sobota, 6 marca 2021

Za mgłą tajemnicy

Wprawdzie niezawisłe sądy wydają swoje orzeczenia “w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej” – ale znaczy to tylko tyle, że Rzeczpospolita Polska, to znaczy – rzesze podatników – składają się na wynagrodzenia niezawisłych sędziów, na utrzymanie budynków sądowych, koszty procedur i utrzymanie infrastruktury, podczas gdy tak naprawdę, to przypuszczam, że niezawisłe sądy ferują swoje orzeczenia albo na zamówienie zagranicznych central wywiadowczych, które z Rzecząpospolitą Polską mają tyle wspólnego, że penetrują to państwo wywiadowczo i dywersyjnie, albo w imieniu zleceniodawców korupcyjnych, albo – w najlepszym razie – w imieniu własnym, pod wpływem partyjniackiego zacietrzewienia, albo jakiegoś kapryśnego impulsu.

Jeśli chodzi o zagraniczne centrale, to mogą komunikować się z niezawisłymi sędziami pośrednio, to znaczy – poprzez tubylcze bezpieczniackie watahy, które w swoim czasie przeszły na służbę zagraniczną i tak już zostało.

Podejrzewam bowiem, że około 10 procent niezawisłych sędziów ma swoich oficerów prowadzących, którzy wyznaczają im zadania i za ich pośrednictwem realizują polityki, które – ma się rozumieć – nie mają nic wspólnego z polityką państwa, ani z polską racją stanu. Zlecenia korupcyjne też mogą od tych oficerów pochodzić, jeśli akurat kręcą oni sobie jakieś lody, które wymagają ochrony sądowej, ale znacznie częściej – od obrotnych mecenasów.

Któregoś razu, w sytuacji towarzyskiej, pewna pani mecenas w niepojętym przypływie szczerości powiedziała, że rolą adwokata jest dzisiaj wynegocjowanie z niezawisłym sędzią stosownej łapówki i w zależności od tych negocjacyjnych umiejętności, adwokat jest dobry, albo niedobry. Nie ma żadnego powodu, by jej nie wierzyć tym bardziej, że wiele orzeczeń niezawisłych sądów ma taki osobliwy charakter, że niczym innym, jak zleceniem wytłumaczyć tego fenomenu nie można.

Wprawdzie niezawisłe sądy powinny kierować się prawem i nawet to robią – ale tylko w tym znaczeniu, by znaleźć w systemie prawnym jakiś pozór legalności dla krętactwa, na którym osobliwe orzeczenie się opiera.

Wreszcie – partyjniackie zacietrzewienie. Od kiedy Nasza Złota Pani w lutym 2017 roku proklamowała walkę o praworządność w naszym bantustanie, niezawiśli sędziowie z ochotą stanęli na pierwszej linii frontu w charakterze mięsa armatniego, tworząc nawet organizacje partyjne w rodzaju stowarzyszenia “Iniuria”, czy jakoś tak, wskutek czego środowisko podzieliło się politycznie na partię niezawisłych sędziów rządowych i partię niezawisłych sędziów nierządnych. Ten podział wygląda na trwały, bo o tym, do której partii taki niezawisły sędzia należy, zależy od przetasowań na politycznej scenie. Jeśli scena obrotowa się obróci, to obecni niezawiśli sędziowie rządowi staną się niezawisłymi sędziami nierządnymi i odwrotnie – dzisiejsi niezawiśli sędziowie nierządni, staną się rządowymi – ale niezawisłość zostanie zachowana.

Ten nieco przydługi wstęp pozwoli nam lepiej zrozumieć przyczyny zapadłych niedawno wyroków w niezawisłych sądach. Oto niezawisła pani sędzia Agnieszka Warchoł z niezawisłego sądu rejonowego w Płocku zawyrokowała, że pani Elżbieta Podleśna, która, wraz z innymi damami, ponalepiała wokół jednego z tamtejszych kościołów obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Pedalskiej, jest niewinna.

Ludzie, jeden przez drugiego, przyglądają się pani Podleśnej, żeby na własne oczy zobaczyć, jak wygląda człowiek, a zwłaszcza – kobieta niewinna, co w dzisiejszych czasach stanowi rzadkość wielką i obrosłą mitem. Wizerunek na rozklejanych obrazkach wzorowany jest na obrazie Matki Bożej Częstochowskiej, z tym, że aureole wokół głowy Madonny i Dziecięcia są w kolorach tęczy, która dzisiaj symbolizuje wszystkie możliwe zboczenia płciowe.

Wprawdzie ojczykowie z tak zwanego “kościoła otwartego”, zwerbowani na odcinek teologiczny twierdzą, że chodzi o to, jakoby Matka Boża szczególnie umiłowała zboczeńców, ponieważ są oni “stygmatyzowani” i w ogóle – ale bardziej prawdopodobna jest przecież aluzja, że Matka Boża, a nawet Dzieciątko, oddają się jakimś zboczeniom i to w dodatku – z uwagi na prawdopodobny wiek Dziecięcia – przestępczym.

Pewne światło na przyczyny wyroku uniewinniającego rzuca uwaga Janusza Korwin-Mikke, że kobieta z reguły przyjmuje poglądy mężczyzny, z którym sypia. W jaki sposób poglądy przechodzą wtedy z organizmu na organizm – tajemnica to wielka. Fenomen ten oczywiście godzien jest rozbiorów, ale nie o to w tej chwili chodzi, tylko o okoliczność, że niezawisła pani sędzia Agnieszka Warchoł prywatnie “związała się” z panem Mariuszem Pogonowskim, który ze środowiskiem zboczeńców ponoć sympatyzuje. W rezultacie pani Elżbieta Podleśna została uniewinniona wraz z koleżankami, co się nazywa, że “sprawiedliwość zatriumfowała” nad “katotalibanem”.

Ciekawe, jaki wyrok wydałaby niezawisła pani sędzia Agnieszka Warchoł, gdyby pani Podleśna porozlepiała na ulicach obrazki z wizerunkiem Waginy Uskrzydlonej Gwiazdą Dawida? Bardzo możliwe, że wtedy wyrok byłby przykładnie surowy, chociaż możliwość, że pani Elżbieta dopuściłaby się takiego świętokradztwa jest czysto teoretyczna. Już tam ona dobrze wie, z czego wolno sobie dworować, a z czego nie.

Tak czy owak, wygląda na to, że wiekopomne orzeczenie niezawisłej pani sędzi Agnieszki Warchoł, dzięki któremu powiększy ona grono autorytetów moralnych, może być motywowane partyjniackim zacietrzewieniem. Co to ma wspólnego z Rzecząpospolitą Polską? Chyba tylko tyle, że to się właśnie tutaj dzieje, podobnie, jak działo się w wieku XVIII.

Inne z kolei podejrzenia wzbudza orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który “uchylił postanowienie” o wydaleniu z Polski rosyjskiej, albo też ukraińskiej obywatelki – bo to nie jest do końca jasne – Ludmiły Kozłowskiej.

Pani Kozłowska wraz z mężem, obywatelem polskim Bartoszem Kramkiem, prowadzi fundację “Otwarty Dialog”, która nawet z pewną ostentacją angażuje się politycznie po stronie tubylczych folksdojczów. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jakby niepomna na surowe przykazania Naszego Najważniejszego Sojusznika, by Ukraińcom w niczym się nie sprzeciwiać, spowodowała nie tylko wydalenie jej z Polski, ale też wydanie zakazu wjazdu do “strefy Schengen”.

Ale od kiedy to decyzje naszego bantustanu robią wrażenie na państwach poważnych, które w dodatku, na polecenie Naszej Złotej Pani, prowadzą tu nieubłaganą walkę o praworządność? Te decyzje nie robią wrażenia na nikim, toteż pani Ludmile Kozłowskiej Niemcy i w ogóle – europejsy – urządziły prawdziwy festiwal, któremu z czeluści naszego bantustanu basują tubylczy folksdojcze, na rzecz których fundacja “Otwarty Dialog” z takim poświęceniem się angażuje.

Ciekawe, czy niezawisły Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł z własnej, ochotniczej inicjatywy, czy też dostał w tej sprawie jakieś rozkazy, a jeśli tak, to czy bezpośrednio, czy pośrednio? Tego oczywiście nieprędko się dowiemy, albo w ogóle nigdy, bo niezawisłość sędziowska osłonięta jest mgła tajemnicy i to mgłą w jak najlepszym gatunku.

Stanisław Michalkiewicz
https://prawy.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...