Sam Kot po swoim przyjeździe do Rosji zapytywał w październiku 1941 roku o los oficerów z obozów jenieckich. Stalin dał mu wtedy odpowiedź, że będzie się ich szukało. Sikorski 4 grudnia 1941 roku znów zapytuje Stalina, co się z tymi oficerami stało. Stalin teraz odpowiada, że być może uciekli oni do Chin albo wydostali się do Polski, że w każdym razie będzie się nadal szukać.
Gdyby propaganda nasza w tym samym czasie powiadomiła opinię anglo-amerykańską – a wtedy w 1941 roku można było jeszcze to robić – o zaginięciu tych 15 000 ludzi, a przynajmniej o tym, że władze sowieckie ich szukają i znaleźć nie mogą, gdyby przynajmniej w prasie anglo-amerykańskiej pozostawiono jakiś ślad w tej sprawie.
Ale nasza propaganda w sposób zbrodniczy unikała – w myśl intencji okólnika generała Sikorskiego z 30 stycznia 1942 roku, który cytowałem powyżej – wszystkiego, co mogłoby wzniecić jakieś podejrzenia w stosunku do Rosji. Nasz rząd nie tylko nie powiedział nic prasie anglo-amerykańskiej, ale zabiegał u Anglików o konfiskatę tej wiadomości, gdy się ona na gruncie londyńskim miała ukazać w mojej broszurze; przeciwdziałał przekazaniu tych wiadomości do prasy polskiej w Ameryce – jednym słowem, prowadził w stosunku do świata taką samą politykę zatajania tej sprawy, jaką prowadziło NKWD, jakby od NKWD w tej sprawie otrzymywał instrukcje.
Jednocześnie, jak wiadomo, rząd nasz chwalił Rosję w Ameryce, krzyczał wprost z zachwytu, że rząd sowiecki tak dopomaga w otwieraniu Polakom więzień, że wprowadził tolerancję religijną etc., etc. I oto po półtora roku zachwytów rządu polskiego nad Rosją Niemcy, którym nikt nie wierzy i których my sami co dzień traktujemy jak oszustów, ogłaszają komunikat, że Rosjanie pomordowali polskich oficerów, i oto rząd polski w oczach zdumionego świata, przed którym starannie zatajano wszystkie antecedencje tej sprawy, daje wiarę temu oświadczeniu niemieckiemu. Czy można było zachować się w bardziej nieszczęśliwy sposób?
Należało oczywiście od początku, od 1941 roku, nie taić sprawy zaginięcia 15 000 osób z trzech obozów i wzbudzić zainteresowanie dokoła tej sprawy. Wtedy, oczywiście, inaczej byłby oceniony komunikat niemiecki i inaczej nasza reakcja w tej sprawie. W odpowiedzi na nasz komunikat „zelżona niewinność”, rząd sowiecki, wykazał święte oburzenie cnotliwej Zuzanny i zerwał z nami stosunki dyplomatyczne, powołując się na to, że wierzymy więcej Niemcom niż sojusznikom.
Dnia 26 kwietnia 1943 roku następuje to zerwanie stosunków, a zacny p. Romer, odstawiony do granicy, wypowiada szczere swe przekonanie, że nastąpiła tylko przerwa w stosunkach dyplomatycznych, czym składa dowód, że nie ma pojęcia o polityce sowieckiej.
Dlaczego rząd polski ułatwia w tym czasie grę Sowietom? Komunikat reagujący na komunikat niemiecki o grobach w Katyniu redagował p. Kot, który od 18 marca 1943 roku jest naszym ministrem propagandy na miejsce p. Strońskiego, którego wygryzł.
Pan Kot nie uprawiał żadnej polityki zagranicznej, obrony interesów państwa – to są wszystko rzeczy, które dla niego nie istnieją, jak dla ślepego kolory, jak dla głuchoniemego muzyka. W tamtej wojnie prowadził politykę II Oddziału austriackiego, w tej wojnie politykę NKWD, nie dlatego by był agentem NKWD, jak by mogło się zdawać, ale dlatego, że zbiegała się z tymi politykami jego gra personalna.
Zatajał wiadomości o zaginionych oficerach, bo sądził, że rozgłoszenie tej wiadomości wzmocni Sosnkowskiego i Bieleckiego, którzy byli przeciwko paktowi lipcowemu. Teraz sam podjął się redagowania komunikatu solidaryzującego się poniekąd z oskarżeniami niemieckiego radia, ponieważ uważał, że w ten sposób wyrwie „opozycji” w Londynie ten „atut”.
Przepraszam czytelnika, że mówię jednocześnie o męczeństwie naszych rodaków i o kloakach rozumowania p. Kota, ale czynię to z obowiązku historyka. Tak to wszystko rzeczywiście wyglądało. Byłoby zresztą niesłusznie całą odpowiedzialność za komunikat katyński zwalać na Kota – generał Sikorski na ten komunikat zezwolił i wydanie jego polecił. Złożył tym samym najlepszy dowód, że jego dotychczasowa polityka nie wypływała z jakiejś tragicznej woli dojścia do porozumienia z Rosją za wszelką cenę i unikania z nią zadrażnień za wszelką cenę, jak o tym sam powiadał w komunikacie, lecz że była polityką wypływającą z jego płytkości i małoduszności.
Kazali mu taką politykę prowadzić Anglicy, więc ją prowadził, nie szczędząc sobie patetycznych i popularnych gestów na obiadach między swoimi; teraz rzeczywiście przestraszył się występów opozycji, więc sam się zgłosił po laury mściciela antyrosyjskiego. Potem zaraz zaczyna komunikatu katyńskiego żałować i próbuje się z niego wycofać.
Treść okólnika, o którym pisał Cat-Mackiewicz:
Nieodpowiedzialne jednostki wśród społeczeństwa polskiego w W. Brytanii atakowały i atakują wciąż zajadle układ polsko-sowiecki oraz nieznaną im zresztą politykę rządu R.P., idącą po linii współpracy z Sowietami i walki ze wspólnym i nigdy nieprzejednanym, a dla Polski niezmiernie groźnym wrogiem – Niemcami.
Nie przebierając w środkach i nie licząc się ze zgubnymi dla Polaków w Rosji konsekwencjami, jakie tego rodzaju postępowanie mogłoby za sobą pociągnąć, prowadzą swoją akcję, najzupełniej sprzeczną z polską racją stanu.
Wykorzystują przy tym emocjonalne nastawienie niektórych Polaków wobec Rosji oraz wszystkie trudności, na jakie natrafia rząd w swojej bardzo ciężkiej i realistycznej pracy, starają się przejaskrawić i wyolbrzymić każdy fakt, który mógłby świadczyć o wrogim stosunku Rosji do spraw polskich. Nie cofają się nawet przed publikowaniem tajnych dokumentów urzędowych, co służyć może jedynie Niemcom, a mogłoby oddawać usługi fałszywej grze Sowietów, gdyby taka istniała. Przed tą negliżującą najżywotniejsze interesy Rzeczypospolitej działalnością przestrzegam Polaków w W. Brytanii.
Wszystkich obywateli polskich obowiązuje w tym względzie bezwarunkowa dyscyplina narodowa, tym konieczniejsza, że znajdujemy się na obczyźnie, gdzie mogliśmy się niejednego nauczyć. Wszyscy obywatele polscy bez względu na swe poglądy osobiste na Rosję Sowiecką, jej ustrój, politykę i gospodarkę, które wykazują nb. niejeden rys dodatni, muszą być podporządkowani, i to bezwzględnie, polskim interesom narodowym. A te nakazują im co najmniej wstrzymać się od wypowiadania wszelkich sądów nieprzychylnych o ZSRR i od rozpowszechniania wiadomości, które by mogły szkodzić naszym stosunkom z tym państwem.
Rząd stoi czujnie na straży interesów Rzeczypospolitej. Wymaga on od Polaków posłuszeństwa i karności zbiorowej wobec Ojczyzny. Nie sięgając do środków mechanicznych, celem jej zrealizowania, wzywa do piętnowania warcholstwa, zabójczego dla sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz