wtorek, 4 sierpnia 2020

Grad strzał spadł na obrońców gródka na Białej Górze w poł. XIV w.

Kilkaset grotów strzał i bełtów kusz odkryli archeolodzy podczas poszukiwań na terenie grodziska na Białej Górze w dzisiejszym Sanoku. Ich zdaniem to świadectwo ataku wojsk Kazimierza Wielkiego w 1340 r. na ziemie należące do Rusi Halickiej. W wyniku najazdu terytorium to włączono do Polski.

Grodzisko w Sanoku, zwane „Zamczyskiem”, znajduje się na jednym z zalesionych szczytów Gór Słonnych – Białej Górze, części sanockiej dzielnicy Wójtostwo. Do niedawna miejsce to było dla naukowców zagadką, bo jedyne większe badania archeologiczne przeprowadzono tam pół wieku temu. Do naszych czasów nie zachowała się wykonana wówczas dokumentacja.

Asumpt do nowych prac terenowych dała nielegalna działalność poszukiwaczy skarbów, zaopatrzonych w detektory metalu. Archeolodzy odnotowali ich intensywną działalność w postaci licznych dołków i porzuconych na powierzchni żelaznych zabytków, które nie interesowały szabrowników.

„Postanowiliśmy wykorzystać taką samą metodę badawczą, a do pracy zaprosiliśmy przedstawicieli Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego Galicja. Wyniki badań przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Podczas kilku sezonów na terenie grodziska i wokół niego znaleźliśmy ponad 200 grotów strzał i bełtów – pocisków używanych do strzelania z kuszy” – opowiada PAP kierownik prac dr Piotr Kotowicz z Muzeum Historycznego w Sanoku.

W jego ocenie jest to świadectwo intensywnych walk. Nie było jednak jasne ani kiedy miałoby do nich dojść, ani kto wojował z kim.

W początkach ubiegłego stulecia na podstawie legendarnych podań uważano, że założenie obronne miała próbować wznieść w tym miejscu królowa Bona, żona Zygmunta I Starego dopiero w XVI w. Nowsze koncepcje sugerowały, iż istniejąca tam wcześniej twierdza miała być zniszczona już w XIII w. Jednak odkryte w czasie najnowszych badań zabytki wskazują na młodszą metrykę grodziska. Najpóźniejsze zabytki pochodzą z poł. XIV w. – zdaniem dr. Kotowicza nie jest to przypadek. To w tym okresie doszło do przejęcia tych terenów przez króla polskiego Kazimierza Wielkiego, do czego doszło w konsekwencji śmierci Bolesława Trojdenowicza, ostatniego księcia Rusi Halickiej.

„Wygląda na to, że odkryte przez nas groty i bełty to świadectwo walk Rusinów z Polakami. Z analizy rozprzestrzenienia grotów wynika, że większość z nich koncentrowała się na terenie gródka i tuż przy nim. Przeszukaliśmy też teren wokół niego w poszukiwaniu +odpowiedzi+ obrońców na atak. Jednak nie znaleźliśmy zbyt wielu grotów broni miotającej. Oznacza to, że obrońcy byli zdominowani przez najeźdźców i ich odpowiedź na atak była niewielka” – opowiada.

W dawnych kronikach zapisano tylko, że wojska Kazimierza Wielkiego w sile 20 tys. zbrojnych zdobyły w 1340 r. kilka grodów. Niestety nie podano ich nazw. Jednak najnowsze ustalenia w Sanoku przekonują kierownika prac, że można te odkrycia połączyć z tym krwawym wydarzeniem. Tuż potem, w latach 1340-1344, Ruś Czerwona na stałe weszła w granice Polski.

Ostatnie badania archeolodzy prowadzili jeszcze w pierwszej połowie roku. Wówczas z detektorami metalu udali się na stoki wokół grodziska. W ten sposób chcieli zrekonstruować przebieg walk. Ze wstępnych analiz wynika, że główne uderzenie przebiegało od południa. Dzięki ograniczonym badaniom wykopaliskowym ustalono też, że wał chroniący obrońców był miejscami silnie przepalony. Oznacza to – według nich – że gródek został silnie zniszczony.

Dr Kotowicz opisując twierdzę zwraca uwagę, że była niewielka, a jej wewnętrzna powierzchnia zajmowała zaledwie kilka arów. Otoczona była jedną linią wałów i suchą fosą. Pełniła zapewne rolę strażniczą w dolinie Sanu na szlaku wiodącym z północy na południe, ku granicy z Węgrami.

Poszukując śladów walk archeolodzy natknęli się na nieoczekiwane znalezisko. Na odległym o 100 m od grodziska wypłaszczeniu, które uważano za podgrodzie znaleźli liczne zabytki. Ich wiek jednak był inny, niż tych znajdowanych na grodzisku – pochodziły bowiem z IX-X w. Wśród nich jest pierwsza arabska moneta z okresu średniowiecza znaleziona w Sanoku – dirham. Dr Kotowicz uważa, że są to pozostałości po osadzie przemysłowej, o czym świadczą liczne żużle – najpewniej przetapiano tam rudy żelaza.

„Jest to dla nas o tyle zaskakujące, bo w tak wczesnych okresach ludzie rzadko zapuszczali się w tym rejonie na tereny położone tak wysoko, bo ponad 400 m n.p.m.” – podkreśla dr Kotowicz.

PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
https://www.magnapolonia.org

Zob. też
https://pl.wikipedia.org (Biała Góra)

1 komentarz:

  1. Ciekawią mnie takie odkrycia, nawet bardzo – z wyjątkiem rozgrzebywania grobów… Czy Stwórca może to lubić ?
    Przeszłość, a raczej dawniej: nigdy całkiem było-nie-jest – jest ciągłość człowieczeństwa nie tylko w sensie biologicznym/genetycznym, tj. ciągłość pokoleń, ale też ciągłość w sensie mentalnym: mądrość życia tu…

    I dziwią mnie, irytują, takie zdania, hm, naukowców: „Jest to dla nas o tyle zaskakujące…” itd. Naukowiec to nie byle głupek od ocen (30 lat temu np. Jared Diamond zakładał się, że nic nas genetycznie nie łączy z tymi brzydalami Neandertalami – byłby dziś zaskoczony), pyszałek, kt. zaskakuje, że ludzie tu byli dawno i nie jeden raz – tak jak chcieli i z własnych powodów. Jeśli walczyli, broniąc się lub atakując – co w tym zaskakującego? Jeśli brali sobie kopaliny i przerabiali wedle potrzeb – co w tym zaskakującego?

    Jak w Sanoku, tak gdzieś na Syberii – jak 1000 lat temu, tak 12000 lat temu… Żywiliśmy się, trwaliśmy tam, gdzie to względnie łatwe – mieszkaliśmy na dłużej; zawsze było to względnie trudne, więc także przerabialiśmy ciała/zwłoki zwierząt na broń czy na ubranie – czego zwierzęta nie robią. I to jest dla mnie zaskakujące: zwierzęta nie mają potrzeby jakoś sprawniej jeszcze gonić-zabijać-jeść. Czemu nam nie wystarczało i nie wystarcza takie mądre trwanie? Skąd mamy w głowie „Zmień!”, po/d/stęp?

    Wilki czy sarny jak omijały ogniste dymarki, tak omijały krzykliwe grody – takie same wilki, mimo że nie te same: dla trwania wilków i saren nasze opoki/ery nie istnieją; te dziś nie byłyby zdziwione niczym, czego doznałyby od tamtych wilków; podobnie koty czy kruki, mrówki… Tylko my ciągle mamy pychę, bzdurną, żeśmy teraz, np. w XXIw. tacy najmądrzejsi, że uch!
    A gdyby tak odwrot: że ciekawi mnie/nas przeszłość ludzi, bo dawniej byli mądrzejsi/mądrzy ? Więc niezrozumiali, zaskakujący – to my.

    Człowiek od wieków na łatkę zasługuje: głupi – kto swą naturę cywilizuje. (Żeby chociaż jak koty, nie jak psy…)

    OdpowiedzUsuń

W Niemczech człowiek niesłusznie skazany po 13 latach w więzieniu dostał rachunek za spanie i obiady na 100 tysięcy euro!

Historia Manfreda Genditzkiego brzmi jak scenariusz rodem z koszmaru. Mężczyzna ten, w 2010 roku, został skazany na dożywocie za morderstwo,...