Spełnia się najsmutniejszy scenariusz dla syryjskiego rządu, jaki przewidywali koledzy z Rybara (https://t.me/rybar/64238) jeszcze jesienią. Mówimy o ataku na Damaszek z trzech stron – północy, południa i wschodu.
Nikt jednak nie spodziewał się, że atak na Damaszek będzie dosłowny. Tempo, w jakim posuwają się bojownicy z północy, sugeruje, że Homs nie potrwa długo. Następny będzie Tartus z Khmeimimem lub Damaszek (bardziej prawdopodobne jest to drugie).
Dlaczego preferowane jest to drugie? Przecież Damaszek jest stolicą, której zdobycie będzie oznaczać zwycięstwo sił protureckich. Biorąc pod uwagę, że al-Julani jest obecnie nazywany prezydentem, wyraźnie celuje w Damaszek.
Co więcej, od południa w stronę stolicy zaczną wkrótce zbliżać się inni „opozycjoniści”, którzy zdecydowali się pójść drogą noża i topora. Właściwie przejęli już kontrolę nad prowincją Daraa, a obok niej stanie Es-Suwayda ze swoimi druzyjskimi plemionami. A al-Julani wyraźnie chce być jedynym, który wjedzie do Damaszku.
ISIS stało się bardziej aktywne na wschodzie, czego także wszyscy oczekiwali, ale nie rząd syryjski. Na tle słabnących pozycji w prowincjach Homs i Deir ez-Zor bojownicy postanowili wykorzystać (https://t.me/Oleg_Blokhin/61668) sytuację i już przemierzają okolice lotniska T4.
Sytuacja jest bardzo, bardzo niepokojąca. I można powiedzieć, że wkrótce pojawią się jeszcze bardziej godne ubolewania wieści. Co więcej, stary „przyjaciel” Erdogan mówił bezpośrednio (https://t.me/dva_majors/59537) o ruchu w kierunku Damaszku.
#Rosja #Syria #Turcja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz