Haman i święto Purim
Z wikipedii
Haman, Aman – postać biblijna ze Starego Testamentu, najwyższy urzędnik króla Persji, Achaszwerosza.
Król polecił poddanym oddawać pokłon Hamanowi. Jednak wbrew poleceniu króla Żyd Mardocheusz nie oddawał pokłonu Hamanowi, za co ten postanowił zabić Mardocheusza, a także innych Żydów w Persji. Kiedy królowa Estera odkryła jego plany przed królem, Haman został powieszony na szubienicy, którą postawił dla Mardocheusza. Pojawia się w Księdze Estery 3-7.
Na cześć tego wydarzenia obchodzone jest co roku święto Purim.
Quote
Wtedy król i Haman przyszli, aby ucztować u królowej Estery. Również drugiego dnia, podczas popijania wina na uczcie, król rzekł do Estery: „Jaka jest twoja prośba, królowo Estero? Niech to będzie ci dane. I jakie jest twoje życzenie? Choćby i połowa władzy królewskiej – niech tak się stanie!” Na to królowa Estera odpowiedziała i rzekła: „Jeżeli znalazłam łaskę w twych oczach, o królu, i jeżeli król uzna to za dobre, niech na mą prośbę będzie mi darowana moja dusza i na me życzenie – mój lud. Sprzedano nas bowiem, mnie i mój lud, by nas unicestwić, zabić i zgładzić. Gdyby nas sprzedano po prostu jako niewolników i jako służące, milczałabym. Lecz udręka ta nie jest stosowna, gdyż wiąże się ze szkodą dla króla”.
Przemówił więc król Aswerus i powiedział do królowej Estery: „Któż to jest i gdzież jest ten, który się ośmielił tak postąpić?” Wtedy Estera odrzekła: „Owym człowiekiem, wrogiem i nieprzyjacielem, jest ten zły Haman”. Est. 7:1–5
(...) Charbona, jeden z dworzan pełniących służbę przed królem, powiedział: „Oto w domu Hamana stoi pal wysoki na pięćdziesiąt łokci, przygotowany przez Hamana dla Mardocheusza, który dobrze się wyrażał o królu”. Na to król rzekł: „Powieście go na nim”. I powiesili Hamana na palu, który on przygotował dla Mardocheusza; a wtedy złość w królu opadła. Est. 7:9, 10
Dr Ewa Kurek - Stosunki polsko-żydowskie, Akademia WNET, 25.04.2015r.
https://www.youtube.com/watch?v=pYNcmAlaEpw
Z książki Ewy Kurek - Poza granicą solidarności Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945
Pierwsze tradycyjne prawo żydowskie mówi o możliwości składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania życia reszty społeczności żydowskiej.
Żydzi od najdawniejszych czasów żyli według sześciuset trzynastu przykazań wypływających ze Starego Testamentu, których przestrzeganie jest obowiązkiem każdego wierzącego Żyda. Trzy spośród nich są przykazaniami szczególnymi i należy raczej ponieść śmierć, niż złamać jedno z nich. Dotyczą:
1. bałwochwalstwa,
2. nieskromności, nieczystości, lubieżności,
3. morderstwa.
Żyd, który poniesie śmierć raczej, niż złamie jedno z tych trzech przykazań, osiąga Kiddush ha-Shem (uświęcenie, oczyszczenie Imienia Bożego), czyli bramy Raju. Jeśli natomiast nie wybierze śmierci, winien jest Hillul ha-Shem (zniesławienia Imienia Bożego). Od drugiego wieku, kiedy to Rada Rabinów sformułowała prawo o męczeństwie, umieranie dla uświęcenia Imienia Bożego było przez Żydów pojmowane jako równoznaczne ze śmiercią męczeńską. Męczeństwo zo¬stało nazwane kadosh i oznaczało tego, kto jest święty. Od tamtego czasu dzieciom wzrastającym w żydowskiej tradycji od najmłodszych lat wpajano pojęcie męczeństwa jako idealnego modelu zachowania. Kiddush ha-Shem, mimo toczących się przez wieki dyskusji, było przykazaniem żywym i obowiązującym również Żydów polskich w czasie drugiej wojny światowej.293 Istniała także, wypływająca z Kiddush ha-Shem, tradycja składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania reszty społeczności żydowskiej.294
W świetle przedstawionej wyżej żydowskiej tradycji tok rozumowania Chaima Rumkowskiego i jemu podobnych był prosty. W sytuacji ekstremalnej, gdy okazało się, że w zbudowanym przez niego w Łodzi „państwie żydowskim" (żydowskiej prowincji autonomicznej, czyli getcie) Niemcy chcą zachować przy życiu tylko tych Żydów, którzy dla nich pracują, a nie wszyscy Żydzi zdolni byli do pracy, trzeba poświęcić życie ludzi mniej produkcyjnych i ratować pracującą substancję narodu. O tym, kto w tym straszliwym żydowskim teatrze ofiary i ocalenia odegrać miał rolę skazańców, a kto ocalonych, zgodnie z żydowską tradycją decydowały elity, czyli urzędnicy żydowskich gmin. Posyłali więc urzędnicy Judenratów kolejno na śmierć wysiedleńców z innych gett, potem elementy nieprodukcyjne - dzieci do lat 10 i starców ponad 60 lat295, potem tych, którzy stracili pracę, następnie własne żony, teściowe, matki. Czynili to wszystko z niegasnąca nadzieją, że ocaleją, a ich ocalone życie nada żydowskim ofiarom żydowski sens męczeńskiej śmierci Kiddush ha-Shem.
Jedynie przez pryzmat tej właśnie żydowskiej tradycji czytelne stają się decyzje wszystkich przewodniczących Judenratów w Polsce wyrażających zgodę na deportacje do obozów zagłady kolejnych grup mieszkańców podległych im gett, z decyzją Rumkowskiego o oddaniu na śmierć dzieci żydowskich włącznie, bowiem - zgodnie z religią żydowską i ukształtowanymi przez tysiąclecia życia w diasporze normami żydowskich postaw - decyzje te zgodne były z żydowską tradycją składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania reszty społeczności żydowskiej. Innymi słowy mówiąc, w czasie drugiej wojny światowej jednych Żydów prawo i tradycja żydowska skazała na bycie ofiarami, innych skazała na rolę katów. Emanuel Ringelblum, który reprezentował najwyższe kręgi inteligencji żydowskiej, w przeddzień zagłady pisał:
Quote
W pewnym środowisku dyskutowano: co należałoby uczynić, gdy¬by można było wysłać teraz kogoś w szeroki świat? [...]... dyskutowano nad zagadnieniem, czy należałoby wysłać za granicę spis wybitniej¬szych jednostek celem otrzymania dla nich zagranicznych paszportów, aby je w ten sposób uratować. Niektórzy mówili, że elita powinna pozostać z ludem i razem z nim zginąć. Niektórzy znów powoływali się na przykłady z historii Żydów i na tradycje, które nakazują urato-wanie choćby jednej istoty żydowskiej. Stanęło na tym, że każda grupa społeczna powinna podjąć starania dla swych wybitnych ludzi, a nie dla ogółu jako takiego.296
Mówiąc językiem praktycznym, zgodnie z żydowską tradycją żydowscy malarze powinni wybrać spośród siebie najwybitniejszego malarza, muzycy najbardziej genialnego muzyka, historycy najlepszego historyka, lekarze najlepszego lekarza itd., a następnie skoncentrować wysiłki na ich ocaleniu. Ale wśród elit żydowskich nikt nie chciał uznać się za gorszego, nikt nie chciał być ofiarą! Dlatego plany, aby każda grupa społeczna podjęła starania dla swych wybitnych ludzi, spełzły na niczym.
Zgoda na przeznaczenie pewnej części Żydów na śmierć była w czasie ostatniej wojny zjawiskiem powszechnym w żydowskich gettach:
Quote
Bogacz warszawski, do którego zwrócono się, żeby opodatkował się na rzecz uchodźców, odpowiedział: „To nic nie pomoże, pętacy i tak muszą wymrzeć". [...] Pomoc społeczna nie rozwiązuje sprawy, pomaga ludziom na krótki czas. I tak muszą oni umrzeć. [...] Nasuwa się więc pytanie, czy nie byłoby rzeczą bardziej celową przeznaczyć te pieniądze dla wybranych, dla społecznego aktywu, dla elity duchowej itd. [...] Powstaje pytanie, czy można przeznaczyć rzemieślników, ro-botników i wartościowych ludzi [...] do masowych grobów.297
Czterdzieści lat później Marek Edelman tę funkcjonującą w tradycji żydowskiej zasadę (zgodę na śmierć części wspólnoty) objaśnił w prosty sposób takimi oto słowami:
Quote
Z człowiekiem jest tak, jak z lwami w stadzie, kiedy one na zewnątrz wyrzucają te słabsze. Żeby szakale, które podejdą, zżarły te słabe sztuki. Tak samo jest u ludzi. Nie ma różnicy. To jest filogenetyczne.298
Nie wszystkie ludy na Ziemi wzorują się na zachowaniach stadnych lwów. Pewnym jest jedynie to, że w czasie drugiej wojny światowej Żydzi polscy przeznaczyli część swego narodu na śmierć. Próby ratunku dla siebie, jako całego narodu, nie podjęli. Myśl taka, jako obca ich tradycji historyczno-religijnej, nie przyszła im nawet do głowy. Walkę z Niemcami w ostatniej fazie zagłady polskich Żydów podjęła licząca kilkuset bojowników grupa żydowskiej młodzieży. Bojownicy żydowscy nie walczyli o ocalenie żydowskiego narodu. Na to było już za późno. Walczyli o godną śmierć.
Społeczeństwo kastowe, od zarania dziejów podporządkowane władzom gminy żydowskiej, niejako bez sprzeciwu poddawało się prawu ocalenia części ludności żydowskiej kosztem życia innych, rozumiejąc, że ktoś spośród Żydów musi być ofiarą, aby przeżyć mogły „najbardziej wartościowe jednostki", z których w przyszłości odrodzi się naród żydowski. W świetle tego Rumkowski oddając Niemcom na śmierć dzieci łódzkiego getta działał w granicach żydowskiego prawa i tradycji; według tego w ramach żydowskiego prawa i tradycji postępowały wszyst¬kie autonomie i gminy żydowskie w okupowanej Polsce. Trzeba o tym wiedzieć, by móc zrozumieć, co naprawdę wydarzyło się w latach zagłady polskich Żydów.
Jeśli bowiem zrozumiemy ten uwarunkowany historią i religią nurt żydowskiej tradycji postaw w warunkach zagrożenia żydowskiego życia, czyli możli-wość składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania życia reszty spo-łeczności żydowskiej, czytelny stanie się także rozdział XI izraelskiej ustawy z roku 1950, który mówi, że Żydów czynnie współpracujących z Niemcami przy zagła¬dzie Żydów uwolnić można od odpowiedzialności, jeśli wykażą, że ich działania motywowane były zapobieżeniem „skutków poważniejszych niż faktycznie po- wstałe".299 Precyzując myśl prawa izraelskiego - ponieważ oddanie Niemcom na pewną śmierć w komorach gazowych kolejnych grup ludzi miało zapobiec skut¬kom poważniejszym niż faktycznie powstałe, czyli zagładzie całej żydowskiej wspólnoty - decyzje Judenratów o posyłaniu na śmierć kolejnych partii mieszkańców podległych im autonomii i gett było zgodne z żydowskim prawem i tradycją, a zatem uzasadnione. Nieszczęście polegało jedynie na tym, że wzorowana na zachowaniach stadnych lwów i sprawdzona przez wieki norma zachowań Żydów w czasie drugiej wojny światowej zawiodła. Niemcy zamordowali rów¬nież niemal wszystkich tych, którzy uzurpowali sobie prawo do ocalenia życia kosztem innych, czyli żydowskich katów. Z liczącego w 1939 roku 250.000 Żydów łódzkiego getta w roku 1945 pozostało 887 osób.
Drugie prawo żydowskie mówi o nieograniczonym prawie Żydów do ratowania się od natychmiastowej śmierci. Prawo to także wypływało ze wspomnianego wyżej Kiddush ha-Shem (męczeństwa dla uświęcenia, oczyszczenia Imienia Bożego). Było jednak tradycją nową, powstałą w czasie drugiej wojny światowej. Emanuel Ringelblum w marcu 1941 roku pisał:
Quote
Ortodoksi są zadowoleni z getta, uważają (rabin, potomek Szmu- la Zbytkowera), że tak powinno być. Żydzi [są] wśród swoich. Nie są jednak zadowoleni ze zjawisk towarzyszących gettu. Nie ma wypadków „kidusz haszem", natomiast są fakty zrywania rodałów przez nabożnych Żydów i tym podobne sceny; [Żydzi] nie narażają się przez czynne przeciwstawienie się [złoczyńcom]. „Kidusz haszem" występuje obecnie w wysublimowanej formie: dążenia do zachowania przy życiu ludności żydowskiej.300
Wysublimowana forma Kiddush ha-Shem, jak określił ją kronikarz warszawskiego getta, zwała się po hebrajsku Kiddush ha-chajim (Uświęcenie życia) i była: „„Ideą rzuconą w getcie warszawskim przez rabina Izaaka Nissenbauma (1866-1943?), nakładającą na Żydów obowiązek samoobrony i ratowania życia. Wątek ten podejmowali również inni przewodnicy życia duchowego Żydów. Nissenbaum uważał ją za odwrócenie i równocześnie kontynuację idei Kiddush ha-Shem, albowiem w spotykających Żydów w przeszłości prześladowaniach ich katom chodziło o wydarcie im wiary, którą męczennicy dokumentowali swą śmiercią. W sytuacji Holocaustu chodziło zaś o zagładę narodu. W tym kontekście uratowanie własnego życia stawało się pośrednio „uświęceniem Imienia [Bożego]".""301 Teologiczne uzasadnienie żydowskiego imperatywu życia bazuje prawdopodobnie, lub przynajmniej ma związek, ze słowami proroka Ezechiela: „A idąc mimo cię, i widząc cię ku podeptaniu podaną we krwi twojej, ja [Pan] rzekłem ci: Żyj we krwi twojej [...]" (Ez 16,6)302
Charakterystyczne, że wypływająca z żydowskiej religii, doświadczeń i tradycji, zmodyfikowana w czasie drugiej wojny światowej żydowska idea rzucona przez rabina Nissenbauma ratowania Żydów polskich od zagłady, nie wzywała Żydów do solidarności w nieszczęściu i wspólnej walki o przetrwanie - wzywała polskich Żydów do uratowania własnego życia. W czasie drugiej wojny światowej, w obliczu zagłady, ratowali więc polscy Żydzi swoje życie na wszelkie możliwe sposoby:
Quote
Zdrada Gminy, Służby Porządkowej, Werkschutzu, kierownictwa warsztatów za cenę swego życia i swych rodzin. [...] Uważali, że wszystkie środki prowadzą do celu, a celem było przeżyć wojnę, nawet kosz¬tem życia wielu innych ludzi. [...] Wozy „Kohna-Hellera" ze schwytanymi. Jeden z najstraszliwszych obrazów. Lamenty i krzyki złapanych. Policjanci biją. Prosty lud szamoce się z policjantami. [...] Warszawa - miasto Żydów bez serca.303
W świetle żydowskiego prawa i tradycji haniebne czyny żydowskich katów zostały usprawiedliwione. Rozdział X izraelskiej ustawy z 1950 roku uwalniał ich wszak od winy, jeśli dowiedli, że uczestniczyli czynnie w zagładzie własnego narodu „w zamiarze uratowania się od groźby natychmiastowej śmierci". Żydowskie prawo, tradycja i religia bazujące na wyżej omówionych przesłankach znajdują także usprawiedliwienie dla 150.000 żydowskich żołnierzy Hitlera. Bryan Mark Rigg pisze: „„Postawiony wobec faktu, że Żydzi służyli w Wehrmachcie, ortodoksyjny rabin z Nowego Jorku Chaskel Besser stwierdził: „Na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne. Jednak jestem w stanie zrozumieć, że ktoś mógł to uczynić, chcąc przeżyć".""304
W tym momencie dotykamy istoty sprzeczności pomiędzy wzorcami postaw wypracowanymi przez religię, doświadczenia i tradycję żydowską, a wzorcami postaw wypracowanymi przez religię, doświadczenia i tradycję chrześcijańską. Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze raz słowa Karla Jaspersa, który wyrażając myśl opartej na chrześcijaństwie tradycji europejskiej, mówi: Istnieje solidarność między ludźmi jako ludźmi. W obliczu zbrodni uratować się lub zginąć mogą tylko razem; należy to do samej ich istoty.
Jak wynika z przedstawionych wyżej żydowskich źródeł, żydowska religia oraz oparte na niej żydowskie prawo i tradycja, które w sytuacjach ekstremalnych dopuszczają możliwość poświęcania życia części żydowskiej wspólnoty dla ratowania życia innej części i które dopuszczają także możliwość ratowania własnego życia za cenę życia innych Żydów, są z natury swej sprzeczne z europejską tradycją solidarności między ludźmi jako ludźmi w kształcie zdefiniowanym przez cytowanego wyżej filozofa. Obraz, jaki o czasach zagłady przekazują żydowskie źródła, daje się sprowadzić do sytuacji, w której żydowskie ofiary (chasydzi oraz wszyscy ci spośród inteligencji żydowskiej, którzy odmówili udziału w czynnym uczestniczeniu w zagładzie własnego narodu), stanęli wobec dwóch wrogów: Niemców i ich żydowskich wspólników. Żydowscy wspólnicy Hitlera, czyli Żydzi w mundurach niemieckich formacji wojskowych, żydowscy kaci siedzący za biurkami żydowskich instytucji i żydowska policja, stanowią klucz do rozumienia dziejów zagłady europejskich Żydów, w tym także Żydów polskich. Postawa żydowskich wspólników Hitlera powodowała, że Żydzi ofiary hitlerowskiego ludobójstwa znaleźli się poza granicą solidarności żydowskiej.
Przez dziesięciolecia, które minęły od czasu zakończenia drugiej wojny światowej, działalność żydowskich wspólników Hitlera - jako osadzona głębo¬ko w religii, tradycji i prawie żydowskim - była zrozumiała jedynie dla religijnych Żydów. Dla wywodzących się z zasymilowanych kręgów historyków żydowskich i historyków nie będących Żydami, którzy do opisywania dziejów zagłady przykładali europejski aparat pojęciowy, działalność żydowskich wspólników Hitlera była zwykłą kolaboracją i jako taka, była zazwyczaj pomijana w opracowaniach. Dlatego jeśli kiedyś historycy żydowscy, jak miała nadzieję zmarła w 1975 roku Hannah Arendt, zechcą zbadać bolesny „„element tak zwanej „wymykającej się nam przeszłości". [...] „i zdobędą się wobec niej na uczciwość""305 , w odniesieniu do czasów zagłady będą musieli przede wszystkim zbadać problem Żydów katów własnego narodu:
- określić precyzyjnie skalę i zasięg żydowskich zbrodni wobec Żydów;
- ukazać podstawy teologiczno-filozoficzne oraz prawne, które legły u pod¬staw żydowskiej tradycji składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania życia reszty społeczności żydowskiej oraz nieograniczonego prawa Żydów do ratowania się od natychmiastowej śmierci (z prawem do uśmiercania innych Żydów włącznie);
- stwierdzić, iż w czasach zagłady, oparta na powyższych podstawach teologia, filozofia i tradycja żydowska sankcjonowały żydowskie zbrodnie przeciwko Żydom, po wojnie zaś oparte na nich sformułowane w 1950 roku prawo Izraela zwolniło żydowskich katów od odpowiedzialności karnej za dokonane zbrodnie;
- uporać się z problemem poniesienia w przyszłe wieki świadomości, że w najcięższej godzinie próby, w latach zagłady, ginący Żydzi znaleźli się poza gra-nicami żydowskiej solidarności;
- uporać się z problemem poniesienia w przyszłe wieki świadomości, że przez dziesięciolecia, w imię dbałości o dobre imię żydowskich katów, prawda o samotnej, poza granicą żydowskiej solidarności śmierci żydowskich ofiar była fałszowana.
Ginący z rąk Niemców w latach 1942-1945 europejscy Żydzi znaleźli się poza granicą solidarności nie tylko innych europejskich Żydów (biorących czyn¬ny udział w dziele ludobójstwa i 150 tys. żołnierzy Hitlera), ale także poza granicą solidarności Żydów syjonistów mieszkających w czasie drugiej wojny światowej w Palestynie. W rozmowie z Markiem Edelmanem czytamy:
Quote
Posłuchaj, proszę, cytatu z Ben Guriona: „Nie chcieli nas słuchać. Swoją śmiercią sabotażowali ideę syjonistyczną". I dalej: „Tra¬gedia, której doświadcza europejskie żydostwo, nie jest bezpośrednio moją sprawą". Co ty na to, Marku?
Marek Edelman: Wiesz co, Ben Gurion był takim małomiasteczkowym cwaniakiem. On nie miał żadnej wizji. Nie ulega wątpliwości, że Ben Gurionowi cała ta sprawa tutaj była jakoś na rękę. Oni wtedy uważali - im gorzej tutaj, u nas, tym lepiej dla nich, tam. Popatrz, oni tu, do Polski, nie przyjeżdżali, pieniędzy nie chcieli nam przysłać. Nie chcieli nam pomóc.
Nigdy nie przyszła żadna pomoc finansowa z Palestyny? Nigdy. AK, rząd londyński trochę pomagały. A Schwarzbart? Syjonista wielki! Palcem nie chciał kiwnąć. Przecież Antek [Cukierman] napisał do niego list: „Będziemy przeklinać ciebie i twoje dzieci do trzeciego pokolenia". Tak jak w Biblii jest napisane. I nic! Ten list, o ile pamiętam, był napisany w sierpniu albo wrześniu 1943 roku na Komitetowej 4. Na pewno do niego dotarł.306
Jeśli zagłada polskich Żydów była mieszkającym w Palestynie Żydom na rękę, a powszechnie wiadomo, że Żydzi mieszkający w krajach wolnego świata także odmówili pomocy, to stwierdzić trzeba, że europejscy Żydzi w latach 1942-1945 umierali jako ludzie, dla których nie było miejsca w żadnym kręgu żydowskiej solidarności. O ile solidarność żydowska jako taka - z przyczyn tkwiących w żydowskiej religii i tradycji - w ogóle jest możliwa i kiedykolwiek w dziejach istniała.
-----
Polacy i polscy Żydzi weszli w drugą wojnę światową z pakietem bardzo ostrych ekonomicznych, społecznych i politycznych kontrowersji, tradycyjną programową izolacją większości polskiego żydostwa oraz narosłymi przez wie¬ki wzajemnymi niekorzystnymi stereotypowymi wyobrażeniami. W chwili wybuchu drugiej wojny światowej przeciętny polski Żyd był przekonany, że:
- Język polski z łacińskim alfabetem, czyli księżym alfabetem „galkhes", jest językiem nieczystym (85% polskich Żydów za język ojczysty uważało jidysz lub hebrajski);
- Polacy to odmiana Hamanów-antysemitów czyhających na dobytek, a niekiedy nawet życie Żydów308;
- Jedyny sprawiedliwy wśród Polaków, królewski w gestach i zachowaniu marszałek Józef Piłsudski nie żyje, a drugiego nie ma i nie będzie, wobec czego nie ma sensu liczyć na opiekę polskich władz;
- Na polskiej ziemi są „sprawy polskie" i „sprawy żydowskie", między którymi nie ma i nigdy nie było wspólnoty interesów, przeto niechaj Polacy swoim zwyczajem chwytają za szabelkę w obronie polskiej ziemi, Żydzi zaś będą sobie radzić z wojną po swojemu, czyli tak, jak przez dwa tysiące lat diaspory radzili sobie ze wszystkimi innymi wojnami.
Przeciętny Polak był w tym czasie przekonany, że:
- polscy Żydzi są Judaszami, zdrajcami sprawy niepodległości Polski, wobec czego z ich strony spodziewać należy się nie pomocy w walce o wolność Kraju, lecz zdrady i współpracy z sowieckim i niemieckim okupantem;
- Żydzi polscy, poza wyjątkami, nigdy nie byli solidarni z Polakami: nie chwy¬tali za broń i nie walczyli o wolność wspólnej ziemi, wobec tego tak będzie także podczas tej wojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz