Rosja, Donbas, Noworosja – czas kompromisów minął. Czas by przymusić ukraiński reżim do pokoju. To nielegalny reżim rządzący Ukrainą dokonuje zbrojnej agresji przeciwko obrońcom Donbasu i morduje ludność cywilną!
Artykuł Aleksandra Dugina.
Aleksander Dugin opublikował na łamach serwisu internetowego Katehon autorski artykuł, w którym przeanalizował sytuację w Donbasie i na Ukrainie oraz krytycznie ocenił politykę Federacji Rosyjskiej w tym strategicznie ważnym kierunku.
W 2014 roku, czyli 7 lat temu, Rosja popełniła ogromny błąd. Putin nie wykorzystał jedynej w swoim rodzaju szansy, jaka otworzyła się po Majdanie po zamachu stanu i przejęciu władzy przez juntę w Kijowie i ucieczce Janukowycza do Rosji.
Prezydent, konsekwentny w swojej geopolityce, tym razem w tak ważnym momencie nie był sobie wierny. Mówię to bez złośliwości, raczej z głębokim bólem i szczerą wściekłością.
Zmarnowana szansa nazywała się „Noworosja”, „Rosyjska Wiosna”, „Rosyjski Świat”. Jego znaczenie było następujące. Rosja mogła przyjąć korzystne dla siebie stanowisko:
– nieuznanie junty kijowskiej, która przejęła władzę w trakcie brutalnego i nielegalnego zamachu stanu,
– prośba Janukowycza o pomoc do Rosji i opowiedzenie się za przywróceniem porządku konstytucyjnego,
– poparcie Rosji dla powstania we wschodniej Ukrainie,
– wprowadzenie wojsk na żądanie prawowitego prezydenta (model Assada),
– objęcie kontrolą połowy terytorium Ukrainy,
– zajęcie Kijowa.
Tutaj można było zatrzymać się i znaleźć równowagę i uniemożliwić zmianę ustroju kraju.
Zamiast tego Moskwa była zadowolona z ponownego zjednoczenia z Krymem i długotrwałej pomocy dla Donbasu. Dzięki Bogu, że w ogóle nie zostawiliśmy obrońców Republik.
Odmowa takiego rozwoju sytuacji była motywowana „przebiegłym planem”
Po 7 latach widać, że niestety nie było „przebiegłego planu”. Kto jest temu winien? – łajdaki i tchórze.
Zadecydowali i Surkow pędzi do Donbasu i zaczyna się proces miński. Ale nie chodzi oczywiście o Surkowa, ale o to, że wiedząc, kim jest Surkow i jak się zachowuje, został tam wrzucony by negocjować. To był znak: zatrzymujemy się i zaczynamy długotrwały i bezołowiowy i jałowy proces, ponieważ wszystko, czego Surkow kiedykolwiek się dotknął, było dokładnie tym, czym było – do niczego nie prowadziło.
Właśnie wtedy i dokładnie z powodu mojego stanowiska w sprawie Noworosji Kreml wykluczył mnie. To trwa do teraz. Opuszczając Moskiewski Uniwersytet Państwowy, zabroniono mi wstępu na głównych kanałach, na które do tej pory byłem zapraszany co tydzień. Ściana ciszy.
W tej sytuacji – jeszcze przed przyłączeniem Krymu – dokonałem bardzo ważnej analizy strukturalnej, wypowiadając ją na głównych rosyjskich kanałach, w wielu publikacjach, na blogach i portalach społecznościowych. Sprowadzało się do następujących rzeczy:
1. Jeśli uznamy Krym, powstanie piąta kolumna, czyli wygadani zagraniczni agenci, którzy nie wahają się pracować bezpośrednio dla sił wrogich Rosji.
2. Jeśli zaangażujemy się w tworzenie Nowej Rosji, powstanie szósta kolumna, czyli rządzący liberałowie, oligarchowie i ta znacząca, jeśli nie główna, część elity rosyjskiej, formalnie lojalnej wobec patriotycznego kursu prezydenta Putina ale nastąpi organicznie kontaktów z Zachodem i jest to kurs niezwykle uciążliwy.
3. Jeśli dojdzie do Noworosji, logicznie rzecz biorąc, to piąta, a potem szósta kolumna zostaną pokonane, rozpocznie się zwrot Rosji i pełny rozwój z kontrhegemoniczną ideologią. Było dla mnie jasne, że to jedyny sposób działania.
Wszystkie fazy monitorowania przebiegu dramatycznych wydarzeń na Ukrainie i ich geopolityczna analiza – sekwencyjnie, krok po kroku – opisałem w książce „Ukraina. Moja wojna ”.Książka została prawie zakazana.
Krym powrócił do Rosji , chociaż początkowo wydawało się, że może nie zostać przyłączony. Przy tej okazji na antenie miałem ciężkie starcie z Sołowowem.
A przecież Projekt Noworosji został wyznaczony przez samego Putina, ale natychmiast upadł.
Jego słowa o pomocy rosyjskiemu światu jeszcze nie przestały brzmieć, a polityka Kremla już się zmieniła w przeciwnym kierunku. Rosja zatrzymała się na tym i rozpoczęły się negocjacje. Bez Nowej Rosji. Nie została zupełnie zdradzona, ale też nie została uratowana. Odłożyli to w czasie .
Oznacza to, że wygrała wówczas szósta kolumna.
5 kolumna szła na wiece pod hasłem „Putin, zwróć Krym Ukrainie”,
6 kolumna – oczywiście wbrew swojej woli – uznała krymski konsensus. Ale pod warunkiem, że Putin na tym się zatrzyma.
Niestety w tym momencie, zaczęła się brzydka historia z „przebiegłym planem”. „Sprytny plan” polegał tylko na zatrzymaniu eskalacji – a to z całkowitym nieprzygotowaniem junty do prowadzenia jakiejkolwiek skutecznej wojny, w przeciwieństwie do tego, co mamy teraz! – bo celem Putina i Kremla było utrzymanie za wszelką cenę połączenia z Zachodem. To najwyraźniej nie Putin stał za tym planem, ale Putin go zaakceptował.
Nie mogło to do niczego prowadzić i nie doprowadziło do niczego. Straciliśmy 7 lat, a nasi przeciwnicy się zbroili i zdobyli znaczne wsparcie z Zachodu.
Jedyne, co rozjaśniło ten okres, to wybór Trumpa. Trump nie był przekonanym atlantystą i starał się nie eskalować niepotrzebnie stosunków z Rosją. Jego plan polegał na skupieniu się na problemach wewnętrznych Stanów Zjednoczonych i pozostawieniu świata w spokoju. Co więcej, rzucił wyzwanie najpotężniejszemu lobby globalistycznemu, definiując je jako „bagno”.
Jednak my też z tego nie skorzystaliśmy. I znowu za to musimy podziękować szóstej kolumnie. Ponadto, bezpośredni agenci atlantyccy wysłani ze Stanów Zjednoczonych pod pozorem „lewicy”,w każdy możliwy sposób demonizowali Trumpa i Trumpizm.
Sankcje na Rosję zostały nałożone w całości. Tak jakbyśmy wyzwolili całą Noworosję. Sankcje trwają i nie zostały usunięte i nie zostaną usunięte. A jeszcze nowe będą nam narzucać.
Syria była udanym i poprawnym posunięciem geopolitycznym, ale to w żaden sposób nie usunęło ani nie uratowało ukraińskiego impasu. Syria odniosła taktyczne zwycięstwo. W porządku. Ale nie jest to tak fundamentalne, jak przejście do pełnoprawnych eurazjatyckich wysiłków, by przywrócić potęgę kontynentu. I to się nigdy nie wydarzyło. Nowa Rosja była kluczem.
Ponieważ szósta kolumna faktycznie wygrała, duchowa przemiana Rosji również się nie rozpoczęła.
Odłożono ideologię, zajęto się kwestiami technicznymi, kontrolę nad procesami politycznymi sprawowali technokraci. Spawy ważne ujęto w nawias, stały się marginalne. Zaczęła się stagnacja, w której prymitywna rozgrywka i korupcja, szybko wyrastające z nudy i braku pomysłów, wysunęły się na pierwszy plan. Bez Donbasu krymska wiosna również zamieniła się w kompromis. Oczywiście lepiej niż pod nazistowskimi liberałami w Kijowie, ale daleko od tego, czym być powinno.
A teraz, po brutalnym wkroczeniu neokonserwatystów Bidena do Białego Domu, wszystko wróciło do pozycji, na których partie zakończyły pracę w 2014 roku.
Format miński pozostał niczym.
Surkow zniknął z procesu, jak Szatan w Apokalipsie – był i go nie ma, Ale to na nic nie miało i tak wpływu.
Przez te 7 lat armia ukraińska była w stanie się przygotować, zbliżyć do członkostwa w NATO i wychować całe pokolenie ukraińskich rusofobów o radykalnej perswazji.
Przez cały ten czas Donbas wegetował. Tak, była pomoc, bez niej po prostu by nie przeżył. Ale nic więcej. Miecz Damoklesa zawisł nad procesem negocjacyjny w Mińsku – i groźba, że Moskwa na swoich własnych warunkach odeśle Dumnych Buntowników Republik do Kijowa – to znaczy wyda ich oprawcom.
Teraz Waszyngton jest o krok od wyrażenia zgody na banderowski atak. I nie mamy wyboru – odpowiedzieć tak lub nie. Ponownie, podobnie jak 7 lat temu, słowa, które wypowiedziałem na Channel One i z powodu których już tam nie występuję, zachowują w pełni swoje znaczenie:
„Jeśli stracimy Donbas, stracimy Krym, jeśli stracimy Krym, stracimy Rosję”.
Dziś, w 2021 roku, jeśli Kijów rozpocznie zbrojną operację, po prostu nie będziemy mieli innego wyjścia, jak tylko przystąpić do wojny. Ale jeśli w to wejdziemy, to cel amerykańskich neokonserwatystów zostanie osiągnięty. Mogą poświęcić Ukrainę, tak jak uczynili z Gruzją, która była jeszcze bardziej sprzymierzona z USA, w 2008 roku.
Jednocześnie uderzy w centrum stosunków rosyjsko-europejskich, całkowicie podważy Nord Stream, odetnie Rosję od Zachodu, a jednocześnie skonsoliduje NATO przeciwko Rosji, – przy wszystkich kompromisach i niepewnościach – będzie to poważny cios.
Nie skończy się to dla Rosji tak łatwo, ponieważ radykalizacja presji ze strony globalistycznego Zachodu zmusi prozachodnie elity i skorumpowane rosyjskie klany posiadające aktywa na Zachodzie do buntu w samej Rosji.
Szósta kolumna nie będzie w stanie pogodzić się z Noworosją i będzie próbowała obalić prezydenta.
To znaczy teraz ten „zbiorowy Biden” (nawet jeśli starzec w ogóle nic nie rozumie z indywidualnego punktu widzenia, to i tak nie ma znaczenia), bo ogólnie rzecz biorąc, istnieje całkowicie racjonalna strategia. Trump odłożył to co jest nieuniknione, ale wytchnienie własnie obecnie minęło, czego dowodem jest agresywna postawa Zelenskiego i intensywne prowokacje wojsk ukraińskich przeciwko DRL i LRL..
Czy to będzie początek pełnoprawnej wojny między Rosją a Stanami Zjednoczonymi ? Absolutnie nie, bez względu na to, co ktoś mówi.
Ukraina nie jest strategicznym priorytetem dla Stanów Zjednoczonych. To, co z niej zostanie po naszej ofensywie, może zostanie członkiem NATO, ale to też nie jest szczególnie ważne, cała Europa Wschodnia jest już w NATO.
Cios w Rosję będzie najpoważniejszy. Zwłaszcza, że przez wszystkie poprzednie 20 lat – nie wspominając o latach 90. – Rosja starała się balansować między dwoma wektorami:
– kontynentalno-patriotyczny i
– umiarkowanie westernizujący.
Jeszcze 20 lat temu, kiedy Putin właśnie doszedł do władzy, pisałem, że takie balansowanie byłoby niezwykle trudne i lepiej byłoby od razu wybrać Eurazję i wielobiegunowość.
Putin odrzucił – a dokładniej odłożył na czas nieokreślony – kontynentalizm lub zbliżył się do niego w bardzo małym stopniu. Mój jedyny błąd polegał na tym, że założyłem, że taka bezduszność nie może trwać długo. A jednak okazuje się że może i nadal trwa.
Ale wszystko kiedyś zawsze się kończy.
Nie jestem w 100% pewien, czy dokładnie tak się dzieje teraz, ale istnieje pewna – i bardzo znacząca – możliwość. Kończy się kompromis między (niekonsekwentnym) patriotyzmem a jeszcze mniej konsekwentnym liberalizmem (przede wszystkim w gospodarce, kulturze, edukacji), pomiędzy którymi -próbują połączyć niekonsekwentne działania z interesami Rosji – i właśnie do tego czasu – balansował rosyjski rząd.
W pewnym sensie jest to całkowicie naturalne, jeśli nie dobre. Lepiej późno niż wcale.
Nie mówię, że musimy pierwsi zacząć. Niech rozpoczną ci, którym dzisiaj wolno wszystko.
Chcę tylko powiedzieć, że jeśli Kijów rozpocznie ofensywę w Donbasie, po prostu nie będziemy mieli szansy na unik i ucieczkę od nieuniknionego.
A jeśli wojny nie da się uniknąć, pozostaje nic innego jak wojnę tylko wygrać.
Najważniejszym obecnie dla Rosji jest:
Powrócić całkowicie do tego samego co zostało szczegółowo opisane w książce„Ukraina. Moja Wojna” – czyli do Nowej Rosji, do Rosyjskiej Wiosny, do ostatecznego wyzwolenia z VI kolumny, pełnego i ostatecznego duchowego odrodzenia Rosji. To bardzo trudna ścieżka. Ale prawdopodobnie nie mamy innego wyjścia.
Pachnie wojną: czy wojska Rosji i DRL i ŁRL są gotowe do odparcia ataku nazistow na Donbas?
Alexander Dugin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz