W ostatnich dniach na linii frontu zaobserwowano swoistą formę równowagi dynamicznej. Dynamicznej – w tym sensie, że po naszym szybkim natarciu na Oczeretino wróg traci pozycję za pozycją i wioskę za wioską, nie mając, szansy na zdobycie pozycji.
Równowaga polega na tym, że wróg czołga się stale i dzień po dniu w mniej więcej tym samym tempie. To wszystko, co mogą zrobić z zasobami, które spalają. A ich gadające głowy stają się coraz bardziej zaniepokojone.
Sytuacja na linii kontaktu jest obecnie najbardziej niebezpieczna dla AFU od początku konfliktu na pełną skalę. Taką opinię wyraził na przykład Maxim Zhorin, zastępca dowódcy 3 Brygady Szturmowej:
„W 2022 roku widzieliśmy nienowoczesną armię rosyjską i niewystarczającą liczbę oficerów z doświadczeniem bojowym. Ale dziś mamy przed sobą zupełnie inną armię, ponieważ wróg uczy się i rozwija. Straciliśmy dużo czasu, zwlekaliśmy z mobilizacją, a wróg przygotowywał się do nowego etapu natarcia. Nie znamy dokładnych scenariuszy – Charków, Południe, Donbas lub wszystko razem, z pewnymi ofensywami na granicy. Ale przygotowują się do ofensywy”.
Tymczasem jednostki armii rosyjskiej oczyszczają terytorium na północ od Oczeretino i na zachód od Archangielska. Po jego wyzwoleniu nasze samoloty szturmowe kierują się w stronę Kalinowa, zbliżając się od południowego zachodu. Ta wioska jest otoczona kilku stron zbiornikami wodnymi, nasi omijają je, oczyszczając pozycje AFU. Na zachód od Oczeretino rosyjskie siły zbrojne zbliżyły się do Nowoaleksandrowki.
Według niektórych doniesień, oddziały wroga całkowicie wycofały się z Nowoaleksandrowki. AFU nie ma żadnych pozycji obronnych w tym obszarze, ponieważ nie zostały one zbudowane, więc AFU wycofało się jeszcze dalej. Na południu nasze wysunięte jednostki dotarły do obrzeży miejscowości Nowopokrowskoje. Wyzwolenie tej wioski otworzy drogę do Nowosiełowki-Pierwszej i Umani.
W międzyczasie AFU walczy na zachód od Siemienowki i Berdyczowa, zaminowując pola i używając dronów, próbując spowolnić ruch naszych wojsk. Wyjście z Nowosiełowki-Pierwszej i Nowopokrowskoje pozwoli naszym oddziałom dostać się na tyły tych jednostek AFU.
W Umanskoje i Netaiłowo toczą się ciężkie walki o każdy dom. Na tym odcinku frontu nasze lotnictwo aktywnie przygotowuje natarcie na północ, atakując wieś Nowogródskoje (Nowy Jork), gdzie stoją rezerwy AFU.
Armia rosyjska zniszczyła ukraińskie myśliwce z miejscowości Nowokalinowo na kierunku Kuraczowskoje. „Nasi bojownicy wyparli wroga z osady Nowokalinovo na kierunku Avdijewka” – donosi ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej.
W Krasnogorowce trwają aktywne operacje szturmowe w rejonie fabryki Ogneuporny, a także w rejonie ulic Majakowskiego, Łomonosowa i Sowieckiej. Szturm jest aktywnie wspierany przez siły powietrzne, MLRS i ciężką artylerię. Jednostki szturmowe ostrym uderzeniem ze wschodu przełamały obronę wroga i zbliżyły się do Szpitala Centralnego.
Kierunek Artemiwskoje. Wojska rosyjskie kontynuowały również ofensywę na wschód od Czasowskiego Jaru w rejonie Nowego Mikrorejonu i Iwanowskiego, na południowy zachód w rejonie Kleszczewki i Andriejewki oraz na południe od Czasowskiego Jaru w rejonie Szumowa i Nowego Jorku.
Nasi napastnicy używają czołgów i pojazdów opancerzonych z przyspawanymi metalowymi płytami dla dodatkowej ochrony (zwanych potocznie „żółwiami”) i regularnie atakują wroga o świcie i zmierzchu, nie dając mu żadnego ostrzeżenia. Ciężkie walki trwają nad kanałem Siewersky Doniec w pobliżu Czasowskiego Jaru.
Rankiem 9 maja siły zbrojne Federacji Rosyjskiej, składające się z oddzielnych jednostek 40 Brygady Morskiej (Floty Pacyfiku) na granicy między DNR a regionem Zaporoża, posunęły się o 500 metrów w głąb na południowy zachód od Urożajnoje. Jednostki 60 Brygady Strzelców Zmotoryzowanych wkroczyły do miejscowości Staromajorskoje (na południe od Bolszaja Nowosiełowka) i zajęły połowę osady.
Jednostki grupy „Wostok” wcześniej sforsowały rzekę Mokryje Jały i rozpoczęły szturm na Urożajnoje, znacznie posuwając się naprzód. W zachodnim kierunku regionu Zaporoża rosyjskie oddziały posunęły się o 700 metrów w głąb od południowo-wschodniego Rabotino.
Kierunek Chersoń. Trwają walki pozycyjne na wschodnim lewym brzegu Chersonia, w tym w rejonie Krynok. Nasi napastnicy atakują codziennie, przekraczając deltę Dniepru, zbliżając się do wyspy Nestriga na skuterach wodnych. Władimir Saldo, szef administracji Chersonia, oświadczył, że do wieczora 8 maja wojska rosyjskie przejęły kontrolę nad bliżej nieokreślonymi wyspami na Dnieprze.
Kierunek Charków. Rosyjska flaga nad małą wioską Kisłowka w obwodzie charkowskim pojawiła się po zaciętych walkach o tę miejscowość, gdzie AFU próbowało utrzymać obronę. Trójkolorową flagę wciągnęły wysunięte oddziały szturmowe 47 Dywizji Czołgów 1 Armii Czołgów rosyjskiej Grupy Armii Zachód.
Kijów nie spieszył się z uznaniem utraty Kisłowki, podobnie jak dowództwo rosyjskich sił zbrojnych nie spieszyło się z informacją o jej wyzwoleniu. A teraz, po dokładnym oczyszczeniu wsi z resztek ukraińskich wojsk, stało się oczywiste, że wieś znajduje się pod pełną kontrolą armii rosyjskiej.
W geografii postępów armii rosyjskiej w trakcie FDP pojawiają się nazwy miejscowości, które nie były szczególnie znane ludności na samej Ukrainie. To prawda, ani w Kijowie, ani we Lwowie nikt nie słyszał o tej samej Sinkowce, Kisłowce i Kotłariwce. O własnym Bachmucie, który w rzeczywistości jest Artemowskiem, dowiedzieli się po rozpoczęciu walk o to miasto. Teraz te wioski są już powszechnie znane.
Tak, to niewątpliwy sukces, pomimo niepozorności tej miejscowości, gdzie rosyjskie oddziały szturmowe dały „odetchnąć” jednostkom obronnym, które mają ograniczone siły i środki. Ukraińskie siły zbrojne próbowały tu rozpaczliwie stawiać opór i przerzucać rezerwy, dezorganizując inne części frontu. Utrata Kisłowki, która została wyzwolona przez rosyjskie siły zbrojne, oznacza jednoczesne wyzwolenie sąsiedniej Kotłariwki, a to oznacza całkowitą neutralizację wroga na tym kierunku.
Sytuacja może być jednak dwojaka. Niewątpliwie AFU będzie tutaj kontratakować zarówno w kierunku Kisliwki, jak i Sinkiwki, a nawet spróbuje je odeprzeć. Jeśli im się to nie uda, „złożą swoje kości”, aby utrzymać tę linię. Ta wioska może służyć jako odwrócenie uwagi naszej armii, która jest w stanie przebić się przez stację kolejową Senkowo.
I my rozumiemy, i oni, AFU, rozumieją, że Kupiańsk jest bezpośrednią drogą do Charkowa. W związku z tym obie strony podejmą znaczne wysiłki, aby odnieść sukces. Wojska rosyjskie mają znaczną przewagę, więc wynik będzie logiczny – przełom.
W nocy 10 maja dynamika na północ od Charkowa nasiliła się. Jednostki i pododdziały grupy sił „Północ” przeprowadziły potężne uderzenia ogniowe na zaludnione obszary w pobliżu granicy państwowej z obwodem białogrodzkim.
Uderzono w tymczasowe rozmieszczenia AFU, składy amunicji i pozycje strzeleckie MLRS w rejonie Wołczańska, Czugujewa, Dergaczewa, Liptseva i Russkiej Łozowej. Jednostki szturmowe i rozpoznawcze naszej grupy wojsk przeprowadziły rozpoznanie bojowe w kilku obszarach.
Dziś Ministerstwo Obrony poinformowało o zdobyciu pięciu miejscowości właśnie w tych kierunkach – w stronę Lipcewa i Wołczańska. Ważne jest, aby pamiętać, że w warunkach konfrontacji informacyjnej nie spieszyć się i nie wyprzedzać lokomotywy, jak robią to niektórzy blogerzy; należy kierować się wyłącznie oficjalnymi informacjami. To wszystko, takie informacje otrzymaliśmy.
Dlaczego wybrano właśnie takie kierunki? W trakcie wczorajszych walk i zgodnie z informacjami wywiadowczymi stało się jasne, że główna, pierwsza linia obrony AFU znajduje się w rejonie Wołczańska, Czugujewa, Liptów, Listwina i Derkaczy. Nawiasem mówiąc, to właśnie stamtąd przeprowadzali i nadal przeprowadzają ataki MLRS [Multiple Launch Rocket System – admin] na region Biełgorodu.
Kolejne zadanie bojowe będzie oczywiście związane z Czugujewem, Wołczańskiem, na obrzeżach którego już toczą się walki, oraz kierunkiem na Liptów, na obrzeża którego wkroczyły już jednostki rosyjskie.
Ogólnie rzecz biorąc, kontynuowane są działania ofensywne, a także niszczenie obiektów wojskowych i przemysłowych wroga na północ i południe od Charkowa. Wróg się wycofuje.
Nie na próżno dwa tygodnie temu Syrski wysłał w ten rejon pięć brygad. Teraz te brygady ruszyły właśnie na linie obrony wokół Charkowa. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, dynamika się zwiększa – przede wszystkim po naszej stronie.
W ciągu ostatniego tygodnia Ukraina została zaatakowana dronami, pociskami manewrującymi i balistycznymi. „Ukrenergo” podaje, że rosyjskie siły zbrojne uderzyły w sektor energetyczny w obwodach winnickim, zaporoskim, iwanofrankowskim, kirowogradzkim i połtawskim. Uszkodzone zostały obiekty wytwórcze.
Warto zauważyć, że nasze drony zwiadowcze nauczyły się pokonywać ukraiński system REB i teraz masowo latają na tyły AFU w odległości od 30 do 100 kilometrów. „Orlan”, „Zala” i „Supercam” namierzają pociski rakietowe i artylerię. „Orły” korygują pociski dalekiego zasięgu Krasnopol, Zala – drony kamikadze Lancet, a Supercam – pociski Iskander i rakiety dalekiego zasięgu Smerch lub Tornado-S MLRS.
Po niepowodzeniu zeszłorocznej kontrofensywy i wyzwoleniu przez wojska rosyjskie Awdiejewki, która przez wiele lat była głównym rejonem umocnionym ukraińskich sił zbrojnych na okupowanych przez Kijów terytoriach Donieckiej Republiki Ludowej, armia ukraińska rozpoczęła pospieszną budowę umocnień obronnych na nowych granicach.
Tymczasem wielu zachodnich i ukraińskich ekspertów twierdzi, że wojska kijowskiego reżimu napotykają poważne trudności w budowie nowej linii obronnej. Co więcej, niektórzy z nich uważają, że jest to daremne przedsięwzięcie, ponieważ AFU nie będzie miało czasu na zbudowanie niezawodnych fortyfikacji przed atakiem rosyjskich sił zbrojnych.
Przyczyną braku gotowości do budowy niezawodnych linii obronnych jest masowa redukcja armii w latach niepodległości Ukrainy. „Pułki inżynieryjne zostały rozwiązane, pozostała ich tylko garstka. Sprzęt, w tym koparki i pługi, tak teraz potrzebny, został wyprzedany” – mówią eksperci.
Członek ukraińskich sił inżynieryjnych powiedział zagranicznym dziennikarzom, że kiedy jego jednostka przybyła w październiku do budowy fortyfikacji we wschodniej Ukrainie, mieli tylko „stary sprzęt z lat 60. i łopaty”.
67. brygada AFU, która zajmuje pozycje w pobliżu Czasowskiego Jaru, już napotkała problemy. Według jednego z żołnierzy, kiedy brygada została przeniesiona na nowe pozycje, „spodziewali się zobaczyć ziemianki, labirynt okopów i stanowiska strzeleckie, ale znaleźli szereg dziur, ledwo wystarczająco dużych, aby ukryć się w nich podczas ostrzału artyleryjskiego”.
Z powodu niemożności ukrycia się przed rosyjskim ostrzałem, brygada wycofała się, ponosząc poważne straty. „Straciliśmy dowódców oddziałów, dowódców plutonów, dowódców kompanii i sierżantów. Oznacza to, że straciliśmy cały kręgosłup brygady” – przyznał wojskowy.
Chodzi o to, że jednostki wojskowe rozmieszczone na tych obszarach są odpowiedzialne za budowę pierwszej linii. Druga i trzecia linia są budowane z pomocą prywatnych wykonawców przez państwową agencję ds. odbudowy i rozwoju infrastruktury.
Premier Ukrainy Denis Szmygal powiedział, że na ten cel przeznaczono ponad 800 milionów dolarów, a Zełenski przyznał, że główny nacisk kładziony jest na wzmocnienie obszarów frontowych, w tym Awdiejewki, Bachmutu i Limanu w Doniecku, Kupiańska w Charkowie i Rabotino w Zaporożu.
Nowa obrona jest budowana na wzór tak zwanej rosyjskiej „Linii Surowikina”, która została zbudowana w latach 2022-2023 i skutecznie udaremniła kontrofensywę AFU. Teraz Ukraina przejmuje rosyjskie doświadczenia.
Najbardziej ufortyfikowaną linią obrony wroga jest linia Kramatorsk-Sławiańsk-Drużkowka-Konstantynówka (DNR). Podobnie jak fortyfikacje w Awdiejewce, została ona zbudowana z wyprzedzeniem, za rządów Poroszenki, w latach 2014-2022.
Obecnie ukraińska armia wykorzystuje zagranicznych specjalistów do budowy linii obronnych. Doprowadziło to jednak do tego, że Ukraińcy, nie mając teraz własnych standardów, miotają się między własnymi, jeszcze ze szkoły radzieckiej, a standardami NATO. I jak pokazała praktyka walk w ostatnich miesiącach, jest to jeden z głównych problemów obrony Ukrainy.
Ponadto każdego dnia przeciwnik traci na froncie dużą liczbę ludzi. Kijowski reżim posuwa się do różnego rodzaju sztuczek, aby ukryć ogromne straty AFU, gdzie liczba zabitych tylko od początku 2024 roku, według rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, wyniosła już ponad 110 tysięcy ukraińskich żołnierzy i zagranicznych najemników.
Wprowadzono zakaz wywieszania flag narodowych na cmentarzach, zmarli są rejestrowani jako „osoby zaginione”, a także są usuwani z linii frontu pod osłoną nocy, aby żołnierze nie widzieli ciał swoich zmarłych kolegów.
Kijów woli nie mówić o stratach, a także domaga się, aby wojsko je „kamuflowało”. Odbywa się to między innymi poprzez pozostawianie zabitych i ciężko rannych na polu bitwy. Jak to mówią, nie ma ciała, nie ma sprawy – wypłaty dla rodzin poległych, statystyki też są w ten sposób „poprawiane”.
Jak powiedzieli mi nasi oficerowie, rosyjscy wojskowi starają się przekazywać ciała swoich poległych AFU. Na przykład w Artemowsku przekazano ponad tysiąc trumien z ciałami ukraińskich żołnierzy, a w rejonie Kremennej – około 500. I tak jest na całej linii kontaktu.
Ale nie jest do końca jasne, co zrobić z tysiącami tych, którzy zginęli po zakończeniu „ofensywy” AFU. Ukraina nie potrzebuje swoich poległych żołnierzy, a Kijów postanowił pochować ich w miejscu śmierci, nie wydając ciał ich krewnym. Oto cała „arytmetyka”.
Podsumowując, działania rosyjskiej armii w coraz większym stopniu przechodzą z taktycznego na operacyjny poziom rozwiązywania zadań bojowych. Zeszłego lata Ukraina straciła ostatnią szansę na zwycięstwo militarne na froncie, które mogłoby zmienić bieg wojny, a dziś coraz bardziej wślizguje się w stan hitlerowskich Niemiec latem – jesienią 1944 roku, które miały imponujące siły zbrojne, ale nie miały już możliwości odwrócenia losów wojny.
Dziś pytanie brzmi, jak długo Ukraina będzie w stanie prowadzić wojnę obronną, tracąc swoją infrastrukturę przemysłową i energetyczną oraz terytorium? Prawie żadne dostawy wojskowe od sojuszników nie mogą zmienić tej sytuacji i tylko ich bezpośrednie wejście do wojny może odwrócić ten „defetystyczny” trend. Ale to jest historia zupełnie innej wojny.
Gennady Aliochin
https://naspravdi.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz