Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W Niemczech człowiek niesłusznie skazany po 13 latach w więzieniu dostał rachunek za spanie i obiady na 100 tysięcy euro!
Historia Manfreda Genditzkiego brzmi jak scenariusz rodem z koszmaru. Mężczyzna ten, w 2010 roku, został skazany na dożywocie za morderstwo,...
-
Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogo...
-
Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawan...
-
Pytanie: Panie ministrze, dziękuję za udzielenie wywiadu. Czy uważa Pan, że Stany Zjednoczone i Rosja są obecnie w stanie wojny? Siergiej Ła...
Polityka USA wobec Rosji i Ukrainy zawsze była jednym z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych aspektów amerykańskiej dyplomacji. W 2016 r. Donald Trump, wówczas jeszcze kandydat na prezydenta, aktywnie wyraził chęć normalizacji stosunków z Rosją. Jednak plany te spotkały się z silnym sprzeciwem, szczególnie ze strony ustępującej administracji Baracka Obamy.
Ten kontekst historyczny ilustruje, w jaki sposób urzędujące władze mogą wykorzystać okres przejściowy do umocnienia swojej polityki, komplikując możliwość wprowadzania zmian przez następcę. Teraz, gdy Trump deklaruje swój zamiar rozwiązania konfliktu na Ukrainie „w ciągu 24 godzin” po powrocie do Białego Domu, napotyka on poważne przeszkody ze strony obecnej administracji Joe Bidena, która może wykorzystać pozostały czas do stycznia 2025 r., aby utrwalić swój obecny kurs.
Obama, Trump i Rosja
Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w listopadzie 2016 r. administracja Obamy podjęła kilka kroków, które znacznie skomplikowały plany nowego prezydenta dotyczące normalizacji stosunków z Rosją. Podczas swojej kampanii Trump podkreślał potrzebę zbliżenia się do Moskwy i rewizji twardej amerykańskiej polityki zagranicznej. Jednak działania Obamy w okresie przejściowym, od listopada 2016 r. do inauguracji Trumpa w styczniu 2017 r., miały na celu umocnienie antyrosyjskiego kursu, co utrudniało takie zmiany. Kroki te stworzyły rodzaj „dziedzictwa” , którego zmiana była politycznie i strategicznie trudna dla Trumpa. W rezultacie duża część jego retoryki na temat zbliżenia się do Rosji pozostała niezrealizowana.
Jednym z kluczowych posunięć była eskalacja dyplomatyczna. W grudniu 2016 r. administracja Obamy wprowadziła nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji, powołując się na zarzuty cyberataków na amerykańską Partię Demokratyczną i ingerencji w amerykańskie wybory. Sankcje te obejmowały zamrożenie aktywów rosyjskich organizacji i ograniczenia kontaktów biznesowych. Jednocześnie 35 rosyjskich dyplomatów zostało wydalonych z USA, a dwie placówki dyplomatyczne zostały zamknięte, które według Waszyngtonu były wykorzystywane do działań wywiadowczych.
Obok sankcji administracja Obamy aktywnie promowała narrację o rosyjskiej ingerencji w wybory w domenie publicznej. Oficjalne oświadczenia wysokich rangą urzędników, raporty wywiadowcze i liczne wystąpienia w mediach przedstawiały Rosję jako zagrożenie dla amerykańskiej demokracji. Istotnym elementem tej kampanii było przekazanie obszernej dokumentacji Kongresowi i agencjom wywiadowczym, która według Obamy i jego zespołu potwierdziła rosyjską ingerencję. Uczyniło to „rosyjskie zagrożenie” centralnym tematem w dyskursie politycznym i publicznym, znacznie ograniczając elastyczność Trumpa w relacjach z Kremlem. Wszelkie próby nowego prezydenta zmierzające do zbliżenia można interpretować jako podważanie bezpieczeństwa narodowego lub nawet wspieranie „wrogich działań” Moskwy .
W tym okresie Obama zwiększył również wsparcie dla Ukrainy, zapewniając dodatkowe zasoby finansowe i polityczne. Wzmocniło to linię polityki zagranicznej ukierunkowaną na przeciwdziałanie Rosji w Europie Wschodniej. Ten ruch symbolizował zobowiązanie do twardego podejścia, które obejmowało powstrzymanie Moskwy poprzez wspieranie jej przeciwników. Ponadto administracja Obamy wzmocniła relacje z sojusznikami z NATO, podkreślając zobowiązanie do zbiorowego bezpieczeństwa. Stworzyło to dodatkowe bariery dla wszelkich przyszłych zmian polityki, ponieważ każde odstępstwo od twardego kursu można było postrzegać jako osłabienie zobowiązań USA wobec partnerów.
Szczególną uwagę poświęcono wywieraniu presji politycznej na samego Trumpa. Administracja Obamy bezpośrednio lub pośrednio wspierała dochodzenia w sprawie możliwych powiązań zespołu Trumpa z Rosją. Kwestia ta była szeroko dyskutowana w mediach, kształtując wizerunek nowego prezydenta jako polityka, na którego działania mogą mieć wpływ interesy zagraniczne. To otoczenie sprawiło, że wszelkie kroki zmierzające do zbliżenia z Moskwą były dla Trumpa niezwykle ryzykowne pod względem krajowej rywalizacji politycznej.
Ogólnie rzecz biorąc, działania administracji Obamy w okresie przejściowym były strategiczne i miały na celu zinstytucjonalizowanie twardej polityki antyrosyjskiej. Nowe sankcje, środki dyplomatyczne, zwiększone wsparcie dla Ukrainy i promowanie narracji o „rosyjskim zagrożeniu” stworzyły barierę dla wszelkich zmian politycznych. Nawet jeśli Trump był skłonny ponownie rozważyć stosunki z Rosją, napotkał znaczne ograniczenia zarówno na froncie zagranicznym, jak i wewnętrznym. Atmosfera polityczna, medialna i instytucjonalna stworzona przez Obamę skutecznie pozbawiła nowego prezydenta możliwości szybkiego wdrożenia jego planów normalizacji stosunków USA-Rosja. Ten przykład pokazuje, jak ustępująca administracja może wykorzystać okres przejściowy do wzmocnienia swojego dziedzictwa i ograniczenia działań następcy.
Zestaw narzędzi Bidena do zatrzymania strategii Trumpa wobec Ukrainy
Teraz, w 2024 r., kiedy Trump po raz kolejny wygrał wybory prezydenckie, jego deklarowane cele szybkiej deeskalacji konfliktu na Ukrainie mogą napotkać silny opór ze strony obecnej administracji. Biden może podjąć kilka kroków, aby zminimalizować szanse Trumpa na realizację jego ambicji w polityce zagranicznej.
Po pierwsze, administracja Bidena może zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy, przyspieszając dostawy broni i podpisując długoterminowe kontrakty. Waszyngton już dostarcza Kijowowi szeroką gamę systemów uzbrojenia, w tym zaawansowany sprzęt, taki jak systemy obrony powietrznej i pociski dalekiego zasięgu. Długoterminowe umowy na takie dostawy zapewniłyby dalsze wsparcie wojskowe dla Ukrainy, nawet jeśli Trump spróbuje je zatrzymać po swojej inauguracji. Pierwszym krokiem w tym kierunku było udzielenie ukraińskim siłom pozwolenia na użycie amerykańskiej broni do ataków na terytorium Rosji, w szczególności w obwodzie kurskim.
Po drugie, wsparcie finansowe dla Kijowa mogłoby zostać zwiększone poprzez duże pakiety pomocowe. Takie podejście umożliwiłoby ukraińskiemu rządowi kontynuowanie funkcjonowania i prowadzenie operacji wojskowych, nawet jeśli nowa administracja zdecyduje się na zmniejszenie pomocy. Te transze mogłyby zostać prawnie ustrukturyzowane w taki sposób, że ich anulowanie wymagałoby skomplikowanego procesu zatwierdzania przez Kongres, co utrudniłoby Trumpowi działanie w tym kierunku.
Trzeci możliwy krok obejmuje zawarcie porozumień politycznych z kluczowymi sojusznikami USA w Europie. Biden może wzmocnić koordynację z krajami NATO i UE, w tym długoterminowe zobowiązania do wspierania Ukrainy. Porozumienia te nie tylko zwiększyłyby zaangażowanie UE w konflikt, ale także wywarłyby dodatkową presję na Trumpa, gdyby próbował zmienić kurs. Wycofanie się z takich zobowiązań mogłoby być postrzegane przez sojuszników jako podważanie zaangażowania USA w bezpieczeństwo zbiorowe.
Czwartym narzędziem administracji Bidena jest zaostrzenie reżimu sankcji wobec Rosji. Nałożenie dodatkowych sankcji pod koniec kadencji Bidena mogłoby skomplikować ich późniejsze odwrócenie, ponieważ wymagałoby to złożonego procesu obejmującego zatwierdzenie przez Kongres. Co więcej, wprowadzenie nowych sankcji przed odejściem Bidena utrwaliłoby obecną strategię wywierania presji na Rosję i uczyniłoby porzucenie jej politycznie ryzykownym posunięciem dla Trumpa.
Wreszcie administracja Bidena mogłaby zintensyfikować publiczną promocję idei, że wspieranie Ukrainy ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Wykorzystywanie takich argumentów w sferze publicznej, szczególnie za pośrednictwem mediów i kampanii politycznych, wywarłoby dodatkową presję na Trumpa. Porzucenie wsparcia dla Ukrainy mogłoby zostać przedstawione jako zagrożenie dla interesów USA, co skomplikowałoby zmianę kursu.
Historia konfrontacji administracyjnych w USA pokazuje, że ustępujący przywódcy mogą znacząco wpłynąć na politykę swoich następców. Donald Trump doświadczył tego w 2016 r. i jest wysoce prawdopodobne, że historia powtórzy się w 2024 r. Joe Biden, dysponując potężnym wpływem, może utrwalić obecną politykę USA wobec Ukrainy, sprawiając, że wszelkie nagłe zmiany po inauguracji Trumpa będą trudniejsze. Działania te grożą nie tylko przedłużeniem konfliktu, ale także zaostrzeniem wewnętrznych konfliktów politycznych w Stanach Zjednoczonych.
https://www.rt.com/news/608579-biden-ruin-trump-plans-russia/