Kupowanie może wymknąć się spod kontroli dość nieoczekiwanie. Pojawia się niemożliwa do odparcia ochota na zakupy, chwilowe uczucie zaspokojenia i wstyd.
Zakupy są potrzebne – to truizm. Większość z nas robi je chętnie, bo spędzony na nich czas traktuje jako formę rozrywki, dzielonej z osobami, które lubi. Kupujemy produkty spożywcze, kosmetyki, ubrania, sprzęty, gadżety i prezenty. Rzeczy mniej lub bardziej potrzebne, bo nieraz zdarza się przecież, że idąc do sklepu z precyzyjną listą, wracamy z czymś, co spontanicznie wpadło nam w oko.
Sama przyjemność z zakupów nie jest zresztą niczym złym – bzdurą byłoby winić się za radość, jaką sprawia przyniesienie do domu czegoś pachnącego nowością.
W którym jednak momencie ten niewinny proces zaspokajania podstawowych potrzeb staje się niebezpieczny? Gdzie leży granica pomiędzy kupowaniem zdrowym a niekontrolowanym i kompulsywnym?
Zakupowy nałóg
Nałóg rozwija się stopniowo. Najpierw zakupy są formą relaksu, odskoczni lub nagrody za wykonaną pracę. Potem kupowanie powoli wymyka się spod kontroli, bo wszelkie możliwe emocje zaczynasz rozładowywać poprzez zakupy, a związane z nimi poczucie przyjemności odczuwasz coraz krócej.
Czujesz się zaspokojony tylko przez chwilę, niedługo potem znów masz ochotę coś kupić. Idziesz do sklepu po jedną rzecz, a wracasz z kilkoma innymi, których nie planowałeś. Coraz częściej zauważasz w swoich zasobach braki, choć nie umiesz racjonalnie ich uzasadnić. Z tyłu głowy nosisz listę rzeczy, których potrzebujesz i mimo kupowania, ona wciąż rośnie. Masz z tego powodu poczucie winy, ale nie potrafisz tej listy ograniczyć.
Kupowanie staje się dla ciebie na tyle priorytetowe, że kiedy nie możesz znaleźć czegoś w sklepie, odczuwasz niepokój lub złość. Dla zakupów potrafisz się nawet zadłużyć. Swoje przyzwyczajenia zakupowe trzymasz jednak w tajemnicy. Wstydzisz się przyznać znajomym, ile kupujesz – często chowasz przed nimi nabytki i kłamiesz na temat ceny. Sam [chyba „sama”?] – zresztą przestajesz już pamiętać, co kupiłeś. Często zapominasz nawet rozpakować zakupione rzeczy, bo już pędzisz po następne.
Skąd u nas kompulsywne kupowanie?
Skłonność do kompulsywnych zakupów może cię też dotyczyć, jeśli należysz do jednej z tych grup:
– nie potrafisz się uwolnić od korzystania z wyprzedaży, kupujesz coś tylko dlatego, że jest przecenione;
– poświęcasz dużo czasu na „chodzenie” po internecie i robienie wirtualnych zakupów;
– jesteś kolekcjonerem poświęcającym sporo na zakup kolejnego przedmiotu z jednej kategorii;
– kupujesz wszystko, co znajdzie się w twoim zasięgu dla samego uczucia ekscytacji przy zakupie (próbujesz na siłę racjonalizować decyzję o zakupie).
Zakupoholizm to schorzenie tak samo podstępne jak inne uzależnienia i – wbrew stereotypom – dopada tak samo mężczyzn, jak i kobiety. One po prostu kupują częściej ubrania, kosmetyki czy biżuterię, oni – inwestują dużo drożej, bo na przykład w sprzęty elektroniczne. Nie należy go też bagatelizować. Jak każde uzależnienie potrafi odebrać radość z życia, utrudnić relacje, uniemożliwić realizację zdrowych, dalekosiężnych celów, odbiera kontrolę nad życiem w sferze zdrowotnej, finansowej, poznawczej, emocjonalnej i społecznej.
Jeśli czujesz, że problem faktycznie cię dotyczy i nie potrafisz samodzielnie się z nim uporać, możesz śmiało poprosić o pomoc terapeutę. Nie ma wprawdzie jeszcze specjalnych programów dedykowanych zakupoholikom, ale upora się z nim na pewno każdy terapeuta pracujący z uzależnieniami (uzależnienia doskonale rozbraja chociażby terapia behawioralno-poznawcza).
Jak radzić sobie z zakupoholizmem?
Pomocnych w samodzielnym wychodzeniu z nawyku kompulsywnych zakupów może być kilka rzeczy.
Warto rozpisać plan wydatków i ściśle się go trzymać. Na zakupy zabierać dokładnie wyliczoną kwotę pieniędzy (wyłącznie w gotówce), żeby nie mieć możliwości kupienia czegoś pod wpływem chwilowej ekscytacji. Do sklepu chodzić najlepiej wspólnie z kimś innym, bo jest szansa, że przy nim będziemy bardziej się kontrolować, i bezwzględnie unikać zakupów z osobami uzależnionymi od tego samego. Kiedy dopada silna ochota kupienia czegoś nowego, pomóc może uprawianie sportu czy rozwijanie innych pasji, odwracających od nałogu uwagę i rozładowujących emocje. W stanach silnego napięcia dobrze działają ćwiczenia relaksacyjne (np. trening mięśni Jacobsona).
Nie zawsze jednak taki samozwańczy odwyk przyniesie oczekiwany efekt. Terapia to zatem nie ostateczność, ale po prostu świetne rozwiązanie na drodze do wyzdrowienia. To dzięki niej dowiemy się, co pcha nas w kierunku kompulsywnych zakupów i jak destrukcyjne myśli zastąpić zdrowymi.
Korzystałam z:
- „Zakupoholizm” w: „Uzależnienie od czynności” Augustyniak A., http://www.psychologia.net
- Guerreschi C. „Nowe uzależnienia”, Salwator, Kraków 2006
- Ogińska-Bulik N. „Uzależnienie od czynności”, Difin, Warszawa 2010
- Lochner C, Stein DJ „Gender in obsessive-compulsive disorder and obsessive-compulsive spectrum disorders”, Archives of Womens Mental Health, 2006, t. 4, s. 19-26.
Karolina Sarniewicz
https://pl.aleteia.org/
Czytaj także: Black Friday: Poznaj psychologię, którą wykorzystują sprzedawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz