Przejdź do głównej zawartości

„OHYDA SPUSTOSZENIA", KTÓREJ NIE BYŁO? – HELLENIZACJA I JUDAIZACJA W IV-I W. P.N.E.

„OHYDA SPUSTOSZENIA", KTÓREJ NIE BYŁO? – HELLENIZACJA I JUDAIZACJA W IV-I W. P.N.E.

Król bliskowschodniego imperium wraca z kolejnej kampanii wojennej, w czasie której nieomal podbił inne potężne państwo. Nieoczekiwana zmiana losu doprowadza go jednak do czegoś, co uznać można prawie za klęskę. Co gorsza, w jednej z prowincji wybucha w tym czasie bunt, podczas którego monarsze sprzeciwia się lokalna stolica. Powracający do domu władca nie ma zatem wyboru – musi odbić miasto z rąk rebeliantów. Misja ta kończy się powodzeniem, a on sam składa w miejscowej świątyni ofiarę, która już wkrótce zostanie zinterpretowana jako bluźnierstwo, stając się pretekstem do rozruchu na większą skalę. Po upływie wielu stuleci badacze dziejów przynajmniej częściowo go zrehabilitują i oddadzą "cesarzowi", co "cesarskie", jednocześnie odsiewając z tekstu biblijnego propagandę późniejszych królów. Mowa oczywiście o Antiochu IV Epifanesie i rzekomej "ohydzie spustoszenia", do której miało dojść w świątyni jerozolimskiej w grudniu 167 roku p.n.e. oraz powstaniu Machabeuszy, które wybuchło z tego powodu (przynajmniej według Starego Testamentu). W poniższym tekście przekonamy się, ile w tym wszystkim prawdy, a ile fałszu, lecz przede wszystkim umieścimy owe zdarzenia we właściwym kontekście historycznym i kulturowym. Być może wielu z Was po jego przeczytaniu spojrzy na zaprezentowane kwestie zupełnie inaczej. 

AKT I: ŻYDZI A PTOLEMEUSZE – POKOJOWA KOEGZYSTENCJA (IV-III W. P.N.E.)

332 rok p.n.e., południowy Lewant. Dwustuletnie panowanie perskie, będące dla wyzwaców Jahwe okresem pokoju i pomyślności, właśnie dobiega końca – przez ogromne połacie imperium achemenidzkiego przetaczają się stosunkowo nieliczne, lecz zabójczo skuteczne wojska grecko-macedońskie. Kampania Aleksandra Wielkiego w Syrii i Palestynie jest długa i krwawa: największe z miast Fenicji, wyspiarski Tyr, wpada w ręce Argeady po trwającym pół roku oblężeniu – 2 tys. tyryjskich jeńców zostaje ukrzyżowanych na pobliskim stałym lądzie. Jesienią mniemany potomek Heraklesa oblega Gazę, stanowiącą część pradawnej filistyńskiej pentapolis i zarazem klucz do Egiptu – tam krwawe sceny powtarzają się. Wkrótce zdobywca wkracza do Jerozolimy, której mieszkańcy, jak zaświadcza Józef Flawiusz, początkowo nie wiedzieli, jak zareagować na zmianę suzerena. Następnie wojska macedońskie zajmują Egipt, którego mieszkańcy uznają przybyszy za wyzwolicieli. W kraju nad Nilem Aleksander przyjmuje tytuł faraona i zapoczątkowuje w nim trwające aż trzy stulecia rządy Hellenów. W następnym, 331 roku p.n.e., wojowniczy władca rusza na podbój pozostałej części imperium perskiego, powracając do Babilonu osiem lat później – tylko po to, aby wkrótce umrzeć. A później świeżo powołane do życia macedońskie mocarstwo rozdziera seria długoletnich konfliktów zbrojnych, z których wyłania się zupełnie nowy świat: zdobyte mieczem państwo rozsypuje się w drobny mak, ustępując miejsca mniejszym, lecz niezwykle agresywnym bytom politycznym, zarządzanym przez dawnych dowódców nieboszczyka, zwanych diadochami. Kontrolę nad Egiptem wraz z Palestyną przejmuje Ptolemeusz. który około 305/304 roku p.n.e. przyjmuje tytuł królewski. W tym okresie chaosu Żydzi starają się trzymać na uboczu wielkiej historii. W końcu jednak wielka historia upomina się i o nich. Grecy osiedlają się wszędzie tam, gdzie postała noga falangity. Implementują swoje zwyczaje, jednocześnie czerpiąc z lokalnych kultur. Mimo to przybysze trzymają się razem i – w przeciwieństwie do Persów – znacznie zmieniają bliskowschodni krajobraz, zwłaszcza miejski: agory, gimnazjony, świątynie i inne charakterystyczne dla nich budowle wyrastają jak grzyby po deszczu. Część tubylców przyjmuje nowe obyczaje, a miejscowa sztuka nabiera wyraźnie greckich cech. Proces ten nazywa się hellenizacją. Podlegają mu prawie wyłącznie wyższe warstwy społeczeństwa – podobne przeobrażenia mają miejsce także wśród Żydów. Gryzie się to jednak z linią polityczną obraną przez większość arystokracji żydowskiej po powrocie z niewoli babilońskiej w II połowie VI wieku p.n.e.: oni, uczeni i majętni repatrianci, wyznający wiarę w jednego tylko Boga, podporządkowali sobie niegdyś motłoch pozostały w Palestynie po chaldejskim podboju, często jeszcze wyznający politeizm bądź henoteizm, tzw. lud ziemi. Elita wykształciła niegdyś swój specyficzny kod kulturowy, aby nie rozpłynąć się w całym mrowiu ludów zamieszkujących ogromne imperium Nabuchodonozora II. Po powrocie do kraju swych ojców, który nastąpił za przyzwoleniem perskiego króla królów Cyrusa Wielkiego, przybysze stali się gwarantem niezachwianych achemenidzkich rządów w nowo utworzonej prowincji Yehud, która nazwę swą wzięła od zlikwidowanego ok. 586 roku p.n.e. królestwa Judy. Przez 200 lat ci szacowni kapłani oraz mędrcy czerpali zyski z ciężkiej pracy ludu ziemi, samym płacąc podatki perskim monarchom. Wybudowali także (a wedle własnej legendy: odbudowali) poświęconą Jahwe świątynię, wzniesioną rzekomo już niegdyś przez słynącego ze swej mądrości – lecz wielce wątpliwego historycznie – biblijnego króla Salomona. Żywot owego quasi-samorządnego systemu prowincji Yehud dobiegł końca wraz z nadejściem wojsk Aleksandra, a potem także Ptolemeusza i jego następców z dynastii Lagidów. 

Perska Judea, w przeciwieństwie do pobliskiej nadmorskiej Filistei, znajdowała się w cieniu wielkiej polityki. Miejscowi, w przeważającej mierze Żydzi, ale także Samarytanie czy Idumejczycy, wiedli spokojny żywot, pozostając posłusznymi achemenidzkim szachinszachom. Wraz z napływem Greków ich szara codzienność uległa diametralnej zmianie: w Palestynie zaroiło się od ptolemejskich urzędników, żołnierzy, handlarzy i innych przedstawicieli warstw wyższych oraz średnich. Judea z wolna zaczyna się hellenizować – wyznawcy Jahwe przejmują część greckiej obyczajowości, w tym również imiona (wśród arcykapłanów poświadczone od II wieku p.n.e.). Żydowskie elity utrzymują ożywione kontakty z Hellenami: zarówno bezpośrednio, jak i na odległość, za pomocą korespondencji. 1 Księga Machabejska poświadcza rzekomy list spartańskiego króla Areusza (Arejosa) I do arcykapłana Oniasza I, napisany orientacyjnie w okolicach 270 roku p.n.e. Jego treść brzmi następująco: 

 „«Areusz, król Sparty, do Oniasza, najwyższego kapłana, pozdrowienia. Odkryto dokument dotyczący Spartan i Żydów, że są braćmi i że oboje pochodzą z nasienia Abrahama. A teraz ponieważ stało się to nam znane, prosimy, napiszcie do nas o tym, co dotyczy waszej pomyślności. My z kolei odpiszemy wam, że wasze bydło i posiadłości są nasze, a cokolwiek należy do nas jest wasze. Wydajemy polecenie, abyście otrzymali pełne świadectwo co do tych spraw»" (1Mch 12, 20-23 za: Shanks H. [red.], Starożytny Izrael. Od Abrahama do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian, Warszawa 2022 [praca zbiorowa]).

I choć wielu uczonych neguje autentyczność powyższego listu (a także innych epistoł zawartych w 1Mch), to jednak znaczna część środowiska akademickiego opowiada się za jego autentycznością, przynajmniej w tym sensie, że Jerozolima faktycznie mogła utrzymywać ze Spartą kontakty dyplomatyczne także bezpośrednio, a nie jedynie poprzez Aleksandrię. Wiadomo skadinąd, że Żydzi zaciągali się do armii królestw hellenistycznych, zwłaszcza egipskiej, ale również lacedemońskiej. Działo się tak jeszcze na długo przed wkroczeniem wojsk macedońskich do Palestyny: Żydzi służyli wcześniej także w armii perskiej. Jedna z takich grup, zamieszkująca górnoegipską wyspę Elefantynę, jest szczególnie dobrze poświadczona źródłowo. W V i IV stuleciu przed Chrystusem dysponowała ona własną świątynią, nie wyznając wszakże ścisłego jahwizmu, a przyjmując wiele lokalnych tradycji za swoje. Wiemy, że egipska społeczność Elefantyny wyrażała sprzeciw wobec żydowskich ofiar z jagniąt, gdyż wyspa ta stanowiła także ważny ośrodek kultu baraniogłowego bóstwa Chnuma. Inna słynna świątynia żydowska funkcjonowała pomiędzy II a I wiekiem p.n.e. w Leontopolis w Delcie Nilu. Wraz z nastaniem epoki hellenistycznej znacznych rozmiarów społeczność żydowska rozkwitła w ówczesnej lagidzkiej stolicy, Aleksandrii. To właśnie tutaj między III a II wiekiem p.n.e. spisano słynną Septuagintę – grecki przekład Tory, tzn. Pięcioksięgu. Nadmorska metropolia miała pozostać ważnym centrum diaspory żydowskiej także w czasach rzymskich. Oczywiście wyznawcy Jahwe nie tylko sami udawali się w drogę, ale również prowadzili działalność misyjną – judaizm starożytny był zatem kultem znacznie bardziej inkluzywnym, niż znany nam współcześnie judaizm rabiniczny. Nawiasem mówiąc – w świetle obecnego stanu wiedzy wielki exodus ludności żydowskiej z Palestyny po zburzeniu świątyni jerozolimskiej w 70 roku n.e. należy włożyć między bajki. Obecność wyznawców Jahwe w niemal każdym zakątku świata śródziemnomorskiego była wynikiem nie jakiegoś przeprowadzonego odgórnie przesiedlenia, jak niegdyś utrzymywano (i jak nadal utrzymują np. syjoniści), lecz ożywionej działalności prozelickiej samych Żydów, która dobiegła kresu mniej więcej w III stuleciu n.e., wraz z powstaniem, a następnie wzrostem znaczenia Talmudu, drastycznie dzielącego ludzkość na yehudim i goyyim. Wracając jednakże to tematu hellenizacji Żydów w ostatnich wiekach przed narodzinami Jezusa Chrystusa – bodaj najdobitniej proces ów przejawiał się w działalności intelektualnej. Mieszkańcy Judei zaczerpnęli od Greków pewne wzorce filozoficzne, obecne choćby w literaturze mądrościowej, takiej jak księgi Syracha czy Mądrości (a być może także Hioba, który z iście stoickim spokojem wytrzymuje wszelkie przeciwności losu, zachowując ufność wobec Boga). Oczywiście hellenizują się głównie mieszkańcy miast, a zwłaszcza elity. Najintensywniej proces ten przebiega na wybrzeżu, jednak nowe trendy znajdują uznanie także w centrum powygnaniowego świata żydowskiego, Jerozolimie, gdzie emitowane są srebrne monety z wizerunkami lagidzkiej pary królewskiej: Ptolemeusza I i jego żony Berenike, a także orła, symbolu potęgi hellenistycznej dynastii. Żydowscy poddani zachowywali zatem wierność wobec swych ptolemejskich zwierzchników, jednak stopień hellenizacji miejscowych elit wciąż pozostaje źródłem nieustannych sporów pomiędzy historykami. Bezpiecznie możemy założyć, że poza stosunkowo wąską grupą konformistów większość społeczeństwa Judei, w tym również jego wyższych warstw, starała się opierać obcym wpływom, nie widząc wszakże konieczności wypowiadania posłuszeństwa swym greckim panom – przynajmniej do czasu.

AKT II: ŻYDZI A SELEUKIDZI – FAŁSZYWA „OHYDA SPUSTOSZENIA" (II W. P.N.E.)

Okolice Panion w rejonie wzgórz Golan. Region ten ówcześnie powszechnie zwano Celesyrią (gr. Koile-Syria). Latem 200 roku przed Chrystusem dochodzi tu do spotkania dwóch najpotężniejszych armii świata hellenistycznego: seleukidzkiej i ptolemejskiej. Jednakże region ten, wraz z położoną bardziej na południe Palestyną, stawał się areną zmagań wspomnianych imperiów już wcześniej, a także później – w latach 274-168 p.n.e. rozegrało się w sumie sześć wielkich konfliktów zbrojnych, które przeszły do historii jako wojny syryjskie (choć krwawe walki o tę ważną część Bliskiego Wschodu trwały jeszcze dłużej, od wojen diadochów pod koniec IV wieku do roku 145 p.n.e.). Bitwa pod Panion miała jednak znacznie różnić się od wielu wcześniejszych konfrontacji pomiędzy następcami Seleukosa I Nikatora i Ptolemeusza I Sotera. Wojsko potężnego monarchy Antiocha III Wielkiego odniosło w niej wspaniały triumf, niejako w rewanżu za porażkę poniesioną 17 lat wcześniej pod Rafią. W następstwie tego ważnego zwycięstwa, do roku 199 przed Chrystusem, Seleukida zajął całą Palestynę. W wyniku powyższych wydarzeń sytuacja Żydów nie uległa początkowo poważnej zmianie. Ot, nastąpiła kolejna na przestrzeni ponad stulecia zmiana suzerena. Z czasem na stanowisku arcykapłana zaczęły się pojawiać osoby noszące greckie imiona — pierwszy taki przypadek nastąpił około 175 roku przed Chrystusem, kiedy to urząd ów przyznano niejakiemu Jozuemu, bratu wcześniejszego arcykapłana Oniasza III, który posługiwał się również imieniem Jazon. Trzy lata później odsunięto go od władzy, m.in. ze względu na jego prolagidzkie predylekcje. Następcą Jozuego-Jazona został brat innego z wcześniejszych arcykapłanów, Szymona II, również noszący imię helleńskiej proweniencji – Menelaos. Arcykapłani pełnili w epoce hellenistycznej rolę przedstawicieli obcych monarchów, przez co ich władza stawała się dla prostego ludu oraz niechętnych Grekom możnych bardziej „strawna". W imperium Seleukidów trwał wówczas chaos, zażegnany wraz z dojściem do władzy w 170 roku przed Chrystusem Antiocha IV Epifanesa, który wyraził nawet zgodę na wzniesienie w Jerozolimie gimnazjonu, co postulowało miejscowe stronnictwo prohelleńskie. On to stoczył w gruncie rzeczy zwycięską wojnę z Egiptem, podczas której w 168 roku p.n.e. wkroczył do Delty i obległ ptolemejską stolicę, Aleksandrię. Jedynie interwencja dyplomatyczna republiki rzymskiej (a konkretnie konsulara Gajusza Popiliusza Lenasa) uchroniła kraj nad Nilem przed aneksją na rzecz jej syryjskiego sąsiada. Rok ów okazał się być pechowy dla monarchii seleukidzkiej: w Judei narastało niezadowolenie wobec polityki Antiocha, podsycane przez stronnictwo populistyczne na czele z odsuniętym niedawno od władzy arcykapłanem Jazonem. Owe ruchy odśrodkowe potęgowała (nieprawdziwa, jak się miało wkrótce okazać) wieść o śmierci Epifanesa podczas jego wyprawy na Egipt. W tym samym 168 roku p.n.e. renegat wraz z grupą swoich zwolenników przejął kontrolę nad Jerozolimą. Tak bieg wydarzeń po spotkaniu Antiocha z Lenasem w egipskim Eleusis rysuje autor (bądź autorzy) 2 Księgi Machabejskiej:

 „Kiedy wieść o tym, co się stało, dotarła do króla, nabrał on przekonania, że Judea od niego odpada. Opuścił więc Egipt, a w duszy podobny do dzikiego zwierza zbrojną ręką wziął miasto [tj. Jerozolimę]. Żołnierzom swoim kazał wycinać bez litości tych, którzy wpadną im w ręce, i zabijać tych, którzy uciekną do domów. Nastąpiła więc rzeź młodych i starych, zagłada młodzieży, kobiet i dzieci, mordowanie dziewic i niemowląt. W ciągu tych trzech dni padło ofiarą osiemdziesiąt tysięcy: czterdziestki tysięcy z rąk morderców, nie mniej zaś ofiar zostało sprzedanych w niewolę" (2Mch 5, 11-14 za: Niesiołowski-Spanò Ł., Stebnicka K., Historia Żydów w starożytności. Od Thotmesa do Mahometa, Warszawa 2020).

Musimy powiedzieć to wprost: powyższe liczby nie są w najmniejszym choćby stopniu wiarygodne. Niemniej jednak wydaje się, że Antioch IV faktycznie krwawo rozprawił się z kontestatorami swej władzy, a egzekucje miały charakter publiczny. Monarcha wezwał także zapewne co ważniejsze persony zamieszkująca miasto do złożenia ofiary (można przypuszczać, że odprawiane były one – niczym później w przypadku cesarzy rzymskich – ku pomyślności panującego). W tym właśnie wydarzeniu autor 2Mch dopatruje się przyczyn żydowskiego zrywu, który miał potrwać bez mała trzy dekady, a do historii przeszedł jako powstanie Machabeuszy. Po kolei jednak: po odzyskaniu Jerozolimy, jeszcze w 168 roku p.n.e., Seleukida ponownie obsadził na stanowisku arcykapłańskim Menelaosa, człowieka wiernego i sprawdzonego. Z kolei w grudniu 167 roku p.n.e. władca zapragnął złożyć w świątyni jerozolimskiej hołd za szczęśliwy przebieg dotychczasowych działań wojennych. Wzbudziło to niepokój ortodoksyjnych wyznawców Jahwe, co znalazło odzwierciedlenie w Księdze Daniela:

 „I zawrze ścisłe przymierze z wieloma na jeden tydzień, w połowie tygodnia zniesie ofiary krwawe i z pokarmów. A w świątyni stanie obraz obrzydliwości, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie wyznaczony kres spustoszenia" (Dn 9, 27).

Proroctwo czy naznaczony propagandą promachabejską opis stosunkowo niedawnego zdarzenia? Zapewne to drugie, bowiem mimo iż wspomnianą księgę Starego Testamentu zwykło się niegdyś uważać za owoc czasów legendarnego proroka Daniela, tj. przełomu VII i VI stulecia p.n.e., to dziś – idąc za przypuszczeniami późnoantycznego neoplatońskiego filozofa Porfiriusza – większość znawców tematu umiejscawia jej spisanie na lata 167-164 przed Chrystusem, tuż po omawianych w niniejszym rozdziale wydarzeniach. Wracając jednak do zdobytej przez Antiocha Jerozolimy, wypada po raz kolejny przywołać tekst 2Mch 5:  

 „(...) [król] odważył się wkroczyć nawet do najświętszej na całym świecie świątyni, mając za przewodnika Menelaosa, zdrajcę praw i ojczyzny, i w swe nieczyste ręce chwycił święte naczynia. Co inni królowie złożyli celem powiększenia chwały tego miejsca i uczczenia go, on zrabował bezecnymi rękoma. (...) Antioch zabrał ze świątyni tysiąc osiemset talentów i szybko oddalił się do Antiochii, wierząc w swej pysze i wyniosłości serca, że ziemię uczyni spławną, a morze dostępne dla podroży pieszych" (2Mch 5, 15-16, 21).

W grudniu 167 roku p.n.e. Seleukida miał złożyć w świątyni jerozolimskiej kontrowersyjną ofiarę, która przelała czarę goryczy: 

 „W dniu piętnastym miesiąca Kislew sto czterdziestego piątego roku [grudzień 167 p.n.e.] na ołtarzu całopalenia wybudowano „ohydę spustoszenia", a w okolicznych miastach judzkich pobudowano także ołtarze – ofiary kadzielne składano nawet przed drzwiami domów i na ulicach. Księgi Prawa, które znaleziono, darto w strzępy i palono ogniem. Wyrok królewski pozbawiał życia tego, u kogo gdziekolwiek znalazła się Księga Przymierza albo jeżeli ktoś postępował zgodnie z nakazami Prawa. Tak z miesiąca na miesiąc. stosowano przemoc przeciw Izraelowi, przeciwko każdemu, kogokolwiek udało im się pochwycić w miastach" (1Mch 1, 54-58).

Z 2Mch dowiadujemy się, że:

 „Niedługo potem król posłał pewnego starca z Aten, aby zmuszał Żydów do odstępowania od praw ojczystych i do tego, aby nie postępowali według praw Bożych, ale aby zbezcześcili zarówno świątynię w Jerozolimie, którą mieli oddać Zeusowi Olimpijskiemu, jak i tę na Garizim, którą – jak sobie życzyli mieszkańcy tego miejsca – mieli oddać Zeusowi Kseniosowi. Napór niegodziwości był ciężki i trudny do wytrzymania dla wszystkich. Świątynia była pełna rozpusty i uczt, na których poganie zabawiali się z nierządnicami, a na świętych dziedzińcach zbliżali się do kobiet, ponadto zaś jeszcze do wnętrza świątyni wnosili to, czego się nie godzi. Ołtarz był pokryty ofiarami niedopuszczalnymi przez Prawo i niegodziwymi. Nie było wolno ani zachowywać szabatu, ani obchodzić ojczystych świąt, ani nawet przyznawać się, że się jest Żydem. Każdego miesiąca w dniu urodzin króla gorzka konieczność prowadziła każdego do spożywania ofiar, kiedy zaś przyszło święto Dionizjów, zmuszano do tego, aby w bluszczowych wieńcach brać udział w pochodzie ku czci Dionizosa. Za namową Ptolemeusza [mieszkańca Ptolemais na wybrzeżu?] zostało wydane dla sąsiednich miast greckich rozporządzenie, aby one w stosunku do Żydów tak samo postępowały, zwłaszcza co do uczt obrzędowych, i aby karano śmiercią tych, którzy nie chcieli przejść na grecki sposób postępowania. Można więc widzieć z tego, jak wielki ucisk wtedy nastał" (2Mch 6, 1-9).

W wyniku licznych prześladowań, które miały wówczas nastąpić, zamordowano m.in. czcicieli Jahwe, którzy nie chcieli uchybić szabatowi; kobiety, które obrzezały swe potomstwo; niejakiego Eleazara, uczonego w piśmie (2Mch 6), a także siedmiu braci wraz z matką (2Mch 7), którzy opierali się spożyciu „nieczystej" wieprzowiny. Zwłaszcza Historia tych ostatnich jest powszechnie znana, toteż nie ma w tym miejscu potrzeby cytowania zbyt obszernego fragmentu Pisma Świętego: po najróżniejszych katuszach półmartwi bracia, zwani Machabejczykami, mieli rzekomo zostać kolejno upieczeni z rozkazu sadystycznego Antiocha. Warto wszakże odnotować słowa groźby (bądź też przestrogi – jak kto woli), skierowane przez młodych męczenników w stronę królewskiego bałwochwalcy: 

 „«Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego». (...) «Śmiertelny jesteś, choć masz władzę nad ludźmi i czynisz to, co zechcesz. Nie myśl jednak, że nasz naród jest opuszczony przez Boga. Ty zaś zaczekaj, a zobaczysz wielką Jego moc, jak ciebie i twoje potomstwo podda katuszom». (...) «Nie oszukuj na darmo sam siebie! My bowiem z własnej winy cierpimy, zgrzeszywszy przeciwko naszemu Bogu. Dlatego też przyszły na nas tak potworne nieszczęścia. Ty jednak nie przypuszczaj, że pozostaniesz bez kary, skoro odważyłeś się prowadzić wojnę z Bogiem». (...) «Ty zaś, przyczyno wszystkich nieszczęść Hebrajczyków, nie uciekniesz z rąk Bożych. My bowiem cierpimy za nasze własne grzechy. Jeżeli zaś żyjący Król nasz zagniewał się na krótki czas, aby nas ukarać i poprawić, to znów pojedna się ze swoimi sługami. Ty zaś, bezbożny i pomiędzy wszystkimi ludźmi najbardziej nikczemny, nie wynoś się na próżno łudząc się zwodniczymi nadziejami. Nie podnoś ręki na niebieskie sługi. Jeszcze bowiem nie uciekłeś przed sądem wszechmocnego i wszystkowidzącego Boga»" (2Mch 6, 9-35).

AKT III: POWSTANIE MACHABEJSKIE I JEGO PROPAGANDA (167-141/138 P.N.E.)

Słowa męczonych braci okazały się złowróżbne. W krótkim czasie wobec władzy Seleukidów zawiązał się spisek. W 2 Mch 8 czytamy:

„Juda Machabeusz i jego ludzie potajemnie przychodzili do wiosek i przywoływali do siebie, i zabierali ze sobą krewnych oraz tych, którzy trwali w judaizmie. Zebrali blisko sześć tysięcy ludzi. Błagali przy tym Pana, aby spojrzał na naród przez wszystkich prześladowany, aby okazał miłosierdzie świątyni, która jest zbezczeszczona przez bezbożnych ludzi, aby zlitował się nad miastem, które ginie i niedługo ma być zrównane z ziemią, aby wysłuchał krwi, która woła do Niego, aby wspomniał na przeciwne wszelkiej sprawiedliwości mordowanie niewinnych dzieci, wreszcie na bluźnierstwa wypowiadane przeciwko Jego imieniu, i okazał, że nienawidzi zła. Kiedy Machabeusz stanął na czele oddziału, już był dla pogan niezwyciężony - gniew bowiem Boży w litość się przemienił. Na miasta i wsie niespodziewanie napadał i palił je, a zajmując dogodne stanowiska zmuszał do ucieczki niemałą liczbę nieprzyjaciół. Na takie napady najczęściej obierał noce jako sprzymierzeńców. Opowiadania zaś o jego męstwie rozchodziły się wszędzie" (2Mch 8, 1-7).

Choć wybuch tumultów z lat 168-167 przed Chrystusem wygląda z lekka na zemstę Ptolemeuszy, cieszących się ponadto poparciem wzrastającego w potęgę Rzymu, trudno o jednoznaczną ocenę w tej kwestii. Początkowo nic nie wskazywało na to, że wojenka podjazdowa przerodzi się w pełnoskalowy konflikt z zaangażowaniem państw trzecich. Ł. Niesiołowski-Spanò w początkowej fazie powstania upatruje raczej wojny domowej pomiędzy tradycjonalistami, skupionymi wokół kapłana Matatiasza ben Jochanana, a hellenistami, którzy uznawali legalność przywództwa duchowego Menelaosa. Przeciwnicy arcykapłana zarzucali mu, że dzierży on swe stanowisko bezprawnie, jako że nie należy do rodu Oniadów, którzy dzierżyli ów urząd już od kilku stuleci. Nie wydaje się jednak wysoce prawdopodobnym, by motywacje rebeliantów miały li tylko religijne podłoże, jednak z narracji Ksiąg Machabejskich nie sposób tego wywnioskować. Po śmierci Matatiasza w 166 roku przed Chrystusem przywódcą powstania został jego syn, Juda Machabeusz. Początkowe starcia i zasadzki urastają w oczach autorów biblijnych do gargantuicznych wręcz rozmiarów batalii, w których nieliczni Żydzi gromią co najmniej kilkakrotnie liczniejsze zastępy seleukidzkie. Dziać się tak miało pod wzniesieniem Lebonach (167/166 p.n.e.), na przełęczy Beth Horon (166/165 p.n.e.), pod Emmaus (165 p.n.e.) oraz pod Beth Zur (164 p.n.e.), przez co jesienią 164 roku przed Chrystusem oddziały wierne Judzie wkroczyły do Jerozolimy, dokonując rytualnego oczyszczenia świątyni, zbezczeszczonej uprzednio bałwochwalczymi ofiarami Epifanesa. Niezdobyta pozostała jedynie twierdza Akra, której garnizon wciąż stawiał opór. Z wydarzeniem tym wiąże się mit założycielski żydowskiego święta Chanuka. W 2Mch 10 czytamy:

 „Machabeusz, a z nim jego ludzie, za przewodem Pana, odzyskali świątynię i miasto, zniszczyli sporządzone przez obcokrajowców na placu ołtarze, a także gaje. Po oczyszczeniu świątyni zbudowali nowy ołtarz, wykrzesali ogień z kamieni, a potem wziąwszy ten ogień, złożyli ofiary po dwóch latach przerwy; rozpalili ogień [na ołtarzu] kadzenia i w lampach oraz wyłożyli chleb. Gdy to zostało dokonane, upadli całym ciałem przed Panem i błagali, aby już nigdy nie dozwolił im popaść w takie nieszczęście, ale jeżeliby kiedyś zgrzeszyli, żeby ich łagodnie skarcił, a nie wydawał bluźnierczym i barbarzyńskim narodom. Wypadło zaś tak, że w tym samym dniu, w którym świątynia była zbezczeszczona przez obcokrajowców, została ona oczyszczona, dwudziestego piątego tego samego miesiąca, którym jest Kislew. Z radością obchodzili uroczystość przez osiem dni na wzór Święta Namiotów, przypominając sobie, jak krótko przedtem Święto Namiotów obchodzili w górach i w grotach na podobieństwo dzikich zwierząt. Toteż z wiązankami, zielonymi gałązkami, a do tego jeszcze z palmami w rękach śpiewali hymn na cześć Tego, który pozwolił im szczęśliwie oczyścić swoje miejsce. Wspólną zaś uchwałą i ślubowaniem postanowili, że cały naród żydowski będzie każdego roku obchodził ten dzień uroczyście" (2Mch 10, 1-8).

Tak piorunujące sukcesy powstańców możliwe były dzięki niesprzyjającej Seleukidom sytuacji międzynarodowej. Dla przypomnienia: w roku 168 p.n.e. interwencja dyplomatyczna republiki rzymskiej uratowała państwo Ptolemeuszy przed całkowitą klęską w wojnie z Antiochem IV. W kolejnych latach syryjski monarcha mierzył się z ekspansją Partów Fraatesa I we wschodniej części swojego wciąż jeszcze potężnego imperium, tracąc na ich rzecz tzw. Wrota Aleksandra, czyli grupę przełęczy górskich położonych na południowym wybrzeżu Morza Kaspijskiego, a także miejscowość Charax w Ragianie, położoną nieco na południowy wschód od współczesnego Teheranu. Zagrożenie ze strony Arsakidów w poważnym stopniu odciągnęło uwagę Antiocha od płonącej Judei – siły Seleukidy pomaszerowały wpierw do Armenii, która została podporządkowana Syrii, następnie zaś wkroczyły do Elymais (czyli dawnego Elamu), gdzie na rozkaz króla ograbiono świątynię Inanny. Epizod ten ukazuje, że w opowieściach z Ksiąg Machabejskich może tkwić ziarno prawdy (lecz zapewne nic więcej). Monarcha umarł podczas zmagań z następcą Fraatesa, Mitrydatesem I, w roku 164 p.n.e. – tym samym, w którym powstańcze oddziały Judy opanowały Jerozolimę. Do tego mniej więcej czasu zakończono – zdaniem wielu badaczy – spisywanie Ksiąg Machabejskich, w których odmalowano Antiocha IV Epifanesa w niezwykle ciemnych barwach: jako tyrana, bałwochwalcę, bluźniiercę i oprawcę czcicieli Jahwe. No cóż – jakoś trzeba było usprawiedliwić antyseleukidzką woltę i (w najlepszym razie) pozyskać sympatię, albo chociaż milczące przyzwolenie Ptolemeuszy (a kto wie – być może nawet republiki rzymskiej?). Narazie droga ku temu ostatniemu była odległa, tym niemniej propowstańcza propaganda okazała się bardzo skuteczna, gdyż Księgi Machabejskie są – obok momentami równie niewiarygodnego Józefa Flawiusza – są w zasadzie naszymi jedynymi źródłami pisanymi odnoszącymi się do niniejszych wypadków. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż po ponownym podporządkowaniu swej władzy Jerozolimy Epifanes zapewne faktycznie złożył ofiary Jahwe, traktując go wszakże – jak na politeistę przystało – zaledwie jako jednego z wielu bogów świata greckiego i bliskowschodniego. Faktycznie, czyn ten mógł być (co również nie dziwi) w oczach prawowiernych Żydów świętokradztwem. Nie wydaje się jednak, aby monarcha był na tyle nierozsądny, by rozmyślnie ranić uczucia religijne mieszkańców miasta, które dopiero co udało mu się odwojować z rąk antyhellenistów. Zdaje się zatem, że przyczyn wybuchu powstania machabejskiego nie należy upatrywać w pierwszej kolejności w kwestiach kultowych, a w Matatiaszu i Judzie możemy śmiało upatrywać geopolitycznych oportunistów, którzy wystąpili przeciwko władzy Seleukidów w momencie dyplomatycznego zatargu tych ostatnich ze stającym w obronie Lagidów Rzymem oraz wznowienia przez Partów ekspansji na dalekich, wschodnich rubieżach imperium Antiocha. Jak dobre wyobrażenie o wszystkich tych sprawach mieli przywódcy judejskich buntowników, tego nie jesteśmy w stanie z całą pewnością przesądzić, aczkolwiek bieg późniejszych wypadków wskazuje, że największe sukcesy odnosili oni w momentach, gdy państwo seleukidzkie zmagało się z zewnętrzym naciskiem na swe długie i trudne do obrony granice. W 163 roku przed Chrystusem rebelia wyszła poza Judeę, obejmując swym zasięgiem również równinę nadmorską (Szaron), a także terytoria Galilei, Idumei, a nawet położone już na wschodnim brzegu Jordanu Gilead oraz Ammon. Wszystkie te ziemie były w znacznej bądź przeważającej mierze zamieszkałe przez gojów, tzn. nie-Żydów, co w późniejszych latach zrodzi szereg kłopotów wewnątrz niezależnej monarchii hasmonejskiej. W tymże czasie następców Epifanesa bardziej zajmowała trudna sytuacja na wschodzie, co nie oznacza jednak, iż nie podejmowali oni prób ugaszenia buntu Machabeuszy. Wręcz przeciwnie – w maju 162 roku p.n.e., na wieść o oblężeniu przez Żydów jerozolimskiej Akry, potężna armia seleukidzka ruszyła swym towarzyszom broni na odsiecz. Głównodowodzący w Palestynie i zarazem regent, uzdolniony wódz imieniem Lizjasz, na czele ponoć aż 50 tys. piechurów i 5 tys. jeźdźców, wspomaganych obecnością kilkudziesięciu (32-80) słoni bojowych, starł się w okolicach wioski Beth-Zecharia na południe od Jerozolimy ze zdecydowanie mniej liczną armią Judy Machabeusza i Eleazara Awarana, synów Matatiasza, liczącą być może do 20 tys. zbrojnych. Józef Flawiusz przekonuje, że siły powstańcze wyposażone były i walczyły na modłę hellenistyczną, wliczając w to słynną falangę. Mimo to jednak poniosły one tego dnia dotkliwą porażkę. Największa bitwa powstania kosztowała życie wielu wojowników machabejskich, w tym samego Eleazara. Na rozkaz Lizjasza zamordowano także w bliżej nieokreślonym czasie byłego arcykapłana Menelaosa.

Klęska pod Beth-Zecharia mogła okazać się dla Żydów decydująca, ci jednak wciąż nie zamierzali się poddawać. Już na przełomie zimy oraz wiosny 161 roku p.n.e. oddziały Judy zrewanżowały się nieprzyjaciołom, gromiąc armię Nikanora, nowego seleukidzkiego głównodowodzącego, w bitwie pod Adasą. Nikanor zginął już we wczesnym etapie boju, a zwycięski wódz Machabeuszy wszczął wkrótce wstępne negocjacje z odległą republiką rzymską. Ruch ten mógł okazać się groźny dla Seleukidów, jednak gdyby rebelia została sprawnie ugaszona, Rzymianie nie mieliby w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia. Z kolei na Ptolemeuszy, których pozycja wciąż nie była do końca stabilna, przywódcy powstania też póki co nie mogli liczyć. Wiosną 160 roku przed Chrystusem Machabeusze znaleźli się na skraju upadku, gdy pod Elasą opodal Morza Martwego ich nieliczne oddziały poniosły kolejną sromotną klęskę w otwartym polu, mierząc  się z ponad 20 tys. ludzi niejakiego Bakchidesa, zaufanego oficera króla Demetriusza I. Co gorsza, w starciu tym poległ sam Juda, wobec czego nowym naczelnikiem rewolty został jego młodszy brat, Jonatan Apfus, który rozsądnie zawarł z Seleukidami zawieszenie broni, uprzednio tracąc kontrolę nad większością ośrodków miejskich. Po katastrofie pod Elasą władza powstańców respektowana była głównie na obszarach wiejskich Judei. W tym czasie Machabeusze unikali bezpośredniej walki z Grekami, zamiast tego koncentrując się na eliminacji tych Żydów, których posądzano o filhellenizm i współpracę z Seleukidami. Swoisty impas trwał siedem lat, nim około 153/152 roku p.n.e. Jonatan nie zdołał wymóc na Demetriuszu, zmagającym się z uzurpatorem w osobie Aleksandra Balasa, wycofania helleńskich garnizonów ze wszystkich ufortyfikowanych miast judejskich z wyjątkiem Jerozolimy i Beth-Zur. Gdy jednak szala zwycięstwa w wojnie domowej zaczęła przechylać się na stronę Balasa, który próbował wkupić się w łaski żydowskich rebeliantów, Apfus wypowiedział wojnę Demetriuszowi I, który w 150 roku przed Chrystusem zginął w decydującej bitwie pod Antiochią syryjską. W kolejnych latach imperium seleukidzkie nadal rozdzierane było przez konflikt wewnętrzny. Jego postępująca dezintegracja, a także egipska interwencja wojskowa w Celesyrii z roku 145 p.n.e. pozwoliły następcy Jonatana Apfusa, Szymonowi Tassiemu Machabeuszowi, na sformalizowanie judejskiej autonomii, co nastąpiło w 141 roku p.n.e. Antioch VII Sidetes podjął około 139/138 roku p.n.e. ostatnią próbę odzyskania kontroli nad Judeą, jednak jego armia została odparta, a niezależność Machabeuszy została potwierdzona ich sojuszem z Rzymem. Podsumowując: historię rządów seleukidzkich, "ohydy spustoszenia" oraz krwawych prześladowań za czasów Antiocha IV Epifanesa, a wreszcie również samego powstania Matatiasza i jego potomków spisali ostateczni zwycięzcy tej rywalizacji, a z niedostatku wiarygodnych informacji źródłowych trudno dziś zweryfikować wszystkie doniesienia autorów biblijnych oraz Józefa Flawiusza. Współcześni historycy konstatują z reguły, że zapiski dotyczące zbrodni Seleukidów są wyolbrzymione (jeśli nie całkowicie wydumane). Oczywiście, niejako dla równowagi, inni twierdzą, że niektóre z zarzutów autorów Ksiąg Machabejskich mogą mieć oparcie w faktach, jednak późniejsze postępowanie królów hasmonejskich zdaje się wskazywać, iż szukając usankcjonowania własnych czynów na polu asymilacji i judaizacji podległej im ludności, wpadli oni na prosty i zarazem genialny pomysł usprawiedliwienia ich uprzednimi nieprawościami Antiocha IV.

AKT IV: KRÓLESTWO JUDEI – POMIĘDZY HELLENIZACJĄ A JUDAIZACJĄ (II-I W. P.N.E.)

W początkowych latach panowania Hasmoneuszy przedstawiciele judejskiej dynastii królewskiej starali się utrzymywać poprawne stosunki nie tylko z zaprzyjaźnionymi Egiptem oraz Rzymem, ale także monarchią seleukidzką, której ci piersi wciąż formalnie podlegali. Szymon Machabeusz nigdy nie ogłosił się królem, zadowalając się tytułami nasiego (hebr. książę) oraz etnarchy (gr. zarządca), zasiadając wszakże równocześnie na stolcu arcykapłańskim, który odziedziczył po swym ojcu (Jonatan z kolei objął go po 7-letnim intersacerdotium w roku 152 p.n.e.). Nowy przywódca nie rządził długo, bowiem już w 135 roku przed Chrystusem wraz z dwoma swoimi synami padł ofiarą morderstwa. Następcą Szymona na stanowisku arcykapłana został trzeci z jego potomków, Jan Hyrkan I, który niemal od razu – w 135 roku p.n.e. – zmuszony został do zmierzenia się z najazdem seleukidzkim. Wojska Antiocha VII Sidetesa dotarły do samej Jerozolimy, którą następnie obległy. Dalszy rozwój wypadków jest niejasny: Józef Flawiusz sugeruje zapłatę przez Hyrkana potężnego okupu w wysokości 3 tys. talentów srebra w zamian za odstąpienie przez Seleukidę od dalszego oblegania miasta. Hasmonejska Judea popadła w zależność od Syrii, a żydowscy żołnierze brali udział w kampaniach Antiocha. Gdy jednak ten ostatni w 128 roku przed Chrystusem poległ w walce z Partami, państwo Hyrkana poczęło z wolna podporządkowywać sobie okoliczne terytoria sąsiadujące z Judeą. W ciągu 24 kolejnych lat swego panowania arcykapłan, a od 110 roku p.n.e. również król podbił Samarię, Galileę, Idumeę oraz Ammon. Hyrkan wprowadził zasadnicze zmiany w kształcie swego państwa, zapoczątkowując proces judaizacji ludności nieżydowskiej zamieszkującej jego terytorium, co nie oznaczało jednakże końca hellenizacji Judei i Żydów – sam monarcha posiadał dwa imiona: hebrajskie oraz greckie, odnoszące się do mieszkańca Hyrkanii nad Morzem Kaspijskim (co ciekawe, Józef Flawiusz odnotowuje ten fakt bez żadnego wytłumaczenia). Autor Dawnych dziejów Izraela donosi, że podczas podboju położonej na południe od Judei Idumei Jan Hyrkan dał podporządkowanej ludności pochodzenia edomicko-arabskiego wybór: wypędzenie lub konwersja na judaizm. Idumejczycy (przynajmniej w większości) zdecydowali się na tę drugą opcję, co oczywiście niosło ze sobą konieczność poddania się obrzezaniu. Dlaczego jednak fakt ten zasługuje na naszą szczególną uwagę? Otóż jest to pierwszy w hiatorii przypadek tak masowego nawracania podbitych ludów na judaizm (a przynajmniej nie mamy informacji, aby kiedykolwiek wcześniej nastąpiło coś podobnego). Autor niniejszego wpisu pragnie wręcz nieco przewrotnie zauważyć, że judaizacja nieżydowskich poddanych Hasmoneuszy stanowiła efekt uprzedniej... hellenizacji Żydów. „Ale jak to?" – zapewne ktoś teraz zapyta – „Czy owe zjawiska nie są całkowicie przeciwstawne, wręcz wrogie?". Nic bardziej mylnego; zarówno hellenizacja, jak i judaizacja działały w ostatnich dziesięcioleciach przed narodzinami Jezusa Chrystusa na bardzo podobnych zasadach (choć częściowo na odmiennych płaszczyznach). Ba – one ze sobą współistniały, co potwierdzają już nie tylko imiona judejskich monarchów i arcykapłanów, ale także żydowska sztuka wojenna i uzbrojenie doby hasmonejskiej, a nawet – do pewnego stopnia – architektura. Skalę przeobrażenia mentalności żydowskiej uwypukla zakaz ożenku z cudzoziemcami zawarty w wieńczącym Pięcioksiąg Deuteronomium, czyli Księdze Powtórzonego Prawa. Jest wielce prawdopodobne, że księga ta została spisana w czasach perskich, toteż zawarty w niej termin "cudzoziemcy" odnosiłby się do prostej ludności żydowskiej zamieszkującej w przeważającej mierze tereny wiejskie znacznej części antycznej Palestyny, zwanego (zdaje się, że pogardliwie) przez powracającą z tzw. niewoli babilońskiej elitę "ludem ziemi". Tymczasem przybywający na Bliski Wschód od IV stulecia p.n.e. Grecy nie mieli żadnych oporów przed hellenizacją tutejszych ośrodków miejskich, nawet, jeśli ludność wiejska praktycznie nie przyswajała wzorców propagowanych przez jej nowych panów. Bakcyla owej quasi-uniformizacji życia publicznego połknęli swego czasu również Żydzi i taki właśnie cel przyświecał zapewne Janowi Hyrkanowi I oraz jego następcom.

Z rosnącym stopniem inkluzywności judaizmu zbiegło się w czasie odnowienienie monarchii żydowskiej. W 110 roku p.n.e. Jan Hyrkan I ostatecznie zrzucił z Judei jakąkolwiek zależność od imperium seleukidzkiego (a raczej jego marnych resztek skupionych głównie na terenie Syrii) i ogłosił się królem (hebr. melek), nie zadowalając się już jedynie tytułami nasiego i kohena, które dotąd nosił. Wbrew pozorom, nie była to wcale tak błaha sprawa, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać – po powrocie z Babilonii w II połowie VI wieku przed Chrystusem społeczność żydowska, z uwagi na brak rodzimego króla i funkcjonowanie w ramach większych bytów państwowych o strukturze imperialnej, skupiona była na osobie jerozolimskiego arcykapłana. Wobec tego nie dziwi fakt, że wyznawcy Jahwe odzwyczaili się nieco od monarchii, która siłą rzeczy miała wówczas również charakter sakralny i przez wpływowe środowisko kapłańskie mogła być postrzegana jako swoista rywalka dla niego samego. Jednak jako że Hasmoneusze wpierw dzierżyli już urząd arcykapłański, łatwiej było im przeforsować odnowienie monarchii żydowskiej, która na kilkadziesiąt lat stopiła się w jedno z najwyższą godnością religijną. Rządy Hyrkana były dla Judei bardzo pomyślne, a obszar państwa został jeszcze powiększony za panowania dwóch kolejnych monarchów: Arystobula I oraz słynącego z twardej ręki Aleksandra Jannaja, jednak po śmierci tego drugiego w 76 roku p.n.e. Judeę, podobnie jak ptolemejski Egipt i seleukidzką Syrię, dotknęła głęboka destabilazja wewnętrzna. Losy Seleukidów i Hasmoneuszy splotły się raz jeszcze w przedziwny i zarazem dramatyczny sposób. W latach 64-63 przed Chrystusem rzymski wódz Gnejusz Pompejusz Wielki, po rozprawieniu się z walecznym królem Pontu w Azji Mniejszej, Mitrydatesem VI Eupatorem, oraz piratami cylicyjskimi przystąpił do likwidacji państwa Seleukidów, wcielając Syrię do imperium rzymskiego. Tymczasem położona dalej na południe Judea pogrążona była w wojnie domowej. Po śmierci regentki Salome Aleksandry, wdowy po Aleksandrze Jannaju, w 67 roku p.n.e. rządy przejął jej syn Jan Hyrkan II, jednak już w kolejnym roku jerozolimski tron padł łupem jego młodszego brata, Arystobula II. W 63 roku przed Chrystusem, pod pretekstem obrony praw Hyrkana do władzy, do Judei wkroczyły siły Pompejusza. Rzymianie zdobyli Jerozolimę: jej mury obronne wyburzono, Arystobul został obalony, a jego starszemu bratu przypadły tytuły etnarchy i arcykapłana. Od dawnego królestwa Hasmoneuszy odłączono m.in. terytoria nadmorskie, Dekapolis oraz północną Galileę, nad terytorium ograniczonym do Judei, większości Samarii, Galilei i wschodniej Idumei kontrolę sprawować miał zaś odtąd namiestnik pobliskiej Syrii. Mimo jej zależności od Rzymu sytuacja w Palestynie wciąż była niespokojna: dopiero w 57 roku przed Chrystusem z twierdz Macheront, Hyrkania i Aleksandrejon wycofał się zbiegły z terytorium republiki Aleksander, syn pokonanego Arystobula II. Wraz z rządami rzymskimi zaczął się drenaż judejskich zasobów: przykładowo tuż przed kampanią przeciwko Partom z 53 roku p.n.e. Marek Licyniusz Krassus miał – przynajmniej według Józefa Flawiusza – zgromadzić na ten cel pieniądze pochodzące ze świątyni jerozolimskiej. Podczas rzymskich wojen domowych Żydzi opowiadali się w lwiej części za zwycięskimi wodzami, tj. kolejno Gajuszem Juliuszem Cezarem, Markiem Antoniuszem i Gajuszem Oktawianem. Gdy już jednak wydawało się, że władza nadtybrzańskiej republiki nad Jordanem będzie permanentna, wiosną 40 roku przed Chrystusem na Azję Mniejszą, Syrię oraz Judeę spadł najazd Partów. W jego wyniku królewskie rządy w Jerozolimie wraz z funkcją arcykapłana objął Antygon II Matatiasz, syn Arystobula II. Oczywiście inwazja Arsakidów i wynikła w jej rezultacie judejska wolta nie mogły pozostać bez odpowiedzi ze strony Rzymian.

W wyniku zwycięskiej bitwy pod Filippi z 42 roku p.n.e. oraz uprzedniego porozumienia z Oktawianem i Markiem Emiliuszem Lepidusem wschodnią część imperium rzymskiego objął w posiadanie Marek Antoniusz. W roku 40 p.n.e. senat rzymski – w kontrze do cieszącego się poparciem Partów Antygona – uznał królem judejskim Heroda, dowódcę wojskowego idumejskiego pochodzenia. Dwa lata później wojska rzymskie ostatecznie wyparły Partów z własnego terytorium, a w 37 bądź 36 roku przed Chrystusem Herod zdobył Jerozolimę i wypędził z niej Antygona, rozprawiając się ze stronnictwem prohasmonejskim do 34 roku przed Chrystusem. Przez jakiś czas istniały plany przekazania Judei w ręce potomstwa Antoniusza i ptolemejskiej królowej Kleopatry VII Filopator, jednak po klęsce tych ostatnich pod Akcjum w 31 roku p.n.e. i aneksji Egiptu przez republikę rzymską w roku następnym Herod zachował tytuł królewski, pozostając wszakże klientem imperium. Od tego czasu, przez ćwierć wieku, Judea przeżywała okres względnej pomyślności. Wprawdzie jako monarcha klientelny Herod zobowiązany był do udzielania swym rzymskim zwierzchnikom niezbędnej pomocy wojskowej, sam jednak zatrudniał w swej armii galijskich najemników, Arabów i swych rodaków, Idumejczyków. Władca wzniósł bądź rozbudował kluczowe judejskie twierdze, takie jak Macheront, Masada, Aleksandrejon, Herodion czy Kypros, podniósł z ruiny mury Jerozolimy, nazywając stanowiące ich część wieże imionami swoich krewnych (np. Fazael, Antonia), a także wzniósł od podstaw Cezareę Nadmorską. Jego też dziełem jest świątynia jerozolimska w takim kształcie, jaki miała ona w czasach Jezusa Chrystusa. Herod Wielki (pomijając już inne kwestie poruszane w Ewangelii Św. Mateusza) jawi nam się jako postać nietuzinkowa i zarazem wielce zagadkowa: Idumejczyk z urodzenia, Żyd z wyznania, Grek z kultury i Rzymianin z lojalności. Będąc zarazem każdym po części, nie był przez żadną z tych grup traktowany jako jej pełnoprawny członek. Mimo to, a także pomimo jego okrutnych nieraz czynów (aczkolwiek niekoniecznie pokrywających się z tymi opisanymi na kartach Ewangelii), zdołał on utrzymać swych poddanych w posłuszeństwie do samego końca swych długich rządów, zakończonych ciężką i bolesną agonią. Przykład Heroda Wielkiego jest niezwykle symptomatyczny dla czasów schyłku samodzielnej monarchii żydowskiej i początku rządów rzymskich: w królestwie hasmonejskim hellenizacja i judaizacja przebiegały równolegle, choć z pewnością nie bezproblemowo. W późniejszych czasach romanizacja dotknęła Judeę tylko w nieznacznym stopniu, będąc głównie karą za wielkie zbrojne zrywy stronnictwa tradycjonalistycznego z I i II stulecia n.e. Dopiero po upadku powstania Bar-Kochby większość prostego ludu judejskiego uległa z czasem chrystianizacji, a od VII wieku – islamizacji. Tym niemniej elity, przebywające wówczas poza Judeą, stawiały nacisk na nauki Talmudu i rabinów, co sprawiło, że judaizm stał się o wiele bardziej hermetyczny i ekskluzywny, niż w czasach opisywanych w niniejszym artykule.

PODSUMOWANIE: JAHWE KONTRA BAAL – DOGRYWKA

Stary Testament opisuje pojedynek jedynego Boga z fenickim Baalem. Jak wiemy, zwycięsko wyszedł zeń żydowski Jahwe, jednak w rzeczywistości historia narodu wybranego była bardziej skomplikowana. Nie o tym jednak opowiadał niniejszy wpis. Z czasem Baala zastępowali Marduk, Ahura Mazda, Zeus, a w końcu także Jupiter. Pojedynki owe, przynajmniej w sferze religijnej, potraktować można jako kontynuację zmagań wyzwaców Najwyższego z wielobóstwem. W ich wyniku tożsamość żydowska została, co prawda, zachowana, jednak cena tego wyczynu była ogromna: elita Judei została z czasem rozproszona, a prostaczkowie – ów biblijny "lud ziemi" – ulegli w końcu obcym wpływom, serwowanym im nieraz w sposób nachalny. Zanim to wszakże nastąpiło, judaizm wspiął się na wyżyny swoich możliwości w zakresie prozelityzmu, choć przyznać należy uczciwie, że religia diaspor ulegała miejscowym wpływom i czasem nieraz zatracała to, co w Judei stanowiło jej kościec – wiarę w jedynego Boga. Również dla greckich władców Palestyny, w tym osławionego Antiocha IV Epifanesa, Jahwe był tylko jednym z wielu, jednak żadnemu z nich (może za wyjątkiem Heroda Wielkiego) nie oberwało się w tradycji biblijnej w stopniu choćby przybliżonym do tego, w jakim stało się to z przywołanym powyżej monarchą, który zapamiętany został jako bluźnierca, bałwochwalca i sadysta w jednym. Prawda o nim, jak i o realnych motywach, którymi kierowali się antyseleukidzcy rebelianci z II wieku p.n.e., a także pełnoprawni władcy hasmonejscy, jest wszakże o wiele bardziej złożona i piszący te słowa ma nadzieję, że udało mu się choć w małym stopniu zniuansować obraz tamtych wydarzeń. Na zakończenie warto zatem odnotować, że w świetle obecnej wiedzy historycznej zasadnym będzie stwierdzenie, że powstanie machabejskie było w znacznej, a może nawet głównej mierze żydowskim konfliktem wewnętrznym pomiędzy tradycjonalistami a tzw. hellenistami, zaś święto chanuki zaiste ma w sobie coś niepokojąco ksenofobicznego. 

ANEKS A: SPIS MONARCHÓW WŁADAJĄCYCH PALESTYNĄ W LATACH 332-4 P.N.E.

●ARGEADZI 332-323 P.N.E.: 

•ALEKSANDER III WIELKI 332-323 P.N.E.

●PTOLEMEUSZE (LAGIDZI) 323-199 P.N.E.:

•PTOLEMEUSZ I SOTER 323-282 P.N.E.

•PTOLEMEUSZ II FILADELFOS 284-246 P.N.E.

•PTOLEMEUSZ III EUERGETES 246-222 P.N.E.

•PTOLEMEUSZ IV FILOPATOR 222/221-204 P.N.E.

•PTOLEMEUSZ V EPIFANES 204-199 P.N.E.

●SELEUKIDZI 199-141 P.N.E.

•ANTIOCH III WIELKI 199-187 P.N.E.

•SELEUKOS IV FILOPATOR 187-175 P.N.E.

•ANTIOCH (MAŁOLETNI SYN SELEUKOSA) 175-170 P.N.E.

•ANTIOCH IV EPIFANES 170-164 P.N.E.

•ANTIOCH V EUPATOR 164-162 P.N.E.

•LIZJASZ (REGENCJA) 163-162 P.N.E.

•DEMETRIUSZ I SOTER 162-150 P.N.E.

•ALEKSANDER I BALAS 150-145 P.N.E.

•DEMETRIUSZ II NIKATOR 145-141 P.N.E.

●ŻYDOWSCY PRZYWÓDCY POWSTAŃCZY 168-141 P.N.E.

•MATATIASZ BEN JOCHANAN 168-166/165 P.N.E.

•JUDA MACHABEUSZ 167-160 P.N.E.

•JONATAN APFUS 160-143 P.N.E.

●HASMONEUSZE 141-63, 40-37/36 P.N.E.

•SZYMON MACHABEUSZ (OD 141 P.N.E. JAKO WASAL SELEUKIDÓW) 142-135 P.N.E.

•JAN HYRKAN I (DO 110 P.N.E. JAKO WASAL SELEUKIDÓW) 135-104 P.N.E.

•ARYSTOBUL I 104-103 P.N.E.

•ALEKSANDER JANNAJ 103-76 P.N.E.

•SALOME ALEKSANDRA 76-67 P.N.E.

•JAN HYRKAN II 67-66 P.N.E.

•ARYSTOBUL II 66-63 P.N.E.

63-40 P.N.E. – LIKWIDACJA KRÓLESTWA JUDEI

•ANTYGON II MATATIASZ 40-37/36 P.N.E.

●DYNASTIA HERODIAŃSKA 37/36 P.N.E.-6 N.E., 41-44 N.E.

•HEROD I WIELKI 37/36-4 P.N.E.

4 P.N.E.-44 N.E. — TETRARCHIA

•HEROD ARCHELAOS (ETNARCHA JUDEI) 4 P.N.E.-6 N.E.

6-41 N.E. – RZYMSKA PROWINCJA JUDEA

•HEROD AGRYPPA I 41-44 N.E.

44-66 N.E. – RZYMSKA PROWINCJA JUDEA

•HEROD AGRYPPA II (DO 53 N.E. TETRARCHA CHALKIS, PÓŻNIEJ TETRARCHA BATANEI) 48-93/100 N.E.

ANEKS B: SPIS ARCYKAPŁANÓW JEROZOLIMSKICH W LATACH 332 P.N.E.-70 N.E.

•JEHIZKIJAH OK. 330-300 P.N.E.

•JOCHANAN OK. 300 P.N.E.

•ONIASZ I OK. 300-280 P.N.E.

•SZYMON I SPRAWIEDLIWY OK. 280-260 P.N.E.

•ELEAZAR OK. 260-250 P.N.E.

•MANASSES OK. 250-245 P.N.E.

•ONIASZ II OK. 245-230 P.N.E.

•SZYMON II OK. 230-190 P.N.E.

•ONIASZ III OK. 190-175 P.N.E.

•JAZON 175-172, 168 P.N.E.

•MENELAOS 172-168, 168-161 P.N.E.

•ALKIMOS 161-159 P.N.E.

159-152 P.N.E. — WAKAT NA URZĘDZIE ARCYKAPŁANA

•JONATAN MACHABEUSZ 152-143 P.N.E.

•SZYMON MACHABEUSZ 142-135 P.N.E.

•JAN HYRKAN I 135-104 P.N.E.

•ARYSTOBUL I 104-103 P.N.E.

•ALEKSANDER JANNAJ 103-76 P.N.E.

•SALOME ALEKSANDRA 76-67 P.N.E.

•JAN HYRKAN II 67-66, 63-40 P.N.E.

•ARYSTOBUL II 66-63 P.N.E.

•ANTYGON II MATATIASZ 40-37 P.N.E.

•ANANEL 37-36, 36-30 P.N.E.

•ARYSTOBUL III 36 P.N.E.

•JEZUS BEN FABUS 30-23 P.N.E.

•SZYMON BEN BOETHUS 23-5 P.N.E.

•MATATIASZ BEN TEOPHILUS 5-4 P.N.E.

•JOAZAR BEN BOETHUS 4 P.N.E., ?-6 N.E.

•ELEAZAR BEN BOETHUS, 4–3 P.N.E.

•JEZUS BEN SIE, 3 P.N.E.-?

•ANANIASZ BEN SETH, 6–15 N.E.

•ISZMAEL I BEN FABUS 15–16 N.E.

•ELEAZAR BEN ANANIASZ 16–17 N.E.

•SZYMON BEN CAMITHUS 17–18 N.E.

•JÓZEF BEN CAIAPHAS 18–36 N.E. 

•JONATAN BEN ANANIASZ 36–37, 44 N.E.

•TEOFIL BEN ANANIASZ 37–41 N.E.

•SZYMON CANTATHERAS BEN BOETHUS 41–43 N.E.

•MATATIASZ BEN ANANIASZ 43 N.E.

•ELIONEUS BEN SZYMON CANTATHERAS 43–44 N.E.

•JÓZEF BEN CAMYDUS 44–46 N.E.

•ANANIASZ BEN NEBEDEUS 46–58 N.E.

•JONATAN 58 N.E.

•ISZMAEL II BEN FABUS 58–62 N.E. 

•JÓZEF CABI BEN SZYMON 62–63 N.E.

•ANANIASZ BEN ANANIASZ 63 N.E.

•JEZUS BEN DAMNEUS 63 N.E.

•JEZUS BEN GAMLA 63–64 N.E.

•MATATIASZ BEN TEOPHILUS 65–66 N.E.

•FANNIASZ BEN SAMUEL 67–70 N.E.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas