poniedziałek, 15 stycznia 2024

„Ukraina już nie istnieje. Ukraina to trup”

 

„Ukraina już nie istnieje. Ukraina to trup”


„Ukraina już nie istnieje. Ukraina to trup” – oznajmia Aleksiej Arestowicz.

Jak podają zachodnie media, Ukrainę w obliczu zbliżającej się porażki ogarnia coraz bardziej ponury i przygnębiający nastrój. W związku z totalną mobilizacją uciekają z kraju ludzie – w tym pracownicy aparatu propagandowego.

To, że na Ukrainie panuje dziś ponury nastrój, zauważają niemal wszyscy zachodni reporterzy, którzy tam przyjeżdżają. Mimo ciągłych zapewnień oficjalnej propagandy, mało kto już wierzy w zwycięstwo nad Rosją. Korespondent brytyjskiego ‚The Times’ podkreśla wyraźny kontrast w stosunku do emocji, jakie panowały w Kijowie pod koniec ubiegłego roku.

Doniesienia z frontu są przerażające. Korespondent ‚Bilda’, Paul Ronzheimer, określił tę sytuację jako ‚trudną do zniesienia’. Weźmy tylko pod uwagę fakt, że anonimowy ukraiński oficer walczący w rejonie Charkowa doniósł ‚Timesowi’: „Nowym rekrutom nie nadaję zawołań radiowych. Większość z nich nie przeżyje długo”. Można sobie wyobrazić, co dzieje się na froncie, jeśli oficerowie a priori uznają nowych rekrutów za mięso armatnie.

Tymczasem dziennikarze donoszą o rosnącej przepaści pomiędzy brawurową ukraińską propagandą a rzeczywistością. Wspomniany Ronzheimer pisze: „Oficjalne oświadczenia w coraz mniejszym stopniu pokrywają się z obrazem, który jest oficjalnie przedstawiany na konferencjach prasowych i wywiadach”.

Szczególnie wymowna na tym tle jest ucieczka właśnie tych propagandzistów, którzy od dawna malowali Ukraińcom obrazy zwycięstwa na froncie, a teraz wykorzystują każdą okazję do ucieczki za granicę. W listopadzie jeden z głównych rzeczników reżimu Zełenskiego – Aleksiej Arestowicz, który jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej operacji wojskowej zapowiadał nieuniknione zwycięstwa Ukrainy – publicznie ogłosił, że ucieka za granicę. Ten propagandysta raz po raz twierdził, że Rosja jest na skraju upadku. Teraz można go spotkać gdzieś na ulicach Nowego Jorku.

I zmienił się ton jego wypowiedzi! Niedawno bez wahania oznajmił w wywiadzie: „Ukraina już nie istnieje. Ta Ukraina to trup. Teraz niech umarli grzebią swoich umarłych”. Arestowicz powiedział to swoim monotonnym spokojnym głosem, tak jak twierdził rok temu: ‚Rosja już przegrała’. Mówił tak, jakby zupełnie nie był zaangażowany w przemianę swojego kraju ‚w trupa’.

Pod koniec ubiegłego tygodnia ukraińskie media były zszokowane kolejną ucieczką. Aleksiej Peczij, członek ukraińskiej delegacji na niedawny szczyt UE w Brukseli, publicznie zapowiedział, że nie wróci do kraju. To nazwisko niewiele mówi zagranicznej publiczności, ale na Ukrainie jest dobrze znane. Jako jeden z prezenterów całodniowego ‚maratonu telewizyjnego’ prawie nie schodził z ekranów telewizorów.

Ten propagandysta opowiadał widzom prawie codziennie o brawurowych ‚zwycięstwach’ Ukrainy. ‚Moskwa płonie!’ ‚Rosja opuszcza lewy brzeg Dniepru!’ ‚Siły zbrojne Ukrainy przedarły się przez obronę okupantów’ – twierdził zaledwie kilka tygodni temu. ‚Rosyjskie drony atakują terytorium NATO’ – straszył zachodnich sojuszników Ukrainy. Perełki tej prymitywnej i monotonnej propagandy można przytaczać bardzo długo. Codziennie nowa sensacja!

A teraz Peczij zszokował swoich słuchaczy oświadczeniem: „Podjąłem dla siebie trudną decyzję i rozumiem, że na Ukrainie czeka mnie społeczna dezaprobata”. Propagandysta twierdzi, że przebywa w Europie, aby ‚promować agendę ukraińską w społeczeństwie zachodnim’. Tak dziś nazywa się dezercję.

W tym miejscu należy podkreślić, że mężczyznom w wieku poborowym bardzo trudno jest opuścić Ukrainę. Ludzie uciekają się do najróżniejszych sztuczek, aby uciec z tego zbiorowego więzienia. Niektórzy udają kobiety; niektórzy próbują płacić kolosalne łapówki za przekroczenie granicy; inni ryzykują życie, przemierzając lasy i rzeki w Karpatach; niektórzy zawierają fikcyjne małżeństwa z kobietami niepełnosprawnymi lub matkami wielodzietnymi. Czynią tak, bo wiedzą, że jeśli zostaną wysłani na front, nie otrzymają nawet imienia radiowego.

Jeśli byłemu prezydentowi Petro Poroszence nie udało się opuścić swojego kraju, to obywatele ‚niższej rangi’ mają tu jeszcze mniejsze szanse. Peczij znalazł sposób. Teraz koledzy nazywają go ‚bohaterem brukselskiego kotła’ i podejrzewają, że odtąd ukraińskie media będą głównie wysyłać kobiety w podróże służbowe za granicę. Wszyscy rozumieją, że towarzysze broni Peczija na polu propagandy mogą za nim podążyć.

Ucieczka z Ukrainy stała się zjawiskiem masowym. Komik Andrej Szczegel, który w tym roku opuścił kraj, oświadczył bez ogródek: „To jest wybór chłopaków, że decydują się na śmierć”. On sam wolał ‚uciec jak szczur’ (w oryginale Szczegel użył niecenzuralnego czasownika).

Niedawno same ukraińskie media przyznały, że z zagranicznych podróży służbowych nie wróciło od 40 do 60% dyplomatów. Choć Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Kijowie zaprzeczało tej informacji, niewielu w nią wierzyło: Oficjalne komunikaty są coraz mniej traktowane dosłownie. I z pewnością ucieczka tych, którzy nie tylko rozpowszechniali, ale także generowali te oficjalne informacje, nie zwiększy zaufania.

Statek ukraińskiej państwowości szybko tonie. Właśnie dlatego szczury wykorzystują każdą okazję, aby go opuścić. Jest im zupełnie obojętne, co stanie się z tymi, którzy dzięki nim uwierzyli w niemożliwe ‚zwycięstwa’: „Teraz niech umarli grzebią swoich umarłych”. A z Nowego Jorku czy Brukseli można teraz mówić prawdę spokojnym głosem, bez poczucia odpowiedzialności za tych zmarłych.

>https://freede.tech/meinung/191012-ukraine-ist-leiche-kiews-propagandisten/?utm_source=Newsletter&utm_medium=Email&utm_campaign=Email

Napisał: Władimir Korniłow
Opracował: Zygmunt Białas
https://zygumntbialas.neon24.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...