Za ”Indian”…

 Detaliczny artykuł nie o zdziczeniu ale o zdziecinnieniu, infantylności. Można być dziki ale inteligentnym i uczonym. A tu jest raczej o zdziecinnieniu i zwyrodnieniach.

Różnice po między zwyrodnialcami są detaliczne. Dla ofiary jest bez znaczenia czy w d..pę PiSlam wjedzie w absolutnych ciemnościach czy w pełnym świetle KOlaboranci w nią wjadą. Ci „lewi” nawet będą się chwalić tym ile razy, a ci od „konewek” że tego nie zrobili. Ofiary, obywatele, zaś będą mieli wielokrotnie zdewastowaną d..pę czy tego chcą czy nie.

„Robimy” tu za „Indian”. Czego nie rozumiecie? Po co niby was karmią „Prawem i „prawami”, „konstytucją”, „zagrożeniami”, „internetem”, wieściami i zdarzeniami z d..py? Po co niby ten cały teatrzyk przeniósł się na „tłitery” i „jutuby” czy tam na „insta”? Chyba tylko po to byście tyjąc siedzieli przed ołtarzykami liczonymi w calach i pier..lili do siebie, tudzież po „internetach” od rzeczy omijając esencję, a w chwilach wzmożenia „pokojowe protesty” co najwyżej organizowali mimo tego, że żadna to tajemnica, że „pokojowe protesty” są jak… „rezolucje ONZ” albo „uchwały sejmu”. Gó..no zmieniają.

Za „Indian” robimy” i idzie robienie z autochtonów „Indian” świetnie, bo wciąż autochtoni rozumieją, że tyranów się wiesza, a nie na nich głosuje.

O ile pamiętam zaś, to z pasożytami jedyne co pomaga, to „deratyzacja, dezynsekcja, dezynfekcja i dekontaminacja” (4D?), a nie darmowy wikt, opierunek i nieograniczone zasoby dla zaspokojenia chuci. Polemika w sądzie dla pasożytów z „prawami” ustalonymi przez pasożyty też się nie sprawdza a oburzenie i sprzeciw w „internetach”, wbrew obiegowej opinii, nie dają żadnej presji tylko ubaw dla pasożytów. Taki „kabaret”. Oczywiście pasożyty zwykle zachowają pozory byście nie zorientowali się, że działania są nieskuteczne.

Za ”Indian”…

… z tożsamym skutkiem a nawet lepiej bo mają doświadczenie utrwalone bardzo wiele razy.