„Z wszystkiego można szmal wydostać, tak jak za okupacji z Żyda” – twierdzi poeta w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”.
Okazuje się, że nie tylko z Żyda, ale i z głupich gojów, zwłaszcza – z tak zwanych „uchodźców”, których białoruski prezydent Łukaszenka zwozi z rozmaitych egzotycznych krajów, a potem białoruscy żołnierze podwożą ich do granicy z Polską lub Litwą i pada komenda: – „ani kroku w tył” – niczym w oddziałach zaporowych NKWD w czasie II wojny światowej.
Toteż kiedy tylko egzotyczni przybysze pojawili się na granicy z Polską, Judenrat „Gazety Wyborczej” mięsistym nosem („wszędzie mięsiste węszą nosy…”) zwęszył okazję do podreperowania finansów tej żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją potomka sowieckich kolaborantów, pana red. Adama Michnika. Te finanse podobno nie są w najlepszym stanie, mimo, iż jednym ze wspólników spółki „Agora”, która gazetę wydaje, jest stary finansowy grandziarz z pierwszorzędnymi korzeniami. Widocznie jednak grandziarz – jak to grandziarz – nie po to przyssał się do „Agory”, żeby łatać jej finanse, tylko – żeby na tym zarobić. Ale jak tu zarobić, kiedy żydowskiej gazety dla Polaków coraz mniej ludzi chce kupować?
Toteż kiedy tylko Wielce Czcigodni posłowie, celebryci i przewielebny ksiądz Wojciech Lemański, co to panu senatorowi Karczewskiemu tłumaczył, że jednak jest księdzem, bo ma posadę na parafii i wykonuje tam tak zwane „posługi”, ruszyli z pielgrzymkami nad granicę, żeby przed telewizyjnymi kamerami zademonstrować nie tylko niechęć do rządu „dobrej zmiany”, ale też własną „wrażliwość społeczną”, Judenrat musiał przypomnieć sobie patent z przedwojennego szmoncesu.
Nawiasem mówiąc, jestem pewien, że kiedy tylko przyjdą mrozy, to całe to towarzystwo na złość Naczelnikowi Państwa, co to szykuje się do kolejnej „głębokiej rekonstrukcji rządu”, poodmraża sobie ręce i uszy, a pan Rafał Trzaskowski to nawet i inne części ciała, żeby tylko pod żadnym względem nie dać się wyprzedzić Donaldu Tusku w wyścigu o rząd dusz w obozie zdrady i zaprzaństwa.
Wróćmy jednak do szmoncesu. Otóż w maju 1928 roku grupa badaczy pod kierownictwem włoskiego generała Nobile, na sterowcu „Italia” wyruszyła nad Biegun Północny. Udało się im przelecieć nad biegunem, ale potem coś poszło nie tak i część załogi, w różnymi obrażeniami, spadła na lód, a sterowiec z kilkoma innymi członkami wyprawy poleciał w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nim zaginął. Na ratunek rozbitkom generała Nobile pośpieszyło kilka państw, a Poczta Polska, w ramach pomocy w akcji ratowniczej, zwolniła z opłaty wszystkie telegramy dotyczące włoskiego generała. W sferach kupieckich natychmiast skorzystano z tej okazji i pojawiło się mnóstwo telegramów takiej mniej więcej treści: „Panie Cyngielman, pan ruszaj na pomoc generałowi Nobile! A jak pan nie możesz, to przyślij mi pan te 12 tuzinów zamówionych koszul!”
Toteż i teraz Judenrat „Gazety Wyborczej” zamieścił podobny apel do czytających tę gazetę mikrocefali , co to „wstydzą się za Polskę”: „Razem pomóżmy uchodźcom! Kup prenumeratę i wesprzyj akcję Wyborczej!”.
Judenrat zapewnia, że cały przychód z tej prenumeraty ma zostać przekazany fundacjom, które będą tym egzotycznym turystom prezydenta Łukaszenki pomagać. A tych fundacji jest co najmniej dwanaście – tyle samo, co tuzinów koszul w telegramie do pana Cyngielmana – co pokazuje, że w branży pomagania uchodźcom panuje znakomita koniunktura, co najmniej taka sama, jak w przedsiębiorstwach przemysłu holokaustu.
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz