sobota, 15 marca 2025

Monachium 2025 czy 1938?



Podobno nie ma przypadków, są tylko znaki. Ostatnio miała miejsce w Monachium konferencja na temat bezpieczeństwa. Trudno w takim przypadku nie skojarzyć jej z konferencją z 1938 roku i z tym, co po niej nastąpiło, a nastąpiła wojna.

Dyplomacja w Europie ostatnio przyspieszyła i zaraz po tej konferencji doszło do szczytu w Paryżu. Co tam dokładnie ustalono, tego za bardzo nie wiadomo, ale możemy się domyślić. Tomasz Piekielnik na swoim kanale w komentarzu Tajemnice szczytu w Paryżu i wojny z Rosją! Kto wyśle wojsko na Ukrainę? z dnia 18 lutego 2025 roku odniósł się do wypowiedzi premiera Rzeczypospolitej Ukraińskiej Donalda Tuska przed jego wyjazdem na ten szczyt i po powrocie z niego. Mówił m.in.:

Ostatnio w Warszawie szef amerykańskiego Pentagonu Pete Hegseth, sekretarz obrony, zapytany przez dziennikarzy czy może zapewnić, że Ameryka nie będzie w tych rozmowach z Rosją brać pod uwagę wycofania żołnierzy amerykańskich ze wschodniej flanki NATO, odmówił potwierdzenia, że tak nie stanie się. Dał tym samym do zrozumienia, że jest to przedmiotem rozmów pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją.

To może być jakiś ruch w kierunku tego, aby w Polsce działo się nieco inaczej niż dotychczas, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i powoływanie się na bezpieczeństwo gwarantowane przez sojusz północnoatlantycki.

Limit wydatków budżetowych to taki wentyl bezpieczeństwa, konstytucyjny, ale również zapisany w traktatach europejskich. Ten wentyl bezpieczeństwa jest wyłączony. W mojej opinii premier jest nam uprzejmy powiedzieć, że możemy zwiększyć prędkość, jadąc prosto w ścianę, a tą ścianą jest upadek finansów.

Jeżeli Państwo zwiększacie zadłużenie, z każdym kolejnym rokiem znacznie bardziej, niż zwiększacie swoje dochody, to prędzej czy później spotka was bankructwo. Nie ma innej możliwości, ponieważ ciężar regulowania rat przewyższy w jakimś momencie wasze zdolności zarobkowe.

No i o tym uprzejmy jest nam donieść premier, że te bezpieczniki – które mówią, zwolnij, nie można się dalej zadłużać, czyli nie można dalej zwiększać prędkości, bo tam jest ściana, trzeba prędkość zredukować i zatrzymać się przed ścianą – te bezpieczniki zostały właśnie wyłączone.

Na Ukrainie potrzebny jest trwały pokój – powiedział Tusk. Tu się zgadzam z premierem. Na Ukrainie potrzebny jest trwały pokój, a nie tylko zamrożenie działań na froncie po to, żeby one zostały wznowione, ale już po wprowadzeniu wojsk europejskich na Ukrainę.

I tego powinniśmy się obawiać i o tym głośno mówić. Zadawać tym samym pytania: W jaki sposób związane są działania na Ukrainie z wojną na Bliskim Wschodzie? Dlaczego Wołodymir Zełeński odwiedza na Bliskim Wschodzie nie tylko Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale także premiera Netanjahu? Czy krótkotrwałe zawieszenie broni na Ukrainie może oznaczać niebezpieczeństwo dla Polski? – Te wszystkie pytania są bardzo istotne.

Wypowiedź Tuska trwała 10 minut i nie wzbogaciła naszej wiedzy o nic konkretnego, ale przynajmniej był on uprzejmy na samym początku swojej wypowiedzi powiedzieć, że nie będzie z nami szczery. Zobowiązali się bowiem uczestnicy tego szczytu bezpieczeństwa w Paryżu do dyskrecji.

Jakie to ładne słowa na nazwanie czegoś, co jest po prostu tajemnicą, a w relacji rząd – naród, jest zatajaniem ważnych, istotnych informacji. Pytanie dlaczego są one zatajane. Być może dowiemy się metodą faktów dokonanych. Chciałbym jednak, by do tego nie doszło. Mam też taką nadzieję.

*                    *                    *

Dobrze pamiętam moment wejścia Polski do NATO w marcu 1999 roku. Ile było zachwytów, ochów, achów jak to teraz Polska będzie bezpieczna.

Dziś, po 26 latach, okazuje się, że NATO nie może zapewnić nam bezpieczeństwa i dlatego Polska musi bronić Ukrainy, bo nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy, jak powiedział kiedyś Litwin Giedroyc, który siedział w Paryżu i wydawał tam „Kulturę” i wszyscy wtedy, nawet komuniści, onanizowali się nią.

Polski, dawnej, starej piastowskiej Polski, nie ma od unii personalnej z Litwą w 1385 roku. Jest tylko nowa Polska – kresowa, wschodnioeuropejska.

Całe więc to gadanie o bezpieczeństwie okazało się nie warte funta kłaków i jeśli nawet wojska państw unii wkroczą na Ukrainę, to niczego to nie zmieni. Po prostu jest realizowany pewien scenariusz, który został napisany dawno temu w Ameryce.

Po co Polska weszła do NATO? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zadać sobie inne pytanie: A co by było, gdyby wtedy Polska, jak również Czechy Słowacja i Węgry, nie weszła do NATO? Czy wtedy Ukraina mogłaby wysunąć ten fundamentalny warunek swego bezpieczeństwa, czyli wejście do NATO? Przecież to nie miałoby sensu.

A radzieccy komuniści, upadającego Związku Radzieckiego, godzili się na niepodległość państw byłego bloku wschodniego, pod warunkiem, że sojusz NATO nie rozszerzy się na wschód. Dziś Rosjanie nie zgadzają się na członkostwo Ukrainy w NATO, jak również sugerują, że NATO powinno wycofać się z Europy Wschodniej. I to się dzieje.

Wycofanie się Ameryki z tego konfliktu oznacza w praktyce początek końca NATO w tej części Europy. A to oznacza, że unia europejska wchodzi do gry, czyli że Niemcy wchodzą do gry. Czym to pachnie dla Rzeczypospolitej Ukraińskiej, tego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć. Ameryka nie wycofuje się z Europy, jak sugeruje Piekielnik, dlatego że chce skupić się na Bliskim Wschodzie i rejonie Pacyfiku, tylko dlatego, że robi miejsce Niemcom i godzi się na warunki Rosji.

Ameryka zgodziła się na podział Ukrainy. Ile z niej przypadnie Rosji, tego jeszcze nie wiemy. Być może „waleczne” wojska europejskie, jeśli znajdą się na Ukrainie, zostaną jeszcze bardziej zepchnięte na zachód. Być może powstanie jakieś marionetkowe państwo ukraińskie zależne od Rosji.

Pozostanie tylko zachodnia Ukraina, z którą nie będzie wiadomo, co zrobić, a raczej wiadomo – przyłączyć do Rzeczypospolitej Ukraińskiej, pomniejszonej o ziemie poniemieckie. Powstanie nowe państwo, czyli że stare zostanie zlikwidowane, bo będzie bankrutem ze względu na niemożliwe do spłacenia zadłużenie, wynikające z transferu pieniędzy na Ukrainę.

Problem tylko polega na tym, że nie wiadomo, ile z tych pieniędzy przeznaczano się na cele militarne, a ile lokowano gdzie indziej. A może część z tych pieniędzy była i jest transferowana do firm developerskich, które budują mieszkania w RU dla Ukraińców, którzy zostaną tu jeszcze przesiedleni?

Wojna to jest taki wynalazek, który umożliwia ukrywanie wszelkiego rodzaju szwindli, a po wojnie, gdy powstanie nowe państwo, to już nikt nie dojdzie prawdy, tylko pojawi się nowa „arystokracja”. Każda wojna powoduje zmianę stosunków własnościowych. Stare majątki rozpadają się, powstają nowe. A nowobogaccy chcą możliwie szybko uchodzić za starobogackich. – Tak pisał Erich Maria Remarque w jednej ze swoich powieści. W nowym państwie, które powstanie po wojnie, zapewne tak będzie.

Wszystko zmierza w kierunku stworzenia nowego państwa, które powstanie z okrojonej Ukrainy i okrojonej Rzeczypospolitej Ukraińskiej. Nie może jednak dojść do połączenia tych części, gdy jedna z nich jest członkiem NATO, bo na to nie zgadza się Rosja. I po to właśnie mamy ten cyrk i takie, a nie inne zachowanie polityków amerykańskich i europejskich.

Wiesław Liźniewicz
https://bb-i.blog/

Szczęka opada

Akurat Thierry Meyssan opublikował tekst, po którego lekturze szczęka mi opadła. Nie będę się długo rozwodzić – proszę przeczytać. Początek ...