20-25 lat temu wielu polityków czy artystów chciało zapomnieć kim byli ich przodkowie. Dziwacznym trafem na amnezję rodzinną cierpieli Marek Borowski, Bronisław Wildstein, Aleksander Smolar, Ludwik Dorn, Agnieszka Holland czy Jarosław Kurski.
Bardzo oszczędnie o swoich rodzinach chciał opowiadać Lech Kaczyński, jak i Włodzimierz Cimoszewicz. Wyjątkami byli Adam Michnik i Antoni Zambrowski, którzy nie ukrywali dziejów swoich przodków.
Dzisiaj jednak nastąpił proces odwrotny. Przypisuje się ludziom fałszywych przodków. I czynią to ludzie z pierwszych stron gazet. Prezydent Andrzej Duda powiedział o szefie MSZ-tu Radosławie Sikorskim, że „chce właśnie odwołać z ambasady w Lizbonie panią ambasador Joannę Pilecką, która jest młodszą krewniaczką rotmistrza Pileckiego, ale bardzo chce wysłać jako polskiego ambasadora pana Schnepfa, którego tata razem z Sowietami uczestniczył w Obławie Augustowskiej przeciwko Polakom”.
Problem z tym, że wnuczki rtm. Witolda Pileckiego zaprzeczają, że pani Joanna jest ich rodziną. Beata Pilecka-Różycka, Anna Pilecka-Godlewska, Dorota Optułowicz McQuaid i Małgorzata Kosior napisały: „Pani Joanna Pilecka, odwołana polska ambasadorka w Portugalii NIE jest naszą krewną! Uprzejmie prosimy Pana Prezydenta Andrzeja Dudę i innych o nieużywanie, kolejny raz imienia naszego dziadka, rtm. Witolda Pileckiego w grze politycznej”.
W odpowiedzi na to, mec. Roman Giertych zamieścił na platformie X zdjęcie prezydenta Dudy składającego kwiaty pod tablicą poświęconej gen. Władysławowi Sikorskiemu. Dodał tekst: „Andrzej Duda składa kwiaty w miejscu pamięci dziadka Radosława Sikorskiego – gen. Władysława Sikorskiego. Dobrze, ze prezydent potrafi oddać hołd, nawet przodkowi swojego zapiekłego przeciwnika”.
Myślę, że miał to być ironiczny komentarz chytrego i żyjącego nienawiścią do byłego koalicjanta byłego lidera Młodzieży Wszechpolskiej. Inna kwestią, że Radosław Sikorski kiedyś sam opowiadał bajki z mchu i paproci o rzekomym pokrewieństwie z byłym premierem. Wywlekł mu to w 2013 roku dziennik „Fakt”.
W obu przypadkach ciekawe jest zachowania sporej części elektoratu totalnego obu formacji. Oba są bezrefleksyjne. Oba momentalnie przekazują fałszywki, w które wierzą jak w 10 Przykazań. Ci z PiS-u bronią tezy o pileckości Pileckiej nawet wbrew Pileckim. Natomiast Ci z PO są gotowi przysiądź, że sam naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych podczas ostatniego w 1943 roku, w testamencie wsparł przyszłościowe działania Radka Sikorskiego w 2024 roku.
Oba elektoraty wierzą swoim baronom Münchhausenom. Oba elektoraty potrzebują legend hartujących ich w ufności w partyjne dogmaty i umacniających w politycznych obsesjach. Oba odrzucają historyczne fakty i polityczną analizę. Oba są przekonane, ze wywodzą się z lepszego sortu. Oba w swoim rywalu widzą połączenie Belzebuba z Draculą.
Jaka jest prawa? Że to polityczni bliźniacy realizujący te same zadania i prowadzący tak samo szkodliwą politykę. A swoim postępowaniem pokazują jak gardzą swoimi elektoratami.
Przy okazji uprzedzam spiskologów. Marek Borowski nie jest synem, ani wnukiem zbrodniarza Jakuba Bermana (ani jego brata Adolfa). Taka fałszywka też żyje swoim życiem od dziesięcioleci. Zwyczajna zbieżność nazwisk. Borowski oczywiście wywodzi się z komunistycznej rodziny, ale nie tej. Ojcem był Wiktor Borowski-Berman (naczelny „Życia Warszawy”), zaś wujem Bronisław Berman (ofiara wielkiej czystki Stalina w 1937 roku).
Łukasz Jastrzębski
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz