wtorek, 10 grudnia 2024

To państwo nie istnieje. Tu nigdy nie będzie sprawiedliwości.

 

  1. No właśnie. Żadna kamera nic nie uchwyciła…
    Tak jak podczas poszukiwań Ewy Miotk w Sierakowicach. Policja miała sprawdzać każde auto jeżdżące po okolicy, zwłaszcza podobne do tych, do jakiego ponoć miała wsiąść ofiara. No i się okazuje, że w trakcie poszukiwań ktoś zadzwonił na policję i mówił, że dziewczynę widziano kilkanaście kilometrów w innym miejscu niż to gdzie obecnie szukają. I daję głowę, że nie wszystkie radiowozy tam pojechały. Ktoś musiał patrolować na wszelki wypadek tak dużą (wtedy 4 tysiące) mieszkańców wieś. No i okazało się, że dzwonił morderca. Wykorzystał chwilę gdy patrole ruszyły w inne miejsce i podrzucił zwłoki w workach jutowych 2 km za wioską gdzieś w knieje. Możliwe, że nawet policja widziała go gdy jechał. Dlaczego go nie sprawdzili? Kim musiał być, że miał nad nimi władzę czy jakiś autorytet? I dlaczego policja spierniczyła śledztwo, a prokurator przyklepał to spierniczenie? Na forach czytałem, że ludzie ze Skierniewic wiedzieli skąd mogły być takie worki, w pobliżu nawet dziś ktoś ma pieczarkanię, a ślady pieczarek były na workach, w które wsadził ofiarę. Przecież wiedzieli mogli sprawdzić kto kupował, kto jeździł z towarem np. w stronę Gdańska, gdzie tak samo zginęła druga dziewczyna i jej ciało też zawinięto w jutowe. Zwłoki Ewy w chwili znalezienia miały temp. 9°C i ślady jakby desek czy kraty na plecach. Leżała w połowie maja tydzień w mroźni na palecie. Każdy, kto miał do czynienia z trupem choć raz (ja miałem…), wie, że zwłoki, zwłaszcza wiosną i latem dają brzydki zapach już nawet godzina, dwie po zgonie. Ciało robi się pękate, nawet palce puchną wypełnione gazami. A tu zamrożony trup bez oznak rozkładu po tylu dniach. Sprawca musi mieszkać (przynajmniej w 1995 roku mieszkał) w obrębie 2 – 3 km od miejsca znalezienia zwłok. I co? I nico. Nikt nie sprawdzał rzeźni, chłodni, firm co mają takie worki? Ktoś zgłosił się, że widział jak wsiadała do auta, a potem stwierdził, że sobie wszystko wymyślił. Inny chciał zeznawać i podejrzanie mu się zmarło. Sprawca jest kryty. Ma kasę i może oprócz biznesu stanowisko… Golfy czy skody w I połowie lat 90 to były raczej drogie auta. I nikt nic nie wie. Ale taka mentalność Kaszubów. Piszą w internecie, że to była (ta druga ofiara, Ewa z Sierakowic) dziewczyna szóstkowa i bardzo religijna. Nigdy nigdzie się nie szlajała. Prawdopodobnie morderca był znany jej i rodzinie. Taki ktoś, komu się ufa. I co? I nico! Przez kilka lat każdej ofiarze przynosił w rocznicę śmierci róże na groby. I co? I nico. Nikt nie sprawdził typów, co w ten dzień w okolicy kupowali kwiaty. Przestał to robić gdy doniesiono policji. Skąd wiedział, że doniesiono?
    Potem tam, gdzie podrzucił zwłoki Miotk na drzewie wyrył trzy krzyże, za każdą swoją ofiarę. Później to drzewo ściął. I też nikt nic nie wie. Tak samo nikt nic nie wie w kwestii jego dwóch innych ofiar przed Ewą i po (było kolejno w latach 1994 ,1995,1997), choć widziano gościa z pierwszą ofiarą, w aucie odwróconego tyłem, markę i początek rejestracji (słupskie). I co? I nico. To samo Reluga, Wieczorek itd. Takich „niewyjaśnionych” spraw zaginięć, gwałtów i morderstw na kobietach w trójkącie Trójmiasto – Kościerzyna – Łeba jest sporo! Ale ktoś trzyma łapę na tym, aby sprawca nie poszedł siedzieć.

    I tu też podrzuam interesujące wątki kryminalne z prokuratorem, kumplem Ziobry w tle.

    „Od jednego z mecenasów Dragańscy słyszą: „Z prokuratorem Pietrzakiem nie wygracie. To jest człowiek Ziobry. Dajcie sobie spokój. Nic nie zrobicie”. A potem jeszcze: „Niejedną rodzinę załatwił”.

    https://wiadomosci.onet.pl/kraj/dramatyczna-historia-lukasza-draganskiego-tajemnica-celi-314/z3fmytg?utm_source=wiadomosci.onet.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=undefined&utm_v=2

    Tu jeszcze ciekawiej

    Sprawa gangu „Cygana” to niejedyne kontrowersyjne śledztwo prowadzone przez Romana Pietrzaka. Pierwszy raz było o nim głośno, gdy na polecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego badał, czy artykuły Anny Marszałek i Bertolda Kittela z „Rzeczpospolitej” były inspirowane przez służby specjalne. Kuriozalne dochodzenie zakończyło się kompromitacją, ale Pietrzak w nagrodę został awansowany do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach

    https://nto.pl/dwa-lata-za-niewinnosc/ar/4049689

    To państwo nie istnieje. Tu nigdy nie będzie sprawiedliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W Niemczech człowiek niesłusznie skazany po 13 latach w więzieniu dostał rachunek za spanie i obiady na 100 tysięcy euro!

Historia Manfreda Genditzkiego brzmi jak scenariusz rodem z koszmaru. Mężczyzna ten, w 2010 roku, został skazany na dożywocie za morderstwo,...