Podsycane zostaną wewnętrzne spory i animozje, co w efekcie już wiosną doprowadzi do fali niezadowolenia i protestów aby przerodzić coś w rodzaju „pomarańczowej rewolucji”
Kiedy czytam, że „nowe warianty wirusa” B 1.1.7 nie będą wybaczać tym którzy nie stosują się do wytycznych, to za każdym takim przesłaniem uruchamia się u mnie mój osobisty kalkulator zdarzeń, który działa niczym kalejdoskop.
Nauka już jakiś czas temu odtrąbiła swój wielki sukces. Pierwszy raz uczyniła to na początku minionego stulecia. Od tamtego sukcesu odtrąbiła go jeszcze co najmniej kilka razy. Skoro cywilizacja wzniosła się na wyżyny intelektu to wydawać by się mogło, że teraz będzie już tylko lepiej, bo mamy z górki. Z górki to my i mamy, ale o tym za chwilę.
Nie wiem do końca jak zachować się mam kiedy czytam/słyszę wywód kolejnego eksperta. Śmiać się czy płakać. Wpaść w hurra optymizm, czy łyknąć garść czegoś na uspokojenie?
Gdzie rodzą się „eksperci”, których politycy wyciągają z rękawa niczym wytrawny prestidigitator wyciągający co rusz, a to królika a to gołębia czyniąc to na zamówienie rozbawionej publiki. Tyle tylko, że polityczni eksperci, innych jakoś nie zauważam, czyniący swoje czary nie powodują znikania (przedmiotu, problemu) a wręcz przeciwnie – na scenę zostają wyciągane co rusz to nowe „cuda”.
Cuda te spowodowały, że poszedłem na kurs kolizyjny ze zdaniem: nigdy nie wierz kobiecie.
Jestem w stanie uwierzyć każdej, która nie zajmuje się polityką, nie jest urzędnikiem, nie sprawuje funkcji prezesa fundacji, nie zajmuje stanowiska dyrektora, nie jest dziennikarzem radiowym, telewizyjnym, prasowym, nie jest nadopiekuńczą mamusią tańczącą wokół swojego synka w wieku jezusowym. Uwierzę każdej, która potrafi ugotować obiad i nie narzeka, że to prawie takie samo wielkie poświęcenie jak poród. Uwierzę tej która na same słowo serial się wzdryga. Uwierzę takiej, która jest mądra a nie przemądrzała. Takiej, co to potrafi zaskoczyć swoją influencją w dyskusji na tematy trudne.
Nie przemawiają do mnie żadne: Gozdyry, Gawryluk, Pochanke, Ziemnickie, Pajączkowskie, Korwin-Piotrowskie i inne oraz ich męskie odpowiedniki.
Od lat hołduję zasadzie: mniej słów więcej treści, której staram się być wierny.
Skoro introdukcję mamy już za sobą, to możemy zająć się sukcesami nauki, która wyniosła Człowieka na wyżyny cywilizacji. W wynoszeniu cywilizacji na wspomniane wyżyny największy wpływ miały wszystkie wojny wywołane i prowadzone przez reżimy totalitarne i dyktatury demokratyczne – jedne i drugie tak naprawdę różnią się tylko nazwą.
W reżymach totalitarnych jednostka rządzi większością, w demokratycznych odwrotnie – większość wybiera jednostkę. Tak czy siak z matematycznego punktu widzenia układ zależności między społeczeństwem a jednostką zostaje zero jedynkowy.
Tutaj mała uwaga dla Czytelnika – w tej chwili nie piszę książki ani innego gruntownego opracowania, a jedynie skromny felieton, w którym ani nie chcę ani nie jestem w stanie ująć szczegółowo poruszane tematy. Zatem zostaje mi jedynie sięgnięcie po słowa klucze i na nich opieram główny szkielet niniejszego wpisu.
Wciąż zadziwia mnie pewnego rodzaju fenomen kultu jednostki jaki towarzyszy nam od zarania dziejów – cywilizacyjny obłęd lub coś na wzór masochizmu. Choć dzisiaj znajdujemy się w innym miejscu na wektorze Czasu, to obsesja hołdowania jednostce wciąż zostają niezmienna. Czapkujemy swoim „idolom” jak tylko możemy prześcigając się w ulepszaniu technik wazeliniarstwa wynosząc jednostkę na niebotyczne wyżyny całkowicie zapominając o przymiocie człowieka, który jest przypisany każdemu z nas, czynimy to wbrew przywilejowi wolnej woli i rozumu.
Owe czczenie jednostki odbywa się tak długo aż osiągnie zenit, kiedy rozum zderzy się prawdą. Kiedy kolejny raz okaże się, że owa jednostka to tak naprawdę znowu ten sam tylko w innej postaci fałszywy bożek. Nasz zachwyt idolem jego uwielbienie wpierw przeradza się w zaskoczenie by w jednej chwili zmienić się w nienawiść. Dokonując aktu wdeptywania w błoto chwilę wcześniej wynoszonej na wyżyny jednostki. I przez chwilę mogłoby się wydawać, że tym razem jesteśmy mądrzejsi o doświadczenie i Rozum nakazuje nam zachowanie ostrożności. Ale nie na długo.
Rozum jakimś dziwnym trafem idzie spać. A kiedy rozum śpi budzą się demony.
Mało kiedy i mało komu udaje się kierować nie rozumem a sercem. To co rozum potrafi wytworzyć to już wiemy – powlecze nas znowu za kolejnym nikczemnikiem, któremu jesteśmy w stanie, ba nie tylko jesteśmy w stanie, a wręcz sami zabieramy się za budowanie złotego pałacu, w którym posadzamy nowego idola.
Tylko serce jest czyste i tylko ono jest w stanie dać prawdziwą bezwarunkową miłość gwarantując jednocześnie wolność mimo szczerego i pełnego oddania. Oddanie to jednak nie jest tożsame ze zniewoleniem, któremu poddają się masy hołdujące kultowi jednostki.
Dla zobrazowania wystarczy sięgnąć po przykłady I i II Wojny Światowej. Zamotany Rozum nakazywał matkom i ojcom, aby ich synowie poszli na pewną śmierć w imię pozornej obrony wolności państwa, demokracji, która zrodziła się na wyzysku, kolonizacji, gwałcie i eksterminacji ludności zajętych trenów, na których budowano kolonie.
Jednostce rządzącej państwem oddali to co mieli najcenniejszego – życie swojego/swoich dzieci. Po to tylko aby potem je opłakiwać. Gdzie wtedy było serce, czy zablokowane przez Rozum? Te historie jak sama historia lubią się powtarzać i powtarzają się cyklicznie.
Teraz kiedy cywilizacja ma już „z górki” ci, którzy przyznali sobie prawo tworzenia rządów światowych zdali sobie sprawę, że tradycyjna wojna nie wchodzi w rachubę, ale potrzeba wojowania jest u nich tak samo silna jak u niechlubnych poprzedników rozpoczynających wojny od tych w Europie poprzez te w Azji i po te na Bliskim Wschodzie, spowodowała Nowe Otwarcie, którym stał się Światowy Terror.
Najprościej ludziom wmówić coś co towarzyszy im od zarania dziejów. Wmówili chorobę, od której ponoć ludzie umierają. A my umieraliśmy, umieramy i umierać będziemy tak długo jak długo będziemy istnieć i nie zmienią tego gadające głowy w telewizji, radiu, prasie, Internecie. Media mają określone zadania – są tubą rządzących i raz mówią to co rządzący im każą by innym razem zataić prawdę.
Odcięci od nauki (przecież łatwiej wziąć, to takie proste i nie wymagające wysiłku, pilot i włączyć swój ulubiony kanał informacyjny a potem wgłębić się w losy serialowych „bohaterów” niźli sięgnąć po literaturę fachową) jesteśmy zdani na „obiektywną prawdę” eksperta, którego ten czy inny „prezes”, premier, minister wyciągnął z czarnego kapelusza.
Jest luty, mamy wreszcie „kawałek” prawie zapomnianej zimy zanim się obejrzymy będzie marzec i zaraz wiosna, a wtedy część z nas się obudzi i o tego jak duża część nas doświadczy przebudzenia zależeć będzie przyszłość rządzących i nas samych. Śmierć i podatki, do których trzeba dodać państwowy terror zdefiniują naszą rzeczywistość tą fizyczną i tą wirtualną także.
W naszej polskiej rzeczywistości czeka nas wiele niespodzianek, to w którym kierunku i jakiej mocy nabiorą zależeć będzie od tego czy bankierzy z Wall Strett i Bank of England na polecenie wysoko postawionych funkcjonariuszy i ich mocodawców – szarych eminencji oraz przedstawicieli służb specjalnych kreujących zachowanie lub zburzenie porządku na danym terytorium, ograniczą przepływ gotówki, czy jakąś jej część zostawią, czy totalnie ją odetną.
Biorąc pod uwagę odmienianie Rosji przez wszystkie możliwe przydatki oraz fakt, że jesteśmy jej sąsiadami istnieją dwie alternatywy. [Jedna alternatywa!!!! Dwie możliwości – admin]
Pierwsza. Dla zachowania status quo „obcy”(rząd polski jest jedynie ich posłusznym wykonawcą) wzmocnią lub zostawią na niewzruszonym poziomie finansowanie aby zachować prawo do zasobów naturalnych i nie tylko, którymi dysponuje Polska.
Druga. Zostaniemy odcięci od środków. Podsycane zostaną wewnętrzne spory i animozje, co w efekcie już wiosną doprowadzi do fali niezadowolenia i protestów aby przerodzić coś w rodzaju „pomarańczowej rewolucji” jaką mieliśmy/mamy na Ukrainie; z czasem część Polski – cała wschodnia flanka – stanie się strefą buforową.
To, która z tych alternatyw znajdzie zastosowanie w dużej mierze zależeć będzie od relacji między Europą a USA oraz zainteresowania Polską Izraela.
Wiktor Smol
https://wiktor-smol.neon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz