Zauważyłem, że dość długo, bo teraz to się gruntownie zmienia, wszelka dyskusja na temat domniemanego wirusa, potrzeby zamaskowania, zasadności przyjęcia preparatu o nieznanych skutkach, czy też wyrażanie jakichkolwiek wątpliwości na temat nie końca przewidywalnej co swoich skutków, pomocy na rzecz sąsiedniego kraju, wraz z udzielaniem wszelkiej pomocy socjalnej obywatelom tamtego kraju, tylko dlatego, że legitymują się paszportem z Trójzębem, kwitowane było zabójczym argumentem ,,jesteś ruska onuca i pachołek Putina”
Ludzka masa demograficzna (,,pelikanat” wg. A. Wielomskiego) tresowana była permanentnie jednym przekazem, a mianowicie każdy, kto ma najmniejsze wątpliwości co do wyżej wspomnianych spraw, kto ma jakiekolwiek wątpliwości, że Ameryka nie jest gołąbkiem pokoju, a Rosja o niczym innym nie myśli, tylko żeby jej armia doszła do Odry, a nawet Renu, a może i do Lizbony, by wywołać III Apokalipsę, chyba już ostatnią, no i oczywiście że ci, którzy kontestowali wcześniej tę złowrogą pandemię, ci wszyscy (włącznie z autorem tych słów), to ruskie onuce i pachołki Putina.
I nawet drobny fakt, że Ameryka zerwała uzgodnienia mińskie i parła na konflikt, chcąc wprowadzić w życie idee fixe o siłowym wciągnięciu Ukrainy do NATO (Rosja nie zgodzi się Na To i zawsze postawi veto). Również Zachód ma tam swoje interesy, bo większość ziem uprawnych jest w rękach zachodnich korporacji.
Nie ulega wątpliwości, że niedługo z mediów dowiemy się, że inflacja, podwyżka cen energii i zubożenie polskiego społeczeństwa, to naturalnie wina Rosji i złowrogiego Putina. Nawet afera z Pablo Gonzalezem, vel Pawlo Rubcowem, to też wina Putina, bo podsuwa spragnionym Polkom przystojnych agentów, w których nie sposób się nie zakochać.
Osobiście, choć jestem ,,ruska onucą” też mam żal do Putina, bo podesłał nam setki tysięcy Ukraińców, którzy dostali socjał tylko za paszport, a jak łatwo się domyśleć, spora część z nich darzy ukraińską miłością niejakiego Stiepana Banderę, co każe ciemno widzieć dalszą koegzystencję obu tych nacji na polskich ziemiach.
Zastanawiam się też, czy złowrogi Putin w ogóle wie, jak wielka ciąży na nim wina? Chyba raczej nie, bo gdyby wiedział, to by się pokajał przez Prezydentami ex-Józio Bidenem, Andrzejem Dudą, a szczególnie odzianym w gustowny poligonowy dresik, niejakim Wołodymirem Zełeńskim i ze łzami w oczach prosił ich o wybaczenie.
I dopiero wtedy pelikanat, pardon-oświecone empatyczne do bólu polskie społeczeństwo, byłoby zmuszone odejść od ogólnej zasady ,,REDUCTIO AD PUTINUM”. Obawiam się jednak, że zimny ruski czekista niejaki Władimir Władimirowicz Putin, dalej będzie nieczuły na empatię Europejczyków, a szczególnie wielkodusznych Polaków, co oznacza że maksyma ,,REDUCTIO AD PUTINUM,” niczym kiedyś idee Lenina, będzie ciągle (wiecznie) żywa.
Bogdan Tomaszewski
https://konserwatyzm.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz