Marek selektywnie szydził z tych fragmentów Biblii, oraz z tych elementów wiary katolickiej, które doprowadziły do obecnego KRYZYSU. Kto tego jeszcze nie dostrzega, niechaj otworzy oczy.
Miał nie tylko charyzmę, ogromną, inter-dyscyplinarną wiedzę, ale i siłę przekonywania. [...] jego text analityczny z pogranicza herezjj pt „MENDOS to słowiańska nazwa „boga” AMRYKAŃSKIEJ BANKIERSKIEJ DEMOKRACJI – i tego faktu smętne konsekwencje”
[...]
Marek był humanistą, intelektualistą i erudytą, miał szeroką wiedzę, ale wysłuchiwał kontr-argumentów reagując rzeczowo, i z kulturą.
Bronił hellenizmu przed kiczowatymi podróbkami – m.in. w Bajbel, zwalczał hipokryzję judeo-chrześcijaństwa, lansował motto „Semper in altum!” oraz przekornie czcił swastykę jako pradawny symbol dobrostanu.
On, fizyk, potem biofizyk, a finalnie teolo-filozof, z rodu Strzępków spod Głogoczowa, zdołał zadośćuczynić tradycji doktorskich po swym dziadku i ojcu, broniąc swojego doktoratu niewiele przed emeryturą – i był dumny, że zdołał pokonać przeciwności …
Miałem szczęście poznać go osobiście, gościć, korzystać z gościny, spierać się i ubogacać naszą wiedzę w ramach latającej PAN – Podhalańskiej Akademii Nauk, z siedzibą w jego chałupie przy Chramcówki w Zakopanem.
Zawistniki biją w fakt, że wyjechał z Polski w roku 1968, więc …
Ale nie chce im się sprawdzić, że wyjechał do Danii, bo właśnie dostał tam naukowe stypendium na uniwersytecie, potem zajrzał do Francji i Szwajcarii, zanim na nieco dłużej osiadł w Kalifornii, wszędzie pracując na uczelniach.
Zawistniki nazywali go „marksistą”, bo był krytykiem m.in. niegodziwych postępków patriarchy Jakuba wobec swego brata Ezawa, oraz Izaaka ich ociemniałego ojca, a także mylących w głowach wiernych dzieł „apostoła” Szawła z Tarsu. Ten rzekomy „marksista” miał również odwagę cytować Marksa czy Lenina, jeśli któreś z ich spostrzeżeń uznał za celne i interesujące dla zrozumienia niuansów geo-polityki.
Marek przybliżył mi także Trofima Łysenkę (1898+1976), wyśmiewanego przez chazarskich propagandystów za empiryczne wykazanie, że genotyp roślin można modyfikować poprzez odpowiednie procedury stresowe. Podobne badania głównie na kukurydzy prowadziła w USA Barbara McClintock (1902+1992), późniejsza ofiara ostracyzmu za uznawanie „łysenkizmu”. Lecz po trzech dekadach usunięcia się w cień milczenia, w 1983 dostała nobla za odkrycie transpozonów – czyli dynamicznych elementów genetycznych.
Jemu zawdzięczam ciekawe dyskusje. A także inspiracje np via Israel Shamir – do syna wiedeńskiego złotnika, poligloty, dr filozofii Otto Weininger’a (1880†1903), który napisał wciąż poczytną książkę „Płeć i charakter”, jej tezy obronił jako doktorat, przekonwertował z judaizmu na luteranizm, z autopsji poznał ponadczasową prawdę i ją ujawnił, że :
„Żydostwo to jest nie religia, ani naród, ani rasa – ale TENDENCJA UMYSŁOWA”
i w wieku 23 lat Otto zastrzelił się.
Ale nieco żałuję, że zwróciłem Markowi uwagę przez stare prace Paracelsusa (1493+1541) i nowe Duńczyków na zagadnienie hormezy – czyli leczenia małymi dawkami substancji toxycznych. Bo moim zdaniem zbytnio się tą tematyką zafascynował, zaniedbując kwestię DAWKI, choć właśnie przez jej przekraczanie Paracelsus nie dożył 48 lat. Marek usiłował podczepić hormezę pod „regenerację z nadmiarem”, lecz przez tę fascynację niepotrzebnie stał się propagatorem zabójczych mixtur zwanych „szczepionkami”.
Lecz któż z nas nie popełnia błędów ?
Na szczęście zostawił bogaty zapis swoich przemyśleń…
20.01.2024 mglogo zamejlował po raz ostatni, podając linka do swego wywiadu końcowego :
https://photos.google.com/share/AF1QipPTokkZ-oJfL0X2eQph0rZc7LMINPHNSSqg8Fj1GQFtsQ2UX21O96qDDgtzvamJEA/photo/AF1QipP0dmPnkOh5hzOVzH-nlRTpoZ_d9kubaVZaNSJD?key=Mno3a2JtT0NDbWtqRmhQS3lISFFSdk9WY1VoY2RR
Niestety, ten dziwny link jest teraz już nieaktualny.
Czy ktoś może dysponuje aktywnym adresem ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz