„Czytając wykwity myśli publicystycznej ABW, mam kilka uwag i podpowiedzi dla kolegów. Wydaje mi się, że powinni zastanowić się nad kolportażem swego czasopisma na terenie Federacji Rosyjskiej – to byłaby najbardziej poczytna, jak myślę, gazeta satyryczna” – uważa Konrad Rękas.
Kreml może ingerować w wybory prezydenckie w Polsce. Tekst zatytułowany „Wybory prezydenckie jako narzędzie destabilizacji państw w teorii i praktyce rosyjskich operacji informacyjno-psychologicznych w XX i XXI w.” otwiera najnowszy numer „Przeglądu Bezpieczeństwa Wewnętrznego”.
Autorem jest dr Michał Wojnowski, historyk bizantynista, zajmujący się też naukowo rosyjską myślą geopolityczną i teorią wojen informacyjnych.
„Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego” to oficjalny periodyk Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która artykuły z czasopisma zamieszcza na swojej stronie internetowej.
Znany polski analityk polityczny i dziennikarz Konrad Rękas odpowiada na pytania komentatora agencji Sputnik Leonida Swiridowa.
Dziś dotarła wiadomość o tym, że w ostatnim wydaniu „Przeglądu bezpieczeństwa wewnętrznego”, zamieszczono artykuł o tym, że Kreml może ingerować w wybory prezydenckie w Polsce. Wobec tego, takie absolutnie filozoficzne pytanie: po co to Moskwie?
— Powiem tak: oczywiście, jako dziennikarz, mogę być trochę zazdrosny, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wchodzi mnie nieco w kompetencję i zajmuje się, jak widzę, dziennikarstwem i publicystyką. W tej sytuacji rozumiem, że ja, jako dziennikarz, powinienem zajmować się kontrwywiadem w Polsce. Byłaby w tym elementarna sprawiedliwość.
Nie mniej jednak, czytając takie wykwity myśli publicystycznej ABW, mam kilka uwag i podpowiedzi dla kolegów. Wydaje mi się, że powinni zastanowić się nad kolportażem swego czasopisma na terenie Federacji Rosyjskiej – to byłaby najbardziej poczytna, jak myślę, gazeta satyryczna.
Jak się czyta gazetę ABW, okazuje się, że zawsze za wszystkim stoi Rosja, i Rosja wygrywa wszystkie wybory prezydenckie. A dlaczego i po co? To, oczywiście, analityków gazety ABW nie interesuje. Dlatego podpowiadam: jeśli chcą mieć poczytną gazetę, niech kolportują ją jako tygodnik satyryczny Rosji.
Mam nawet propozycję dla szefów i kierownictwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W Rosji to może być gazeta pod tytułem „Krokodyl ABW”. Było kiedyś czasopismo satyryczne w Związku Radzieckim pod nazwą „Krokodyl”. Jeżeli taka gazeta pojawiłaby się w Rosji i w języku rosyjskim, czy ludzie naprawdę by to czytali?
— Domyślam się, że ten „Krokodyl” byłby nawet uznawany wręcz za element niezwykle budującej propaństwowej i prokremlowskiej propagandy ze strony polskich sojuszników i polskich satyryków, którzy udają polski kontrwywiad. Sukces murowany.
Rzeczywiście, dużo komentarzy dzisiaj w tym temacie, i czytelnicy i internauci zwrócili uwagę, że wszędzie jest pisane, iż trzeba zabezpieczać się przed Rosją. Mam pytanie: w jaki sposób można zabezpieczać się przed Rosją?
— Ja myślę, że to jest szerszy pomysł biznesowy dla ABW.
Bo po wydaniu gazety satyrycznej należałoby w ogóle opracować jakąś nową linię towarów, takich antyrusów, które można by sprzedawać w jakichś specjalnych kioskach: kasków antyrosyjskich, hełmów antyrosyjskich, kamizelek ochronnych, prezerwatyw antyrosyjskich.
Bo Rosja nie wiadomo skąd może wyskoczyć: spod łóżka, z lodówki na pewno też; jakieś spray’e antyrosyjskie ze znakiem ABW można by sprzedawać… Bo aberracja narasta. Albowiem Rosjanie niczym innym się nie zajmują, tylko czyhaniem na Polskę.
Biedna ABW jest zapracowana, należałoby przerzucić część obowiązków na obywateli, żeby można było takie hasła kolportować, gazetki z wielkimi (jak w Chinach) napisami typu: „Sprawdź, czy twój sąsiad nie stał się od wczoraj Rosjaninem czy rosyjskim szpiegiem”.
To wszystko jest bardzo śmieszne, jak się to tak na zimno i spokojnie analizuje. Ale umówmy się: to jest polska rzeczywistość. Okazuje się, że ktoś za takie analizy płaci z polskich podatków, ktoś te rzeczy zamawia, ktoś to potem zleca tym biednym agentom do czytania i do wdrażania.
Powiem, że to nie byłoby wcale takie śmieszne, gdyby się zastanowić, że ci ludzie, rzeczywiście, mogą to traktować śmiertelnie poważnie. I gdyby nie fakt, że ABW w zasadzie niczego nie robi w Polsce porządnie i niczego nie potrafi doprowadzić do końca, to można się bać. Bo, czytając to literalnie, mamy przed sobą dokument, który mówi, że policja polityczna w Polsce zamierza wpłynąć na wybory prezydenckie! Tak to dosłownie brzmi.
Żarty żartami, ale pan na służbie mojego skądinąd znajomego, szefa ABW prof. Pogonowskiego, mojego znajomego jeszcze z KUL-u – opracowuje sobie plan, jak panowie policjanci z panami doradcami historyczno-polityczno-ideologicznymi, wygrają w Polsce wybory prezydenckie.
To już nie jest śmieszne, bo co oznacza? Że policja polityczna chce zastąpić w Polsce procedurę demokratyczną. Tak to literalnie wygląda. I satyra satyrą, żarty żartami, głupoty głupotami, ale komuś tu chodzi po głowie jakieś małe państewko policyjne.
To już nie jest śmieszne, bo co oznacza? Że policja polityczna chce zastąpić w Polsce procedurę demokratyczną. Tak to literalnie wygląda. I satyra satyrą, żarty żartami, głupoty głupotami, ale komuś tu chodzi po głowie jakieś małe państewko policyjne.
Jeżeli zakładamy, że Rosja ingeruje w wybory prezydenckie w Polsce, to znaczy, że jest kilku potencjalnych kandydatów prorosyjskich. Czy mógłby mnie Pan wymienić chociażby jednego kandydata w tej chwili, który byłby prorosyjski? Może, Duda, może pani Kidawa-Błońska, może Kosiniak-Kamysz, może, Bosak, Hołownia? A może Biedroń?
— Mam dla ABW pomysł 100-procentowo skuteczny: na pewno agentem rosyjskim okaże się ten, kto wybory wygra.
Skoro Rosja wszędzie jest tak skuteczna, że zrobiła prezydentem nawet prezydenta Stanów Zjednoczonych, już nie mówiąc o innych politykach, których rozsiewa po świecie, jak tylko zechce, to z całą pewnością, ten, kto wygra w Polsce, też będzie agentem rosyjskim. Trzeba go od razu, zaraz po ślubowaniu wsadzić do tiurmy i przesłuchać na okoliczność, jak blisko żyje z prezydentem Putinem.
Ja, patrząc z Moskwy, od razu Panu powiem, że wybory prezydenckie wygra Andrzej Duda. To jest oczywista oczywistość, jak mówił jeden polski klasyk. Nie widzę żadnego innego kandydata, który może wygrać. I co to oznacza dla pana Dudy?
— Już to wszystko wiemy, tak, że niech on tam czeka, aż mu o szóstej rano w drzwi prof. Pogonowski z panem Wojnowskim załomocą i za ewidentne konszachty z Rosją i z Putinem zasadzą go na co najmniej trzy lata.
Skoro wiemy z przykładu amerykańskiego, że tam prezydent Trump został wybrany wyłącznie decyzją prezydenta Putina, i jednocześnie w tej chwili impeachment prezydenta Trumpa też jest decyzją prezydenta Putina, czyli prezydent Putin powołuje prezydentów i odwołuje ich, jak chce.
Musimy powiedzieć to wreszcie wprost: Andrzej Duda został wybrany przez prezydenta Putina. Jak prezydent Putin zechce, to go wybierzemy jeszcze raz. A dalej będziemy ścigać prezydenta-agenta?
Musimy powiedzieć to wreszcie wprost: Andrzej Duda został wybrany przez prezydenta Putina. Jak prezydent Putin zechce, to go wybierzemy jeszcze raz. A dalej będziemy ścigać prezydenta-agenta?
Innej przyszłości dla Polski po prostu, jak się okazuje, nie ma.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Leonid Swirydow
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
https://pl.sputniknews.com
https://pl.sputniknews.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz