To ciagle jeszcze popularna Solidarnosc zafundowala nam upadek przemyslu polskiego , polskiej nauki i polskiej wiedzy. Za takie ‚osiagniecia dostaje sie Nagrode Nbla.
Ja może z własnego podwórka i doświadczenia, jako nauczyciel w PRL-u i członek Komisji Rekrutacyjnej przy egzaminach wstępnych na UJ; z praktyką nauczycielską w Polsce i dwóch zachodnich krajach -oba anglo-saskie.Dlatego mam odwagę , a nawet obowiązek, podzielić sie swoimi uwagami i doświadczeniem, zwłaszcza, ze znam różnice między zasadami edukacji w socjaldemokracji i krajach bizneslandu.
Kiedys państwa skandynawskie , zwłaszcza Finlandia, miały bardzo wysoki poziom nauczania a szwedzcy lekarze i inżynierowie znani byli na całym świecie.
W PRL-u nie mógł być ministrem jakiś kumpel . Musial mieć tytuł naukowy z resortu który zarządzał. A nawet i wtedy, żaden minister nie był dyktatorem- lobbystą . Tak wiec, minister edukacji musiał reprezentować interesy nauki, uczniów i nauczycieli …w porozumieniu z nauczycielami..
Ale łatwo było zburzyć system. Gorzej jest odbudować, zwłaszcza, ze nie ma chętnych .
.
Ja sie nie wypowiadam na temat np. medycyny, lotów kosmicznych i budowy rakiet – bo sie na tym nie znam. Z edukacją to mam do czynienia cale moje życie zawodowe i to zarówno w Polsce jak i trzech krajach zachodnich. I mam dyplomy tez z różnych znanych uczelni. Ja nie mam sie czego wstydzić. Europa zawsze miała znakomitą edukację: Francja, Wlochy, Niemcy, Finlandia . W Finlandii nie było ani jednej szkoły prywatnej.
Do obowiązkowych przedmiotów moich studiów na UJ, należała , oprócz zawodowego kierunku, psychologia rozwojowa i historia edukacji. Mam tez podyplomowe studia (anglosaskie)
Mocno podejrzewam, ze nie ma żadnej możliwości walki z obecnym monopolem na niewiedzę . Ogromne pieniądze wydano na ‚dumbing down’ populacji zachodniej. W post -industrialnym świecie wkroczyły zasady teorii chaosu i tzw. wolno-amerykanka i nauczanie stało sie biznesem.
Nie ma już lokalnych, stanowych/wojewódzkich i międzynarodowych konferencji naukowych w sprawie programów nauczania i dydaktyki. Nikt sie rozwojem młodzieży nie interesuje. Etos nauczania zastapiły komercyjne gadżety.
Komercyjna oświata – to żadna oświata.Widać to w edukacji, w lecznictwie, prawodawstwie. I w różnych dyskusjach i prywatnych rozmowach.
Największym przestępstwem przeciwko ludzkości jest zabijanie pamięci u młodych ludzi.
Nie ma ‚wiedzy komputerowej’ – jest informacja, która wietrzeje nie tylko w głowie ale i w komputerze. I nie da sie czytac internetu przy swieczkach .
Podstawowe prawo psychologii rozwojowej wyraźnie mówi, ze najważniejsze jest ćwiczenie pamięci u młodego człowieka. Szare komórki muszą bezustannie pracować i sie rozwijać.
Dlatego w Europie bardzo rzadkie były przypadki demencji. Wiedzą o tym Chińczycy. Trzyletnie dziecko w Chinach umie juz liczyc do stu – a pieciolatek umie mnożyć do stu.
Komputer – to proteza mózgu. Bardzo dobra podpórka. Ale mózgu nie zastąpi. Dlaczego ? Bo człowiek ze słabą pamięcią nie potrafi znaleźć odpowiedniej informacji w internecie. Mogę podać tysiące przykładów z mojej pracy zawodowej na kilku uczelniach .
Młodzież jest coraz słabiej przygotowywana do studiów. Brak dyscypliny umysłowej. Wielu nie pamięta nawet pytań maturalnych. Bardzo mało dzieci ma dostęp do obowiązkowej nauki muzyki i zajec sportowych w szkole. Brak wiedzy ogólnej.
Brak wyrobionej pamięci jest społecznie szkodliwy.Inżynier nie jest w stanie podjąć ważnej decyzji w sytuacji krytycznej. Musi grzebać w internecie?
Nie jestm pierwszą osobą, która krytykuje obecny system (nie) nauczania. Programy sa nie dostosowane ani do charakteru szkoły ani do indywidualnego sposobu przyswajania wiedzy.
Młodzi nauczyciele nie maja kwalifikacji, żadnego przygotowania zawodowego z dydaktyki i psychologii. Wielu nauczycieli sie skarży na nadmiar biurokracji; kontakty z uczniami i ich rodzicami sa bardzo ograniczone. Nie ma ogólno – narodowego programu nauczania – co jest barbarzyństwem!. Każdy absolwent szkoly wychodzi z niewiedza w jakiejs dziedzinie. Dyplom szkolny nie przygotowuje ani do dalszych studiów ani do zawodu. Porobiły sie jakieś ‚rozmowy kwalifikacyjne”. Zupelny absurd. To dyplom nie zapewnia kwalifikacji??? To tak jak prawo jazdy nie pozwala na prowadzenie auta.
Jakie mam główne zastrzeżenia do obecnej, bardzo zamerykanizowanej ‚edukacji’ -I jakie sa zasady ogólne nauczania?
Wiedzę zdobywa sie od urodzenia. Umysł człowieka reaguje na każde bodźce z zewnątrz i w zależności od wieku i osobistych możliwości, umysł przeprowadza analiza informacji i następnie synteze; i ta informacja powoduje reakcję na bodziec. Przykladem moze byc np. przyjmowanie wiadomosci, ktora jest bodzcem do sytemu analizy w naszym mozgu, gdzie nastepuje synteza, ktora wywoluje reakcje na bodziec. Wiadomość może byc wesoła, smutna, zagadkowa itp i wywołuje u nas odpowiednie reakcje na bodzce zewnętrzne..Mlody człowiek zdobywa wiedze w domu, w rodzinie, na ulicy, w szkole, w grupie rówieśniczej, w przedszkolu, w Kościele , w podróży , itp.
W zdobywaniu wiedzy w szkole , potrzebne sa ćwiczenia zachowania pamięci. (memory retention exercises) Mózg składa sie ze świadomości podświadomości i magazynuje nam nadchodzące bodźce.W programach nauczania potrzebna jest metoda spiralna: na bazie bardzo prostej informacji można budować stopniowo bardziej skomplikowaną i rozwijać , poszerzać zakres informacji a równocześnie ją utrwalać.Bardzo potrzebna jest korelacja przedmiotów: wzory matematyczne mogą sie przydać i w fizyce i chemii i biologii. Omawianie historii np. XIX wieku bardzo sie przydaje na j. polskim w omawianiu literatury romantyzmu, itp. Korelacja przedmiotow jest niezbędna przy wzmacnianiu pamięci i zdolnosci kojarzenia zdarzen.
Programy szkolne powinny byc dostosowane do wieku uczniów; w PRL-u podręczniki do klasy np. 4-tej zawieraly latwiejszy akademicko program , bo dzieci w tym wieku maja bardzo dynamiczny rozwój hormonalny ale chwilowo słabsze możliwości intelektualne. Pomocne byly zwiększone cwiczenia na lekcjach wychowania fizycznego.Bardzo ważna jest praca zespołowa i wzajemne pomaganie sobie w przyswajaniu nie tylko nowego materialu ale i przy powtórkach materiału..
Wedlug Konfucjusza: nauczyciel nie uczy a raczej studiuje ucznia i pomaga rozwijac naturalne zdolności i zainteresowania kazdego ucznia; sposobów jest wiele ale w PRL- mielismy zajecia pozaszkolne, kółka zainteresowań, które byly nie tylko uzupelnieniem zajęć szkolnych ale rozwijały prace w zespole i poszerzanie własnych zainteresowań; stąd było wiele zawodów/olimpiad szkolnych, miedzyszkolnych, olimpiady przedmiotowe itp. Harcerstwo przygotowywalo do samodzielnego wykorzystania wiedzy nabytej w szkole: tropienie śladów, orientowanie sie w lesie, ale i na ulicy…budowanie pryczy, stawianie namiotów, gotowanie czy zdobywanie różnych sprawności.
Już starożytni uczyli, ze powtórka jest matką – wiedzy.Na wszystkich szczeblach edukacji ważna była praca w zespole: podejmowanie wspólnych decyzji, erystyka, pisanie referatow, sprawozdan, formowania argumentów. Propedeutyka filozofii byla obowiązkowym przedmiotem w szkole średniej. Bardzo ważne były wycieczki szkolne i obozy wędrowne z nauczycielem przedmiotowym: geografem, historykiem, polonistą
We Wloszech, pamiętam we Florencji, nauczyciel historii sztuki prowadził grupe młodzieży szkolnej po Ufficio, slynne Muzeum sztuki; zatrzymywał sie przed każdym obrazem i opowiadał nie tylko historie dzieła ale także technike malarską i trendy w sztuce. W Rzymie młodzież zwiedzała z nauczycielem przedmiotowym Forum Romanum i dowiadywala sie niemal o każdym kamieniu, pomniku , części kolumny, Łuku Triumfalnego Tytusa, a takze obowiązkowo zwiedzali wszystkie 7 Wzgórz i omawiano każdy pomnik. np. Pomnik Aureliusza; trzeba bylo robic notatki .
W Finlandii młodzież – nie wiem, czy jeszcze teraz- buduje wspolnie na przykład łódź rybacką i musi wiedzieć jak zastosowac wiedze zdobytą na lekcji: matematyki, fizyki, chemii, materiałoznawstwa, a także rysunku i artystycznego wyglądu…to doskonałe ćwiczenie na prace zespołową .ale tez młodzież miała stałe zajęcia w szkole i poza szkołą .
W Europie dzieci nie strzelaly do siebie z broni palnej. Mialy ciekawsze zajęcia.
Nauczyciele przedmiotowi mieli regularne spotkania i konferencje: miedzyszkolne, powiatowe, wojewodzkie itp. W Piotrkowie był osrodek szkolenia nauczycieli np. języków obcych. Omawiano programy i metody nauczania.W Europie ( i w Polsce) stosowano w edukacji zasade Arystotelesa: każdy obywatel jest osobą indywidualną z indywidualnymi zdolnościami i zainteresowaniami, które bardzo przydaja sie innym obywatelom i wszystkim w kraju.. Wiec każda indywidualna postać jest członkiem społeczeństwa i od tego społeczeństwa zalezy juz od momentu urodzenia: . Platon zas pouczał, ze człowiek urodzil sie nie dla siebie – a dla swojego kraju,.
Każdy nauczyciel przedmiotowy w Polsce i calej Europie musial mieć tytul naukowy (magisterium) z przedmiotu, który wykładał, plus szkolenie dydaktyczne, które bylo obowiązkowym przedmiotem każdego wydzialu uniwersytetu np. Jagiellonskiego..bo …a nuż trafimy do szkoły… dlatego mieliśmy obowiazkoe tzw. ‚michałki’, czyli socjologie, historie edukacji, a nawet ekonomie polityczną .
A teraz, w wyzwolonej podobno Polsce, nauczyciele nie mają zadnej reprezentacji w parlamencie i nie mają absolutnie nic do powiedzenia na temat dydaktyki, metod i programów nauczania. Pewnie dlatego tak czesto strajkują i protestują.
A nauka ‚na pamięć’ podobno jest przestępstwem.
Wyobrażam sobie lekarza, który nie pamięta czym sie róznią migdalki od …jajników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz