To ja może jeszcze raz. Ilusetny zresztą już. Mogę się podeprzeć sławnym człowiekiem (JKM) ale po co, skoro jaki jest koń, kużden widzi. No, może nie kużden, tylko ten co ma oczy. Otóż tak. CO2 popularnie przezywany dwutlenkiem węgla jest niesamowicie potrzebny Naturze, a przez to człowiekom. To jest gaz życia. Tak to mądra Natura zaprojektowała i urządziła. Dwutlenek węgla jest podstawowym surowcem do produkcji jedzonka. A dokonują tego roślinki najprzerozmaitsze w procesie, który mądrzy ludzie nazywają fotosyntezą. Gdyby założyć, że w atmosferze nie ma gazu życia, roślinki by nie istniały i nie byłoby mowy o żadnym zielonym ładzie. Takoż roślinki pobierają dwutlenek węgla z powietrza, ale tylko w dzień i z udziałem światła słonecznego przekształcają go na składniki żywności dla ludzi i zwierzątek, które ludzie też zabijają i jedzą dla zdobycia cennych substancji odżywczych.
Dwutlenek węgla nie jest gazem cieplarnianym, ale metan owszem, i być może siarkowodór zwany przez studentów jajkowodorem. Może także i amoniak obecny w… jakby to powiedzieć w sposób przyzwoity, mianowicie w piardach. Ale ta mimowolna wstawka do tematu nie należy i przepraszam za dygresję.
No dobrze, klimat się ociepla, czego dowodem są wczesne mrozy i śniegi tej zimy. Teraz uwaga, powiem coś mądrego i błysnę intelektem spod wypukłego czoła. Więc szybkośc reakcji chemicznej podwaja się ze wzrostem temperatury o 10 stopni C. W przypadku reakcji biochemicznych, ten współczynnik jest o wiele wyższy. Którą to różnicę można własnoręcznie stwierdzić w domu usiłując zakwasić mleko na twarożek w temperaturze 16 stopni (powodzenia!) albo 30 stopni.
Czyli konsekwentnie podwyższenie temperatury na świecie owocuje przyspieszoną fotosyntezą, czyli Ziemia robi dla nas papu coraz szybciej i coraz wydajniej. A my mamy nadzieję spowolnić ten proces i chcemy zabrać roślinkom ich pożywienie żeby zdechły, wskutek czego możemy zdechnąć i my.
Na szczęście, choćby cała ludzkośc z portek wyszła, nie uda się zlikwidować ani nawet zmniejszyć zawartości CO2 w powietrzu. Naczelni politycy o tym dobrze wiedzą, oni chca tylko dać po uszach szaremu człowiekowi, żeby był uległy. Podrzędni politycy nie wiedzą i nie chcą wiedzieć.
Tak skutkują zabawy w pana Boga, którego usiłuje się poprawiać.
To tak żem sobie trochę zupełnie niepotrzebnie popisał, przypominając w sposób rasistowski, że białe nie jest czarne i na odwrót. Kto nie chce, niech nie wierzy, albo się niech nie zgadza, albo niech nie czyta. Sam sobie poczytam na dobranoc.
kaktus