piątek, 1 listopada 2019

Pandemia hiszpanki. Grypa, która przeszła do historii i zabrała ze sobą miliony ofiar.


Zarażeni grypą amerykańscy żołnierze, Aix-les-Bains, Francja, 1918 r.
Pandemia grypy z 1918 r. przeszła do historii. Tak jak niegdyś dżuma, tak wówczas hiszpanka, zbierała ogromne żniwo. Lekarze byli bezradni, nie wiedząc nawet z jakim przeciwnikiem mają do czynienia. Dodatkowo ruchy wojsk, przepełnione kamienice i bazy wojskowe, sprzyjały przenoszeniu i rozwojowi choroby po całym świecie.
Była to zarazem ostatnia tak spektakularna pandemia na kuli ziemskiej.
Grypa hiszpanka
Wbrew swojej nazwie hiszpanka nie była grypą, która pochodziła z Hiszpanii. Wyjaśnienie tej nazwy jest proste. Po prostu Hiszpania była jednym z nielicznych krajów, które nie cenzurowały informacji prasowych o zachorowaniach na grypę. Dlatego zrodziło się przekonanie, że wirus zaatakował właśnie na Półwyspie Iberyjskim. Prawda była zupełnie inna.
Jednak przed przedstawieniem historii tego wirusa, warto poznać o nim kilka faktów. Grypa jest chorobą zakaźną wywołaną wirusem grypy. Rozprzestrzenia się przede wszystkim drogą kropelkową. Powoduje wysoką gorączkę, dreszcze, bóle mięśniowe, uczucie wyczerpania i brak apetytu. Co do zasady ustępuje po kilku dniach.
Najskuteczniejszą metodą zapobiegania jest szczepienie ochronne. Na wirusy nie działają bowiem żadne antybiotyki. Najgroźniejsze są powikłania pogrypowe, które mogą wywołać zapalenie płuc, zapalenie ucha, zapalenie oskrzeli i wiele innych.
Wyróżniamy trzy typy wirusa grypy: A – najbardziej niebezpieczny, który wywołał pandemię z roku 1918, może być przenoszony m.in. przez świnie, konie i ptaki, B – występuje wyłącznie u ludzi oraz C – występuje u ludzi i świń i powoduje jedynie lekkie infekcje.
Metody leczenia z grypy
Ówcześni lekarze tak naprawdę nie mieli pojęcia z jakim przeciwnikiem się mierzą. Próbowali wielu znanych im metod, ale żadna z nich nie była skuteczna. Zalecano popuszczanie krwi, lewatywę, rtęć czy korę drzew. Wszystkie one prędzej przyspieszały zgon pacjenta, niż przybliżały go do zdrowia.
Geneza pandemii grypy: Stany Zjednoczone
Chorzy na grypę w Camp Funston, 1918 r.
Pierwsza hipoteza, jako strefę zero grypy, wskazuje na hrabstwo Haskell, znajdujące się w amerykańskim Kansas. Na przełomie lutego i marca 1918 r., tamtejszy lekarz Loring Miner zaobserwował, iż na obszarze jego praktyki, w krótkim czasie 18 osób zachorowało na grypę. Wkrótce 3 z nich zmarło. Miner o tym fakcie postanowił poinformować władze federalne. Jego raport uznaje się za pierwsze oficjalne ostrzeżenie o pojawieniu się grypy.
Jak grypa trafiła do tego niewielkiego hrabstwa? Prawdopodobnie z bazy wojskowej w Camp Funston, z której żołnierze w lutym 1918 r. odwiedzali rodziny w Haskell. Następnie powrócili do bazy, na której terenie 4 marca 1918 r. zanotowano pierwszy przypadek grypy. Do Europy wirus miał się przedostać także za pomocą żołnierzy z Funston, którzy zostali przerzuceni do francuskiego portu Brest. Stamtąd epidemia miała się szerzyć dalej.
Geneza pandemii grypy: Francja
Inna hipoteza jako miejsce, od którego wszystko się zaczęło, wskazuje na Francję. W 1916 r. w brytyjskiej bazie w Etaples we Francji, doszło do wybuchu epidemii grypy. Dwa miesiące później podobna epidemia wybuchła także na terenie bazy położonej w brytyjskim Aldershot. Zmarła tam 1/4 chorych.
Jedną z poszlak wskazujących na francuskie korzenie hiszpanki są zdjęcia żołnierzy ze świniami, kurami i gęsiami, poprzez które wirus mógł zmutować. I dlatego stał się tak zabójczy.
Geneza pandemii grypy: Chiny
Trzecia hipoteza mówi o Chinach, gdzie w czerwcu 1918 r. wybuchła epidemia. Poprzedzała ona o kilka miesięcy wybuch choroby w Europie i Ameryce Północnej. Grypa mogła przywędrować do Europy wraz z 140 tys. chińskich robotników, których zatrudniono do pracy we Francji. Wielu z nich mieszkało w okolicy Etaples.
Wojna nośnikiem wirusa
Wirus hiszpanki do historii nie przeszedł przypadkowo. Jego rozwojowi służyło wiele czynników, które wystąpiły kumulatywnie. Po pierwsze wirus zmutował. Był wirusem odzwierzęcym. Za pomocą najprawdopodobniej ptactwa (być może także poprzez świnie), wirus zmienił swój kod, przez co organizm człowieka nie miał wypracowanych do walki z nim żadnych mechanizmów obronnych. Wirus ponadto od razu atakował płuca, by tam się namnażać i następnie drogą kropelkową szukać kolejnych nosicieli.
Hiszpanka trafiła na odpowiedni moment w dziejach. Trwała I wojna światowa, a co za tym idzie trwała wielka wędrówka armii i cywilów. Ludzie pokonywali duże odległości, co powodowało, iż wirus rozprzestrzeniał się po całej kuli ziemskiej. Za przykład można podać amerykańskich żołnierzy, którzy kursowali na trasach z Europą, czy wspomnianych chińskich pracowników.
Pandemii sprzyjały także warunki w jakich przebywali ludzie. W miastach mieszkano w przepełnionych kamienicach czynszowych. Natomiast na froncie żołnierze stacjonowali w przepełnionych obozach.
W warunkach pokojowych chorzy zostawali w domu, w ten sposób ograniczając zarażanie innych. Podczas I wojny światowej chorzy i zdrowi mieszali się w okopach, zwiększając zaraźliwość wirusa. Następnie chorzy byli wysyłani pociągami do innych jednostek lub do domów, co z kolei powodowało zarażanie cywilów. Bliskość i częstość kontaktu stanowiła wprost wymarzone środowisko do rozwoju grypy.
Pierwszy atak wirusa
Wirus hiszpanki zaatakował dwoma falami, z których druga zebrała znacznie większe żniwo.
Pierwsza fala, która uderzyła wiosną 1918 r. była łagodna. Co do zasady większość zarażonych zdrowiała po 2-3 dniach. Umierały osoby, u których grypa przerodziła się w zapalenie płuc. W bardzie Camp Funston ok. 200 osób przechodziło ciężkie powikłania pogrypowe, z których 60 zmarło. Jednak na lekarzach garnizonu liczącego 40 tys. taka zachorowalność nie mogła zrobić wrażenia.
W Europie liczba zarażonych była większa, ale wciąż daleka od tego, co dopiero miało nastąpić. Gorzej było w Sierra Leone, do którego przypłynął parowiec, gdzie niemal wszyscy chorowali. Po kilku dniach grypę miało już 2/3 mieszkańców tego państwa, z czego 3% zmarło. Niemniej w czerwcu 1918 r. wydawało się, że jest już po wszystkim. Liczba chorych spadła, nie pojawiały się nowe zakażenia.
Drugi atak wirusa
Demonstracja postępowania z pacjentami zarażonymi grypą
W tym okresie wirus najprawdopodobniej przeszedł mutację i zaatakował ponownie. Tym razem w znacznie groźniejszej formie. Swoją siłę pokazał w bazie Camp Devens położonej niedaleko Bostonu. W tej bazie amerykańskiej armii stacjonowało ok. 45 tys. żołnierzy. Pierwszy przypadek drugiego rzutu grypy odnotowano 9 września 1918 r. W ciągu pierwszego dnia do szpitala polowego zgłosiło się 90 chorych, by po kilkunastu dniach osiągnąć liczbę 6 000, a po miesiącu 14 000 chorych.
Grypa rozwijała się w wielu przypadkach w zapalenie płuc. Sprzyjały temu warunki panujące w lazarecie, gdzie tysiące chorych leżało obok siebie, materac przy materacu. Wirus krążył między chorymi, nie oszczędzając również personelu. Grypa odpuściła po ok. 6 tygodniach, zabierając ze sobą 750 żołnierzy i cywilnych członków bazy. Szacuje się, że na skutek hiszpanki w Stanach Zjednoczonych zmarło ok. 675 tys. osób, tj. kilkukrotnie więcej, niż liczba poległych Amerykanów na frontach I wojny światowej.
Jednak wirus nie tylko grasował w bazach wojskowych. Równie niebezpieczny był w miastach. Szczególnie okrutnie obszedł się z Filadelfią, gdzie mieszkało 1,7 miliona osób. We wrześniu 1918 r. zanotowano pierwsze przypadki zachorowania. Najprawdopodobniej do miasta przedostał się z Filadelfijskiej Stoczni Marynarki Wojennej. Grypę do stoczni przeniosło najpewniej kilku żołnierzy oddelegowanych z Bostonu. Tydzień od ich przybycia już 900 osób zameldowało się w szpitalach.
Mimo to władze miasta początkowo zbagatelizowały zachorowania, sądząc, że to kolejna sezonowa grypa. Dlatego nie porzucili zamiarów zorganizowania 28 września wielkiej parady, mającej na celu zachęcenie obywateli do zakupu amerykańskich obligacji. Zatem mamy kumulację: wirus w stoczni, prawie 2 miliony mieszkańców w zatłoczonych mieszkaniach oraz paradę, w której wzięło udział 100 tys. ludzi.
Jak to się mogło skończyć? Niestety w oczywisty sposób. Już dwa dni po paradzie na skutek grypy zmarło 100 osób, w ciągu następnych kilku dni osiągając pułap 600 zgonów. Dopiero wtedy władze Filadelfii zdecydowały się na radykalne kroki. Zamknięto szkoły, kościoły i instytucje kulturalne oraz publiczne. Sytuacja doprowadziła do hiperinflacji usług pogrzebowych, których ceny wzrosły w czasie epidemii o 600 procent.
Szczyt zachorowań nastąpił w październiku, po czym grypa ustąpiła. Był to najbardziej śmiercionośny miesiąc całej pandemii. Amerykanie mówili, że ich kraj toczy dwie wojny. Jedną z Niemcami (Germans) drugą z zarazkami (germs).
Wykres przedstawiający śmiertelność grypy w wybranych miastach
Szczególnie dotknięte zostały niektóre terytoria wysp na Pacyfiku. Pandemia dotarła do nich z Nowej Zelandii, która zbyt wolno wdrożyła odpowiednie środki zapobiegawcze. Natomiast z Nowej Zelandii grypa dotarła do Tonga (zabijając 8% populacji), Nauru (16%) i Fidżi (5%).
Podobnie było w wielu innych miejscach na świecie. Wirus tak szybko jak się pojawiał, i tak samo szybko znikał. Nawet jeśli śmiertelność w pewnych państwach była stosunkowo niewysoka, to jednak wirus skutecznie utrudniał normalne funkcjonowanie. Zamykano szkoły, kawiarnie, sklepy i inne obiekty użyteczności publicznej. W wielu miejscach służba zdrowia była w rozsypce. Personel medycznych chorował i umierał, dodatkowo wielu lekarzy przebywało na froncie. Chorym pozostawało tylko czekać i wierzyć, że grypa nie rozwinie się w zapalenie płuc lub inną śmiertelną chorobę.
Koniec epidemii
Pod koniec 1918 r. co do zasady pandemia ustąpiła. Co prawda gdzieniegdzie krążyła do 1919, a nawet do 1920 r., ale największa fala zachorowań przypada na jesień ostatniego roku Wielkiej Wojny. W regionach, gdzie kulminację choroby przypisano na październik, miesiąc później nie było już zachorowań.
Tak naprawdę nie wiemy dlaczego grypa ustąpiła, nie mamy także nie budzącej wątpliwości wiedzy o tym, gdzie i w jaki sposób powstała hiszpanka. Możemy posługiwać się jedynie hipotezami. Jedna z nich mówi, iż wirus w trakcie drugiej fali zmutował do mniej śmiercionośnej odmiany, gdyż najbardziej śmiercionośny szczep zabił swoje ofiary.
Śmiertelność wirusa z 1918 r. daje mu poczesne miejsce na czarnych kartach historii ludzkości. Później żaden wirus grypy nie zebrał takiego żniwa. Kres pandemiom w stylu hiszpanki przyniósł oczywiście rozwój medycyny oraz świadomości społecznej.
Wirus grypy został po raz pierwszy wyizolowany w 1933 r. przez Wilsona Smitha, Christophera Andrewesa i Patricka Laidlawa. Cztery lata później Jonas Salk opracował pierwszą skuteczną szczepionkę przeciw grypie, która zapobiegała lub znacznie ograniczała skutki choroby. Obecnie na grypę i jej powikłania nadal umiera nawet milion ludzi rocznie, jednak wielokrotnie mniej niż na słynną hiszpankę.
Więcej informacji o historii walki z grypą, które zainspirowały nas do napisania tego artykułu znajduje się w książce Jeremy’iego Brawna Grypa. Sto lat walki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bibliografia:
J. Brown, Grypa. Sto lat walki, Kraków 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...