Jesteśmy z Rosjanami
Ledwie dotarł do nas pierwszy sygnał o zeszłorocznym ataku Hamasu na izraelskich cywilów, a politycy, publicyści i wszelakie „autorytety” jęły na wyścigi licytować się w wyrazach współczucia i empatii. Przekaz był wówczas jeden: „wszyscy jesteśmy Izraelczykami”.
Tymczasem po zamachu, do którego doszło pod Moskwą zapadła cisza. Milczą premier i prezydent. „Autorytety moralne” nie drą szat. Jakby nic się nie stało. Jak gdyby w okrutnym akcie rozmyślnego terroru nie zginęło przeszło 130 osób w tym kilkoro dzieci, a przeszło 150 zostało rannych. Zresztą w tej chwili lista ofiar wciąż nie jest pełna, bowiem obiekt dogaszają strażacy, nie spenetrowano go w całości.
Pełna satysfakcji cisza nie jest jednak najgorsza. Banda rodzimych Dyzmów, mieniących się politycznymi i militarnymi analitykami już wie, że za zamachem stały rosyjskie służby.
To nikt inny jak Rosjanie sami siebie pomordowali i spalili. Palmę pierwszeństwa w konkurencji na największe zbydlęcenie wygrywa póki co Jarosław Wolski, który na platformie X napisał: „Ależ to jest szyte grubymi nićmi i przewidywalne. Putin wygrywa wybory, Pieskow mówi że to już nie SWO a wojna, zamach w Moskwie (o którym USy ostrzegały kilka dni temu…) , rzekomo przychodzą sms-y z wezwaniem w ramach mobilizacji a teraz Miedzio już urabia narracje że to UA. Kabaret tylko żal ludzi zabitych przez reżim Putina – podobnie jak w 1999 roku.”
Nikt nie protestuje. Nikt nie wyraża oburzenia. A przecież wszyscy chodzimy do kin, teatrów, galerii handlowych. Na mecze i koncerty. Wszędzie tam gdzie możemy stać się równie łatwą ofiarą. Dlatego, nawet na przekór dzielącym nas sprawom, wszyscy powinniśmy dziś być z Rosjanami. Nie „być Rosjanami” gdyż nie uczestniczymy w ich traumatycznym doświadczeniu, bólu, cierpieniu, dezorientacji. Ale właśnie być ze zwykłymi Rosjanami, choćby na poziomie symbolicznego gestu współczucia. Tak jak bylibyśmy w analogicznej sytuacji z Francuzami, Niemcami czy kimkolwiek innym.
Tymczasem terroryści są już w rękach rosyjskich organów ścigania. Żywi, co zapewne poważnie niepokoi ich mocodawców. W internecie krążą nawet filmiki z ich zeznań. To czwórka Tadżyków, ledwo mówiących po rosyjsku. Najemników, którzy realizowali czyjeś zlecenie. Dostali broń i materiały wybuchowe od kogoś, którego tożsamość niebawem poznamy. Być może to ISIS, która już przyznała się do zamachu. A być może nie. Terrorystów schwytano pod Briańskiem. To zupełnie nie po drodze na Tadżykistan. Za to po drodze na Ukrainę, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy.
Mam szczerą nadzieję, że okaże się to fałszywy trop. W innym wypadku Moskwa uzna, skądinąd słusznie, że została zaatakowana metodami terrorystycznymi. Wtedy mówiąc językiem technicznym, szczebel globalnej eskalacji zostanie podniesiony do poziomu nieznanego od czasu kryzysu kubańskiego. Czyli mówiąc bardziej obrazowo: świat zapłonie.
Przemysław Piasta
https://myslpolska.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz