Tusk jako Lenin – i inne analogie * Stały wariant gry * Berlin da nam „Międzymorze”?…
Nowa historia spiskowa w starych koleinach
W tamtych czasach pogłoski o tym uchodziły za „spiskową teorię”, ale okazały się prawdą: wywiad niemiecki przesłał Lenina w zaplombowanym wagonie do Rosji, by wzniecił tam rewolucję, która osłabi Rosję i skłoni do zawarcia separatystycznego pokoju z Niemcami.
Trwała wtedy I wojna światowa: odrębny pokój rosyjsko-niemiecki dawałby Niemcom większą swobodę militarnego wysiłku na Zachodzie, w walce z Francja i Anglią.
Podobno historia, jeśli powtarza się, to jako farsa. Czy Angela Merkel posyła Tuska nazad do Polski, by wzniecił tam nie tyle rewolucję, co ogólnokrajowy „majdan” – po tym, jak nie udał się „ciamajdan” pod Sejmem, burdy rozwydrzonych bab i zboczeńców na ulicach i wybryki łajdaków w sędziowskich togach?
Wiele na to wskazuje. Wprawdzie te „elementy”, do których może odwoływać się Tusk to nie są uzbrojeni dezerterzy z frontu, elementy bandyckie („elementy socjalnie bliskie”), czy podjudzone do grabieży chłopstwo, no ale i czasy inne: trzeba akomodować do „demokracji”.
Toteż i nie chodzi o to, by Polska podpisała jakiś „separatystyczny pokój” z Niemcami, ale po prostu żeby zamiast politycznego patronatu amerykańskiego przyjęła kuratelę niemiecką. Owszem, z zachowaniem pewnego amerykańskiego „udziału” politycznego (budowanego wokół ruchu Hołowni?), ale skromniejszego przecież, niż obecny „udział” PiS-owski .
Ściśle mówiąc – kuratelę niemiecko-rosyjską, boć przecież Berlin ma z Moskwa strategiczne partnerstwo i – tym razem, po nieudanej rywalizacji historycznej – wspólny już pomysł na rządzenie Europą Środkową. Więc nie tyle idzie o rewolucję – co o polską kapitulację wobec niemieckiej Mitteleuropy – na taki odcinek frontu Złota Aniela rzuciła teraz Tuska.
Kolejna analogia (ciągle toutes proportions gardees): Żydzi w Rosji poparli przysłanego z Niemiec Lenina; Żydzi w Polsce popierają Tuska, przynajmniej ci z kręgów Gazety Wyborczej” i Urbana, nazwanego kiedyś „Goebbelsem stanu wojennego”.
I jeszcze jedna: I sekretarza PZPR wybierał, oczywiście, zjazd całej partii, ale gdzieżby jaki Gomułka, Gierek, Kania czy Jaruzelski został tym „wodzusiem” bez wskazania i aprobaty Moskwy… Dziś dla wspólnoty rozbójniczej Moskwa jest w Berlinie, a w Moskwie jest strategiczny partner Berlina.
Pod czujnym okiem ambasadora Niemiec w Warszawie, doświadczonego, wybitnego bezpieczniaka (tatuś służył samemu Hitlerowi) – czy Tusk sprosta oczekiwaniom niemieckim? Wiele jurgieltu popłynie – i jakimi kanałami? Czy Graś – jak Wachowski przy agencie „Bolku” – odgrywać będzie rolę łącznika?…Jaką ostrość przybierze zapowiadana i zalecana przez Tuska konfrontacja i mobilizacja totalnej opozycji?…Czy najpierw ostre ultimata unijne, potem ogólnopolski majdan, czy odwrotnie – czy równolegle?…Na ile uda się Niemcom konsolidacja totalnej opozycji? Synchronizacja działań?…
-Jak się nazywa ruch, na czele którego mam stanąć? – pyta w powieści Conrada „W oczach Zachodu” agent obcego wywiadu wezwany do swej centrali.
Trudno powiedzieć, jak nazwie się ewentualna polityczna emanacja całej zjednoczonej wspólnoty rozbójniczej i totalnej opozycji, niewykluczone zresztą, że Tusk będzie starał się podgarniać wszystko pod Platformę Obywatelską. Byłaby to kolejna analogia: podział na „bolszewików” i „mienszewików” w łonie totalnej opozycji…
Mimo różnic – inne analogie też są uderzające. Lenin, jak wiemy, wydał słynną dyrektywę propagandową: – Po co polemizować z towarzyszem Kautsky’m? Lepiej od razy nazywać go renegatem i zdrajcą!
Takoż i Tusk w roli Lenina powiada: Nie to, że PiS czasami błądzi, ale czasami ma rację… Żadne „ale”! Najważniejsze jest to, co przed „ale”… Po co polemizować z PiS-em? Lepiej od razu… etc.
Obawiam się, że ta metoda „dyskursu” będzie się upowszechniać w demokracjach. W Ameryce, jak pokazały ostatnie wybory, już się upowszechniła!
…I jak tu nie zauważyć, że w przypadku Tuska Niemcy powtarzają spiskowy wariant operacyjny z czasów I wojny światowej, tyle że w odniesieniu do dzisiejszej Polski, w dzisiejszych warunkach politycznych Europy. Ale wtedy, jak i dziś – chodziło o niemiecką Mitteleuropę. To jest „stały wariant gry” w polityce niemieckiej od ponad 100 lat, co świadczy, że Niemcy to państwo poważne, konsekwentnie realizujące swe stare, polityczne perspektywiczne plany.
Tymczasem Józio „Bidon” dogadał się z Belinem w jeszcze jednej kwestii: zaproponował Berlinowi nie tylko podział wpływów w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej, przyzwalając Berlinowi „wkomponowanie” projektu „Trójmorza” w strukturę Unii Europejskiej. Wnet też trójka b. dyplomatów amerykańskich zaproponowała przeniesienie sekretariatu „Trójmorza” (który to projekt polityczny miał wzmacniać kraje tego regionu wobec polityki niemiecko-rosyjskiej) z Warszawy do Berlina.
A co z sekretariatem Grupy Wyszehradzkiej? Też się tam przeniesie?
…Mimo tych „smutnych okoliczności przyrody”- jak mawiał Jan Himilsbach – posłanka PiS Małgorzata Gosiewska powiada, że „Polska powinna wspierać Ukrainę w jej zmaganiach z Rosją”, a poseł Galla z mniejszości niemieckiej głosował przeciw odbudowie Pałacu Saskiego. Jest w tym pewna logika: nie po to burzyli, żeby odbudowywać…
Co do wspierania Ukrainy w jej „zmaganiach z Rosją” – rodzi się pytanie o formę tego wsparcia: czy poślemy tam „w misji pokojowej” świeżo zakupione „abramsy”? No i czy w zamian Ukraina odda nam przynajmniej Lwów, który ukradł Stalin?
Marian Miszalski
http://marianmiszalski.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz