Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przebudzenie
Marsze Polaków za pokojem – 19 października w Rzeszowie , 26 października w Szczecinie budzące Polaków z letargu wywołują emocje. Powodu...
-
Od czasu wyboru Donalda Trumpa na Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej tak zwana zjednoczona Europa wpadła w szał. Z każdej str...
-
Sokrates – grecki filozof słynął ze swych opowieści dydaktycznych i innych moralnych rad z zakresu – dziś nazwalibyśmy to – stosunków międz...
-
Z Traktatu o Unii Europejskiej można wyczytać, że jedną z podstawowych wartości, na jakich opiera się UE jest demokracja. Gdy w 1993 r. przy...
errorous
Pobicie miało miejsce, zanim autor zaczął pisać książki. Nie był on też najbardziej zjadliwym krytykiem władzy. Górski, autor biografii Dołęgi-Mostowicza sugeruje raczej pewną demonstrację siły ze strony władzy.
Kariera Nikodema Dyzmy jest tak dobra, chyba też dla tego, że

niebyła raczej zemstą za to pobicie, niż powodem pobicia. Autor naprawdę starał się przyłożyć władzy, można by rzec że dał z siebie wszystko*
Panie Boydar, wyraziłem się niejasno. Moja pani polonistka użyła słowa albo arcydzieło, albo genialne w stosunku do filmu. Natomiast lekceważyła samą książkę. To trochę dziwne, gdy była naprawdę dobrą polonistką. Jednak kobieta to kobieta, i jak jej autorytety mówią, że Mostowicz to podrzedna literatura, to ona przestaje myśleć samodzielnie. Nie tak jak my Panie Boydar, co myślenie samodzielne mamy we krwi
Czego chcieli sprawcy?
Tu warto chyba podać w wątpliwość także tę powtarzaną jako oczywistość opinię, że napastnicy chcieli zamordować Dołęgę Mostowicza i tylko zbieg okoliczności sprawił, że im się nie udało. Jeśli w napadzie rzeczywiście brali udział Franciszek Sieczko i Jędrzej Kowalski, doświadczeni w bandyckim fachu, mający już na swoim koncie i zamordowanych, i ciężko skatowanych, to trudno uwierzyć, że nie potrafili wykonać zaplanowanej egzekucji.
Oczywiście, jeśli ktoś okłada człowieka pałą po głowie, to musi liczyć się z tym, że go zabije. Jednak, bez umniejszania bestialstwa samego czynu, trzeba pamiętać, że dziennikarz dał radę samodzielnie wydostać się z lasu i pójść do drogi po pomoc, a następnego dnia wieczorem był już w redakcji „Rzeczpospolitej” na Szpitalnej i składał zeznania przed policją. Trudno także uwierzyć, że Kusiński zorganizował tak skomplikowaną, choć przeprowadzoną nieudolnie, akcję z podmienianiem tablic rejestracyjnych i niemal demonstracyjnym wykorzystaniem samochodu komendanta głównego policji, aby po prostu zamordować dziennikarza, który w publicystyce źle się wyrażał o Marszałku.
Wszystko wskazuje na to, że sprawcy chcieli tylko pobić Mostowicza. Zależało im też na zawiązaniu psychologicznego węzła wzorowanego na intrygach carskiej ochrany. Chcieli, żeby było wiadomo, że dokonali tego policjanci lub ludzie działający na zlecenie policji, ale żeby nie dało się tego w żaden sposób udowodnić. Żeby sprowokować dziennikarzy – i „Rzeczpospolitej”, i innych opozycyjnych tytułów – do napisania o tym, o czym powszechnie było wiadomo, na co dziennikarze i politycy sanacyjni mogliby odpowiedzieć pełnymi świętego oburzenia filipikami w obronie oficerskiego i policyjnego honoru, a organy państwa z całą surowością ścigać potwarców.
Wiele wskazuje na to, że pobicie dziennikarza akceptował, a co najmniej wiedział o nim sam komendant Jagrym Maleszewski. Trudno wyobrazić sobie, żeby oficera, który do samowolnej, przestępczej akcji wykorzystuje samochód tak wysokiego zwierzchnika bez jego wiedzy, nie spotkały żadne konsekwencje. Tym bardziej jeśli prawdziwa była pogłoska, powtarzana wielokrotnie w sejmie m.in. przez marszałka Wojciecha Trąmpczyńskiego, że podczas porwania i pobicia Mostowicza czarnym buickiem kierował osobisty szofer komendanta policji, przodownik Sikora. Tymczasem Maleszewski nie tylko pomógł porucznikowi Kusińskiemu wywinąć się od cywilnego śledztwa, ale kilka miesięcy później skłonił go do odejścia z wojska, awansował na nadkomisarza i zapewnił etat w Komendzie Głównej Policji Państwowej.
https://varapanyo.blogspot.com/2025/04/honor-kastet-i-paka-o-kulisach-pewnego.html?m=1