Przeżyła upadek z 10 160 metrów. Nikt nie wie jak to możliwe.
Stewardessa Vesna Vulović widnieje w Księdze Rekordów Guinnessa jako osoba, która przeżyła upadek z najwyższej wysokości bez użycia spadochronu. Rekord ustanowiła w wyniku katastrofy lotniczej 26 stycznia 1972 roku nad ówczesną Czechosłowacją.
Choć wydaje się to nieprawdopodobne kobieta przeżyła upadek z 10 160 metrów. Do tej pory nikt nie wie, jak to możliwe.
Vesna Vulović była obywatelką Jugosławii, Serbką urodzoną w Belgradzie. Odkąd pamiętała, zawsze chciała latać. Kiedy doszło do katastrofy jako stewardesa pracowała dopiero ósmy miesiąc.
– Nie miałam nawet jeszcze stałej umowy. Co więcej, w ogóle nie powinno być mnie w tym samolocie. Inna Vesna miała lecieć, ale doszło do pomyłki w kadrach i to ja poleciałam. Nie wiedząc co mnie czeka, byłam bardzo szczęśliwa, bo po raz pierwszy odwiedziłam Danię. Marzyłam, żeby móc spać w hotelu Sheraton w Kopenhadze i tak się stało – wspominała kilka lat temu Vesna Vulović.
Ona sama pamiętała tylko, jak wsiada na pokład samolotu w Kopenhadze. Godzinę później znalazł ją w czechosłowackich górach były niemiecki żołnierz, który był na miejscu zdarzenia. Usłyszał jak ktoś krzyczy z roztrzaskanego wraku. Żołnierz natychmiastowo jej pomógł – szczęśliwie wiele lat wcześniej opatrywał rannych żołnierzy – wiedział więc jak zastosować pierwszą pomoc.
Vesnie pomogło najprawdopodobniej niskie ciśnienie krwi. Podczas katastrofy szybko straciła przytomność po dekompresji i dzięki temu jej serce wytrzymało upadek. Bardzo możliwe, że kadłub samolotu, który opadał stosunkowo powoli (były do niego przyczepione skrzydła) również miał znaczenie. Ostatecznie kadłub uderzył w zbocze porośnięte drzewami i zasypane śniegiem, a to znacząco zmiękczyło upadek.
Co ciekawe, Vesna nigdy nie uważała się za szczęściarę. Wręcz przeciwnie. Zawsze twierdziła, że w życiu prześladował ją pech. Po katastrofie lotniczej żadne linie nie chciały zatrudnić ją jako stewardessę, w obawie, że kobieta będzie przypominać pasażerom o tragicznym locie. Nie sprzyjało jej również szczęście w miłości – po dekadzie małżeńskiej sielanki, wzięła rozwód. Szybko też straciła oboje rodziców.
Ostatecznie znaleziono ją martwą w 2016 r. samotnie w małym mieszkaniu. Przez kilkadziesiąt lat nikomu tak naprawdę nie udało się stwierdzić, jak to możliwe że kobieta przeżyła upadek z 10 160 metrów. Jej (bezwolnego) rekordu do tej pory nikt nie pobił.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
https://dobrewiadomosci.net.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz