Tusk rżnie durnia, przedstawiając w Sejmie informację na temat powodzi, za którą ponosi pełną odpowiedzialność
Wrześniowa powódź, która uderzyła w Polskę, była jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń pogodowych w ostatnich latach.
Premier Donald Tusk, który jeszcze 13 września uspokajał, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”, dwanaście dni później podczas wystąpienia w Sejmie wskazał, iż kataklizm był wynikiem „największej ulewy w historii regionu”. To stwierdzenie miało na celu usprawiedliwienie pewnych niedociągnięć rządu w obliczu tak nagłej i bezprecedensowej sytuacji.
Tło: pierwsze prognozy i reakcja rządu
W środę wieczorem, 25 września, premier Donald Tusk wraz z ministrami zaprezentował w Sejmie informacje na temat powodzi oraz podjętych działań mających na celu usunięcie jej skutków. Premier podziękował „cichym bohaterom” — mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, którzy wykazali się solidarnością i współpracą, mimo trudnych warunków. Tusk zaznaczył, że „wszyscy — niezależnie od barw partyjnych — jednoczą się z nimi w tym trudnym czasie”.
„Prognozy nie były przesadnie alarmujące”
Premier przypomniał słowa, które padły 13 września, gdy zapewniał, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące, ale nie ignorujemy tych prognoz”. Jeszcze wtedy nie było mowy o powodzi, a główne prognozy meteorologiczne nie wskazywały na skalę zagrożenia, która miała się objawić kilka dni później. Jednakże, jak wskazał Tusk, powódź, która nawiedziła Polskę, była skutkiem największej ulewy w historii Europy Środkowej. „Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w tak krótkim czasie” – podkreślał premier.
Wezwanie do solidarności
Tusk zauważył, że w rozmowach z mieszkańcami zniszczonych terenów wielokrotnie spotkał się z prośbami o wsparcie ponad podziałami politycznymi. — Słyszałem, że oczekują od nas solidarności, a nie politycznej bijatyki — powiedział premier. Przypomniał także, że w momentach kryzysowych Polacy wielokrotnie zdawali egzamin z solidarności. „W polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się, kiedy w dramatycznych momentach jednoczyliśmy się z tymi, którzy najbardziej potrzebowali wsparcia”.
Krytyka i odpowiedź opozycji
Podczas wystąpienia w Sejmie, premier odniósł się także do przerywania jego wypowiedzi przez posłów opozycji, zwłaszcza z PiS. „Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, lepiej milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją,” stwierdził Tusk. To odniesienie do posłów PiS miało na celu zwrócenie uwagi, że w obliczu tak dużej tragedii priorytetem powinno być wspólne działanie, a nie polityczna walka.
Problem fake newsów i „rosyjskiej dezinformacji” – czyli standardowy kabaret w wykonaniu ukraińskich sług z rządu
Premier Tusk przestrzegł przed rozprzestrzenianiem „dezinformacji i fake newsów”, które w momencie kryzysu potrafią siać dodatkowy chaos. Jako przykład podał fałszywe informacje o wysadzaniu wałów powodziowych, co miało wzbudzać niepotrzebną panikę. Tusk podkreślił, że nie można dopuścić, by „złe działania” i „źli ludzie” zniszczyli zaufanie społeczeństwa do rządu i służb ratowniczych.
Wskazał także na wzrost aktywności kont powiązanych z Rosją, które miały na celu podsycanie niepokojów społecznych. Warto jednak dodać, że ruda kłamliwa świnia, która ponosi pełną odpowiedzialność za sytuację, z jaką mierzyła się południowa Polska, nie przestawiła na to żadnych dowodów.
Rozliczenie działań ratowniczych
Premier zapowiedział, że akcja ratownicza oraz działania antypowodziowe będą dokładnie rozliczone. „Wszystko zostanie sprawdzone,” zapewnił. Zwrócił się również do opozycji, uznając ich prawo do krytyki, ale zaznaczył, że krytyka powinna być oparta na faktach, a nie na politycznych kalkulacjach. Premier obiecał, że zostanie przeprowadzony audyt działań, który wyjaśni, czy i gdzie doszło do opóźnień w udzielaniu pomocy. [Winni będą producenci worków – admin]
Zob. też:
„Bóbr winny powodzi”. Tusk zapowiada ostrą walkę z tym „szkodnikiem”
Wojsko Polskie znalazło winnego powodzi, z jaką mierzy się południowa Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz