wtorek, 25 lipca 2023

Prigożyn Przerywa Milczenie! Tłumaczy decyzję o wstrzymaniu „marszu na Moskwę”

 

  1. Prigożyn Przerywa Milczenie!

    Tłumaczy decyzję o wstrzymaniu „marszu na Moskwę”

    Jewgienij Prigożyn przerywa milczenie po nieudanym puczu w Rosji. W internecie pojawiło się nowe oświadczenie opublikowane przez jego służbę prasową. Nagranie audio trwa 11 minut. Prigożyn twierdzi, że 1 lipca Grupa Wagnera miała przestać istnieć w wyniku „intryg i nieprzemyślanych decyzji”. Przekonuje, że na kontrakt z Ministerstwem Obrony zdecydowało się jedynie 2 proc. najemników.

    Służba prasowa Grupy Wagnera poinformowała w niedzielny wieczór, że nie ma obecnie kontaktu ze swoim szefem. Ostatni raz był on widziany w sobotę wieczorem, gdy opuszczał Rostów
    Dopiero w poniedziałek służba prasowa Prigożyna opublikowała nagranie, w którym szef Grupy Wagnera m.in. tłumaczy decyzję o wstrzymaniu „marszu na Moskwę”
    Jewgienij Prigożyn twierdzi, że nie chciał obalić rosyjskiego rządu. Jego celem było „pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy popełnili błędy podczas specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie”
    — Podczas marszu cywile byli zadowoleni i witali Grupę Wagnera rosyjskimi flagami. Wielu mieszkańców poparło nas, ponieważ widzieli w nas wsparcie dla „walki z biurokracją” — zaznaczył
    Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
    Na opublikowanym nagraniu Prigożyn twierdzi, że 1 lipca Grupa Wagnera miała przestać istnieć w wyniku „intryg i nieprzemyślanych decyzji”. Przekonuje, że na kontrakt z Ministerstwem Obrony zdecydowało się jedynie 2 proc. najemników.

    Dlatego Prigożyn zatrzymał marsz na Moskwę. Nie tylko dzięki Łukaszence
    — Mieliśmy zamiar 30 czerwca przekazać sprzęt w pobliżu siedziby Ministerstwa Obrony. Nie wykazaliśmy żadnej agresji, ale zostaliśmy zaatakowani pociskiem rakietowym, zginęło około 30 bojowników. To zadziałało jak bodziec — zdecydowaliśmy się natychmiast wyruszyć. Powiedziałem, że nie będziemy agresywni, ale jeśli nas uderzą, odpowiemy — mówi na nagraniu audio Prigożyn.

    Dalsza część tekstu znajduje się pod wideo.

    Szef Grupy Wagnera o „marszu na Moskwę”

    Na opublikowanym nagraniu lider wagnerowców stwierdził też, że powstrzymał marsz z dwóch powodów: nie chciał rozlewać rosyjskiej krwi oraz dlatego, że jego celem nie było obalenie rządu.

    — Kiedy pierwszy oddział zbliżył się do Moskwy, stało się oczywiste, że poleje się dużo krwi, więc poczuliśmy, że wystarczy zademonstrować, co chcemy zrobić — tłumaczył.

    Jewgienij Prigożyn twierdzi, że nie chciał obalić rosyjskiego rządu. Jego celem było „pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy popełnili błędy podczas specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie”.

    Lider wagnerowców powiedział, że Aleksander Łukaszenko wyciągnął do niego rękę.

    — Zaoferował znalezienie rozwiązania dla dalszej działalności Grupy Wagnera zgodnie z prawem. Kolumny naszych wojsk zawróciły — tłumaczy Prigożyn.

    Kolumny przeszły 780 km
    — Gdyby działania 24 lutego przeprowadziła jednostka o takim poziomie wyszkolenia jak Grupa Wagnera, operacja specjalna mogłaby trwać jeden dzień — stwierdził Prigożyn. — Marsz trwał 24 godziny, w ciągu dnia kolumny przeszły 780 km i znalazły się 200 km od Moskwy — dodał.

    — Podczas marszu cywile byli zadowoleni i witali Grupę Wagnera rosyjskimi flagami. Wielu mieszkańców poparło nas, ponieważ widzieli w nas wsparcie dla „walki z biurokracją” — zaznaczył.

    Prigożyn dodał, że wśród bojowników z Grupy Wagnera jest kilku rannych i dwie ofiary. — Zmarli byli żołnierzami Ministerstwa Obrony Rosji, którzy dołączyli do Grupy Wagnera. Nikogo nie zmuszano do „marszu” – dodał szef grupy.

    Prigożyn stwierdził, że „marsz na Moskwę” miał na celu uniknięcie zniszczenia Grupy Wagnera.

    – Przykro nam, że uderzyliśmy w siły powietrzne, ale to dlatego, że zrzucali na nas bomby. Zablokowaliśmy i zneutralizowaliśmy wszystkie obiekty wojskowe, które znajdowały się na drodze (…) Celem kampanii jest zapobieżenie zniszczeniu Grupy Wagnera i pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy popełnili tak wiele błędów podczas inwazji na Ukrainę — zaznaczył Prigożyn.

    Bunt Prigożyna
    W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

    Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Aleksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

    Od tamtej pory Prigożyn milczał. Służba prasowa Grupy Wagnera poinformowała w niedzielny wieczór, że nie ma obecnie kontaktu ze swoim szefem. Ostatni raz był on widziany w sobotę wieczorem, gdy opuszczał Rostów. Dopiero w poniedziałek po południu zabrał głos, gdy jego służba prasowa opublikowała 11-minutowe nagranie.

    Autorzy:DWW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...