I to ma być Rzecznik Praw Obywatelskich? Wiącek uważa, że „dozwolone jest zastosowanie pewnego zróżnicowania obywateli” ze względu na szprycę. Popiera pomysł segregacji, ale „nie nazywa tego segregacją, lecz zróżnicowaniem”
– W obecnej sytuacji, gdy nie wprowadzono konstytucyjnego stanu nadzwyczajnego, obowiązek szczepień byłby niedopuszczalny. Dozwolone jest natomiast zastosowanie pewnego zróżnicowania obywateli w zależności od tego, jakie stwarzają zagrożenie dla zdrowia publicznego – przekonywał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
– Nie wiemy, kiedy pandemia się skończy, i za mój obowiązek jako rzecznika praw obywatelskich uważam wskazanie na pewne kwestie, które mogą i powinny być przedmiotem zmian – zarówno prawnych, jak i związanych z praktyką – aby ponownie nie pojawiły się problemy, aby szybciej odeprzeć pandemię, a także łatwiej przejść przez kolejne fale – mówił Wiącek.
[„Pandemia”, głupi kundlu kabały, skończy się, gdy prawdziwi decydenci tak nakaża, – admin]
Zapytany o utrudnienia w dostępie do publicznej usługi medycznej, Wiącek przyznał, że obywatele „mieli bardzo utrudniony dostęp do świadczeń pozacovidowych”.
– W pewnym momencie – z dnia na dzień – placówki ochrony zdrowia stały się instytucjami walczącymi z pandemią. Ucierpieli na tym pacjenci niemający problemów związanych z SARS-CoV-2. Powodowało to odwoływanie wizyt i zabiegów. Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpływały – i wpływają – skargi dotyczące na przykład odwoływania i przekładania zabiegów kardiochirurgicznych. Były też problemy z opieką okołoporodową, m.in. utrudniony dostęp kobiet ciężarnych do badań USG, kłopoty ze świadczeniami stomatologicznymi – mówił Wiącek.
Zapytany o przymus szprycowania na koronawirusa, RPO wyraził sprzeciw wobec przymusu bezpośredniego, jednak dopuścił przymus pośredni.
– Uważam, że powszechny obowiązek szczepień przeciw COVID-19 byłby niezgodny z konstytucją w sytuacji, gdy nie wprowadzono stanu nadzwyczajnego, w szczególności stanu klęski żywiołowej. Moim zdaniem powszechny obowiązek szczepień można by wprowadzić, gdyby ogłoszono stan klęski żywiołowej. Konstytucja daje za to władzy prawo różnicowania ludzi w zależności od tego, jakie stwarzają zagrożenie dla zdrowia publicznego. Nie można uprzywilejować osoby zaszczepionej, bo prawdopodobieństwo, że jest ona zdrowa, jest mniejsze niż w przypadku osoby dysponującej aktualnym negatywnym testem. Można stosować zróżnicowanie, ale tylko wówczas, gdy do jednej grupy włączamy zaszczepionych, przetestowanych i odpornych. Nie godzę się na przywileje wyłącznie dla zaszczepionych. W obecnej sytuacji, gdy nie wprowadzono konstytucyjnego stanu nadzwyczajnego, obowiązek szczepień byłby niedopuszczalny. Dozwolone jest natomiast zastosowanie pewnego zróżnicowania obywateli w zależności od tego, jakie stwarzają zagrożenie dla zdrowia publicznego – powiedział RPO Marcin Wiącek „Menadżerowi Zdrowia”.
Na uwagę dziennikarza, że „to też jest jakieś zróżnicowanie i na pewno wywołałoby oburzenie części Polaków”, Wiącek odpowiedział, że „w świetle konstytucji, zasady równości wobec prawa, takie zróżnicowanie jest dopuszczalne – zależne od konieczności ochrony pewnych wartości”.
– Taką wartością jest zdrowie publiczne, które może być przesłanką ograniczenia wolności, praw i różnicowania jednostek. Uważam, że w obecnej sytuacji zdrowie publiczne może być uznane przez władze za powód wprowadzenia tego typu różnicowania – przekonywał.
Na pytanie zaś, jak przekonałby zwolennika wolności do segregacji, RPO odpowiedział, że „nie nazywam tego segregacją, lecz zróżnicowaniem jednostek” i jego zdaniem jest to „zgodne z konstytucją”. Przekonywał również, że sam jest wolnościowcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz