piątek, 21 maja 2021

Tajna armia w armii

Największe tajne siły, jakie kiedykolwiek znał świat, zostały stworzone przez Pentagon w ciągu ostatniej dekady. Około 60.000 ludzi należy obecnie do tej tajnej armii, wielu z nich pracuje pod maską i w ukryciu, a wszystko to w ramach szerokiego programu zwanego „redukcją sygnatur”.

Siły te, ponad dziesięciokrotnie większe od tajnych elementów CIA, wykonują zadania krajowe i zagraniczne, zarówno w mundurach wojskowych, jak i pod przykrywką cywilną, w realu i w Internecie, czasami ukrywając się w prywatnych firmach i firmach konsultingowych.

[Słowo wyjaśnienia: „redukcja sygnału”, czy „redukcja podpisu” to po prostu zacieranie śladów działalności, nierzadko balansującej na granicy prawa albo i wręcz bezprawnej – admin] 

Bezprecedensowa zmiana spowodowała, że coraz większa liczba żołnierzy, cywilów i wykonawców pracuje pod fałszywą tożsamością, częściowo skutkiem naturalnego rozwoju tajnych sił specjalnych, ale także jako odpowiedź na wyzwania związane z podróżowaniem i działaniem w coraz bardziej przejrzystym świecie.

Eksplozja wojny cybernetycznej w Pentagonie doprowadziła ponadto do powstania tysięcy szpiegów, którzy wykonują swoją codzienną pracę pod różnymi wymyślonymi tożsamościami, co jest dokładnie tym samym rodzajem nikczemnych operacji, które Stany Zjednoczone potępiają u Rosji i Chin.

Ekskluzywny raport Newsweeka na temat tego tajnego świata jest wynikiem dwuletniego śledztwa obejmującego analizę ponad 600 życiorysów i 1000 ogłoszeń o pracę, dziesiątków wniosków odnośnie Freedom of Information Act oraz dziesiątków wywiadów z uczestnikami i decydentami resortu obrony. Pozwala to na wgląd nie tylko w mało znany sektor amerykańskiego wojska, ale także w całkowicie nieuregulowane praktyki. Nikt nie zna całkowitej wielkości programu, a eksplozja „redukcji podpisów” nigdy nie została zbadana pod kątem jej wpływu na politykę i kulturę wojskową. Kongres nigdy nie przeprowadził przesłuchania na ten temat. A przecież wojsko rozwijające te gigantyczne tajne siły kwestionuje amerykańskie prawo, Konwencje Genewskie, kodeks postępowania wojskowego i podstawową odpowiedzialność.

Zacieranie śladów działalności angażuje około 130 prywatnych firm do zarządzania nowym tajnym światem. Dziesiątki mało znanych i tajnych organizacji rządowych wspierają program, rozdając tajne kontrakty i nadzorując publicznie nieujawnione operacje. W sumie firmy te zgarniają ponad 900 milionów dolarów rocznie na obsługę tajnych sił – wykonując wszystko, od tworzenia fałszywych dokumentów i opłacania rachunków (i podatków) osób działających pod przybranymi nazwiskami, przez produkcję przebrań i innych urządzeń mających na celu udaremnienie wykrycia i identyfikacji, po budowę niewidzialnych urządzeń do fotografowania i podsłuchiwania działań w najbardziej odległych zakątkach Bliskiego Wschodu i Afryki.

Siły operacji specjalnych stanowią ponad połowę wszystkich sił zacierania śladów wojowników cienia, którzy ścigają terrorystów w strefach wojny od Pakistanu po Afrykę Zachodnią, ale także coraz częściej pracują w nieuznawanych punktach zapalnych, w tym za linią wroga w miejscach takich jak Korea Północna i Iran. Specjaliści wywiadu wojskowego – kolekcjonerzy, agenci kontrwywiadu, a nawet lingwiści – stanowią drugi co do wielkości element: są to tysiące osób rozmieszczonych w dowolnym punkcie, które w pewnym stopniu są „przykrywką” chroniącą ich prawdziwą tożsamość.

Najnowszą i najszybciej rosnącą grupą jest tajna armia, która nigdy nie odchodzi od swoich klawiatur. Są to najbieglejsi cybernetyczni bojownicy i kolekcjonerzy informacji wywiadowczych, którzy przyjmują fałszywe tożsamości w sieci, stosując techniki „non-attribution” i „mis-attribution”, aby ukryć to, kto i gdzie jest obecny w sieci, podczas gdy szukają wartościowych celów i zbierają tak zwane „publicznie dostępne informacje” – lub nawet angażują się w kampanie wywierania wpływu i manipulowania mediami społecznymi.

Setki osób pracują w NSA i dla NSA, ale w ciągu ostatnich pięciu lat każda wojskowa jednostka wywiadowcza i operacyjna rozwinęła pewnego rodzaju komórkę operacyjną „sieci”, która zarówno zbiera informacje wywiadowcze, jak i dba o bezpieczeństwo operacyjne swoich działań.

W erze elektronicznej, głównym zadaniem redukcji sygnatur jest zamaskowanie wszystkich organizacji i ludzi, a nawet samochodów i samolotów zaangażowanych w tajne operacje. Ten wysiłek ochronny obejmuje wszystko, od oczyszczania Internetu z oznak prawdziwej tożsamości, po podrzucanie fałszywych informacji w celu ochrony misji i ludzi. Ponieważ standardowa identyfikacja i biometria stały się normami na całym świecie, przemysł redukcji sygnatur również pracuje nad znalezieniem sposobów na sfałszowanie i pokonanie wszystkich zabezpieczeń – od pobierania odcisków palców i rozpoznawania twarzy na przejściach granicznych, do zapewnienia, że tajni agenci mogą wjechać i działać w Stanach Zjednoczonych, manipulując oficjalnymi zapisami, aby zapewnić, że fałszywe tożsamości się zgadzają.

Tak jak biometria i „Real ID” są wrogami tajnej pracy, tak samo „cyfrowe ślady” życia w sieci. Jednym z głównych problemów w pracy antyterrorystycznej w erze ISIS jest to, że rodziny wojskowych są również narażone na niebezpieczeństwo – jest to kolejny powód, jak mówią uczestnicy, aby działać pod fałszywą tożsamością. Obfitość informacji online na temat poszczególnych osób (wraz z kilkoma spektakularnymi zagranicznymi włamaniami) umożliwiła zagranicznym służbom wywiadowczym lepsze zdemaskowanie fałszywych tożsamości amerykańskich szpiegów.

Zacieranie śladów znajduje się więc w centrum nie tylko walki z terroryzmem, ale jest też częścią przesunięcia działań Pentagonu w kierunku rywalizacji o wielką władzę z Rosją i Chinami – rywalizacji, wywierania wpływu i zakłócania działań „poniżej poziomu konfliktu zbrojnego”, czyli tego, co wojsko nazywa działaniami wojennymi w „szarej strefie”.

Jeden z niedawno emerytowanych starszych oficerów odpowiedzialnych za nadzór nad zacieraniem śladów i supertajnymi „specjalnymi programami dostępu”, które osłaniają je przed kontrolą i kompromitacją, mówi, że nikt nie jest w pełni świadomy zakresu programu, ani też nie zastanawiano się zbytnio nad implikacjami dla instytucji wojskowych. „Wszystko, począwszy od statusu Konwencji Genewskich – gdyby żołnierz działający pod fałszywą tożsamością został schwytany przez wroga – a skończywszy na nadzorze Kongresu jest problematyczne”, mówi. Martwi się, że chęć stania się bardziej niewidzialnym dla wroga nie tylko zaciemnia to, co Stany Zjednoczone robią na całym świecie, ale także utrudnia zakończenie konfliktów. „Większość ludzi nawet nie słyszała o terminie signature reduction, nie mówiąc już o tym, co on tworzy” – mówi. Oficer mówił pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ omawia sprawy ściśle tajne.

Dalszy ciąg artykułu, w języku angielskim, na stronie:
>https://www.newsweek.com/exclusive-inside-militarys-secret-undercover-army-1591881

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W Niemczech człowiek niesłusznie skazany po 13 latach w więzieniu dostał rachunek za spanie i obiady na 100 tysięcy euro!

Historia Manfreda Genditzkiego brzmi jak scenariusz rodem z koszmaru. Mężczyzna ten, w 2010 roku, został skazany na dożywocie za morderstwo,...