wtorek, 7 maja 2024

Nie jest jeszcze do końca za późno, jeszcze można. Ale nikt na poważnie nie mówi o rozwiązaniu tego problemu.

 Po zajęciu Kosowa i rozpętaniu wojny przez okupantów zachodnich usłyszałem wywiad z pewnym serbskim lekarzem aborcjonistą.

Nawróconym już, więc w zasadzie byłym aborcjonistą.
Powiedział on bardzo mądrą rzecz.
„Podczas gdy Albańczycy mnożyli się, nasze kobiety ograniczały liczbę dzieci drastycznie, poniżej odtwarzalności pokoleń”.
2,12-2,20 pozwala na odtwarzalność pokoleń.
„Dlatego Pan Bóg zaludnił naszą ziemię tymi, którzy się rozmnażali na potęgę”.
„Sami sobie to zrobiliśmy”.
Cytaty nie są dosłowne, ale oddają sens tej wypowiedzi.

Wniosek.
Jeśli jakiś naród chce podbić świat, to wystarczy, że będzie się rozmnażał w normalnym tempie i
wychowywał porządnie dzieci, to jest przynajmniej mniej więcej zgodnie z zasadami podanymi w Starym Testamencie.
Starym Testamencie, którego ani jedna litera, ani jedna kreska, nie zmieni się i będzie obowiązywać do końca świata.

No i weźmy Polskę.
Gdyby nasze kobiety rodziły 8 dzieci w ciągu 30-35 lat dorosłej płodności (jedno na 3,5 – 4 lata),
to dziś byłoby nas w Polsce i poza nią 100 milionów z 80% przewagą młodych, bojowych ludzi.

Nawet, gdyby 30 milionów osiadło w Europie, Stanach, Australii i Kanadzie poza Polską, to bylibyśmy jednym z najludniejszych i
najsilniejszych państw w Europie,
a liczna Polonia byłaby siłą polityczną uniemożliwiającą obcym państwom działanie przeciw Polsce.

Proszę jako kaleki przykład spojrzeć na Turcję, która w 1945r. liczyła, jak Polska 26 milionów ludzi.

I**************************

Nie jest jeszcze do końca za późno, jeszcze można.
Ale nikt na poważnie nie mówi o rozwiązaniu tego problemu.

Nawet mając na uwadze wariację polskich niewiast – tak, niewiast, a nie wiedźm – bo są one kompletnie nieświadome.
Jest wiele innych możliwych rozwiązań na zwiększenie ludności Polski.

Jeszcze raz.
Zamiast iść na wojnę i ginąć, zamiast bronić kraju przed najeźdźcą.
Wystarczy 4-10 dzieci.

I już. To wszystko.

Moim zdaniem czas działania z bronią w ręku, walki w okopie, itp. już minął i nie jest potrzebny.
Samo doprowadzenie do takiej walki jest klęską.

Teraz wszystko zależy od naszych kobiet.
Nawet wychodząc za mąż za cudzoziemców, czego nie powinny robić, ale różne są sytuacje,
powinny ich polonizować, a przede wszystkim wychowywać po polsku dzieci.
Wnuki wtedy ZAWSZE będą Polakami.
Niestety, jakiej jakość są, widzieliśmy po „protestach”, gdzie domagały się umożliwienia
mordowania własnych dzieci za publiczne pieniądze, napadały na kościoły,
i obwieszczały wszystkim swoje największe życiowe osiągnięcie – „mam ci**ę”.

Dawniej ladacznice prędzej zapadłyby się pod ziemię ze wstydu prędzej, niż by tak się zachowały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...