Trwa kolejny etap mobilizacji Ukraińców, którą zafundował naszym sąsiadom prezydent Wołodymir Zełenski.
Uwzględniając ogromne niedobory w uzbrojeniu, logistyce, wyszkoleniu, upadające morale armii ukraińskiej oraz fakt, że Rosjanie powoli, ale zdobywają kolejne miejscowości na froncie, to nosi to znamiona mogilizacji, a nie mobilizacji.
Duża część Ukraińców uwierzyła w propagandę Waszyngtonu i Londynu, że może stać się częścią Zachodu nie dostrzegając tego, że będą (i obecnie są) wykorzystani do tego, aby walczyć z Rosją w interesie USA i Wielkiej Brytanii.
Analizując tę kwestię należy pamiętać, że w 2022 r. w Turcji odbywały się rozmowy pokojowe pomiędzy Ukrainą i Rosją i według oficjalnych źródeł prezydent Zełenski był skłonny doprowadzić do jakiejś formy pokoju. Przyjechał wówczas były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson i storpedował rozmowy obiecując Zełenskiemu wsparcie wojskowe, techniczne i finansowe. Prezydent Ukrainy dał temu wiarę i do zawieszenia broni nie doszło.
Ukraińcy nie pamiętali o żelaznym imperatywie państw anglosaskich, iż heroicznie walczą one z przeciwnikiem do ostatniego żołnierza… swoich sojuszników (w tym przypadku Ukraińców). Teraz za naiwność i brak myślenia politycznego w kategoriach własnego interesu narodowego płacą przelaną krwią i życiem.
Nic zatem dziwnego, że coraz więcej Ukraińców dostrzega to czym i kim są dla państw zachodnich: mięsem armatnim i że rodzi się opór wśród ukraińskiego społeczeństwa. Dotarło do nich, że miraże zwycięstwa Ukrainy nad Rosją, jakie snuły ośrodki propagandowe okazały się właśnie pustą propagandą bez pokrycia w faktach, a oni bezsensownie giną w imię interesów państw zachodnich i wąskiej grupy oligarchów.
To w co wmontowały państwa zachodnie Ukrainę, to groźne memento dla nas Polaków, aby z dystansem podchodzić do deklaracji szeroko rozumianego Zachodu i nie dać się podpuścić do wejścia przez Polskę do tego konfliktu zbrojnego. Moim zdaniem należy postawić na politykę wielowektorową opartą na polskim interesie narodowym, bo Polska i Polacy po ostatnich 300 latach wojen, zaborów i okupacji potrzebują spokoju i pokoju, a nie wojny.
Dlatego politycy w naszym kraju zamiast dolewać benzyny do ognia wojny na Wschodzie powinni apelować do dwóch stron tego konfliktu o rozejm, rozmowy pokojowe, o wybranie drogi koncyliacji i dyplomacji, a nie zbrojnej konfrontacji. Bo w interesie Polski i Polaków jest rozładowanie napięcia w naszej części Europy.
[W interesie Polaków? Tak. Ale nie w interesie Tusków, Hołowniów i innych kundli aglosyjonu. – admin]
Tomasz Mreńca
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz