poniedziałek, 24 lutego 2020

Hajnówka, czyli esencja wyklętyzmu

Po raz kolejny odbył się ten zupełnie absurdalny marsz przez Hajnówkę i znowu wyglądał na kiepską parodię oranżyzmu, czyli w warunkach polskich – na szukanie konfliktu etnicznego tam, gdzie nie dość, że go nie było, to jeszcze jest zupełnie zbędny…

W dodatku przecież marsze oranżystów w Irlandii są przede wszystkim mocno już dziś pozbawionym podstaw – ale niegdyś uzasadnionym (niestety…) znakiem aroganckiego triumfu ZDOBYWCY na ziemi OBCEJ. Celowym upokarzaniem pobitych: „Pokonaliśmy was, a teraz idziemy przez wasze miasta, hu-ha i co nam zrobicie?!”.
Powtarzanie takiej formy na terytorium WŁASNYM, w dodatku dla upamiętnienia dawnych KLĘSK – jest dowodem IGNORANCJI, a nie arogancji, podstawowym niezrozumieniem i sensu takich imprez, i możliwych, wręcz wskazanych form okazywania siły Narodu-Gospodarza (gdyby oczywiście takową posiadał).
A nadto jest to nurzanie się w smętnym napawaniu się przegranością, czyli esencją całego tego wyklętyzmu. To już nie ma jakichś naprawdę zwycięskich bitew do świętowania? Jakichś pali do noszenia przed banderowcami? Na cholerę akurat „Bury” i Hajnówka? Że mieszkańcy głosują jak chcą – a to mało jest miejscowości, z których wybiera się posłów-obrzydliwców i ministrów-zdrajców? Trochę narodowej kreatywności i więcej szacunku do własnej nacji i jej godności. Inaczej narodowa siła nigdy nie powróci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...