Bez narzędzi jesteśmy praktycznie bezbronni.
„One boją się ciebie bardziej niż ty ich” to powiedzenie, które często jest używane, aby uspokoić wędrowców, że nawet duże drapieżniki, takie jak niedźwiedzie i pumy, stanowią dla nas niewielkie zagrożenie.
Ale ludzie są wolniejsi i słabsi od tych zwierząt, więc co powstrzymuje te bestie przed pożarciem każdej ubranej małpy, którą napotkają?
Istnieje kilka prawdopodobnych powodów, dla których nie atakują częściej. Patrząc na naszą fizjologię, według Johna Hawksa, paleoantropologa z University of Wisconsin-Madison, ludzie ewoluowali, aby być dwunożni – przechodząc od poruszania się na wszystkich czterech kończynach do chodzenia w pozycji pionowej na dłuższych nogach,
„Jest pewien poziom zagrożenia, który wynika z bycia dwunożnym” – powiedział Hawks w wywiadzie dla Live Science. „Kiedy patrzymy na inne naczelne – szympansy, goryle, na przykład – stoją one, aby wyrazić wyglądać groźniej i to jest naprawdę łatwy sposób komunikowania drapieżnikom, że jesteś dla nich problemem.”
Dwunożność może sprawić, że ludzie wydają się więksi, a zatem bardziej groźni dla innych gatunków, ale ma też wady. Zazwyczaj wolniej jest poruszać się na dwóch nogach niż na czterech, co oznacza, że ludzie porzucili wszelkie motywacje do wyprzedzania w biegu jakichkolwiek czworonożnych stworzeń, według Hawksa.
„To coś w rodzaju blefu,” powiedział Hawks. „Idę sobie, jestem twardy; pokazuję, gdzie jestem w krajobrazie”. Drapieżniki widzą wyprostowaną postawę i zakładają, że ludzie są twardsi, niż w rzeczywistości. Jednakże, nawet gdyby chciały ujawnić nasz blef, drapieżniki mają inne powody, aby zostawić nas w spokoju.
Jak powszechne są ataki dzikich zwierząt?
Badanie z 2019 roku opublikowane w czasopiśmie Human-Wildlife Interactions wykazało, że około osiem osób rocznie umiera w Stanach Zjednoczonych [liczba ludności ok. 330 milionów – admin] z powodu ataków dzikich zwierząt, a większość tych zgonów jest spowodowana ukąszeniami jadowitych węży.
Większe naczelne, takie jak ludzie i szympansy, żyją w grupach i przyjęły strategię agresywnej obrony przed zagrożeniami, która zwykle działa przeciwko drapieżnikom, powiedział Hawks. Bycie społecznym pomogło nam zatem zachować bezpieczeństwo, wraz z korzyściami płynącymi z dwunożności.
W miarę postępu technologicznego rozwinęliśmy arsenał zaawansowanych broni, takich jak łuki i pistolety, których można było używać na odległość. Dzięki tej broni ludzie stali się tak zabójczy, że zaczęli walczyć z drapieżnikami.
Innym powodem, dla którego ludzie rzadko są atakowani przez duże dzikie zwierzęta, jest fakt, że ich liczba zmalała. „Przez bardzo długi czas staraliśmy się oczyścić krajobraz, z którego korzystamy, z dużych drapieżników” – powiedział Live Science Justin Suraci, główny naukowiec w dziedzinie ekologii społeczności i biologii konserwatorskiej w Conservation Science Partners, organizacji non-profit zajmującej się ochroną przyrody z siedzibą w Kalifornii.
Duże drapieżniki i ich siedliska poniosły ogromne straty w Stanach Zjednoczonych przed i w XX wieku, przed uchwaleniem ustawy o gatunkach zagrożonych wyginięciem z 1973 roku, zauważył Suraci. Na przykład, ludzie polowali, łapali w potrzaski i truli wilki (Canis lupus) aż do prawie ich całkowitego wyginięcia (według publikacji w Live Science), zaś pumy (Puma concolor) zostały wytępione w całej wschodniej połowie Ameryki Północnej, z wyjątkiem małej populacji na Florydzie, według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody.
Drapieżniki żyjące w innych obszarach, które są silnie zaludnione przez ludzi, napotkały podobne problemy. Według Suraci, zwierzęta, które uniknęły zagrożenia ze strony człowieka, prawdopodobnie nauczyły się być nieufne wobec naszego gatunku. „Z bardzo logicznych powodów, niektóre z tych większych drapieżników mają zdrowy strach przed ludźmi w taki sam sposób, w jaki każdy gatunek obawiałby się drapieżników na niego polujących” – powiedział Suraci.
W badaniu z 2019 r. opublikowanym w czasopiśmie Ecology Letters, Suraci i jego koledzy odtwarzali nagrania ludzkich głosów przez zdalne głośniki w górach Santa Cruz w Kalifornii. Badanie wykazało, że dźwięk mówiących ludzi był wystarczający, aby odstraszyć pumy i kilka mniejszych drapieżników, takich jak rysie amerykańskie (bobcat, Lynx rufus).
Nagrania zostały zaprojektowane tak, aby symulować łagodną rozmowę i składały się głównie z recytacji poezji i fragmentów książek czytanych przez Suraciego i jego przyjaciół . Efekt był tak silny, że w zasadzie doprowadził do całkowitego usunięcia drapieżników z ekosystemu, co pozwoliło małym, niedoszłym ofiarom, takim jak myszy, na żerowanie więcej niż normalnie.
Suraci uważa, że ten strach drapieżników przed ludźmi może mieć też swoją dobrą stronę: może pomóc w zapobieganiu konfliktom między ludźmi a dzikimi zwierzętami. Duże drapieżniki potrzebują dużo przestrzeni, a w świecie zdominowanym przez ludzi muszą być w stanie żyć obok nich bez konfliktów.
„Strach przed ludźmi, jaki wykazuje wiele z tych drapieżników, jest w tym świetle pozytywny” – powiedział Suraci. „Daje nam to pewną możliwość potencjalnego dzielenia przestrzeni z tymi zwierzętami – chodzenia na wędrówki w miejscach, gdzie istnieją pumy, niedźwiedzie i wilki, bez doświadczania jakichkolwiek negatywnych wpływów”.
Mówiąc inaczej, „zdrowy strach” dzikich drapieżników przed ludźmi może pomóc nam współistnieć, „tak długo, jak jesteśmy świadomi ich obecności,” powiedział Suraci.
Rzeczywiście, ważne jest, aby zachowywać się mądrze podczas wędrówek w regionach, gdzie żyją duże drapieżniki. Na przykład, w kraju niedźwiedzi, ludzie powinni wędrować w grupach i okresowo krzyczeć „Hej niedźwiedź!”, aby dać zwierzętom czas na opuszczenie okolicy przed spotkaniem.
Patrick Pester
Oryginalnie opublikowane na Live Science.
Za https://www.livescience.com/why-predators-dont-attack-humans.html