Czy Amerykanie się opamiętali? Koniec finansowania Ukrainy.
Stany Zjednoczone od samego początku walk na Ukrainie wspierają jedną stronę konfliktu, lecz niedawno Senat USA podjął decyzję o zatrzymaniu dalszego finansowania walki z Rosją.
Odmowa udzielenia Kijowowi kolejnej transzy w wysokości 61 miliardów dolarów wywołała wiele pytań, zwłaszcza w kontekście dotychczasowych wydatków Amerykanów.
Od lutego 2022 roku, Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie ponad 110 miliardów dolarów, co stanowi ponad połowę jej PKB z 2021 r. Jednak teraz, gdy wyraźnie widać, że Ukraina ma niewielkie szanse na przetrwanie, Ameryka coraz ostrożniej podchodzi do kwestii związanej z jej utrzymywaniem.
Z perspektywy Waszyngtonu jednym z kluczowych argumentów za przekazaniem kolejnych nakładów finansowych jest fakt, że znaczna część dotychczasowych środków została wydana właśnie w USA. Pieniądze te trafiły do amerykańskich producentów broni, dzięki czemu wspierane są krajowe przedsiębiorstwa, a fundusze pozostają na amerykańskim rynku. W rezultacie część deklarowanych środków nie przyniosła oczekiwanych efektów w postaci realnego wsparcia dla Ukrainy.
Warto również podkreślić, że Stany Zjednoczone same borykają się z kryzysem finansowym oraz problemami związanymi z bezpieczeństwem południowej granicy. Wewnętrzne wyzwania, takie jak nielegalna migracja z Meksyku, kształtują decyzje administracji amerykańskiej, a brak jednomyślności w sprawie pomocy dla Ukrainy wynika z konieczności skoncentrowania uwagi na sprawach krajowych. Te kwestie powodują, że administracja amerykańska musi ostrożnie dobierać priorytety i realizować działania tam, gdzie są one najbardziej potrzebne.
Innym aspektem w kontekście zmieniającej się polityki zagranicznej USA jest również jej zwiększone zaangażowanie na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w wsparcie dla Izraela. Ostatnie transfery finansowe sugerują, że Waszyngton przesuwa swoje priorytety właśnie tam, Europa Wschodnia schodzi na dalszy plan.
Amerykanie pompują pieniądze do Izraela, który bez żadnych zahamowań bombarduje obiekty cywilne w Strefie Gazy. Ponadto na Radzie Bezpieczeństwa ONZ Stany Zjednoczone zablokowały rezolucję wzywającą do natychmiastowego humanitarnego zawieszenia broni tłumacząc, że “zasiałoby to tylko ziarno pod przyszłą wojnę, bo Hamas nie ma żadnego pragnienia trwałego pokoju”. Jednak to nie Hamas jawnie dopuszcza się wielotysięcznych morderstw na ludności cywilnej, uderzając m.in. w szpitale.
Gdy Ukraińcy przestają otrzymywać pomoc, ostentacyjnie okazują swoją roszczeniowość. Niejednokrotnie pokazali już, że gdy jakieś państwo dba o własne interesy i finanse bardziej niż o Ukrainę, to jest obrażany i nazywany “ruską onucą”. Z tego powodu Zełeński zaraz po otrzymaniu wiadomości, że Stany jednak nie przyznają pomocy, obraził się i odwołał swoje wirtualne wystąpienie w Senacie USA.
W kontekście ostatnich wydarzeń można zastanowić się, czy Amerykanie rzeczywiście sięgnęli po rozum do głowy i nie zechcą przedłużać ukraińskiej agonii, czy po prostu zmieniają swoje priorytety. Trzeba uwzględnić kwestie wewnętrzne, takie jak bezpieczeństwo granic czy sytuacja gospodarcza kraju, jak i pomoc odwiecznemu sojusznikowi w postaci Izraela.
Czy Amerykanie zaczęli racjonalnie podchodzić do kwestii ukraińskiej? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarta, jednak sekretarz stanu USA Antony Blinken już powiedział, że nawet jeżeli pakiet zbrojeniowy dla Kijowa zostanie przegłosowany, to będzie on jednym z ostatnich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz