wtorek, 3 września 2024

Współczesna polska prawica a natura



Zieleń od wielu lat towarzyszy nam, mieszkańcom Europy na każdym kroku. Przez długi czas rolnictwo stanowiło najważniejszy segment gospodarki starego świata i pomimo rewolucji przemysłowej, dalej jest bardzo istotne.

Również obecnie zresztą jest to dla nas, mieszkańców Polski ważna dziedzina – razem z gospodarką drzewną. Polska produkuje bardzo duże ilości owoców, zwłaszcza jabłek, oraz drewna – zaraz obok gier wideo są to jedne z głównych towarów eksportowych naszego kraju.

Oprócz zieleni „przemysłowej” tj. pól uprawnych, sadów, czy lasów gospodarczych, mamy też całkiem sporo zieleni „dzikiej” i przeznaczonej do wypoczynku – są to rezerwaty przyrody, parki miejskie, parki narodowe oraz rozległe lasy, pełniące zarówno funkcje gospodarcze, jak i niegospodarcze (swoją drogą stanowiące w tej chwili około 30 procent powierzchni naszego kraju, co jest bardzo dobrym wynikiem).

Wszystko to razem, mniej lub bardziej modelowane przez człowieka, stanowi nasze środowisko naturalne, które już od dłuższego czasu jest powodem wielu sporów w debacie publicznej, a co za tym idzie, w ludzkich głowach pojawiły się pewne przekonania, niestety nie do końca słuszne.

Przez dużą ilość protestów i akcji zazwyczaj blokujących ruch w miastach (np. popularne w ostatnim czasie przyklejanie się do asfaltu), lub sabotujących działania leśników, a organizowanych przez organizacje określające się jako „ekologiczne”, lub działające na rzecz ochrony środowiska, ekologia i zajmowanie się sprawami przyrody zaczęło być mocno kojarzone z lewicowością i postępowymi poglądami.

Wynika to z tego, że większość osób podejmujących takie działania jak wyżej wspomniane przyklejanie się do jezdni identyfikuje się z lewą częścią spektrum politycznego i często nawet się z tym nie kryje. Ochrona środowiska zaczęła być kojarzona z aktywizmem wegańskim i ludźmi naciskającymi np. na wstrzymanie, lub znaczne ograniczenie wycinki drzew, czy atakującymi rodzime rolnictwo.

Mści się w ten sposób na nas dopuszczanie do głosu osób niewykwalifikowanych, które ze względu na zaangażowanie w sprawę traktowane są jak autorytety.

Przez działania aktywistów lewicowych wykształcił się po prawej stronie pewien rodzaj przekory, widoczny zwłaszcza u „konserwatystów powiatowych” a sprowadzający się w zasadzie do podejmowania działań odwrotnych niż te proponowane przez wyżej wspomnianych aktywistów.

Zawsze podkreślam, że to, kto wpadł na dany pomysł, lub go propaguje, nie determinuje wartości danej idei czy rozwiązania. Tak jest i w tym przypadku – pomysły takie jak zazielenianie miast, czy ograniczenie jazdy samochodem, na rzecz częstszego korzystania z komunikacji zbiorowej, kojarzone są z lewicą, a co za tym idzie ludzie bardziej konserwatywni się na nie zamykają.

Kiedy więc pojawi się jakaś propozycja, nawet dobra, ale wspierana przez szeroko pojęte „lewactwo”, jest ona przez bardziej konserwatywną część społeczeństwa odbierana jako coś złego i odrzucana.

Kolejną sprawą jest też fanatyczna miłość do samochodów spalinowych, która wydaje się mieć genezę amerykańską. W Polsce, dzięki temu że miasta są dobrze skomunikowane, a odległości są niezbyt duże nie ma potrzeby, by wszędzie jeździć samochodem.

Wbrew narracji głoszonej zwłaszcza przez środowiska korwinistyczne i okołokonfederackie, jazda samochodem spalinowym nie jest w żaden sposób antysystemowa i wolnościowa, wręcz przeciwnie, daje zarobić dużym koncernom paliwowym i przy okazji zanieczyszcza hałasem i spalinami całą okolicę.

Oczywiście nie próbuję tu wmawiać nikomu że powinien pozbyć się samochodu i nigdy już żadnego nie używać, bo to jest właśnie ta narracja lewicowa, warto jednak zauważyć, że ograniczenie korzystania z niektórych rzeczy na które narzekają aktywiści może wyjść korzystnie nam wszystkim – komunikacja miejska jest tańsza i mniej zanieczyszczająca środowisko niż samochody, zieleń w mieście pomaga odpocząć osobom zmęczonym trudami dnia, a jednocześnie jest po prostu miła dla oka (chyba każdy przyzna, że rabaty z kwiatami i drzewa przy chodniku wyglądają dużo lepiej niż goły beton, czy asfalt), a zaprzestanie palenia śmieciami, lub wywożenia ich do lasu wpłynie bardzo pozytywnie na nasze otoczenie.

Polska jako kraj od wieków leśny i agrarny powinna dbać o zieleń tak jak to możliwe, powinniśmy mieć świadomość tego, jakie bogactwo posiadamy i że jest wielu takich, którzy chętnie by je przygarnęli, bądź jako konkurencyjne zwyczajnie zniszczyli.

Polskie lasy posiadają olbrzymie rezerwy drewna, a dzięki staraniom kilku pokoleń leśników udało się zwiększyć ich powierzchnię z niecałych dwudziestu, do aż ponad trzydziestu procent powierzchni całego kraju. Drewno jest towarem, na który zawsze był popyt i jak na razie nic nie wskazuje na to, by miał on zniknąć – ludzie wciąż potrzebują papieru, mebli i budulca.

Kolejną ważną kwestią są szkodliwe naleciałości z zachodu, obce dla naszej kultury, które dzięki mediom i kulturze masowej wbiły się w naszą świadomość tak bardzo, że wiele osób uważa je obecnie za rodzime. Do takich zjawisk należy na przykład utrzymywanie bardzo krótko przystrzyżonych trawników. Wbrew obiegowej opinii, trawniki takie nigdy nie były w Polsce wyznacznikiem schludności obejścia i są one dość nowym przybyszem z krajów anglosaskich. Nie dość że obce, to jeszcze szkodliwe – krótko ścięta trawa, a jeszcze bardziej jej brak wysuszają ziemię i powodują, że temperatura otoczenia jest wyższa. Nie warto więc w niektórych miejscach zastąpić trawniki, na które i tak często nie wolno wchodzić łąkami kwietnymi, lub rabatami?

Temat poruszony w powyższym tekście przeze mnie może wydawać się nieco błahy i przyziemny, jest jednak dość obszerny by napisać o nim całą książkę i istotny dużo bardziej niż nam się wydaje i to nie tylko ze względu na jakość naszego życia i wpływ na gospodarkę, ale również ideologicznie, jako pewien element który prawica traktuje nieco po macoszemu, a będzie musiała w końcu zauważyć i w obliczu coraz większej istotności spraw środowiska i klimatu na arenie międzynarodowej zająć się nim na poważnie.

Jeśli nie zajmiemy się nim teraz, w przyszłości zrobi to za nas ktoś inny, a wtedy może ucierpieć nie tylko nasza gospodarka, ale również styl życia i tradycja, bo kto wie, czy nie zakaże on handlu drewnem, nie zabroni polowań, lub nie sprzeda polskich lasów w ręce jakichś dużych korporacji? Lasy i zieleń były zawsze i miejmy nadzieje, że dalej będą częścią naszej rzeczywistości, warto więc zwrócić na nie trochę więcej uwagi.

Witold Zołoteńki
https://konserwatyzm.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...