podczas gdy pomocnik wychowawcy w publicznym przedszkolu, od którego nie wymaga się żadnego wykształcenia czy doświadczenia, z elementarną znajomością polskiego, może liczyć na płacę od 5000 zł na miesiąc, także brutto. Na umowę zlecenie, co mu nie przeszkadza, bo przecież jako obywatel Ukrainy opiekę medyczną ma w Polsce za darmo.
W tym samym czasie polski nauczyciel — wychowawca w przedszkolu, od którego wymaga się ukończenia studiów wyższych co najmniej pierwszego stopnia (licencjatu) wraz z przygotowaniem pedagogicznym, zarabia średnio 3600 zł brutto, czyli 1400 zł mniej niż jego pomocnik — asystent do dzieci ukraińskich.
Różnica ta jest niezrozumiała, biorąc pod uwagę czego wymaga się od jednej i drugiej osoby i jakie umiejętności wykorzystuje w pracy. Oznacza to, że coś nie funkcjonuje w naszej publicznej edukacji tak jak trzeba.
[Ostatni akapit artykułu powalił mnie na wznak. „Różnica jest niezrozumiała”… „coś nie funkcjonuje w naszej publicznej edukacji tak jak trzeba”.
Czego autor nie rozumie? Wszystko jest tak, jak trzeba. Wszystko funkcjonuje. Polacy są przecież sługami.
Admin]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz