Sytuacja gospodarcza, za sprawa polityki Zielonych (die Grünen) oraz antyniemieckiej SPD, zbliża się ku katastrofie. Nie ukrywajmy, iż sponsorowanie Ukrainy i embargo na Rosję ma na tę sytuację olbrzymi wpływ.
Nie można zapomnieć o zasługach neoliberalnej FDP i jej „zarządzaniu” budżetem państwa. Warto wspomnieć również o idei Zielonych całkowitego przestawienia gospodarki i przemysłu na energię odnawialną, która wbrew ich zapewnieniom niestety nie polepszyła sytuacji w kraju.
Rząd vs kryzys
We wtorek 29 października o godzinie 16:00 w Urzędzie Kanclerskim odbyło się spotkanie okrągłego stołu w celu zawarcia „paktu na rzecz miejsc pracy w przemyśle” – przynajmniej jeśli Olaf Scholz (SPD) postawi na swoim. Kanclerz zaprosił na kryzysowy szczyt szefa BDI Sigfrieda Russwurma, przedstawicieli związków zawodowych oraz prezesów Volkswagena, Mercedesa i BMW.
Najwyraźniej nawet kanclerz zdał sobie sprawę, jak słabe są perspektywy Niemiec jako lokalizacji dla biznesu. Rząd Niemiec właśnie musiał zrewidować własną prognozę wzrostu: oczekuje się, że Niemcy ponownie skurczą się w 2024 roku, przy spadku produkcji gospodarczej o 0,2%.
Perspektywy na 2025 rok są ponure: Międzynarodowy Fundusz Walutowy po raz kolejny widzi Niemcy w dolnej części tabeli w porównaniu z innymi krajami uprzemysłowionymi.
Kontrspotkanie Lindnera
Volkswagen może stanąć w obliczu zamknięcia zakładów po raz pierwszy w historii grupy. Dostawcy tacy jak ZF i Conti grożą likwidacją dziesiątek tysięcy miejsc pracy. Zagranicznym firmom technologicznym, takim jak Intel i Wolfspeed, nie udaje się przenieść produkcji pomimo miliardowych dotacji.
Podczas gdy kanclerz jest gospodarzem szczytu kryzysowego, minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) chce stymulować nowe inwestycje w Niemczech za pomocą tak zwanego „programu modernizacji”. Na przykład firmy mają otrzymywać premie na zakup maszyn za pośrednictwem Funduszu Niemieckiego.
Minister finansów i lider FDP Christian Lindner nazywa plany Habecka „młotkiem”. W wywiadzie dla WiWo nalega na „kompleksowe podejście do reform, które nie doprowadzi naszego kraju do kontrolowanej gospodarki subsydiowanej na kredyt”.
W ten sam wtorek praktycznie zorganizował on kontr-wydarzenie do szczytu Scholza. O godzinie 11:00, wraz z przewodniczącym grupy parlamentarnej FDP Christianem Dürrem zaprosił przedstawicieli biznesu na dyskusję na najwyższym szczeblu. Dołączyli do niego prezes pracodawców Rainer Dulger, prezes handlu Jörg Dittrich, dyrektor zarządzający DIHK Martin Wansleben, Stephan Hofmeister (prezes Federalnego Stowarzyszenia Wolnych Zawodów) i Reinhold von Eben-Worleé (członek komitetu wykonawczego Die Familienunternehmer).
Lindner wyjaśnił, że celem rozmów było przedstawienie własnych propozycji dotyczących większego wzrostu – zaledwie kilka godzin przed debatą u Scholza.
Przebudzenie przemysłu
Jest już jasne, że koncepcje polityki gospodarczej liderów koalicji nie mogą być bardziej sprzeczne.
Co więc najlepsi ekonomiści radzą rządowi zrobić, aby wyciągnąć Niemcy z recesji? Oto ich zalecenia dotyczące strategii przemysłowej – chodzi o stawki podatkowe, subsydiowanie i pozorną pilność. Teraz nagle odkrywa się przemysł – prawdopodobnie dlatego, że presja ze strony związków zawodowych stała się zbyt duża i obawiają się one o cenne miejsca pracy w przemyśle, które są faktycznie zagrożone.
Nie jestem jednak zwolennikiem takiej sektorowej polityki przemysłowej. Znacznie lepiej jest spojrzeć na Niemcy jako na lokalizację biznesową jako całość i zapytać, co jest potrzebne: korzystniejsze ceny energii, mniej biurokracji, europejska unia rynków kapitałowych. I tak, subsydia również, tam, gdzie można naprawdę udowodnić niepowodzenie rynkowe lub gdzie konkurencyjne kraje stosują subsydia.
Analiza słabych i mocnych stron
Robert Habeck bez zahamowań mówi o dotacjach, na które nawet go nie stać. Nawet gdyby zmodyfikowano hamulec zadłużenia, drzewa w Niemczech nie urosną do nieba. Trzeba też mieć na uwadze politykę przemysłową, która w ostatecznym rozrachunku jest przystępna cenowo.
Koncentruje się ona na bardzo konkretnych branżach, regionach i przedsiębiorstwach. Istnieje obawa że jest to bardzo kosztowne, mało efektywne i ostatecznie doprowadzi do zakłóceń. Celem jest utrwalenie konkretnej wizji przyszłej gospodarki lub nawet status quo, a zatem nie jest ona zbyt otwarta na przyszłość. Koalicja nie powinna zatem próbować działać wbrew strukturze przewag komparatywnych. Ważne jest, abyśmy rozpoznali nasze mocne strony i abyśmy mogli je dalej rozwijać w ramach branży.
Podatki i ceny energii
Kwestie polityki podatkowej są tutaj istotne. Przemysł ma siłę roboczą, której potrzebuje. Tania energia ma ogromne znaczenie. Ale kiedy politycy i eksperci siadają teraz razem i pchają miliardy w sektory, jeśli spełnione są pewne warunki, to jest to domniemanie wiedzy, jak powiedział Friedrich August von Hayek 80 lat temu.
I nadal jest to prawdą. Jeśli chodzi o krótkoterminowy wzrost, rozsądne byłoby, aby następny rząd złagodził hamulce zadłużenia, tak jak zaproponowano w radzie doradczej Ministerstwa Gospodarki. Chodzi o inwestowanie w infrastrukturę. Jest to zadanie państwa, z którego nie wywiązało się ono w wystarczającym stopniu w ciągu ostatnich 20 lat. Osiągnięcie tego celu jest wystarczająco kosztowne i pracochłonne, ale może zapewnić dobry bodziec gospodarczy.
Subsydia
Trudno jednak rozdawać miliardy firmom, które mogą już nie być zarejestrowane w Niemczech ze względu na ducha czasu i obecną pozorną pilność. Nie temu służy reforma hamulca zadłużenia. Pieniędzy jest mało i rząd powinien wykorzystywać je tak celowo, jak to tylko możliwe.
Kiedy kanclerz spotka się z liderami biznesu, ceny energii również znajdą się w porządku obrad. Chociaż ostry szok po rosyjskim ataku został już przetrawiony, a przemysł płaci dziś średnio mniej za kilowatogodzinę energii elektrycznej niż w 2019 roku, istnieje zagrożenie eksplozją opłat sieciowych, ponieważ ekspansja nabrała tempa. Kanclerz może obiecać stabilne opłaty na przyszły rok. Kosztowałoby to rząd federalny 500 milionów euro, które mógłby zapłacić z „zaoszczędzonych” dotacji dla Intela.
Opłaty sieciowe
To nie wystarczy. Aby firmy mogły ponownie inwestować w Niemczech, potrzebują długoterminowego bezpieczeństwa planowania. Rozwiązaniem jest rachunek amortyzacyjny, który ustala opłaty sieciowe na 30 lat. Rząd federalny musiałby pokryć deficyt i nadrobić go nadwyżkami w późniejszym terminie. Byłoby to możliwe nawet w ramach hamulca zadłużenia.
Mimo to, minister finansów Lindner już pracuje nad zablokowaniem tej propozycji. Kanclerz ma pozostać stanowczy w tej kwestii – nawet jeśli opłaty sieciowe staną się kolejnym punktem krytycznym dla systemu koalicji.
Niemcy doświadczają obecnie wyraźnej słabości inwestycji. Środki podatkowe mogą temu przeciwdziałać. Po pierwsze, zalecana byłaby poprawa amortyzacji podatkowej, a po drugie, obniżenie stawki podatku od zysków przedsiębiorstw. Przyspieszona amortyzacja ma tę zaletę, że chroni budżet państwa. Przychody są przesuwane w przyszłość, ale nie są anulowane na dobre.
Podatki
Obniżenie stawki podatkowej jest silnym sygnałem na rzecz zwiększenia inwestycji, ale trwale zmniejsza wpływy podatkowe. Celem obu środków jest wygenerowanie większych wpływów podatkowych w średnim okresie dzięki większemu wzrostowi gospodarczemu. Wszystko to przemawia za poprawą amortyzacji podatkowej w krótkim okresie i rozłożeniem obniżki stawki podatkowej na kilka lat, na przykład o pięć punktów procentowych w ciągu pięciu lat.
Zwiększenie opodatkowania wyższych dochodów, czego obecnie domaga się SPD, z drugiej strony jeszcze bardziej osłabiłoby inwestycje, przynajmniej w spółkach osobowych, i zaostrzyłoby kryzys.
Przyczyny słabości
Jedną z głównych przyczyn słabego wzrostu gospodarczego w Europie, a zwłaszcza w Niemczech, jest to, że nie udało nam się jeszcze w pełni wykorzystać potencjału technologii cyfrowych w zakresie innowacji i wzrostu produktywności. Agenda polityki przemysłowej nie może zatem koncentrować się na zachowaniu, ale na nadążaniu za transformacją cyfrową. W końcu technologie cyfrowe odgrywają również kluczową rolę w przemyśle, na przykład w sektorze motoryzacyjnym i chemicznym. Potrzeba zatem:
- ram regulacyjnych, które zachęcają do innowacji zamiast je subsydiować;
- jasnej i znormalizowanej interpretacji zasad ochrony danych, która umożliwia, a nie uniemożliwia zdobywanie wiedzy;
- silnego zakorzenienia umiejętności cyfrowych w edukacji i szkoleniach na wszystkich poziomach kształcenia, ponieważ nie jest możliwe pełne korzystanie z technologii cyfrowych bez odpowiednich umiejętności;
- rozbudowy infrastruktury cyfrowej i większej mobilizacji prywatnego kapitału wysokiego ryzyka.
Jeśli te zaległości nie zostaną naprawione, przyszłe osiągnięcia technologiczne, takie jak te, których obecnie doświadczamy w przypadku sztucznej inteligencji, nie będą w stanie wykorzystać swojego potencjału – a to byłoby również fatalne dla niemieckiego przemysłu.
Co dalej?
Niemiecka gospodarka słabnie. Czy polityka przemysłowa, tj. wsparcie państwa dla poszczególnych sektorów w celu kontrolowania struktury gospodarczej, może poprawić sytuację? Prawdopodobnie nie; niektóre rodzaje polityki przemysłowej mogą teoretycznie mieć pozytywne skutki.
W praktyce jednak decyzje polityczne są zwykle podejmowane w oparciu o partykularne interesy. Duże i dobrze powiązane politycznie firmy mają większy wpływ na politykę niż małe lub nowe firmy, które często przyczyniają się do wzrostu produktywności w większym stopniu niż starsze firmy.
Polityka gospodarcza powinna realizować politykę lokalizacji zamiast polityki przemysłowej. Największymi wyzwaniami w Niemczech są nadmierna biurokracja, deficyty w zakresie cyfryzacji, wąskie gardła w zakresie dostaw energii neutralnej pod względem emisji gazów cieplarnianych oraz zmniejszająca się demograficznie populacja osób pracujących.
Problemy te powinny być rozwiązywane na poziomie makroekonomicznym; nie jest jednak wskazane, aby skupiać się na konkretnych kwotach przemysłowych.
Polityka przemysłowa
Pakt na rzecz miejsc pracy w przemyśle może odnieść sukces tylko wtedy, gdy będzie ukierunkowany na przyszłość. Zwłaszcza w obliczu globalnej sytuacji geopolitycznej, przemysł obronny może i powinien odgrywać kluczową rolę w zapewnieniu zdolności obronnych Niemiec z jednej strony, a z drugiej w rozbudowie potencjału przemysłowego i zapewnieniu miejsc pracy w perspektywie długoterminowej. Ważne jest, aby inwestycje były kierowane w szczególności na innowacyjne technologie, a przestarzałe struktury nie były sztucznie utrzymywane przy życiu. Celem musi być wzmocnienie konkurencyjności i stworzenie zrównoważonego przemysłu, który spełnia wymagania nowoczesnej globalnej gospodarki.
Niemiecki przemysł nadaje tempo naszej gospodarce i napędza zmiany strukturalne. To w nim tkwi silny potencjał innowacyjny i podstawa konkurencyjności. Renesans polityki przemysłowej można zaobserwować na całym świecie, nie tylko jako odzwierciedlenie rosnącego protekcjonizmu.
Modernizacja
Niebezpieczeństwo niewłaściwego ukierunkowania leży w tle subsydiów dla poszczególnych sektorów, które sprawiają, że całkowicie nierealistyczne roszczenia do prognozowania technologicznego.
Słaba konkurencyjność, jak wynika ze Światowego Rankingu Konkurencyjności, jest w dużej mierze spowodowana słabą infrastrukturą, kosztami lokalizacji i brakiem skutecznych działań rządowych. W tym miejscu musi pojawić się skuteczna polityka lokalizacyjna: niezawodny program modernizacji infrastruktury, poziom obciążeń podatkowych przedsiębiorstw współmierny do konkurencji oraz szeroka inicjatywa na rzecz szybkich procedur administracyjnych.
Politycy muszą stworzyć wiarygodne, przewidywalne warunki ramowe, zwłaszcza dla realistycznej ścieżki transformacji. Konkurencyjne ceny energii mają tutaj ogromne znaczenie, na przykład poprzez transformacyjną cenę energii elektrycznej – jako rodzaj zakładu złożonego przez polityków wbrew ich własnym obietnicom. Specyficzna dla sektora polityka przemysłowa nie jest wymagana.
Czy Niemcy powrócą do rozpoznawalnej i rozchwytywanej na całym świecie marki Made in Germany? Czas pokaże.
Matthäus Golla
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz