sobota, 4 kwietnia 2020

Ambasador Rosji przy UE: Unia przerzuca swoje problemy z koronawirusem na innych


Ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow powiedział w wywiadzie dla Sputnika, co strona rosyjska myśli o inicjatywie europejskich parlamentarzystów, aby zająć się „dezinformacją Rosji na temat koronawirusa”, a także ocenił reakcję europejskiego kierownictwa na kryzys z pandemią.
Trzej członkowie frakcji Parlamentu Europejskiego Zieloni – Wolny Sojusz Europejski z Niemiec wezwali kierownictwo UE, aby zajęło się rzekomą kampanią dezinformacyjną na temat COVID-19 prowadzoną przez Rosję. Jak Pan skomentuje pismo, w którym pojawił się ten apel?
— Ten dokument nie zasługiwałby na reakcję, gdyby nie moment, w którym się pojawił. Obecna sytuacja wokół pandemii koronawirusa wymaga zjednoczenia sił wszystkich państw i narodów. I w takim momencie angażowanie się w takie historie i oskarżenia – oczywiście bezpodstawne – jest więcej niż dziwne.
Czy odczuwa Pan obecnie dodatkową presję ze strony Unii Europejskiej w związku ze słowami na temat „rosyjskiej dezinformacji”?
— Nawiasem mówiąc, również dezinformacji ze strony Chin. Zaangażowanie w kwestię tak zwanej „rosyjskiej dezinformacji” przypisuję ubóstwu intelektualnemu tych, którzy to robią. Prawdopodobnie istnieje instynktowna chęć zepchnięcia wszystkich problemów, jakie przyniosła ta pandemia, na innych.
W Europie Zachodniej tych problemów jest wystarczająca ilość. Widzimy, jakie liczby pojawiają się w poszczególnych państwach unijnych, jeśli chodzi o zakażonych, wiemy, jaka jest intensywność wzajemnych roszczeń między państwami członkowskimi, z jakimi problemami borykają się struktury europejskie, próbując znaleźć wspólne rozwiązania i wspólne wyjście z sytuacji.
Wszystko to można ocenić na różne sposoby. Ale na tym etapie, jak mówi słynne chińskie przysłowie, odwrócenie uwagi publicznej od poszukiwań czarnego kota w ciemnym pokoju, zwłaszcza gdy go tam nie ma, jest co najmniej niegodne.
Wspomniał pan o wewnętrznych problemach Unii Europejskiej, z którymi boryka się ona z powodu koronawirusa. Jak szybko reagują na nie władze UE?
— Nie chciałbym upodabniać się do osób, które dopiero co skrytykowałem i komentować tego tematu w tak delikatnym momencie. Choć obiektywny obserwator może prawdopodobnie stwierdzić, że kierownictwo Unii Europejskiej nieco spóźniło się z reakcją. Ale przypiszemy to temu, że jest jeszcze dość „młode” – rotacja na kluczowych stanowiskach miała miejsce kilka miesięcy temu.
Problemy gospodarcze UE, które pojawiły się w wyniku tej pandemii, nigdzie nie znikną. Będą. Teraz dokonuje się – i dzieje się to nie tylko w Unii Europejskiej, ale także w USA, Chinach i u nas w Rosji – ogromnych zastrzyków finansowych w celu wsparcia niektórych sektorów gospodarki.
26 marca przywódcy krajów Unii Europejskiej rozmawiali o obecnej sytuacji, ale nie byli w stanie osiągnąć pełnej jedności we wszystkich kwestiach. W szczególności odłożyli rozwiązanie tego problemu, zlecając eurogrupie, aby opracowała środki reagowania na kryzys spowodowany przez COVID-19, i dając jej dwa tygodnie na przygotowanie: następne posiedzenie eurogrupy zaplanowano na 7 kwietnia. Co prawda, mogą mieć miejsce kontakty pośrednie.
(…) Na razie przedwczesne byłoby mówienie o parametrach wyjścia UE z obecnego kryzysu. Jednak statystyki z ostatnich dni sugerują, że kraje europejskie, które jako pierwsze pogrążyły się w niego, jako pierwsze zaczną z niego wychodzić. Mam na myśli przede wszystkim Włochy.
Jak UE wytrzyma ten kryzys?
— Nie ma potrzeby angażowania się w różnego rodzaju teorie, że jest to początek końca Unii Europejskiej. Osobiście tak nie uważam. Uważam, że Unia Europejska ma potencjał, by stawić czoła wyzwaniom zewnętrznym. Obserwowaliśmy to już wcześniej. Weźmy na przykład globalny kryzys finansowy z latach 2008-2009 i kryzys w strefie euro, który nastąpił po nim. Był także kryzys migracyjny, którego szczyt nastąpił w 2015 roku, w ostatnich latach na oczach wszystkich rozgrywała się epopeja Brexitu. I za każdym razem byli tacy, którzy uważali, że UE się rozpadnie. Ale nie rozpadła się.
Nie chcę popadać w skrajności. Oczywiście zarówno UE, jak i cały świat będą miały trudności z powodu obecnej pandemii i na razie trudno szczegółowo przewidzieć, jaka UE wyjdzie z tego kryzysu. Ale ona wyjdzie.
Jakie wnioski UE może wyciągnąć z obecnej sytuacji?
— Być może jednym z nich będzie to, że ideolodzy kontynuacji integracji europejskiej zaczną myśleć bardziej pragmatycznie. Oznacza to, że będą mieli mniej złudzeń i mniej, powiedziałbym, prób wybiegania naprzód. Przypomnijmy sytuację z 2004 roku, kiedy miała miejsce „gwałtowna” ekspansja Unii Europejskiej.
Wówczas do Wspólnoty przystąpiło 10 państw – Czechy, Polska, Cypr, Malta, Estonia, Łotwa, Litwa, Węgry, Słowacja i Słowenia. A przecież był wybór – mechaniczne rozszerzenie sojuszu lub pogłębienie integracji w poprzednim składzie. Wybór pierwszej drogi spowodował duże trudności zarówno wewnątrz samej Unii, jak i w jej relacjach z partnerami zewnętrznymi, m.in. z naszym krajem. Nawiasem mówiąc, przedstawiciele Rosji ostrzegali kolegów z UE o takim niebezpieczeństwie.
Mam pytanie dotyczące sankcji. Z powodu pandemii i konieczności walki z nią pojawiły się głosy, że sankcje są w tym momencie niestosowne.
— Mówił o tym sekretarz generalny ONZ Guterres i jego apel poparło wiele krajów. m.in. Rosja, na najwyższym szczeblu.
Czy w UE coś się pod tym względem zmienia?
— Szczerze mówiąc, nie jestem tego pewien. W końcu nadal nie omawiamy z UE kwestii tak zwanych sankcji, ponieważ ich nie wprowadziliśmy i nie do nas należy ich zniesienie. W marcu Unia Europejska bez większego rozgłosu po raz kolejny rozszerzyła indywidualne środki ograniczające. Co Bruksela zrobi dalej? Zobaczmy, co podyktuje jej sumienie.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...