czwartek, 15 lipca 2021

Czy idea sustainable development ukazuje nową wizję rozwoju cywilizacyjnego?

Czy idea sustainable development ukazuje nową wizję rozwoju cywilizacyjnego?

PROBLEMY EKOROZWOJU 2007, vol. 2, Nr 1, str. 49-57


Streszczenie

Punktem wyjścia rozważań jest analiza obecnego kryzysu cywilizacyjnego i poszukiwań nowych wizji dalszego rozwoju „zglobalizowanej ludzkości". W tym kontekście ukazane są różne rozumienia postulatu zrównoważo¬nego rozwoju i uzasadniana jest teza, iż dominujące obecnie w świecie polityki i biznesu pojmowanie sustaina¬ble development mieści się w ramach dotychczasowego paradygmatu rozwoju cywilizacyjnego i de facto wyraża dążenie do kontynuowania (w zmodyfikowanej wersji) dotychczasowego modelu rozwoju. Zarazem zarysowuje się możliwość takiego rozumienia zrównoważonego rozwoju, które może stać się punktem wyjścia dla nowej wizji rozwoju społecznego. Wymaga to gruntownego przemyślenia i rewizji filozoficznych (przede wszystkim antropologicznych i aksjologicznych), ekonomicznych (dogmatycznego neoliberalizmu w gospodarce i dominującego modelu konsumpcji i własności) oraz politycznych (partykularyzmu w myśleniu zbiorowym i tradycyjnego pojmowania idei suwerenności państwowej), podstaw dalszego rozwoju i włączenia do treści sustainable development wszystkich sfer i aspektów ewolucji kulturowej ludzkości.

Słowa kluczowe: zrównoważony rozwój, cywilizacja, kryzys, przyszłość, nowa wizja społeczeństwa.


Od czasu sformułowania i rozpropagowania idei zrównoważonego rozwoju w tzw. Raporcie Brun- tland (1987)  jej popularność stale rośnie. Z czasem idea ta stała się niezbywalnym elementem różnych oficjalnych dokumentów państwowych, organizacji międzynarodowych, gospodarczych i politycznych, światowych konferencji do spraw rozwoju, handlu itp. Pisze się o niej w Konstytucji RP z 1997 r., rządowych strategiach rozwoju kraju, programach partii politycznych i innych organizacji. Niekiedy można odnieść wrażenie, iż zapanowała swoista moda na „zrównoważenie": pisze się o potrzebie „zrównoważonego transportu", „zrównoważonej gospodarce leśnej", „zrównoważonej technologii", „zrównoważonym rozwoju miasta" itp. Określenie to stało się bardzo popularne, ale zarazem wielo¬znaczne, nieostre i treściowo rozmyte (podobnie jak dzisiaj termin „ekologia"). Często można odnieść wrażenie, że jest przyjętym sposobem poprawnego politycznie mówienia, z którym nie wiąże się żaden głębszy namysł bądź też różni autorzy mówiąc o zrównoważonym rozwoju mają na myśli odmienne treść.
Pomijając czynniki subiektywne (takie jak różny charakter i poziom wiedzy, ukierunkowanie zawodowe, brak czasu na zastanowienie się, dążenie do szybkiego ukazania uniwersalnych rozwiązań itp.) główna przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi w sporach wokół istoty i uwarunkowań obecnego kryzysu cywilizacyjnego i różnym podejściu do „końca świata jaki znamy"  czyli coraz powszech¬niejszego kwestionowania zachodniego, dominują¬cego w skali świata, modelu rozwoju cywilizacyjne¬go. Ten „koniec świata", będąc rezultatem globali¬zacji opartego o światowe sieci informatyczne indu-strialnego przetwarzania przyrody we wszystkich sferach ludzkiej aktywności, tworzy nową jakość zarówno w relacjach międzyludzkich (społecznych, międzynarodowych) jak i współzależnościach czło¬wieka (społeczeństwa, zglobalizowanej ludzkości) z biosferą. Ta nowa jakość, wynikająca ze skali, głębi, akceleracji i komputeryzacji wszelkich proce¬sów użytkowania i przetwarzania przyrody sprawia, że świat znalazł się dzisiaj w „punkcie zwrotnym": ujawniły się i zintensyfikowały takie bariery i zagro¬żenia rozwoju cywilizacyjnego, iż ich przezwyciꬿenie - konieczne dla zapewnienia dobrostanu czy wręcz istnienia społeczności ludzkich - wymaga istotnego zwrotu, wręcz zmiany kierunku tego rozwoju.
Pierwsze z tych zagrożeń to „pułapka technologicz¬na" w jaką wpadła ludzkość w rezultacie niczym nieograniczonego rozwoju technologicznego i zaini-cjowania różnorodnych działań technogennych, których rezultaty były trudne do przewidzenia (bądź nieprzewidywalne), a w wielu przypadkach okazują się katastrofalne . Po prostu, czas badania i ujawnia¬nia się skutków nowych technologii jest dłuższy niż czas ich wdrażania (a w wielu przypadkach wpro¬wadza się nowe technologie w ogóle nie biorąc pod uwagę możliwych negatywnych skutków). Tak jest przecież w przypadku lawinowego wręcz wprowa¬dzania do ekosystemów i włączania w cykle biogeochemiczne nowych syntetycznych związków chemicznych, wyzwolenia energii nuklearnej (za¬równo w celach militarnych jak i pokojowych),
2   Określenie użyte w tytule książki: I. Wallerstein, Koniec świata jaki znamy, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 2004.
3   S. Lem: Tajemnica chińskiego pokoju, WL, Kraków 1996, s. 115.
rozwoju światowej sieci informatycznej, telekomu¬nikacji bezprzewodowej, rozwoju biotechnologii, inżynierii genetycznej i masowej produkcji żywno¬ści genetycznie zmodyfikowanej.
Drugie z wielkich zagrożeń wiąże się z możliwością wybuchu globalnej wojny w dogłęb¬nie skonfliktowanym dziś świecie. I to w sytuacji, gdy broń masowej zagłady staje się coraz tańsza i łatwiejsza w użyciu, wysiłki zmierzające do ogra¬niczenia dostępności do niej okazują się nieskutecz¬ne a jednocześnie pogłębiają się i zaostrzają podzia¬ły społeczne na bogatych i biednych zarówno w skali międzynarodowej jak i w obrębie poszcze¬gólnych państw. Konsekwencją narastania tego procesu jest wzrost poczucia nieuzasadnionej krzywdy i odrzucenia, co - z jednej strony - prowa¬dzi do apatii i patologii społecznych, z drugiej zaś - rodzi fanatyczne ideologie, ekstremistyczne ruchy społeczne i fanatyczny terroryzm.
Trzecim problemem jest „globalny turbo- kapitalizm", stwarzający zagrożenie rozwoju cywili-zacyjnego przez „raka kapitalizmu". Ten turbokapi- talizm, którego naczelną zasadą jest przekonanie, iż „społeczeństwo służy gospodarce a nie na odwrót", w wymiarze społecznym „prowadzi do rozpadu społeczeństwa na małą elitę zwycięzców, masy prze¬granych o różnym stopniu zamożności lub biedy oraz buntowników łamiących prawo " . Tworzy też olbrzymią rzeszę ludzi zbędnych i wykluczonych - i to nie tylko w krajach tzw. Trzeciego Świata lecz także w rozwiniętych gospodarczo państwach zachodniego, uprzemysłowionego świata . Coraz częściej mówi i pisze się także o wykluczeniu całych narodów, państw czy nawet kontynentów (jak sub- saharyjska Afryka) - w sytuacji, gdy bogactwa natu¬ralne tych państw są intensywnie eksploatowane przez transnarodowe korporacje gospodarcze a zyski z tej eksploatacji trafiają do i tak bogatych górnych warstw wysoko uprzemysłowionych krajów. Spo¬łeczna zbędność i wykluczenie ponad połowy żyją¬cych na świecie ludzi prowadzi również do swoiste¬go „wykluczenia ekologicznego", ogranicza bowiem dostęp do wielu zasobów środowiska, uniemożliwia korzystanie z zasobów środowiska a w wielu wy¬padkach wręcz skazuje na życie w zanieczyszczo¬nym i skażonym środowisku.
Jak pisze Dawid C. Korten - ekonomista, były profesor kilku czołowych amerykańskich uczelni - „Stworzyliśmy system gospodarczy, który nie tylko nas, ale również wszystkie żywe systemy naszej planety stawia w obliczu niebezpieczeństwa odwrócenia procesu ewolucji trwającego 4,5 miliar¬da lat. Problem pojawił się w następstwie stworze¬nia takiego systemu wartości i takich instytucji, które prowadzą do regularnego niszczenia żywego kapitału stworzonego przez zachodzące na naszej planecie procesy życiowe oraz ludzką cywilizację. Zródłem tych destrukcyjnych działań jest przeświad¬czenie, że należy pomnażać pieniądze, niesłusznie uznawane za prawdziwe bogactwo" . A przeświad¬czenie to determinuje przecież treści i formy procesu globalizacji ekonomicznej świata z wszystkimi jej negatywnymi społeczno-ekonomicznymi, politycz¬nymi i ekologicznymi skutkami .
Kolejne wielkie globalne zagrożenie to sygnalizowany już od początku 70-tych lat XX wieku (lecz nie brany poważnie pod uwagę czy też lekceważony) fakt istnienia fizycznych granic wzrostu (eksploatacji surowców i żywych zasobów biosfery, wzrostu zaludnienia, produkcji przemy¬słowej, żywności, zanieczyszczeń) . Po prostu: chociaż zasoby Ziemi i możliwości regeneracyjne biosfery są olbrzymie, to przecież skończone i ogra¬niczone. Już dzisiaj średnio na jednego mieszkańca Ziemi ( a z każdym rokiem przybywa ok. 70 mln. ludzi) przypada działka o powierzchni 1, 7 hektara użytków - uwzględniając wszystko (nie tylko żyw-ność) co człowiekowi do życia i społecznego funk-cjonowania potrzeba. Przeliczono, że przy obecnym standardzie życia w danym kraju przeciętny Polak eksploatuje 3,7 ha a obywatel USA 10 ha. Gdyby więc wszyscy ludzie mieli żyć jak w Ameryce, to - aby zapewnić im ten poziom konsumpcji - potrzeba by jeszcze pięć takich planet jak Ziemia .
Jakby tego było mało, pojawiają się i nasilają nowe globalne problemy społeczne i kształtują się nowe wzorce kulturowe: nieuchronne strukturalne bezrobocie, makdonalodyzacja społeczeństwa, jednowymiarowa świadomość ekonomiczna, konsump¬cjonizm oraz nadkonsumpcja i inne . W zderzeniu z tradycyjnymi wartościami i wzorami zachowań rodzą one liczne napięcia i głębokie konflikty społeczne, spychając na drugi plan troskę o środowisko przyrodnicze i grożą katastrofalnymi w swych skut¬kach konsekwencjami.
Wszystkie te (i inne) zagrożenia i problemy globalne wzajemnie się przenikają i wzmacniają, generując groźbę globalnej katastrofy ekologicznej i społecznej.

Realna możliwość takiej katastrofy, prowadzącej nie tylko do zagłady wielu pozaludzkich gatunków istot żywych ale przede wszystkim człowieka, nie budzi już dzisiaj większych wątpliwości. I coraz więcej ludzi uświadamia sobie, iż jest to rezultatem dotychczasowego kierunku rozwoju cywilizacyjne¬go, rozwoju prowadzącego do narastania i pogłębiania się dysproporcji i niewspółmierności między skalą, głębią i akceleracją antropogennego oddziaływania na przyrodę a ewolucyjnie ukształtowanymi mechanizmami utrzymującymi równowagę ekosystemów i biosfery. Konsekwencją tej niewspółmierności jest pogłębianie się i nasilanie sprzeczności między dominującymi we współczesnych społeczeństwach dążeniem do nieprzerwanego wzrostu produkcji i konsumpcji a skończonością i ograniczonością Ziemi (biosfery) i jej zasobów.
Świadomość nasilania się tych zagrożeń zrodziła dążenia do poszukiwania nowych sposobów przekształcania przyrody, takich, które biorąc pod uwagę szeroki kontekst społeczny chroniłyby środowisko i umożliwiały uzgadnianie celów i form gospodarowania z uwarunkowaniami ekologicznymi i możliwościami środowiska przyrodniczego. I w tym kontekście idea zrównoważonego rozwoju zrobiła wielką karierę polityczną i medialną. W Polsce - zanim pojawił się Raport Nasza Wspólna Przyszłość - powszechnie używano określenia „ekorozwój", później zaczęto traktować terminy „rozwój zrównoważony" i „ekorozwój" jako synonimy, chociaż w oficjalnych dokumentach zwykle używa się nazwy „rozwój zrównoważony", traktując ją jako najlepsze z możliwych tłumaczenie mającego już światowy zasięg określenia sustainable development.
W ostatnich latach w polskiej literaturze naukowej podejmującej tą problematykę wskazuje się na potrzebę odróżniania pojęcia ekorozwój od terminu zrównoważony rozwój i wprowadza się określenie zrównoważony i trwały rozwój. Jedni badacze podkreślają, że pojęcie ekorozwój jest zakresowo węższe od nazwy zrównoważony rozwój gdyż w treści pojęcia ekorozwój koncentrujemy się zwykle na środowiskowym, przyrodniczym kontekście rozwoju społecznego, w drugim planie uwzględniając kwestie rozwoju gospodarczego i szeroko rozumianego rozwoju społecznego i - w przypadku konfliktu między tymi sferami - uznaje się prymat wymogów ekologicznych w sto¬sunku do postulatów ekonomicznych czy społecznych . Jeśli przyjąć taki punkt widzenia, to trzeba zgodzić się z sugestią, iż pojęcie rozwój zrównowa¬żony jest zakresowo szersze i treściowo trochę różne od określenia ekorozwój, jako że w pojęciu rozwój zrównoważony zawiera się sugestia łącznego ( harmonijnego) i równoważnego ujmowania trzech pod¬stawowych sfer naszej (ludzkiej, społecznej) rzeczywistości: rozwoju gospodarczego, postępu społecznego oraz relacji ze środowiskiem przyrodni¬czym - jako sfer ściśle ze sobą powiązanych i współzależnych.
Inni jednak pojęcie ekorozwój pojmują jako zakresowo równoważne, bądź nawet szersze niż określenie rozwój zrównoważony  (sformułowania zawarte w przytoczonej pracy umożliwiają i dopusz¬czają obie te możliwości). Wskazują, iż „Koncepcja ekorozwoju zawiera poza wymiarem ekologicznym także inne obszary, wymiar kulturowo instytucjonal¬ny, demograficzno-społeczny, technicz.no- technologiczno-naukowy, etyczno-aksjologiczny i świadomościowy, a także przede wszystkim ekono¬miczny.... W efekcie można stwierdzić, że ekorozwój to rozwój zrównoważony, trwały i samopodtrzymu- jący" .
Najczęściej jednak „Cechą często charakte-ryzującą polskie opracowania... jest to, że ograni¬czają spectrum analiz do relacji między gospodarką a środowiskiem przyrodniczym, pomijają natomiast kwestie rozwoju społecznego jako integralnej skła¬dowej procesu określanego w literaturze zagranicz¬nej mianem rozwoju zrównoważonego. Zamiast programu poszukiwania rozwiązań umożliwiających w miarę zgodne połączenie trzech procesów - ochrony środowiska, rozwoju gospodarczego i roz¬woju społecznego - formułowane są programy dostosowania życia ekonomicznego i społecznego do mniej lub bardziej radykalnie wyznaczonych celów ekologicznych'' . Istnieją więc znaczne różnice w pojmowaniu rozwoju zrównoważonego, różnice wynikające z przyjmowanych założeń filozoficz¬nych. Mam tu na myśli idee wiodące i naczelne wartości leżące u podstaw programów czy polityk rozwoju zrównoważonego - świadomie bądź impli¬cite (najczęściej) przyjmowane. Idzie tu - po prostu - o przekonania ontologiczne, aksjologiczne i histo-riozoficzne determinujące sposób rozumienia tego rozwoju i wyznaczające jego cele. Idee te i wartości nie układają się w jakiś samodzielny i koherentny system czy koncepcję filozoficzną, one są raczej punktem wyjścia, racją i uzasadnieniem dla formu¬łowanych na gruncie różnych projektów czy pro¬gramów tez i postulatów, choć niekiedy autorzy tych programów odwołują się do określonych koncepcji antropologicznych i ekofilozoficznych.
Analizując publikacje i projekty dotyczące rozwoju zrównoważonego można dostrzec, iż we wszystkich występuje wiele wspólnych przekonań i podobnie brzmiących tez, ale też wiele pojęć i kategorii rozumianych jest różnie.
Tak więc powszechnie przyjmuje się, że człowiek (społeczność ludzka) jest „skazany" na rozwój, że rozwój ludzki, przejawiający się w trans- cendowaniu tego, co już jest, w ciągłym dążeniu do „więcej być", jest swoistym imperatywem zakodo¬wanym w naturze człowieka i życia społecznego. Ale to, co stanowi o treści rozwoju i określa charak¬ter oraz formy jego realizacji pojmowane jest odmiennie: jedni sprowadzają go do przyrostu ilości materialnych dóbr i usług, wzrostu poziomu kon¬sumpcji, ułatwień codziennego życia, zwiększania sfery wolności w życiu społecznym itp., natomiast inni kładą nacisk na kształtowanie nowych jakości życia, wypracowywanie nowych form i struktur życia społecznego, nowych form współbycia i współżycia w przyrodzie itp.
Wszyscy akceptują tezę, że człowiek (społeczeństwo) jakoś przynależy do świata przyrody i nie może istnieć poza przyrodą gdyż jest ona nie¬zbędna do ludzkiego rozwoju indywidualnego i cywilizacyjnego. Stąd też trzeba ją chronić i dbać o utrzymanie warunków koniecznych dla zachowania dynamicznej równowagi ekosystemów i biosfery. Jednakże ów związek człowieka z przyrodą jak i z nią współzależności pojmowane są różnie. Dla jednych człowiek, choć z niej wyrasta, to ją przerasta, wznosi się ponad nią i jest uprawniony do swobodnego jej użytkowania (zachowując to, co przyrodniczo niezbędne do życia) w imię wyższych, poza i ponad przyrodniczych wartości i celów. Inni wprawdzie podkreślają centralne czy wyróżnione miejsce człowieka/społeczeństwa w przyrodzie i jego prawo do użytkowania przyrody i samorealizacji w tworzonym przez siebie świecie, ale odmawiają mu jednak szczególnych praw czy przywilejów - raczej podkreślają ciążącą na nim odpowiedzialność za prawidłowe funkcjonowanie życia na Ziemi. Są też i tacy, którzy w imię zasady równości biocentrycznej postulują konieczność ograniczenia technologiczno-materialnej ekspansji człowieka i potrzebę skoncentrowania się na kształtowaniu jakości życia w wymiarze duchowym: samo¬realizacji polegającej na poszerzaniu świadomości do poziomu jaźni ekologicznej - empatycznego poczucia identyfikacji z innymi formami życia.
Powszechnie postuluje się konieczność uwzględniania potrzeb przyszłych pokoleń i kiero¬wania się zasadą, iż obecne pokolenie powinno pozostawić następcom planetę w stanie umożliwia¬jącym zaspokojenie ich potrzeb (zasada sprawiedli¬wości międzypokoleniowej). Ale owa sprawiedli¬wość też bywa różnie rozumiana: jedni wskazują, że ludzka inwencja jest nieograniczona i nie sposób przewidzieć przyszłych potrzeb a więc wystarczy, że pozostawimy to, co jest niezbędne dla istnienia w sensie biologicznym (gatunkowym), inni mówią, że troska o dobrobyt naszych następców nie powinna kolidować z zaspakajaniem aspiracji do lepszego życia naszego pokolenia.
Idea zrównoważenia jest w programach sustanaible development kategorią centralną. I tu także - co do jej rozumienia - nie ma zgodności. Bo obok podkreślania konieczności zrównoważenia interesów i prawa do dobrego życia obecnego i przy¬szłych pokoleń mówi się także o potrzebie równo¬ważenia trzech podstawowych sfer ludzkiego istnie¬nia i aktywności: gospodarczej, społecznej, przyrodniczej. Tak ogólnie sformułowana zasada zrówno¬ważenia brzmi dobrze i jest powszechnie akcepto¬wana, jednakże codzienna praktyka życia społecz¬nego obfituje w sytuacje konfliktowe i stale trzeba dokonywać wyboru między różnymi racjami - z których każda jest słuszna. I tu już zdania są podzielone. Dla jednych najważniejszy jest wzrost gospodarczy jako podstawa dobrobytu i zaspokoje¬nie wszelkich potrzeb, drudzy preferować będą war¬tości społeczne, inni wskazują na podstawowy (bo egzystencjalnie elementarny) charakter kryteriów ekologicznych (przyrodniczych).
Z pojęciem zrównoważenia wiąże się też zwykle wymóg trwałości rozwoju. Oczywiście, wymóg ten jest przez wszystkich uznawany i pod¬kreślany. Ale trwałość ta odnoszona jest do różnych elementów rozwoju cywilizacyjnego. Jedni koncen¬trują się na trwałości wzrostu gospodarczego (zwy¬kle utożsamianego przez nich z rozwojem) widząc w nim gwaranta pozostałych wymiarów rozwoju, inni wskazują na znaczenie trwałości demokratycznych struktur społeczno-politycznych zaś przez ideologów ruchów „zielonych" trwałość utożsamiana jest z zachowaniem homeostazy ekosystemów i biosfery. Staje też w tym kontekście pytanie o czasowy hory¬zont tej trwałości - również uzyskujące różne odpowiedzi.
Poza nielicznymi zwolennikami hasła „powrotu do natury" nikt dziś nie kwestionuje znaczenia techniki i technologii w gospodarowaniu przyrodą i możliwości jakie stwarza. Ale już dyskusyjną jest kwestia wyboru technologii jakie należy rozwijać w przyszłości, jak i to, na ile winny one urzeczywistniać postulat zamkniętych obiegów produkcyjnych i jak wymusić ich stosowanie w warunkach globalnie funkcjonujących mechani¬zmów rynkowych.
Istotne rozbieżności i spory ujawniają się także w trakcie rozważań dotyczących sposobów i metod urzeczywistniania idei zrównoważonego rozwoju: roli rynku, zakresu interwencjonizmu pań¬stwowego i stosownych regulacji prawnych zarówno w ramach poszczególnych państw jak i w skali międzynarodowej czy wręcz globalnej, mechanizmów i instytucji egzekwujących przyjęte ustalenia i obowiązujące normy i przepisy, znaczenia edukacji ekologicznej i obywatelskiej. Szczególnie ważna jest tu kwestia zakresu koordynacji oraz mechanizmów uzgadniania programów działań w skali regionalnej oraz międzynarodowej - coraz szerszą bowiem akceptację zyskuje pogląd, iż efektywne działania na rzecz zrównoważonego rozwoju możliwe są tylko w skali globalnej: lokalne czy regionalne przedsięwzięcia w tym zakresie mogą tylko łagodzić objawy kryzysu ale nie rozwiązują problemu. Problem bo¬wiem w swej istocie ma charakter globalny we wszystkich jego społeczno-politycznych, gospodarczo-technologicznych i ekologicznych wymiarach i wiążę się z interesami wszystkich i jakże różnych grup społecznych, narodów i państw.
Wszystko to sprawia, iż nie istnieje jedna koncepcja (wizja, filozofia) rozwoju zrównoważonego.
W wyniku analizy programów i projektów rozwoju zrównoważonego prezentowanych przez polityków, działaczy gospodarczych i społecznych a także ideologów ruchów zielonych, ochrony śro¬dowiska i badaczy różnych dyscyplin rozważających tą problematykę, dochodzę do wniosku, iż wszystkie propozycje i ujęcia mieszczą się w obrębie trzech zasadniczych typów podejść. Można je określić jako odmienne filozofie rozwoju zrównoważonego, od¬mienne ze względu na dominujące w nich idee wio¬dące i wartości. Prezentując je dokonuję wielu uproszczeń celowo koncentrując się na tym co je określa i różni od siebie - jest to więc bardziej ujęcie typologiczne, nie zaś szczegółowo-opisowe.
Pierwsze podejście - nazwałbym je filozofią równoważenia wzrostu lub ochroniarskiej, neoli¬beralnej ekonomi - ideę rozwoju zrównoważonego sprowadza do wzrostu gospodarczego uwzględniają¬cego ograniczenia i uwarunkowania przyrodnicze i społeczne. Dominuje w nim przekonanie, że: „...rozwój jest zdeterminowany pojęciem ilościowo rozumianego wzrostu gospodarczego... rozumianego jako powiększenie wskaźników ilościowych charak¬teryzujących procesy gospodarcze" . Zakłada się tu, że wzrost ekonomiczny gwarantuje skuteczność działań we wszystkich sferach ludzkiej aktywności, należy więc chronić środowisko by nie dopuścić do zahamowania stopy wzrostu czy załamania gospo-darczego spowodowanego wyczerpaniem zasobów, nadmierną degradacją kapitału naturalnego czy też niszczącymi konfliktami społecznymi. Najlepiej zaś - zgodnie z tym podejściem - środowisko można chronić, gdy wszystkie jego elementy (w tym tzw. dobra wolne) i skutki środowiskowe ludzkiej aktyw¬ności (zanieczyszczenia, degradacje, szkody itp.) zostaną wycenione i włączone w mechanizmy go¬spodarki rynkowej, które samoczynnie wymuszą i ukształtują optymalny poziom i sposoby użytko¬wania kapitału naturalnego (przyrody), rekompen¬sowania i ograniczenia zanieczyszczeń itp. Jeżeli więc dopuszcza się tu potrzebę stosowania określo¬nych ingerencji politycznych, regulacji prawnych i interwencji państwa, to tylko takich, które jeszcze bardziej stymulować będą funkcjonowanie rynku (określona polityka podatkowa, ulgi i subsydia „eko-logiczne" itp.) i będą wymuszać poszukiwanie i stosowanie przyjaznych dla środowiska rozwiązań technicznych i technologii produkcji.. „Ekonomiści i inżynierowie, technicy i technokraci wciąż polegają na wzroście ekonomicznym i postępie technicznym w przekonaniu, że problemy ekologiczne najlepiej rozwiązać środkami technicznymi - w oparciu o sukces ekonomiczny" .
Przyjmując w procesie rozwoju (wzrostu) zasadę zrównoważenia sfery ekologicznej (oddzia¬ływania na środowisko przyrodnicze) sfery społecznej oraz gospodarczej, w sytuacjach konfliktu intere¬sów między tymi obszarami uznaje się tu prymat kryteriów ekonomicznych: rozstrzygający głos mają mechanizmy rynkowe, gdyż właściwe ich funkcjo¬nowanie zapewni wzrost gospodarczy, co w konsekwencji ma gwarantować pomyślność społeczną i ochronę środowiska. Naczelną wartością takiej filozofii jest więc antropocentryzm interpretowany w kategoriach indywidualnego dobrostanu i pomyśl¬ności materialnej. Antropocentryzm nadający człowiekowi miano homo oeconomicus.
Druga z wyodrębniających się filozofii rozwoju zrównoważonego koncentruje się wokół idei zrównoważenia społecznego. Wzrost ekonomiczny i troska o środowisko przyrodnicze, zapew¬niające trwałą równowagę miedzy gospodarką a ekosystemami, są bowiem niezbędne dla realizacji podstawowych wartości społecznych takich jak równość, wolność, praca, powszechny dostęp do podstawowych dóbr, solidarność międzyludzka, sprawiedliwość generacyjna i międzypokoleniowa itp. Idzie więc o to, by tak zrównoważyć i wypo- środkować relacje między wymogami ekologiczny¬mi i ekonomicznymi, aby w procesie rozwoju spo¬łecznego stale zmniejszać i eliminować obszary biedy i niedorozwoju, sfery zapóźnienia materialne¬go i cywilizacyjnego oraz osiągać coraz wyższą jakość i standardy życia społecznego. Zgodnie z takim podejściem podkreśla się, iż rozwój jest procesem wielowymiarowym - wzrost gospodarczy jest wprawdzie warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym, kontynuacji rozwoju cywilizacyj¬nego zaś troska o środowisko i bogactwo form życia itp. warunkuje dalszy rozwój rozumiany jako wzbogacanie i pogłębianie jakości życia ludzi w kontek¬ście ich społecznych relacji z innymi. Stąd też
-   z tego punktu widzenia - nie wystarczy, iż docenia się znaczenie wzajemnych relacji miedzy społeczeń¬stwem a środowiskiem przyrodniczym: należy także uznać, że relacje te i powiązania określają i konsty¬tuują społeczeństwa ludzkie . I dlatego tak istotne znaczenie ma nadanie i utrzymanie pożądanego
-   z punktu widzenia dalszego rozwoju społecznego
-   charakteru tych relacji poprzez wprowadzenie kategorii etycznych do teorii i praktyk gospodarowania, rozwijanie różnych form samorządności i przyznanie społecznościom lokalnym szerokich uprawnień w życiu społeczno-politycznym, ograni¬czenie mechanizmów rynkowych umożliwiających ekspansję i samowolę wielkich korporacji itp. Można więc powiedzieć, że jest to podejście socjo- centryczne gdyż naczelną jego wartością jest ekologicznie uwarunkowany homo socialis. Z tego punktu widzenia nie powinno być konfliktu miedzy kryteriami i celami ekologicznymi a ekonomicznymi w pojmowaniu i programowaniu idei zrównoważonego rozwoju, gdyż kryteria i cele ekonomiczne winny być podporządkowane wartościom społecznym.

Punkt wyjścia trzeciego z wyróżnionych tu ujęć rozwoju zrównoważonego związany jest ściśle z ideą szeroko rozumianego ekorozwoju - jest nim bowiem przekonanie, iż antroposfera istnieje i może rozwijać się tylko w obrębie biosfery, jest od niej zależna, zaś „gospodarka jest podsystemem ekosys¬temów"118. I jeśli rozwój cywilizacyjny ma być zrównoważony, to jego podstawą musi być zrównoważona gospodarka, która „rozwija się w zgodzie z prawem zrównoważonej wydajności ekosystemów, na których się opiera".  Taka gospodarka chroniłaby różnorodność świata przyrody (biosfery), współdziałałyby z przyrodą i respektowa¬łaby cykliczność ludzkiego życia, w jego wymiarze biologicznym i kulturowym . Konsekwencję takie¬go przekonania jest krytyka dotychczasowych form gospodarki rynkowej, bowiem „rynek.nie odzwier¬ciedla pełnych kosztów produkcji dóbr i usług, dostarcza mylących informacji dla decydentów gospodarczych na wszystkich szczeblach. nie uznaje podstawowej zasady zrównoważonej wydajności ani nie przestrzega równowagi w naturze .
Po prostu rynek nie mówi całej prawdy o gospoda¬rowaniu przyrodą, najczęściej nie dostrzega, nie liczy i nie uwzględnia wartości funkcji przyrodniczych i społecznych pełnionych przez ekosystemy zaś ceny na nim ustalane nie odzwierciedlają prawdy ekologicznej . Krytyka ta prowadzi do zakwestio¬nowania dominujących, neoliberalnych koncepcji ekonomicznych i postuluje konieczność zbudowania nowej teorii ekonomicznej - ekonomii ekologicznej. W odróżnieniu od dotychczasowych teorii ekono¬micznych, ekonomia ekologiczna nastawiona jest głównie na długookresową analizę gospodarowania i „wprowadziła nowe pojęcia: kapitał naturalny, trwałość oraz warunki etyczne i fizyczne zachowania trwałości" . Rozważając problem zrównoważonej konsumpcji dokonuje się tu odróżnienie potrzeb od życzeń, postulując zrównoważony styl życia i od¬rzucając indywidualizm i prezentyzm oraz wyceny środowiska oparte na gotowości do zapłacenia (ceny rynkowe bowiem nie zawsze odzwierciedlają rzad¬kość dóbr i ich - dla funkcjonowania ekosystemów - przyrodniczą ważność) - przekonania charaktery¬styczne dla tkwiącej w okowach tradycyjnego my¬ślenia, ekonomiki ochrony środowiska. W ramach tego ekorozwojowego podejścia duży nacisk poło¬żony jest na postulat respektowania zasad etyki ekologicznej i budowanie społeczeństwa „samoo- graniczajacego się, czyli narzucającego sobie świa¬dome granice materialnej ekspansji w związku z jej ujawnionymi już dawno negatywnymi efektami" .
W projektowaniu działań społecznych ten sposób myślenia i rozumienia idei równoważonego rozwoju prowadzi do formułowania wizji społeczeń¬stwa ery ekologicznej, społeczeństwa konserwacyj¬nego itp.   Realizacja tak rozumianego rozwoju cywilizacyjnego wymaga - ujmując rzecz w katego¬riach antropologicznych - zasadniczej zmiany ludz¬kiego postrzegania i odczuwania przyrody oraz wewnętrznej przebudowy człowieka, przemiany prowadzącej do koncentracji na więcej być w wymiarze duchowym i intelektualnym.
Uogólniając: jest to ekocentryczne - a w sformułowaniach radykalnych - biocentryczne ujęcie rozwoju zrównoważonego, podejście uznające prymat kryteriów ekologicznych w sytuacji konflik¬tu z wartościami ekonomicznymi i społecznymi. Czy więc - w świetle ukazanych wyżej odmiennych filozofii zrównoważonego rozwoju - możliwa jest taka artykulacja tej idei, która sprawi, iż stanie się ona nową wizją rozwoju zrównoważonego?
Myślę, że tak, że mimo tych różnic w podejściach do kwestii zrównoważonego rozwoju możliwe jest wypracowanie takiej wizji sustainable development, która będzie w stanie dotrzeć do umy¬słów i serc szerokich rzesz ludzkich i będzie możli¬wa do realizacji. Popularność tej idei i toczące się wokół niej dyskusje, formułowane propozycje i programy predestynują ją do roli dominującej wizji społeczno - ekologicznej XXI wieku. Aby jednak tak się stało trzeba przekroczyć/odrzucić uproszcze¬nia i ograniczenia wynikające z interpretowania jej w kategoriach neoliberalnej ekonomii i „ochroniar¬skiego" paradygmatu w pojmowaniu stosunku czło¬wieka do przyrody. Myślenie w tych kategoriach tylko konserwuje - kosmetycznie go modyfikując - dotychczasowy paradygmat rozwoju cywilizacyjne¬go, w którym dążenie do „więcej być" sprowadzone zostało do „więcej mieć" - rzeczy, usług, pieniędzy. I tu tkwi największy problem, gdyż takie myślenie i wartościowanie przyrody wciąż dominuje w decy- denckich kręgach polityczno - biznesowych, w ideologiach rządzących i wpływowych partii i nadal kształtuje tzw. opinię publiczną. W sytuacji, gdy „nowoczesny system światowy, jako system historyczny, wchodzi w końcowy kryzys i jest nie¬prawdopodobne, by istniał za pięćdziesiąt lat  pod¬trzymywanie tego sposobu myślenia powoduje „dry¬fowanie" systemu: utraciwszy ster cywilizacja zachodnia daje się nieść wydarzeniom doraźnie i chaotycznie reagując na pojawiające się zagroże-nia. Jeśli chcemy to zmienić i szukać sposobów i dróg wyjścia z kryzysu proponując i rozwijając ideę zrównoważonego rozwoju prowadzącego do „Społeczeństwa Ery Ekologicznej"27, to idea ta musi być pojmowana szeroko, holistycznie i integralnie, musi - w warstwie aksjologicznej - zaproponować i propagować wartości przekraczające ograniczenia tradycyjnego, indywidualistycznego i praktyczno- materialistycznego antropocentryzmu. Myślę, że w tej warstwie punktem wyjścia winien być spo¬łecznie zorientowany (w duchu sprawiedliwości społecznej, równości i solidarności) humanizm eko¬logiczny i ekocentryzm, bowiem trudno sobie wy¬obrazić - a być może byłoby to niezgodne z naturą ludzką i praktycznie niewykonalne - by w skali masowej ludzie byli zdolni zaakceptować konse¬kwentny biocentryzm.
Jestem przekonany, że przyjmując taki aksjologiczny punkt wyjścia idea zrównoważonego rozwoju daje nadzieję na przezwyciężenie obecnego kryzysu cywilizacyjnego i wstąpienie na nową drogę rozwoju cywilizacyjnego. Szanse osiągnięcia tego celu zdecydowanie wzrosną jeżeli: - idea ta będzie rozumiana i realizowana integralnie i uniwersalnie w odniesieniu do wszystkich sfer ludzkiej aktywności (politycznej, gospodarczej, społecznej...);
-   zintegruje się ją z powszechnie akceptowanymi   ideałami   społecznymi i etycznymi, takimi jak równość, sprawiedli¬wość społeczna, cywilizacja miłości, solidarność;
-   będzie artykułowana w postaci emocjonalnie nasyconych przekazów zrozumiałych dla każdego i sprzyjających interioryzacji niesionych przez nią wartości i treści;
-   jej propagowanie i programowanie będzie szło w parze z łagodzeniem dysproporcji między biednymi (głodnymi) a bogatymi - zarówno w wymiarze globalnym jak i lokal¬nym co, w pierwszym rzędzie, wiąże się z samoograniczeniem konsumpcji;
-   idea ta zostanie nie tylko ujęta (zaprogramo¬wana) globalnie (jak w Rio de Janeiro). Konieczna jest jej konsekwentna realizacja w skali globalnej;
-   towarzyszyć jej będzie eliminowanie konfliktów zbrojnych, zagrożeń wojennych i postępujące rozbrojenie.

Czy wizja cywilizacji rozwoju zrównoważonego jest wizją realistyczną, realizowalną, czy też jest tylko piękną utopią i zbiorem pobożnych życzeń? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Przeciw tej wizji przemawia narastająca korporacyjna globalizacja życia gospodarczego z jej ciągłą pogonią za zyskiem, dominujące systemy wartości, ideologie i codzienna rutyna konsumpcji i nadkonsumpcji, praktyka życia politycznego oparta na doraźnych - do następnych wyborów - celach i obietnicach, niepowodzenia podejmowanych dla jej realizacji międzynarodowych inicjatyw i projektów oraz stale ostatnio zwiększające się zagrożenia i konflikty wojenne. Za tą wizją przemawia narastające przekonanie, iż ludzkości zagraża samozagłada ekologiczna i społeczna. Sprzyja jej też coraz szybszy wzrost świadomości ekologicznej w różnych kręgach społecznych, szczególnie wśród młodzieży, oraz intelektualne i organizacyjne dojrzewanie antykorporacyjnych i „zielonych" ruchów alterglobalistycznych a także proekologiczny postęp technologiczny.
Niestety, wydarzenia ostatnich lat nie dają powodów do optymizmu w kwestii zrównoważonego rozwoju . Perspektywa jego realizacji raczej się oddala: narastają konflikty społeczne zarówno w skali globalnej jak i lokalne, nadal postępuje niszczenie ekosystemów i naruszanie równowagi biosfery, co najmniej jedna trzecia ludzkości troszczy się tylko o to jak przeżyć do jutra i nie w głowie jej zrównoważony rozwój. Wszystko to w nieodległej już przyszłości może - musi? - doprowadzić do globalnego załamania we wszystkich sferach życia społecznego i katastrofy ekologicznej. I być może dopiero wtedy - jeśli ludzkość przetrwa tą katastrofę - idea rozwoju zrównoważonego doczeka się urzeczywistnienia.

Literatura
1.   BARRY J., Environment and Social Theory, Routlege, Londyn and New York 2000.
2.   BAUMAN Z., Globalizacja i co z tego dla ludzi wynika, PIW, Warszawa 2000.
3.   BAUMAN Z., Zycie na przemiał, Wydawnic¬two Literackie, Kraków 2004.
4.   BOGUNIA-BOROWSKA M., ŚLEBODA M.,
Globalizacja i konsumpcja. Dwa dylematy współczesności, Uniwersitas, Kraków 2003.
4.   BROWN L.R., Gospodarka ekologiczna na miarę Ziemi, K i W, Warszawa 2003.
5.   CIĄŻELA H., Idea zrównoważonego rozwoju a współczesna kondycja moralna, w: „Prakse¬ologia" nr 144/2004.
6.   CIEŚLINSKI P., Brakuje nam kul ziemskich, w: "Gazeta Wyborcza" nr 220/2003, z 20-21.09.2003.
7.   CZAJA S., BECLA A., Ekologiczne podstawy procesów gospodarowania, Wyd. AE im Oska¬ra Lanego we Wrocławiu, Wrocław 2002.
8.   GROSS H., Postęp-mit utracony, w: „U podłoża globalnych zagrożeń. Dylematy rozwoju", Wyd. Instytut Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2003.
9.   JEŻOWSKI J., Ekonomia ekologiczna - nowa dyscyplina naukowa, w: „Ekonomia i Środowi¬sko" nr 2(24), 2003.
10.   KORTEN D., Świat po kapitalizmie. Alternaty¬wy dla globalizacja, Wyd. Obywatel, Łódź 2002.
11.   KOZŁOWSKI S., Przyszłość ekorozwoju, Wydawnictwo KUL, Lublin 2005.
12.   KUCKLICK CH., Naprzód! Ale dokąd?, w: „Forum" nr 7/2000 z 7.02.2000.
13.   LEM S., Tajemnica chińskiego pokoju, WL, Kraków 1996.
14.   LUTTWAK E., Turbokapitalizm. Zwycięscy i przegrani światowej gospodarki, Wyd. Dolno¬śląskie, Wrocław 2000.
15.   MARKOWSKA D., Siódmy nieprzyjaciel i   siódmy   świata   kierunek, w: „U podłoża globalnych zagrożeń", Wyd. Instytut Polityki Społecznej UW, Dom Wydaw¬niczy Elipsa, Warszawa 2003.
16.   MARTIN H. P., Schumann H., Pułapka globa¬lizacji, Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 1999.
17.   .Nasza wspólna przyszłość. Raport Światowej Komisji do Spraw Środowiska i Rozwoju, PWE, Warszawa 1991.
18.   MEADOWS D.H I D.L, RANDERS J., BEHRENS W.W., Granice wzrostu, PWE, Warszawa 1973.
19.   Podstawy ekonomii środowiska i zasobów natu-ralnych, Wyd. C.H. Beck, Warszawa 2002
20.   RITZER G., Macdonaldyzacja społeczeństwa, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza S.A., Warszawa 2003.
21.   STACEWICZ J., W kierunku metaekonomii, Wyd. SGH w Warszawie, Warszawa 2003.
22.   STIGLITZ J.E., Globalizacja, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2004.
23.   THUROW L. C., Przyszłość kapitalizmu, Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 1999.
24.   ZACHER L.W., Spór o globalizacja. Eseje o przyszłości świata , Wyd. Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus" przy Prezydium PAN, Warszawa 2003.
25.   WALLERSTEIN I., Koniec świata jaki znamy, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 2004.
26.   Wskaźniki ekorozwoju, pod red. T. Borysa, Wyd. Ekonomia i Środowisko , Białystok 1999.
27.   VALASKAKIS K. i in: Propozycje dla przyszłości - społeczeństwo konserwacyjne, PIW, Warszawa 1988.

Źródło: http://ekorozwoj.pol.lublin.pl/no3/g.pdf

1 komentarz:

  1. Quote
    Na obecnym poziomie cywilizacyjnym możliwy jest rozwój zrównoważony, to jest taki rozwój, w którym potrzeby obecnego pokolenia mogą być zaspokojone bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie.
    Aroganckie brednie historycznych dyletantów. Nikt nie jest w stanie przewidzieć rozwoju technologii. Nie raz pierdolono o kończących się zasobach i powstawały drobiazgi zmniejszające zużycie ropy o połowę, czy np. odnajdywano kolejne olbrzymie złoża zasobu X. Każdy śmieszek gadający o zrównoważonych rozwoju i w ogóle o "wspólnym dobru", to wróg cywilizacji i zasługuje na dół z wapnem. Musimy jak najintensywniej eksploatować tę plantę, to może ją wreszcie opuścimy.

    Quote
    Quote
    Doktryna zrównoważonego rozwoju dąży do sprawiedliwości społecznej
    A więc to doktryna niesprawiedliwości i specyficzna forma szamanizmu.

    Quote
    Pojęcie zrównoważonego rozwoju pochodzi pierwotnie z leśnictwa, a stworzone zostało przez Hansa Carla von Carlowitza. Oznaczało ono pierwotnie sposób gospodarowania lasem polegający na tym, że wycina się tylko tyle drzew, ile może w to miejsce urosnąć, tak by las nigdy nie został zlikwidowany, by mógł się zawsze odbudować.
    Co ma gospodarka leśna do "zrównoważonego rozwoju"? Ci ten leśnik chciał zalesić miasta i zlikwidować rasę ludzką? WTF?

    Quote
    Koncepcja zrównoważonego rozwoju była na początku XIX. wieku propagowana przez wszystkie niemieckie Wyższe Szkoły Leśnicze.
    Koncepcja niewolnika jako żywego narzędzia była na początku 5 wieku p.n. propagowana przez wszystkie domy aukcyjne.

    Quote
    Zrównoważony rozwój oznacza, że wzrost gospodarczy prowadzi do zwiększania spójności społecznej
    Nie brzmi ani trochę zachęcająco, jeśli tylko się wie co się pod tym kryje.

    OdpowiedzUsuń

Art. 241, czyli czy dowodziłem w Sahryniu?

  Art. 241, czyli czy dowodziłem w Sahryniu? Tytułowy art. 241 kodeksu karnego brzmi: „[Naruszenie tajemnicy postępowania przygotowawczego l...