Ad … jeżeli będziemy odbierać mniej dzieci to obetną nam budżet. Dla urzędników i rodzin zastępczych to sposób na życie, spory ich odsetek da sobie za jedną koronę dupę ogolić więc jest jak jest.
***
To jest chyba normalne zjawisko, państwo powstaje by chronić społeczeństwo składające się z pojedynczych obywateli, którzy w zamian, choćby swoją pracą dokładają się do społecznego dobrobytu. Z czasem biurokracja państwa staje się tworem pasożytniczym, dla którego obywatele żyją po by ich „doić”.
Prawdopodobnie określenie tych tworów jako pasożytów jest zbyt pochlebne, inteligentny pasożyt ponoć co prawda żywi się ofiarą, ale nigdy nie doprowadzą do jej śmierci, natomiast, rozbijanie rodziny nie jest tylko tragedią pojedynczych ludzi, ale na dłuższą metę musi prowadzić do upadku społeczeństwa. Podobną pasożytniczą strukturę opisał S Baskerville, chodzi o tak zwany biznes rozwodowy.
Rozwody się opłacają…:
Znaczna część wzrostu branży rozwodowej jest po prostu przykładem normalnej tendencji biurokratów do dążenia do zwiększenia bogactwa i władzy. Dla większości z tych osób feminizm był bardziej pretekstem niż motywacją. Sędziowie istotnie „swobodnie odwołują się zarówno do tradycyjnych stereotypów dotyczących macierzyństwa, jak i nowoczesnych idei praw kobiet”. Prawdopodobnie większość z nich nie ma w tej sprawie żadnych głębokich przekonań.
Ta sama luka między racjonalizującą retoryką a rzeczywistością interesów materialnych jest widoczna w całej branży rozwodowej, która składa się nie tylko z sędziów i prawników, ale także z gromady „ekspertów” – psychiatrów, psychologów, pracowników socjalnych, mediatorów, osób oceniających opiekę, monitorujących wizytatorów i instruktorów obowiązkowych zajęć z „edukacji rodzicielskiej” i „radzenia sobie ze złością” (“anger management”). Wszyscy są opłacani przez wymuszone egzekucje od ojców.
Psychoterapeuci są wszechobecni w branży, po części dlatego, że obawiają się niewystarczającego popytu na ich usługi na rynku. Pewien prawnik mówi: „Jeśli umieścisz dziesięciu psychiatrów w jednym pokoju, otrzymasz dziesięć różnych opinii”. Baskerville podaje tylko jeden przykład: pewien psychiatra zdiagnozował u ojca zarówno „zaburzenie dystymiczne”, jak i „zaburzenie mieszanej osobowości”, które obejmowało „zachowanie obsesyjno-kompulsyjne, sztywność, wyniosłe myślenie i cechy pasywno-agresywne”; zamiast tego drugi psychiatra wymyślił „schizotypowe zaburzenie osobowości”. Takie „opinie biegłych” rzadko są przedstawiane na posiedzeniu jawnym, więc nie ma możliwości przesłuchania, a psychiatrzy mogą być objęci immunitetem sądowym, więc nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoje zeznania. Jak pyta jeden z profesorów prawa: Co sprawiło że wszyscy ci ludzie stali nagłe szaleńcami niezdolnymi spełniać funkcji rodzicielskich?
Oczywiście zadaniem biegłego jest zapewnienie pozorów racjonalności orzeczeń sądowych, które są albo całkowicie arbitralne, albo zostały podjęte z innych powodów, takich jak maksymalizacja kwoty pieniędzy wydobytej od ojca. Jeśli sąd rodzinny nie ma dostępu do jakiejś tajemnej sztuki określania „najlepszego interesu dziecka”, jego roszczenie do bycia zaangażowanym w coś więcej niż porywanie dzieci upada. (Tego rodzaju pseudoracjonalność jest dominującą cechą rządów menedżerskich w ogóle: czy ktoś poważnie wierzy np., że korporacyjni „diversity consultants” posiadają jakąś specjalną wiedzę, której nam brakuje?) Specjalnie nie dziwi, jak mało treningu jest wymagane, by ktoś został zakwalifikowany jako taki „ekspert”. Sądy mogą powołać „osoby posiadające tylko tytuł licencjata lub niższy, jedno lub dwa weekendowe seminaria lub warsztaty, i być może cztery godziny praktyki.
https://varapanyo.blogspot.com/2022/12/wojna-przeciwko-ojcom-mazenstwu-i.html?m=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz